Jeszcze jedno pytanko/prośba - jakiś fajny pajp do palenia? linki/sugestie?
Dmt jest faktycznie potężne, zanim dobrze wypuściłem dym cały wszechświat spadł mi na głowę, ovy potężne w sumie to ja nawet nie wiedziałem czy istnieje, ogólnie ogień na pewno mogę powiedzieć, ze jest to wyjątkowa substancja, a doświadczenie mam spore, żałuje tylko, że nigdy samej nie spróbowałem.
Strangled Cat pisze:Ma się tak, że taka tolerancja nie występuje, DMT i tak Cię wystrzeli w kosmos (albo jego okolice).
Ten sam trip raport wstawiłem także na NeuroGroove, niebawem zapewne się pojawi ;)
Przedstawiam trip raport z mojego drugiego podejścia do DMT. Za każdym razem, był w formie tak zwanego freebase. Pierwszego tutaj nie opisałem ponieważ oprócz mimo dosyć silnych OEVów nic więcej mi się nie przydarzyło. Zresztą jak wyglądają takie wizje przy otwartych oczach, można również poczytać w tym raporcie;) Ok, trochę mnie wtedy też sparaliżowało a dźwięki jakie słyszałem wibrowały ale w porównaniu z drugim podejściem to naprawdę piaskownica. Nie pamiętam ile dokładnie przyjąłem wtedy, nawet nie jestem w stanie podać wagi ilości DMT za drugim razem. Pewien jestem natomiast, że tym razem było prawdopodobnie nawet dwa razy więcej tematu a do tego wcześniej wziąłem kilka buszków MJ na dzień dobry.
Wziąłem wdech chmurki zawierającej DMT prosto ze znanej i lubianej Maszyny. Za pierwszym razem nie udało mi się wciągnąć całej zawartości z buteleczki. Musiałem się spieszyć bo już odczuwałem „wchodzenie” substancji – wibrujący obraz oraz poświaty dookoła przedmiotów. Kolejny wdech, w tym momencie butelka została mi już zabrana z rąk bo i tak zaraz bym ją upuścił. Ja sam opadłem na poduszkę i zamknąłem oczy. Wziąłem głęboki wdech, wypuściłem powietrze a trip zaczął się na dobre. Przestałem odczuwać moje kończyny, moje zmysły, nie wiedziałem czy oddycham czy nie, nie miało to żadnego znaczenia ponieważ… umierałem. Byłem przekonany o moim nadchodzącym końcu. Widziałem zamykające się figury geometryczne, jakby modele takowych robione przez dzieci na lekcje matematyki. Wszystkie w wyraźnych kolorach zieleni, czerwieni oraz czerni. Zamykające coś co było dla mnie istotne. Wszystko miało wyraźne wręcz komiksowe kolory i wciąż odczuwałem istnienie jakiejś mocy czy nawet osoby (zakapturzonej postaci), która jest za to odpowiedzialna, to nie było przyjemne. Wiedziałem, że jestem niczym, nikim i nie istnieję. Jest tylko moja świadomość, w dodatku ograniczana przez tę złą moc. W końcu zamknęły się krańcowe ścianki figury, która była ostatnia. Ostatnim obrazem jaki pod nią został ukryty, było oko. Prawdopodobnie w tamtym momencie, moje ciało zaczęło wykonywać odruchy wymiotne (dowiedziałem się później tego od opiekunki). Nie zwymiotowałem ale moja świadomość poczuła się lepiej – chociaż wciąż byłem przekonany, że nie mam ciała. Ale jak tak teraz się nad tym zastanawiam, równie dobrze to mogłem być ja powracający do swojego ciała. A ten odruch był pierwszą reakcją zaraz po wejściu i przywróceniu funkcji życiowych. Jak gdybym pozbył się przez ten odruch jakiejś złej mocy, złego ducha. Możliwe, że narodziłem się na nowo. Odczuwałem jakąś centralną siłę, gdzieś w mojej głowie, potem nadałem jej miano „Centro-Szczyt„. Był to świetlisty rdzeń odpowiadający za wszystko co dzieje się w umyśle. W przebłyskach czucia moich kończyn, coś paliło mnie wewnątrz głowy i pod twarzą - promieniowało na resztę organizmu. Otworzyłem oczy. To co widziałem dookoła mnie było nie do końca wyraźne i bardzo geometryczne, powiedziałbym „kwadratowe”, jak gdyby za wszystkie moje rzeczy w pokoju odpowiadał designer firmy Apple;) Oprócz tego, każda rzecz promieniowała jakąś niezbadaną niebieskawo fioletowo zieloną energią. Zacząłem co jakiś czas zamykać po czym otwierać oczy. CEVy przypominały trochę te po LSD, tworzące się zupełnie z niczego figury i wymiary, zjadające siebie nawzajem „węże” i fraktale. Jednak za każdym takim przymknięciem oczu nie wytrzymywałem za długo, odczuwałem dyskomfort a wręcz mdłości. Może to dlatego, że efekt DMT powoli ze mnie schodził. Wreszcie wszystko zaczęło wracać do normy, w pewnym momencie nawet się zdziwiłem – zniknęły wibracje i energie. Myślałem, że OEVy już minęły gdy nagle świat zmienił paletę barw, na tę jak się okazało - właściwą. Mogłem już poruszać kończynami aż wreszcie uniosłem się do pozycji zbliżonej do siedzenia, wreszcie wstałem. Popijałem dużo wody.
Wniosek? To przeżycie, mimo tego, że znacznie krótsze od tripu po LSD, uznaję za znacznie bardziej intensywne, indywidualne, poniekąd może i mistyczne. Tej ostatniej kwestii chciałbym się właśnie przyjrzeć pod koniec tego trip raportu. Oczywiście, to było niesamowite czuć… nic? Mieć wrażenie bycia nikim i niczym, ten moment gdy świat jaki znałem zaczął zamykać się jakby w sobie a może wewnątrz mojego umysłu. Istniała tylko moja świadomość. Żadne słowa jakie znam nie są w stanie tego opisać. Z drugiej strony, wiem dobrze, że DMT jest substancją chemiczną. Oddziałuje na pewne receptory w taki a nie inny sposób. Gdybym miał znaleźć argumenty za tym, że to tylko psychodelia a nie jakiś łącznik z kosmosem, na pewno podał bym fakt, że każdy z nas przyswaja jakąś wiedzę, obrazy, informacje w trakcie swojego życia. Nie musimy ich pamiętać ale wiadomo, że wszystko zostaje gdzieś „zapisane” w mózgu. Działanie DMT te obrazy „odkopuje” i powoduje właśnie taką a nie inną wizję. W tym momencie jednak pojawia się pewne pytanie, jak by wyglądał Trip osoby, która np. NIGDY wcześniej nie przeczytała żadnego trip raportu. Druga sprawa, jeśli umieramy, nasze ciało przestaje mieć swego rodzaju „napęd”. Zakładając jednak, że wtedy świadomość przechodzi w stan „astralny”, nurtuje mnie pytanie, co ją napędza? Zachęcam do dyskusji :)
Wieczna chwała dla Matki Psychodeli, uzdrowicielki jaźni, kreatorki światła i szczęścia!
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zrzut.jpg)
Biały popiół vs. czarny popiół: Prawda o wskaźnikach jakości konopi
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/aptekadyzurna.jpg)
Rewolucja w receptach na opioidy przyniosła skutek? Przepisy miały uderzyć w receptomaty
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news/klefedronfabrik5.jpg)
Polski narkobiznes zwiększa zasięgi. Czarny rynek domaga się towaru
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/prof._marcin_wojnar.png)
Prof. Marcin Wojnar o alkoholach 0%: Piwo bezalkoholowe podtrzymuje mechanizmy uzależnienia
Coraz więcej osób sięga po piwo bezalkoholowe, wierząc, że to zdrowy wybór. Czy na pewno? Prof. Marcin Wojnar tłumaczy, dlaczego „zerówki” mogą być poważnym zagrożeniem – zapraszamy do przeczytania wywiadu.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/wybory.jpg)
Kandydaci na prezydenta powinni zostać zbadani na obecność narkotyków?
Prezydenckie debaty rozgrzały jeszcze bardziej emocje związane z prezydenckim wyścigiem. W czasie trwającej walki o wyborcze poparcie coraz donośniejsze stają się głosy domagające się testów na alkohol i narkotyki od osób ubiegających się o prezydencką elekcję. Telewizja wPolsce24 postanowiła zwrócić się do wszystkich ubiegających się o urząd o poddanie się testowi na obecność narkotyków w organizmie.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/10_lat_dla_producenta.jpg)
10 lat więzienia dla producenta metamfetaminy. Legnicki sąd wydał wyrok
Przestępstwa narkotykowe to coraz większy problem. W jednej z takich spraw zapadł właśnie wyrok. Sąd Okręgowy w Legnicy skazał na 10 lat więzienia 34-letniego Jakuba C., który na przemysłową skalę produkował metamfetaminę. Wytwórnia działała w garażu na terenie prywatnej posesji w Niemstowie pod Lubinem.