Mały plus jest taki, że mj nigdy nie była mi niezbędna do funkcjonowania, bowiem "spalony" praktycznie nigdy nie pojawiam się w pracy, na spotkaniach, itd. Problem pojawia się wieczorem, gdy siedzę już sam.
Zacząłem z tym walczyć - zero zmuły, tylko jakieś kino, bieganie, rower, cokolwiek. Koniec końców postanowiłem rzucić, bo wizja przećpania całego okresu przed kryzysem wieku średniego to słaba wizja...
I teraz jak wygląda sytuacja: potrafię nie palić kilka dni, jeśli tylko o paleniu nie pomyślę. Jeśli tylko pojawi mi się jakakolwiek mała myśl, od razu trzeba zajarać. Najgorzej jest, gdy chcę iść spać. Powiedzmy, że danego dnia ogarniam sobie gieta, dorzucam jednego kiepa, spalam z 1/3 w dowolnej forme i chcę iść spać. Nie usnę dopóki nie spalę wszystkiego. Stres, nerwy, wiercenie się z boku na bok, jakieś napady gorąca... Chore.
Ostatecznie zacząłem spuszczać temat w kiblu, bo gdy siadam przed wiadrem i nakładam zakrętkę z lufką, gdzieś z tyłu mózgu włącza się takie "ja pierdole, do czego ja się doprowadziłem, jakieś gówno mówi mi jak żyć". Wtedy jazzik idzie się ******, a ja mogę zasnąć bez problemu. Problemem nie jest to, że MI chce się palić, tylko, że mój mózg i ciało sobie to wmawiają. Bo jak tematu nie ma, albo nawet przez dłuższy czas nie mam dojścia, albo jestem na wyjeździe, to nie palę.
Chciałbym w końcu zrobić sobie chociaż miesiąc przerwy. Zobaczyć jak zmieni się moja osobowość i moja motywacja. Ale to zbyt trudne, bo starczy, że gdzieś na FB trafię na coś chociaż lekko związanego z tematem, a maraton zaczyna się od nowa.
Potrafię obecnie np. przez 3-4 dni nic nie kołować, zmusić się do abstynencji i żyć. Ale to tyle, potem powtórka.
Zatem tutaj pytanie dla osób które nałogowo paliły mj przez co najmniej pół roku, a obecnie co najmniej drugie tyle są już po rozwiązaniu problemu i do niego nie wróciły - jakie zamienniki? Sport i rozrywka mi mało pomogły.
No i to też nie jest tak, że po paleniu zamulam totalnie. Oglądam filmy, piszę sporo tekstów do pracy, itd. Po prostu już tym rzygam i nienawidzę mj, tak, jak nienawidzę siebie. A jak wszyscy dobrze wiemy, mało jest rzeczy, do których trudniej przyznać się znajomym i rodzinie, niż uzależnienie od substancji psychoaktywnych, co powoduje brak rozwoju duchowego, a nawet cofanie się i obniżanie swojego standardu życia. Wielu Was zna to z autopsji i to z tymi liczę na dyskusję :p
Weź może potrenuj trochę silną wolę, bo głównie do tego ten sposób się sprowadza. Przemęczysz te parę nocy...
mam zatrute złem DNA,
genetyczny krwi sabotaż,
samozwańczy świr..."
Pacjenci szukają ulgi w bólu. Jak zmienia się podejście do medycznej marihuany w Polsce
Ekstaza i ekstaza: jak patrzyliśmy i patrzymy na narkotyki
Efekty terapii wspomaganej psychodelikami są zachwycające
Firmowa wigilia na trzeźwo? Alkohol wciąż jest niepisaną normą w biznesie
Picie alkoholu w pracy i podczas firmowych spotkań generuje rosnące koszty dla firm - od wzrostu absencji po spadek produktywności. Presja picia w środowisku korporacyjnym nadal jest odczuwalna, jednak coraz częściej widoczna jest też chęć tworzenia bardziej inkluzywnej kultury organizacyjnej, bez alkoholu jako obowiązkowego elementu integracji.
Chcieli ukryć tony narkotyków w bananach
Peruwiańska policja antynarkotykowa skonfiskowała 3,4 ton kokainy, która miała zostać umieszczona w ładunku bananów przeznaczonych na eksport do Belgii – poinformowały w sobotę czasu lokalnego władze.
Elitarna funkcjonariuszka wpadła po klubowej nocy. Ale to wyrok zaskoczył najbardziej
Dorota K., szerzej znana jako "Doris", była sierżantem w jednym z najbardziej tajnych wydziałów Komendy Stołecznej Policji. Dziś nie łapie już przestępców, teraz bije się w klatkach freak fightowych. Ale to nie sportowy zwrot w jej karierze wywołuje dziś największe emocje, tylko jej sądowa historia. Za posiadanie narkotyków spotkała ją tylko grzywna.
