Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 3596 • Strona 172 z 360
  • 623 / 44 / 13
Rok A.D. 2013.
Po kilku długich godzinach przechodzonego tripu na 300mcg LSZ (na którym nic nie jadłem i piłem bardzo mało) wszystko miało się ku końcowi więc postanowiłem spalić z 2 kolegami (powiedziałem im, że brałem kwas, bo nie chciało mi się tłumaczyć) w pobliskim pustostanie dwa grube lolki z całkiem dobrej sztuki. Po ukończeniu procesu spalania wróciły mocne wizuale wszystko zaczęło falować, wić się i blurować. W pewnym momencie wszystko zaczęło być coraz bardziej białe, aż nie widziałem nic oprócz czystej bieli. Okazało się, że zemdlałem :blush: . Jednak po odzyskaniu świadomości biel nie zniknęła ani trochę więc pierwszą moją myślą było: "OŚLEPŁEM! NA BANK PRZYJEBAŁEM W COŚ GŁOWĄ I OŚLEPŁEM". Możecie wyobrażać sobie co miałem w tym momencie pod kopułą :cheesy: .
Oczywiście nie omieszkałem podzielić się moim wnioskiem z towarzyszami. Po chwili powoli zacząłem dostrzegać kontury pobliskiej ściany, by z każdą chwilą widzieć więcej. Szczęście, które mnie ogarnęło było niesamowite :gun: . Co się okazało? Ano jeden z kolegów zaraz po tym jak zemdlałem zaczął w całkowitej ciemności świecić mi prosto w oczy latarką z telefonu i nie miał zamiaru przestać  %-D . Dodam, że pierwszy raz miał kontakt z osobą po psychodeliku i na pewno nie wiedział co zrobić w takiej sytuacji.
Po dojściu do sedna sprawy uśmialiśmy się niczym na peaku :-D .
RIP UNCLE HOWIE [*]

---------------------------------> PAJACYK.pl <----------------------------------------------------
  • 5774 / 1184 / 43
Holandia.
Wypijam kolejne piwo. Nawalony alprazolamem. i gieblem Wstaję z ławki - idę.
Idę w stronę najbliższej gabloty.
'china house" - o kurwa.
Wbijam. Skośnooka >od razu zamyka drzwi na klucz od kuchni. Zauważyłem to...
Co to jest - zupa. Zupa - to tomatoes zupa raz kurwa mać !
Siadam, czytam gazetę. Woła mnie.
Zupa jest. Pytam gdzie łyżka - podaje mi ją.
Siadam, otwieram piwo.
Krzyczy, że tu nie można na jeść. Nie to nie. Wychodzę z zupą na zewnątrz.
>A komendant po tym gównie ląduje na Kolskiej.
  • 3554 / 579 / 1
Szmeges, serio? To ona istnieje fizyczne? Ładna jest? :D
"Które dragi brać, żeby nie musieć brać żadnych dragów?"

"Rutyna to rzecz zgubna "
  • 198 / 7 / 0
Miesiąc maj, dobre kilka lat temu. Ja i mój koleżka postanowiliśmy skorzystać z dobrodziejstwa substancji o nazwie 4-BMC. Wsypaliśmy całą zawartość samary o gramaturze 1 gram do soku i tak sobie piliśmy go będąc na miejscówce przy torach podziwiając przejeżdzające pociągi (Tak bardzo kocham pociągi, taka moja pasja)
Gdy tylko substancja się załadowała to włączyła się mega euforia która odwaliła mi na tyle że postanowiłem poskakać po samochodzie kolegi. No dach się nieźle wgiął. Po czym stwierdziliśmy że jedziemy do naszych koleżanek co było nieźle złym pomysłem gdyż mi na trzeźwo morda się nie zamyka a co dopiero po jakiś euforykach. Na szczęscie się nie jorgnęły i gdy spotkanie się zakończyło to mieliśmy jeszcze jakieś blistery z substancją której nazwy już dzisiaj nie pamiętam ale zamierzaliśmy je sobie zapodać. Odjechaliśmy jakieś 800 metrów i nagle droge zajeżdza nam biały pojazd - Lanos w a w środku strażnik miejski oraz policjant po cywilu. No to mamy przejebane... Zatrzymują nas. I w tym momencie okazuje się że:

a) kierowca nie posiada uprawnień
b) samochód nie posiada ubezpieczenia OC i przeglądu
c) kierowca jest naćpany w trzy dupy

Następnie następuje rutynowa kontrola podczas której zostaje ujawnione tysiące sreberek, z 20 lufek oraz nieszczęsne kwasy na które policjant zareogował z radością: O wy skurwysyny macie kwasy, no to macie przejebane.

Ogólnie cały czas leci gadka że jesteśmy trzeźwi ale ujawniało nas te ciągłe przełykanie śliny do której sie dopierdalali. Gdy kolega kierowca siedział już w radiowozie to policjant wytłukł wszystkie lufki bo niektóre z nich były nabite. Tu dla niego wielkie propsy bo w moich stronach (Wschodnia Polska, pierdolona prowincja potrafili wyciągać śmieszne ilości i razem z prokuraturą kierować AO do sądu)

Kolega zjechał na dołek, została pobrana krew po czym miał przez równy rok status podejrzanego i równo rok po zdarzeniu przyszło pismo o umorzeniu bo biegły nie stwierdził żadnych substancji odurzających we krwi.

Z perspektywy czasu to było żałosne a mam nieciekawe wspomnienia z kierowcami pod wpływem substancji odurzających.
Nie będę swoim wrogiem gdy jestem swoim Bogiem. ;-)
  • 762 / 32 / 0
Tak sie przypomnialo mi a propos milych psow.
Wynajmowalem pokoj w chacie, gdzie przez 2 lata jeden kolo dilowal. Pewnego popoludnia siedze sam, zajebany, na stole bongo. Dzwonek domofonu, odbieram i cisza. Nagle pukanie do drzwi, ja otwieram, a tam dwoch bykow lysych z tekstem 'siema, my po towar'. Pale glupa (nietrudne) z mysla, ze to gangsterka, a tu przed twarza zatrzymuje sie reka z nakazem i chlopaki wchodza ze mna do srodka. Bez pierdolenia mowia, ze wiedza, ze tu sie sprzedaje i zebym pokazal im gdzie lezy temat. Twardo pale glupa, ze mieszkam tu dopiero miesiac i nic nie wiem, podczas gdy drugi pies rozwiewa reka chmure dymu z bonga. Widza, ze jestem sam, ze galy mam czerwone, wiec mowia, zebym nie pierdolil. Ja wciaz nic nie wiem, pokazuje im moj pokoj, a wprawne psie oko wychwytuje kartke wiszaca na scianie z graffiti "[moja ksywa] to narkoman". Smieja sie z moich tlumaczen, ale wierza, ze ja nie gonie. Mam mowic kto stad to robi, ja nie wiem, nikt konkretny, przychodza ludzie wieczorem jak w gosci, a nie do kogos. Idziemy do pokoju typa od tematu, psy nagle niczym prowadzeni wechem rozdzielaja sie, jeden do szafy, gdzie stoi sloik z 69 zawinietymi sztukami i 400 zeta + kartka "[moja ksywa] wzial 1, odda jutro". Facepalm. Drugi pies do lozka, podnosi poduszke a tam waga i srebro. Wiedzieli wszystko, ktos nas wystawil. Pytaja sie, kiedy bedzie ten, co tu mieszka. Ja nie wiem. Siadaja wiec ze mna na kanapie, na stole dalej bongo i wlaczaja ksw. Niestety nudne, wiec co parenascie minut stresuja sie, krzycza, ze jak nie powiem to mnie zabiora. Ja widzialem ziomka za kratami na 8 lat, ni chuja nie przyloze do tego reki. Siedze cicho. Pare butow poszlo, nawet palic szlugi mi zabronili, ale siedza. Nagle domofon, mam odebrac. To kumpel co jedzie do azji i chcial sie pozegnac. Mowie znaczaco, ze jestem sam w chacie i zajety, ten jednak sie wbil. Psy go przechwycily na korytarzu i trzymali razem ze mna, mimo jego prosb, ze samolot mu spierdala, a na dole w aucie siedzi kolezanka. Nie dali mu zadzwonic. Siedzielismy tak 3 godziny, wtem szczek zamka i wchodzi ten, co to go szukaja. Wbija i pyta, co to za impreza, a psy tylko czy mieszka w tym pokoju. Ziom sie domyslil i wzial na siebie, poszli do kuchni i wyszli za 15 minut, ziom usmiechniety. Psy spisuja raport (wzieli za malo i nie starczylo, zeby mnie spisac, peszek) a ziom nagle wali: "ej moze zostawicie chociaz jednego, zeby bylo jak wroce z dolka". Jeden pies "lipa, juz wpisalismy w raporcie 69 kulek" a drugi "co za problem, odsyp sobie". Gdzie ja kurwa jestem. Wzieli zioma, na odchodne powiedzial zebysmy sie nie martwili. Wrocil za 72 godziny i okazalo sie, ze wbili mu posiadanie, rok w zawieszeniu na poltora. Mial w chacie 2k oszczednosci i oddal psom - mimo wagi, srebra i pozawijanych sztuk nie dojebali mu dilerki. Wszystko sie da.

Ja caly czas mialem sztuke bez tego jednego feralnego bonga w kieszeni, ale nikt sie nawet trzepaniem mnie nie interesowal.
„Na ulicy przed domem leżał kot z białym kołnierzykiem, ni to grzejąc się w słońcu, ni to raczej jednak nie żyjąc, wnosząc z faktu, że nie było słońca ani żadnych innych przyczyn, by leżeć wśród pędzących samochodów.”
  • 240 / 45 / 0
Jako ze swieta ida to cos swiatecznego zapodam. Moze to nie te swieta ale zawsze cos w klimacie.
W chuj lat temu... jeszcze jaranie na szuflady bylo. Wigilia, kazdy z ziomkow tylko myslal o tym zeby opierdolic na szybko karpia i o 19 rura na pasterke bo to jak zwykle ostre picie. wiec zeby tradycji stalo sie zadosc zbiorka pod monopolka jakies jabole, wódzia no i wspomniana juz samosieja. Czas wolno plynie, procenty w plynie, lufa caly czas krazy. Nagle jeden ziomek spoglada na zegarek i w krzyk:
"Panowie juz po 24 mamy nowy rok"
Kurwa, wszyscy oslupieli, konsternacja jak chuj. Sylwester a tu zero fajerwerkow, wixa jak co tydzien w sobote, a przeciez sylwek to zawsze z MEGA przytupem. Po chwili dopiero ktos sie jorgnął i uspokoił towarzystwo ze przeciez to wigilia i nie stracilismy tak waznego momentu w naszym zyciu na jakiejs drobnej popijawie na rogu.
...a w pokoju ktos kleknal, z polykiem bedzie final...
  • 456 / 22 / 0
Oj tam oj tam. Mi z powodu przyjęcia zbyt małej ilości substancji odurzających nie udało się zobaczyć w sylwestra fajerwerków %-D trochę szkoda no ale.... :rolleyes:
Ostatnio zobaczyłam raz do roku styka ale w wigilię usłyszeć, że już nowy rok to całkiem zacnie.
"One, Two....Rabbit's Coming for You...
Three, Four....Better Lock Your Door...
Five, Six....Grab Your Narcotics...
Seven, Eight....Better Stay Up Late...
Nine, Ten.....Never...Sleep Again..."
  • 757 / 31 / 0
1. Poszliśmy do kolpa po piwo, ja, kolega Krzycho i jego brat Daniel. Ten Daniel kupuje lufkę. Natrzepany w pizdździeet. W kolejce okazało się, że czeka tajniak i mówi do niego - "Już my Cię dojedziemy". My beka i wychodzimy. Poszliśmy do samochodu. Nagle tuut tuut koguty z tyłu. Wszyscy mieliśmy otwarte piwerka, Daniel miał nabitą lufkę, którą rzucił na wycieraczkę (siedzenie pasażera). Wysiadamy z auta, ręce na maskę, obszukują nas i sprawdzają samochód. Pies znalazł lufkę, pyta się Daniela - "a to kurwa co?". On się pochyla "Gdzie?", bierze lufkę, rzuca na ziemię i jeb z buta ją rozkurwił. Psy się na niego rzucili, Krzycho "Zostawcie mojego brata!" szarpanina, do lodówki i na komendę. Na posterunku rozbieranie łącznie z majtkami, przeszukiwanie, alkomat, godzinka gdzie Daniel się wykłuca o możliwość pójścia do kibla (nie udało się) i nas wypuścili :D

2. Miesiąc temu na pracach społecznych gadam z kompletnie najebanym gościem, mówi do mnie "Kurwa niedługo mi się skończy spirytus, znowu będzie wyjazd do Abramowic (lubelski psychiatryk). Miałem delirkę i mi robaki pod skórą chodziły aż się pociąłem. Powiem Ci, że o dziwo nie było źle. Raz klientka nie miała kawy, to za jedną łyżkę żeśmy ją we dwóch ruchali" %-D

3. Jak byłem we więźniu poznałem typa, ksywa Oko. Obudził się na izbie z urwanym filmem. Przepili z gościem przez 2 tygodnie 3 kafelki, co dzień najebani. Oko miał dziewczynę, Kaśkę, która go zdradziła z tym typem. Okazało się, że startuje od ośmiu lat bo ostatniej nocy podobno rzucił się na niego z nożem i pech chciał, że popadł akurat w tętnicę i gość się wykrwawił. Mówi "Daj spokój, mam bajlando w głowie". :kotz:

4. Na izbie historia nr 1. Psy kazały zdjąć majtki i kucać, mówią "Jakbyś chciał wiedzieć po co to raz klientka miała w cipie schowaną komórkę.

5. Na izbie historia nr 2. Leżę sobie na tym jebanym spleśniałym materacu pod tym chujowym drapiącym kocem, dają do mnie typa, jest wylewny. Opowiada barwną historię jak to go złapali bo kurwa zasnął na ulicy. "Nie było to kurwa pójść w krzaki? Nie. Musiałem się na ulicy pierdolnąć". Próbuję spać, gość zaczyna gadać, nie wiem czy do mnie czy do ściany. Opowiada półszeptem o swoich obserwacjach psów i kotów i jak wyglądają ich chuje jak się ze sobą ruchają (leżę odwrócony na boku, plecami do niego). Na szczęście ma tam 15 złotych, z resztą cyganka mu da na kredo. Gość jest na emeryturze, ze wszystkimi psami jest po imieniu (jako stały bywalec) ma dwie chałupy ale mówi - "O za jaką godzinkę mnie puszczą to sobie kupie trzy pryty i idę spać do lasu" :emo:

6. Odwyk numer 1. Wywieziony w Polskę, świeżo po rozstaniu z dziewczyną, 200km od domu, po 3 dniach się wypisuję bo nawet nie dałem jej o niczym znać i myślę o zejściu się. Kurwy nie dają mi zadzwonić wieczorem, żeby już rano ktoś do mnie podjechał (bo w Monarach jest niedojebany zakaz kontaktów telefonicznych, że niby Ci ktoś na odwyk będzie dragi przywoził). W ogóle to kurwa jestem w szoku jak na wejściu mi się każą rozbierać i mnie przeszukują (zgłosiłem się kurwa z własnej woli!). Wszędzie trzeba chodzić z jebanym opiekunem, samemu na 5 minut nie można zostać, konfiskują koszulki na zasadzie "Na tej jest nazwa piwa". Zakaz słuchania muzyki w której jest jakakolwiek mowa o melanżu, sesje terapeutyczne na których ludzie podpierdalają nie tylko siebie nawzajem za całkowite głupoty ale co gorsza niektórzy zgarniają wisienkę z tortu bo podpierdalają samych siebie że nie powiedzieli "Odbierz światło" tylko sami zgasili. No bo nie można samemu światła zgasić tylko trzeba zawołać "Odbierz światło" i choćby ktoś z drugiego końca miał iść to musi przyjść i popatrzeć jak gasisz światło. Przez cały dzień nie ma czasu przez pół godziny książki poczytać. Praca polega na remontowaniu posiadłości na której znajduje się Monar (Mam wrażenie, że to ma polegać na tym, że Ćpuny w ramach odwyku im odpierdolą robotę a potem zamkną placówkę i będą mieli odpicowaną placówkę). Większość osób jakaś dziwna. Na siłownię nikt nie chodzi bo się tam jakiś gość powiesił. W ogóle to kurestwo jest w środku lasu, jak ten debil nabrałem ze sobą rzeczy włączając w to syntezator (oczywiście go skonfiskowali, z resztą nie byłoby i tak kiedy pograć). Wychodzę kurwa rano z walizami, dzwonię do domu, mogą być za parę godzin. Idę z buta w chuj kilometrów do najbliższej miejscowości. Czekając na starych idę do księdza, pożyczam 30zł i robię zakupy w aptece :nuts:

7. Trzeci odwyk. Na miejscu jest jakoś chujowo, nad Monarem maszt telefoniczny, praca polega na zapierdalaniu w polu i cięciu dobrych desek na opał piłą dwu ręczną. Nie chcę tam być (serio, lepiej dużo mi się siedziało w pace skąd nie mogłem wyjść niż na tych dwóch odwykach, jedyny sensowny był drugi - San Damiano, prowadzony przez katolickich braci - robota polegała tam na przykład na remontowaniu świetlicy dla biednych dzieciaków, organizowaniu występów antynarkotykowych w formie przedstawień czy produkowaniu sprzedawanych później wyrobów artystycznych, całkiem znośny klimat ale i tak część chujowych reguł jak zakaz kontaktu czy chodzenie z opiekunem wszędzie na start) i już następnego dnia mimo braku kasy i w chuj wielkiej odległości wypisuję się na własne żądanie. Wróciłem bez grosza 400km z Mazur do domu w jeden dzień :)

8. Wyjazd do innego miasta zamiast powrotu do San Damiano. W tym mieście studiowała i mieszkała z koleżankami na stancji moja była dziewczyna z którą byłem dwa lata. Ma nowego chłopaka. Dzwonię do niej i chcę, żeby mnie przenocowała choćby i w przedpokoju na podłodze. Niestety widać bycie ze sobą marne dwa lata nic nie znaczy bo mi odmawia. Napizgany udałem się pod jej blok, pojawia się z chłopakiem. Kłócimy się no i gdyby nie stali za zamkniętym ogrodzeniem kolczastym to bym tego lamusa rozkurwił na miejscu. Będąc pod wpływem całkowicie zwątpiłem we wszystko. Rozpłakałem się i położyłem na chodnik. Ktoś zadzwonił po karetkę podczas 3 dni w szpitalu znalazłem lokum i zacząłem sobie wszystko układać w głowie.

9. Gruby melanż w lesie. Powrót z kolegą na autopilocie do jego domu. Po drodze kolega zderza się z jakimiś typami i oczywiście najebany zaczyna się drzeć "Wy skurwysyny jebane" itp. Budząc się u niego w łóżku zauważam limo pod okiem i zaczynam mieć niemrawe przebłyski jak obaj dostajemy tuby w ryj i lądujemy w krzakach :zzz:

10. Akcja w akademiku nr 1. Typ ma ksywę Ćwiartka zgadnijcie dlaczego. Był gruby melanż i Ćwiartka zarzygał cały korytarz. Rano akademik sprząta sprzątaczka uczulona na polską młodzież studiującą. Ćwiartka wychodzi chwiejnym krokiem z pokoju w samych zarzyganych bokserkach bo się wcześniej wytarzał w swoich ekskrementach. "Studenci Kurwa! Przyszłość Narodu!" zauważa Ćwiartkę "To Pan!" :moody: . Ojebany z góry do dołu Ćwiartka wraca do pokoju i kładzie się w swoim piętrowym łóżku ale go muli i idzie się wyrzygać do zlewu. W zlewie były współlokatora naczynia.

11. Akcja w akademiku nr 2. Wracam do pokoju po weekendzie. Podchodząc do zlewu w celu umycia talerza wyczuwam jakiś dziwny zapach i mówię do swoich współlokatorów "Coś tu kurwa śmierdzi". Zaczynają się śmiać. Okazało się, że zrobili w sobotę imprezę i wpadł gość, którego zamknęli w pokoju jak szli po wódę. Nie było ich pięć minut a gość się zesrał do zlewu. Dostał ksywkę obsraniec i coś było na rzeczy bo potem grali w RPG z kolegami i tak samo mówią "Coś tu śmierdzi" i gość się posrał w spodnie.

12. Akademik, historia nr 3. Dopiero co poznałem nowych współlokatorów. Jak przyszedłem to pokój wyglądał jak bajzel. Łóżko gość postawił w taki sposób że stało w rogu z jednej strony od jednej ściany do przeciwprostokątnej o tak |>. Gość nie chciał mieć biurka pod oknem bo usłyszał o typie, któremu wypadło i rozwaliło komputer. Nie mógł uwierzyć jak ogarnąłem pokój. Kiedyś wrócił najebany jak szpadel do pokoju, patrzę co robi a on rzyga tylko odwrócony zamiast w stronę pokoju to do ściany i pluje na łóżko. Drugi współlokator taki cichutki, grzeczny, kujon w okularkach. Wracam do pokoju po weekendzie, rozjebany na środek stół, flachy, cały się lepi od gorzoły a on najebany jak szpadel śpi w najlepsze :*)

13. Akademik po raz 4. Rozkurwiliśmy mocną imprezę w akademiku. Goście się nie mieścili w pokoju, zajebane pół korytarza. Od następnego dnia nie mieliśmy Internetu ale tak się zdarzało bo kable się ciągnęły metrami z jednego pokoju do drugiego i oprócz tego, że mogło nie być neta ogólnie to czasem w innym pokoju wystarczyło że ktoś kable pozmieniał albo wtyczka wypadła i była kaplica. Nie mogliśmy dojść co się dzieje, po dwóch miesiącach dowiedzieliśmy się w końcu, że na naszej imprezie niektórzy z nudy zaczęli się bawić skrzynką z bezpiecznikami na korytarzu, zepsuli windę i neta odłączyli nam karnie admini.

14. Akademik 5. W pokoju mieszkał No-life i koks. Któregoś razu koks przychodzi do pokoju i zauważa coś dziwnego na szafce. Okazało się, że No-life'owi nie chciało się wychodzić podczas grania w jakieś MMO, że postanowił postawić klocka na szafce. Dostał wpierdol, No-life się poskarżył ale w końcu to jego wyjebali z akademika. W ogóle coś sporo studentów ma z tymi klockami bo kiedyś wchodząc do ubikacji zastałem zamkniętą klapę w sedesie i gówno na wierzchu.

15. Akademik 6. Jakaś impreza przeniosła się na korytarz. Uczestnicy wpadli na genialny pomysł, wyjebali z zawiasów drzwi, odkręcili zawór pożarowy z wodą i zaczęli zjeżdżać na drzwiach ze schodów. Inna, niestety nie zabawna historia przydarzyła się dopiero co obronionemu magistrowi Elektroniki, który najebany spadł z kilku pięter siedząc na poręczy i trafił do szpitala, gdzie pewnie do dziś leży w śpiączce.

16. Akademik historia 7 a w zasadzie 0 bo to było jak pierwszy raz przyjechałem do Wuwuawki. Wchodzę do akademika z matką. Na korytarzu się rozlega mocny murzyński rap, na korytarzu stolik, typy piją wódeczkę i grają w pokera, na tablicy ogłoszeń kartka na której odradza się samotne chodzenie na takie a takie ulice. Od razu trafiłem tego wieczora na imprezę. Wszyscy siedzą, piją, rozmawiają, bawią się a jeden gość siedzi ze słuchawkami na uszach i gra w WoW'a ^_^ . Jeszcze tego wieczora leżymy przed zaśnięciem w łóżkach, nagle ostre walenie i kopanie w drzwi (pokój 306). "Otwieraj Kurwo, wiem że tam jesteś", leżymy, za chwilę drugi głos "Nie otwieraj", znów pierwszy "Już ja Cię znajdę skurwysynu! Zapamiętam pokój - 206!"

17. Historia z Izby i z więzienia. Na izbie poznałem typa, którego zawinęli bo wypił piwo a potem pokłócił się z żoną i mając ręce schowane za plecy popchnął ją na łóżko a ona zadzwoniła na policję. Kłócili się o to, że on kupił jej 2000L gazu a tego dnia było ciepło i poszedł wyłączyć ogrzewanie a ona na niego z ryjem i chciała je spowrotem włączyć. W więzieniu poznałem zakręconego Zgredzika. Przyszedł najebany do domu i położył się spać. Żona miała zwyczaj podpierdalać mu pieniądze no i tym razem było tak samo ale się sczaił i złapał ją za rękę. Przyjebała mu z patelni w łeb, uciekła do pokoju i zadzwoniła na psiarnie. Powinęli go na 3 miesiące. Potem było tak, że chciał napisać list do swojego brata. Chciał, żebym sprawdził czy dobrze. Napisał "Drogi bracie, przywieź mi majtki i papierosy bo jestem w areszcje.". Potem go wsadzili do celi z innymi zgredami, nie mieli co palić to zaczęli skręcać herbatę w papier. Zaczadzona cela, wchodzi wychowawca, jebie jak skuwesyn, pyta "Co wy tu palicie?" "My nic nie paliwa" :moody: :scared:

18. Z Akademika i ze więźnia. No to pierwszy raz było to w akademiku. Wpadł do nas Krystian, który lubił mocno ćpać. Siedzimy we dwóch w pokoju a on nagle zaczyna rap nawijkę o ruchaniu zwłok. We więźniu zaś poznałem Cygana, miał padaczkę bo sobie wsadzał do rany w głowie gwoździe. Miał odjebane 12 lat za grupę przestępczą. Nienawidził serialu Anna Maria Wesołoska bo to ona go sądziła i nie dała mu 12 lat tylko 10 ale nie zaliczyła mu 2 lat śledczego. Nie wiedzieć czemu też mi zaczął rap-nawijkę o zwłokach jak byłem u niego na przejściu. :blush:

19. Poznałem gościa o ksywie Budyń. Miał odjebane łącznie 30 lat w wyrokach po 3-6 lat za kradzieże. Dostałem od niego naukę w postaci chemicznej metody czyszczenia denaturatu oraz metod na okradanie supermarketu Tesco a dokładniej o tym gdzie nie ma kamer (Na Rybnym!) oraz jak zdejmować zabezpieczenia z drogich produktów. :finger: :listen:

20. Poznałem także gangstera sprowadzonego ekstradycją z USA, który przesiedział w areszcie śledczym 2.5 roku i co ciekawe przez długi czas opłacał adwokata, który zamiast go wyciągać chciał go wsadzić i zrobić skok na jego kasę :diabolic:

21. Do więzienia przyszedłem jako nie palący i nienawidzący palenia. Po 2 tygodniach celi przejściowej trafiłem nie wiedzieć czemu do celi dla palących. Chłopaki przyjęli mnie bardzo gościnnie, mieli zaopatrzenie i telewizor więc po bidzie jaka była na przejściówce bez żadnej wypiski stwierdziłem że nie będę zmieniał celi bo chuj wie na kogo trafię. Tak się jednak złożyło, że ten gangster palił rano (przy zamkniętym często oknie bo była zima) do pierwszej kawy przez godzinę 10 papierosów. Stwierdziłem, że i tak to chuj czy palę czy nie i zacząłem z nimi kurzyć. Wychowawca kazał mi podpisać karteczkę o treści "Z dniem xx.xx.xxxx zacząłem używać wyrobów tytoniowych". Mógłbym więc pewnie ich pozwać ale mam to w kutasie. Palę do dziś. :rolleyes: :nuts:

Jeśli Ci się spodobało i masz jakieś ekstra środki na koncie telefonicznym to Wyślij SMS o treści TRANSFER pod numer: 74038 i wyślij mi kod na urzedow3@gmail.com to doładuję sobie chomika :)
Uwaga! Użytkownik blueberry jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 240 / 45 / 0
Ja w koncu wrzuce cos z nie tak odleglych czasow. Jebana pamiec krotkotrwala, dobrze pamietam tematy z przed 15 lat a co sie dzialo w zeszlym tygodniu to kto by pamietal.
Odwiedzilem stara znajomą. Nie widzielismy sie chyba ze 100 lat, wiec kawka, piwko i bajerka o wszystkim i o niczym. I nagle ona mi wyskakuje:
-Przeciez TY to namietny jaracz zielonego jestes, zaraz cie tu czyms uracze bo moje dzieci byly u eks-męża w Holi.
I woła najpierw 17 letniego syna:
-Lolek, Lolek przynies tego northern lighta!!!!
,a potem 19 letnią córke:
-Młoda przynies fajke wodna i jak ci zostało to jeszcze cos tej grudy!!!
I w ten sposob zajebalem sie ze znajomą i jej dzieciakami przewysmienitym mixem.
Kto by sie spodziewał, :-D czasy sie zmieniają.

A jak juz przy dzieciakach jestem, to jeszcze cos z przed tygodnia.
Moja córka (19 lat) ostatnio co tydzien imprezuje w klubie u mojego kumpla, nawiasem mowiac jedynym klubie w calym 200-tysiecznym miescie gdzie mozna przy dobrej muzie sie pobawic.
Znajomi cos wspominali mi ze ostro tam ze znajomymi daje w pizde, wiec postanowilem ze skoro jestem nafurany jak skurwensyn a dawno nigdzie nie bylem to sie tam z nia wybiore bo i tak spac nie bede. Wiecie, taka impreza integrujaca nas w rodzinie, a do tego te jej kolezanki, 20-stki ze huhu %-D
Siedzimy sobie w lozy, w tle snoop dog, bo to piatek z hip hopami i popijamy piwko. I corka zarzuca mi haslo:
-TATA, DŁUGO SIE TAK BEDZIEMY PIERDOLIC Z TYMI BROWARAMI???? MOZE UDERZYMY DO BARU, BO TU WYSMIENITE SHOTY DAJA.
Mnie z butow wyjebalo. Ona , wzorowa uczennica, przewodniczaca szkoly w liceum i wczesniej w gimnazjum a tu taka obchlejmorda.
Co bylo zrobic- reszta nocy przy jakis wymyslnych shotach (przepyszne serniczki) i czystej nam uplyneła.
Na jej usprawiedliwienie jest tylko to ze kolezanki popadaly, a ona jakos fason trzymala i to bez zadnych wspomagaczy.
A podobno jaki ojciec taki syn.... córek tez sie to tyczy!!!
...a w pokoju ktos kleknal, z polykiem bedzie final...
  • 3854 / 314 / 0
Zasłyszane.

Koleżanka siedziała sobie pod swoim wioskowym blokiem, popijając piwo. Letni wieczór, gromadka dzieci bawiąca się nieopodal. Zza rogu wynurza się podchmielony ojciec siódemki dzieci, będącej lwią częścią owej małoletniej tłuszczy. Jak na Pana domu i porę dnia przystało, wydał komendę 'dzieciaki, do domu, pora spać!' Dzieci posłusznie ruszają ku swej pieczarze, gdy jedno z nich zaczyna płakać.
- A Ty, czego beczysz ?
- A bo ja nie od Pana jestem.
Uwaga! Użytkownik Procent jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 3596 • Strona 172 z 360
Artykuły
Newsy
[img]
Setki kilogramów narkotyków w gaśnicach i kołach zapasowych. Osiem osób przed sądem

Prokurator Prokuratury Regionalnej w Gdańsku skierował do Sądu Okręgowego w Gdańsku akt oskarżenia przeciwko ośmiorgu osobom, oskarżonym o udział w zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się międzynarodowym obrotem marihuaną i kokainą oraz praniem pieniędzy. Aktem oskarżenia objęto siedmiu mężczyzn i jedną kobietę.

[img]
Nowelizacja ustawy tytoniowej. MZ chce zakazać sprzedaży jednorazowych e-papierosów

Ministerstwo Zdrowia opublikowało projekt nowelizacji ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych. Jednym z jego głównych założeń jest całkowity zakaz sprzedaży jednorazowych e-papierosów, zarówno tych z nikotyną, jak i bez niej.

[img]
Legalizacja marihuany ogranicza problematyczne używanie i poprawia kondycję psychiczną

Badacze analizują, jak legalny dostęp do marihuany wpływa na konsumpcję i zdrowie psychiczne uczestników. W pierwszej akademickiej publikacji zespół badawczy przedstawił bezpośrednie porównanie legalnego i nielegalnego pozyskiwania tej substancji. Badanie rozpoczęto w styczniu 2023 r. jako wspólne przedsięwzięcie Departamentu Uzależnień w Bazylei, Uniwersytetu w Bazylei, Uniwersyteckiej Kliniki Psychiatrycznej w Bazylei (UPK) oraz Służb Psychiatrycznych Aargau.