TALK - Rozmowy [H]

[Pobozny user]

Kiedyś czytałem, zanim sobie odpuściłem na jakiś czas H, że ktoś stosował kodeinę p.r. i miał wymioty... Ok, ja się z nikogo nie śmieję, bo w ogóle "wszyscy mamy źle w głowach", że wpierdalamy taki syf, ale jakoś rozbawiło mnie to wewnętrznie. .
Ja nie przyjmuję administracyjnie ani kota ani metha w sposób oralny. Strata dla mnie. To może dlatego nie odczuwam nudności.
ALE! Ale zdarza mi się czasem (a raczej zdarzało, bo teraz już sporadycznie), ze na 2gi, 3ci dzień napierdalały mnie wnętrzności jak Tyson Gołotę swego czasu.
Teraz łykam suple, witaminy, minerały, Ostropest i inne chÓjstwa, rzadziej staram się ćpać i jak coś to sprawdzony, albo jak najbardziej sterylny towar.
Fakt, czasem mnie żołąd czy wątroba nakurwia, ale bardziej mi się wydaje objaw głodu niż roztrój wywołany użyciem środka dzień wcześniej.
Dlaczego tak sądzę?? Bo jak mi wróci apetyt, to wpierdalam co popadnie w zasadzie i nie mam esencji programu Gesslerowej w jelitach jakoś ;-)
Może to Ostropest, może to suple, może to zbilansowana dieta, może to inna droga administracji niż p.o., może to wchÓj innych czynników, ale do 24 h po zażyciu kota nie mam problemów z wymiotami... A później, jak powiedziałem, czuję, że to bardziej sam organizm domaga się kota, niż coś mu jest.... Bo jak zajmę czymś umysł to jakoś zapominam o napierdalaniu flaków.. A później to samo przechodzi :-)