Cześć Wszystkim.. Chciałem prosić o pomoc może ktoś miał podobnie, może komuś przeszło, może ktoś zna drogę podpowie czego spróbować.. Problemem diagnoatycznym u mnie jest to że nie pamiętam kiedy to się zaczęło.. Po kolei.. - od 13 roku życia zacząłem używać, regularnie trawa, ekstazy.. W wieku 16 lat marihuana ustąpiła miejsca fecie, ciągi na amfie przez dwa lata, marihuana i alkohol tylko na zbicie ciśnienia. W wieku 21 lat pomału zacząłem schodzić z prochu, poznałem kobietę, odstawilem całkiem narkotyki, marihuany nie paliłem bo powodowała lęki. Zacząłem żyć normalnie, wyprowadzilem się, czekaliśmy na syna, w między czasie praca z toksycznym ojcem, uzależnienie od kawy.. Ale do rzeczy, pewnego dnia w domu zacząłem zauważać że coś jest ze mną nie tak, mimo iż jestem czysty jestem na fazie, czuje się jak na haju, jak lekko zbakany, jak po mahu, jak po pół piwa.. Wystraszyłem się, pojawiły się straszne lęki, trafiłem do psychiatry - stwierdził zab psychotyczne po marihuanie, derealizacje, zapisał abilifi i stwierdził że kilka dni na abi i wszystko minie. Wystraszyłem się diagnozy, wpadłem w spiralę lękową która tylko potengowala odrealnienoe, 6 innych psychiatrów, 3 terapeutow. Diagnoza uzależnienie mieszane i nerwica lękowa. Leczenie antydepresantami itd, terapię, nic nie pomogło. Funkcjonuje dobrze, założyłem firmę mam rodzinę, ale co z tego - skoro cały czas jestem na fazie, tak się czuje mimo iż jestem czysty. Lekarze mówią że od lęku, terapeuci uzależnień że to głód, a ja się gubię w tym wszystkim.. 8 lat, nawet sekundy normalności.. Jeden szczegół- jak się mocno wzrusze, popłaczę tak strasznie emocjonalnie czuje jak by ten stan zamazywal się z rzeczywistością - tylko wtedy...

Nikt nie pomoże?