Witam. Psychiatrzy stwierdzili u mnie stany depresyjne. Zauważyłem że często po paleniu mi się to nasila. Czasami jedna lufa powoduje 3 godziny myślenia o tym jaki chujowy jestem, przypominania sobie złych rzeczy, myśli samobójczych i lęków np siedzę w towarzystwie i wydaje mi się że każdy ma do mnie jakiś problem, nie lubi mnie a ja jestem zjebany. Dodam ze mam tak tylko po indice lub mieszankach. Po czystej Sativie nigdy mi się tak nie zdarzyło i faza jest zawsze przyjemna. A podobno to sativa jest bardziej schizujaca. Ktoś ma podobnie? Wie jak sobie z tym radzić lub skąd się to bierze? Benzo przed paleniem sprawia ze nie mam tych stanów. Gdy mieszam ziulko z amfetaminą i kartonami stanów depresyjnych nie odczuwam a te lękowe są o wiele lżejsze, prawie nie wyczuwalne

Ja po paleniu juz zawsze mam stany lękowe. Najpierw jest przyjemnie a po jakis 20min (około bo ten czas to zawsze rożnie sobie biegnie xd) zaczynaja sie lęki. Bez różnicy czy sativa czy indica. Wczesniej po prostu schizowalam i było nieprzyjemnie ale teraz jak juz czuje ze idzie ten stan to wrzucam 50mg hydro a jak jest serio zle bo nwm za dużo wyjaralam albo było mocne albo miałam ogólnie jakis bardziej lękowy dzien to benzo i jest git. Z benzo tylko sie zawsze boje ze mnie bardziej zmuli ale jak juz na maksa fazuje to mi to bez różnicy.

W sytuacjach gdy mieszam to juz tez zawsze wjeżdżaja stany lękowe. Nawet z emka wjechały, ale hydro sie sprawdziło :) Juz dawno nie miałam takiego czystego tripa bez tych stanow.

I ja tez uwazam ze palenie nasila te stany ktore w sobie masz. Mysle ze mi tez podbiło i załatwiło mi standardowe stany lękowe na codzień

Może nie jarajcie jak wam nie służy...po co palicie skoro po paleniu zamiast przyjemnych odczuć czujecie lęki.
Dodatkowo trujcie się tym benzo.
Nie możesz, nie pal...

Ciekawa sprawa z tym działaniem zioła. Mieszkałem kiedyś z takim kumplem z liceum (jak zaczynałem pracę w Krakowie po studiach) i paliliśmy co wieczór. On praktycznie zawsze miał przynajmniej kwadrans krzywej fazy (zaczynało się od negatywnych myśli i "siadało" na sercu) - musiał wychodzić na balkon, czy polać sobie 50-tkę alkoholu.
Ja i jego narzeczona nigdy nie mieliśmy czegoś podobnego - nawet po skopceniu się tak, że ledwo dało radę patrzeć w telewizor.
On jednak nie dawał za wygraną i jarał dalej - w końcu te negatywne momenty zaczęły pojawiać się rzadziej i trwały krócej. Nie mam pojęcia, czy nadal pali...

Czasami mam tak kiedy moje potrzeby fiziologiczne nie sa zaspokojone.

Jak jestem glodny, niewyspany, podstresowany robota to zdaza sie ze mam krzywa faze po ziele.

Kiedy jestem jednak w dobrym stanie fizycznym, zawsze mam dobra faze.

Już dawno dowiedziono, że mj może nasilać problemy psychiczne, aczkolwiek, jak wszystko, jest to kwestia osobnicza.
Aczkolwiek występują odmiany ziela medycznego, które pomagają np. w stanach depresyjnych - patrz dla przykładu na Stardawg.

Parę lat już palę i było wszystko zawsze super wręcz książkowo.
Jednak po ostatnim czasem gdy zapale to łapie dziwną schize że coś mi się stanie ... Nie wiem czym to jest obecnie spowodowane, bo potrafiłem spalić dość duże jak na siebie ilości i zawsze było fajnie. Planuje zakupić waporyzator bo po pierwsze o wiele zdrowiej i ten haj jest taki czystszy w moim odczuciu i nie łapią mnie schizki. Buch z wami

Z tego co zauważyłam to takie stany występują tylko wtedy kiedy sie jara z myślą „kurde żeby nie było złej fazy” i wtedy ona jest zła. Jeśli jest się dobrze nastawionym na to ze będzie wesoło to tak będzie. A jeśli przed czujesz się wyjątkowo kiepsko psychicznie to odpuść i odłóż to na inny dzień niż na sile palić bo mj pogłębia nastrój. U mnie to się zawsze sprawdza: a i mam poradę co zrobić jak wejdzie gorsza faza- Bierz bucha kolejnego nawet jeśli jesteś mocno spalony i wkręć sobie ze kolejny buch inna faza. Na mnie zawsze działa. A i zawsze lepiej na początku spalić mniej i po godzinie, dwóch dołożyć bo wtedy mam wrażenie ze ta faza jest taka spokojniejsza i lepsza bo już sam na luzie jesteś

Cholera, moja dziewczyna ma podobnie z tymi stanami depresyjnymi. Jakąkolwiek odmianę nie pali to zawsze jest zdołowana i ma ochotę ryczeć, co odbiera i jej i mi przyjemność z jarania. A jak jesteśmy w większym gronie to widać że powstrzymuje się od płaczu, strasznie niszczące, dlatego sobie odpuściła (całe szczęście, dla niej jak i dla mnie bo nigdy nie mogłem na to patrzeć)

Zaprawienie się alko przed paleniem pozwala unikać taich stanów. Spokojnie dwa piwa wypić, poczekać aż wejdą i dopiero zapalić. Może to Ci pomoże i jej.
@hank772 są osoby, które mogą pop kolejnym buchu dostać jeszcze większego doła bądź wieksza schiza się wkręci. Więc nie wiem czy to jest dobre rozwiąz@hank772