Dział, w którym omawiane są konkretne kondycje, oraz ich wpływ na i współzależności z efektami środków psychoaktywnych.
ODPOWIEDZ
Posty: 45 • Strona 1 z 5
  • 44 / 7 / 0
No właśnie. Rozkminiam czy nie wymyśleć sobie jakiejś "normalniejszej', bardziej społecznie akceptowalnej choroby, żeby móc wytłumaczyć czemu czasem jestem takim zjebem. Otworzenie się przed pracodawcą lub ludźmi z pracy z tym, że mam stany depresyjne i lękowe raczej nie pomoże, a podejrzewam, że wręcz zaszkodzi.

Jak to u was jest? Prosto z mostu waliliście 'hej, jestem pojebany psychicznie, jak coś to sorry" czy może bunkrujecie się i chowacie wszystko w sobie? A może wkręcacie innym, że macie stwardnienie rozsiane, dlatego czasem tak wam chujowo idzie?
  • 25 / 1 / 0
Heil
Wyobraź sobie, że wszyscy ludzie to kosmici i Twoim zadaniem jest asymilacja[emoji1]

A tak bardziej przyziemnie to odrobina dystansu do życia, czasami jakieś śmieszkowanie i powinno pomóc. Nie będą aż tak zwracać uwagi na Twoją "wyjątkowość". Sam musisz też ocenić jak głębokie są te stany i w miare inteligentny sposób dopasować strategię.
Buziaczki[emoji8]

Edit: Nie będe się filozofował tutaj. Po prostu oznajmiam tym bardziej zapoznanym współpracownikom, że jestem pierdolnięty, dosłownie, a komunikacja międzyludzka robi swoje z czasem. No i musisz dać się troche polubić [emoji6]
  • 289 / 11 / 0
Zależy tez gdzie pracujesz i z jakimi ludźmi.
Uwaga! Użytkownik zerowatolerka nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 10 / / 0
u mnie w robo stary nie wie ze choruje. mam wachania nastrojow. od mani do depresji i tak cyklicznie wkółko. zawsze zwalam to na lepszy/gorszy dzien albo tlumacze sie klopotami w domu. zreguły działa
  • 905 / 37 / 0
Przerabiałem różne opcje, raz zgrywałem fajnego, pewnego siebie gościa, ale jako że to gra to kosztowało mnie to dużo sił, no i zwyczajnie po pewnym czasie to wychodzi gdy nic nie gadasz, lub chowasz się żeby cię nie zobaczyli jak ci się trzęsą ręce itp. Innym razem nikogo nie zgrywałem, ale grałem na rozmowie kwalifikacyjnej i potem to wyszło 1 dnia że się nadaje do tarcia chrzanu tylko - to było w pubie, nieumiejętność rozmowy z klientelą, gdy się śmieją to myślisz że z ciebie i nie wiesz co zrobić ze wzrokiem, nie umiesz utrzymać piwa na tacy i ci się rozlewa - najgorsze doświadczenie ever, w ogóle chyba najgorsza praca dla nerwicowca. I trzeci raz kiedy miałem już w dupie wszystko, i na rozmowie powiedziałem że nic nie umiem, bardzo wolno się uczę, nie jestem kontaktowy itp. - skutek to duża ulga, i spory kawał energii który wkładałem w udawanie został uwolniony i czułem się lekko i swobodniej! Więc mimo wszystko polecam ostatnią opcję, pracodawcy niekoniecznie muszą patrzeć na ciebie jak na zjeba, ale docenią że jesteś szczery, a jak mają trochę wiedzy to będą wiedzieć że nerwicowy pracownik po oswojeniu jest bardzo sumienny i odpowiedzialny.
297 dni czystości (05.01)
  • 488 / 10 / 2
Nic nikomu nie mówię, a zdarzyło się że na psychozie pojechałem do pracy na kasie, w głowie rozmawiałem z całą obsługą sklepu słyszałem non stop głosy każdy klient komentował. Wyglądało to tak że w pewnym momencie już nie wiedziałem czy odpowiadam na głos czy w myślach, chyba coś mówiłem pod nosem. Terror. Ogólnie praca to inny świat i inny poziom relacji międzyludzkich i nie ma co niż tylko ukrywać swoje pojebanie bo nikt prawie nie spojrzy na Ciebie normalnie gdy będzie do Ciebie uprzedzony stereotypem.
  • 6 / / 0
Ja sie nie chwale na lewo i prawo. Obowiązku mowienia komukolwiek nie mam. No i staram sie nie przesadzać z opiatami, benzodiazepinami w celach rekraacyjnych w tygodniu pracy oraz regularnie biore leki przepisane przez psychiatre. Nikt jeszcze nie poznał po mnie ze coś nie tego :-D
Uwaga! Użytkownik HIV nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3650 / 986 / 2
Dobry temat :)

Ja po prostu biorę praktycznie codziennie miprocynę, by dostosować się do jej psychodelicznego działania tak, aby nie odbiegało ono od "rzeczywistej" rzeczywistości. Ćwiczę mimikę, staram się nie patrzeć zbyt długo w jedno miejsce (bo tak fajnie się rusza), no i chodzę prosto, bez chwiejnych kroków. Doświadczenie robi swoje. Kiedyś za dawnych czasów pisałem egzaminy na uczelni na 2C-P i oprócz czterowymiarowej kartki to prawie wszystkiego odpowiedzi miałem dobrze ;-)
Gdy możesz być kim chcesz. Bądź sobą. No chyba, że możesz być Son Goku, wtedy zawsze bądź Son Goku.
Posiąść wszelką wiedzę leży w zasięgu możliwości człowieka ~ Leonardo da Vinci
Szukaj mnie na: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/
  • 2899 / 605 / 10
Trochę tych zaburzeń mam, ale kłopoty, które ciągle odczuwam, przynosi mi jedynie zaburzenie obsesyjno-kompulsywne. Jeśli zaczynam uskuteczniać swoje rytuały czy kompulsje przy bliższych mi ludziach to po prostu mówię - wybacz, mam nerwicę natręctw, muszę to zrobić. Zawsze spotykam się ze zrozumiemiem, a jak ktoś pyta co to to tłumaczę.
No ale to w relacjach z osobami, z którymi mam jakikolwiek bliższy kontakt. Z sytuacji, w których nie przyznaję się co mi jest przychodzi mi na myśl szkoła. Jako osoba jeszcze się ucząca po spóźnieniu się na lekcje przez rytuały dziwnie mi powiedzieć przy wszystkich, że mam coś nie tak z głową. Wtedy mówię najczęściej, że zaspałem, a w głowie odgrywam sceny jak w agresywny sposób tłumaczę co mi jest i żeby w końcu wszyscy dali mi spokój. :nuts: I tak całe gimnazjum (gdzie zaczęło się to nasilać), liceum i pewnie na studiach będzie podobnie.
Są też sytuacje, gdy idę ulicą i oglądam się za siebie/cofam się/idę gdzieś i zmieniam drogę. Wtedy obawiając się, że ktoś mnie obserwuje udaję, że coś mi wypadło/zobaczyłem coś na ziemi/zaglądam w telefon i udaję, że coś dostałem, żeby inni pomyśleli, że idę na jakieś nagłe spotkanie %-D

No trudno, takie życie :nuts:
Hiperrealna propaganda w polskiej sieci
  • 905 / 37 / 0
Z tą zmiana kierunku tez tak mam że czuje się głupio, i przeważnie zaglądam w telefon wtedy, a nie mam nerwicy natrectw :p
297 dni czystości (05.01)
ODPOWIEDZ
Posty: 45 • Strona 1 z 5
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.