Siema, siema.
Znacie może jakieś przepisy na smakowe, smakowitości.
Jakieś zupki, sosy, wywary z jakimiś fajnymi przyprawami
W sumie sos wiem jak zrobić, ale może coś bardziej wykwintnego na wigilijną kolację z przyjaciółmi ;]
Ile tego dać, bo nie wiem jak jest z mocą po podsmażaniu.
Z góry dzięki ;)
)

1. Suszone grzyby wymieszać z pokruszonymi orzechami włoskimi, dodać miód, utrzeć.
2. Świeże grzyby rozdrobnić rozrywając, dodać jeżyny, wymieszać w dłoniach, spożyć.
3. Świeże grzyby ułożyć w całości warstwami, owinąć liśćmi szczawiu, ukształtować szczawiogrzyboburgera, pogryzać.

Ja na druga podroz wrzucilem 2.15g suszonych i byla to dawka chyba idealna.
Szklanka wody, gotowalem z 5min, do tego pol kostki grzybowej, troche pieprzu i grzybowa jak sie patrzy :)

Ja mam suszone, z późnej pory, kiedy wszystkie były wilgotne, niektóre nawet troszkę nadgnite - ususzyły się na ciemno. Mam ich niewiele, wiec wpadłem na pomysł żeby zalać porcję 10 ml czystej wódki, co pozabija ewentualne syfy w suszu i być może rozluźni trochę strukturę chityny co ułatwi trawienie i zmniejszy nudności. Do tego alkohol zakamufluje względnie nieprzyjemny grzybowy smak. Całość wrzucę do jamy ustnej, gdzie tą papkę żuł i trzymaj tyle czasu, ile to możliwe. etanol podrażni błonę śluzową i zwiększy jej ukrwienie, co przyspieszy wchłanianie psylocybiny. Co o tym sądzicie? Tak niewielka ilość etanolu nie powinna zniszczyć magicznego związku?

Sądzę o tym, że jest to całkowicie zbędne. Jak masz grzybów niewiele i chcesz jak najlepiej wykorzystać - zmiel na proszek. Porcja ma objętość kilku ml, wsypując do kieliszka zajmuje max jego ćwierć. Zalać to wodą i na łyk. Najlepsza wchłanialność, efekty po kilku minutach. Lepiej się chyba nie da.

Wspaniały pomysł z tym proszkiem, można dodawać do różnych przysmaków. Na przykład do ptysiów, ciast. Hmm... duże pole do działania
:cheesy:

Wyobrażasz sobie słodką zupę grzybową? Bo ja nie. A ptysie, ciastka... sic! Może niegłupie byłoby dodanie proszku do soku ze świeżych warzyw i owoców? O ile dysponuje się sokowirówką. Raz, że w smaku powinno być si, a dwa, że się naładujemy witaminami i minerałami na cały trip. Nawet przyjemnie byłoby potem być głodnym, bo tego, co najważniejsze, dostatek i tak by w nas był. :-)

Podam Wam mój przepis który sprawdza się zajebiscie, bez wiekszych bl, bez smaku piwniczanki ;)
Potrzebne rzeczy to rondelek , garnek, kuchenka, czekolada z orzechami, zamrażarka oraz najważniejszy produkt... grzybulki :)

Grzyby wysuszone kruszymy w drobny mak, czekolade połamać na kawałeczki i wrzucic do rondelka, rondelek umiescić w garnku gdzie grzeje sie woda ( nie doprowadzajcie do gotowania sie wody ), poczekać aż czekolada sie rozpusci i wsypać całą zawartość z kruszonych grzybków. Wymieszać dokładnie, wystawić na balkon by ostygło, potem do zamrażarki by było ciało stałe. po 20 min wyciagamy wsadzamy jeszcze raz do garnka z ciepłą wodą ( już palnik nie musi być włączony ) gdy spód sie rozpusci mozna całą czekolade wyciagnąc i położyć na talerzyku, gdzie z powrotem sie wsadza do zamrazarki. Po 10 min można wyciagnąc i już jest do skonsumowania :)

Bon Appetit ;)

Można też zrobić inne wariacje np taką rozpuszczoną czekoladą zalać pojemnik do kostek lodu gdzie wczesniej sie wrzuciło jakieś smakołyki np truskawka, żurawina, orzech itp itd ;)

@up Super pomysł z tymi grzybowymi czekoladkami, dobre do zrobienia komuś miłej niespodzianki :)

Mi najbardziej pasowały drobno pocięte łysiczki w serowej zupce chińskiej z knorra :D

Rigga i do pieca :old: