Więcej informacji: Dekstrometorfan w Narkopedii [H]yperreala
O sile muzyki nie muszę chyba nikomu mówić, potrafi ona doprowadzić nas na szczyt euforii, tworzyć krwawe wizje w naszych myślach, pobudzać ciało i umysł, można tak wymieniać w nieskończoność, jednak kim są ludzie tworzący muzykę? Co chcą osiągnąć?
Artysta zawsze stara się przekazać cząstkę siebie, już w czasach starożytnych ludzi wierzyli, że ich opowiadania, dzieła zapewnią im życie wieczne pośród żywych, gdy sami umrą. Przez lata w wielu utworach literackich przewijał się motyw, np. horacjański, który okazał się imho strzałem w dziesiątkę, gdyż pomimo upływu lat ludzie nie tylko pamiętają dzieła filozofów (i nie tylko), to uczą o nich w szkołach.
Przejdę teraz do sedna tematu. My, ludzie, którzy za hobby obrali sobie dogłębne loty wgłąb siebie, tripy dysocjacyjne, czy też mamy inne powody, by podróżować, napinając swoje ciało do granic wytrzymałości, nie raz ocierając się o śmierć... Słuchamy muzyki.
W naszych czasach, gdy nie ma określonego stylu i każdy może tworzyć to co chce i jak chce, ma pełne pole do popisu, możemy wyrazić siebie i przekazać to co chcemy innym ludziom.
Muzyka Psytrancowa i jej poboczne nurty, umożliwiają właśnie dowolną manipulację dźwiękami, brak ograniczeń otworzył nam wielki notes, dał długopis i pozwolił rysować co tylko chcemy.
Z czym muzyka "psychedeliczna" nam się kojarzy (głównie) to dragi, podróże na niej są niesamowite. Podczas tripów łatwo zaobserwować można, że zależnie od artysty i jego stylu, nasze wizje zmieniają się, układają pewne historie. Zapytać można "no ale gdyby tak było i artysta przekazywał by pewne informacje od siebie, każdy miałby te same wizje". Nic bardziej mylnego, to jak je odbierzemy zależy tylko od nas samych, to jest trochę tak jak z muzyką "midi", gdzie te same "dźwięki" różnie brzmią na różnych sprzętach.
Czy nie macie czasem wrażenia, że podczas tripów artyści chcą wam coś przekazać, że mają wpływ na wasze wizje? Nie chcę tutaj twierdzić, że muzycy szyfrują wiadomości i trzeba się naćpać, aby je usłyszeć - tak może tylko pomyśleć człowiek, który nigdy nic z dragami nie miał wspólnego.
Przez temat chcę nadmienić, że muzyka (chociażby bez słów, z samymi dźwiękami) potrafi opowiadać nam wspaniałe historie, umysł na dragach jest bardziej "odmienny" i momentami potrafi ze zwykłych dźwięków coś stworzyć.
A Wy jak myślicie? Czy muzycy za pomocą swoich dźwięków chcą nam opowiadać historie, jak to robią pisarze, jednak bez użycia słów? Czy jest to tylko wkręt przećpanego umysłu, który na dźwięk muzyki sam sobie wkręca to i owo?
*Tak, wiem, się rozpisałem, jednak nie potrafię pisać krócej, gdybym mógł... Wyszła by wielostronicowa książką, więc cieszcie się :D
Psajkotrans to wszystko, czego chcę od muzyki. To prawda, muzyka steruje naszymi wizjami. Pomyśl, że sam będąc artystą miałbyś nieograniczone możliwości. :-) Po DXM muzyka jest plastyczna, nie sądzisz?
Bożyszcze niedojebów, biblia degeneratów.
CosmoDo pisze:Przed zadaniem pytania skonsultuj się ze sobą"
Moje doświadczenie z muzyką "psy" jest nikłe, wszak tylu artystów jest, że nie można ich zliczyć, jednak wszystkie Shpongle, grzybki, Mikrogramy (wyliczam "czołówkę"), nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak Talpa, jego muzyka to niekończąca się opowieść, każdy utwór odkrywam z każdym dniem na nowo i jego historii mogę słuchać na tripach cały czas, dzisiaj w szkole na specjalizacji (grafika), kawałek "People are animals" zrobił na mnie takie wrażenie, że przy PC czułem się jak na DXM, a gdy puściłem na komórce utwór "Lullaby for Ms Ivon" (na słuchawkach dla DJ'ów, które kosztowały ponad 500zł), to z mojej poczciwej N95 doznałem cudownego orgazmu, kumpel (który jest DJem przyniósł dzisiaj je i po odsłuchaniu kawałka zapytał "i jak?", jedyne co mogłem powiedzieć to "o kurwa"), sam posiadam w domu całą gamę słuchawek, bo przy muzyce też trochę pracowałem, głównie przy nagłośnieniu imprez, jednak i tam dobre słuchawki się przydają, dlatego mam pewne rozeznanie i nie chciałbym usłyszeć tak czystego dźwięku na DXM, bo energia chyba by mnie rozsadziła
O Talpie mogę mówić ciągle, cudowny facet, cudowny świat goblinów, cudowne opowieści. Ze Shpongla chyba tylko DMT tak do mnie trafiło, aby rzucało mną po łóżku, jednak pierwsze wizje na deksie od Talpy były mroczne i paskudne, do dzisiaj pamiętam jak jechałem po jakiejś taśmie wprost pod maszynkę do ucinania mięsa, teraz tłumaczę sobie to tak, że "Talpa chciał opowiedzieć historię o tym, że muzyka potrafi wywołać tak silne uczucia, jak najkrwawsze i najmroczniejsze sceny, niczym pierwsze obejrzane horrory za małolata, które do dzisiaj się pamięta", są takie rzeczy w mym życiu, które do dzisiaj pamiętam i to właśnie dzięki wielkiej dozie okrucieństwa, zła, oraz przemocy, Talpa doskonale wiedział jak do mnie trafić, pokazał mi, że jego muzykę zapamiętam tak bardzo, jak to, co chciałem zapomnieć, że wywrze na mnie takie wrażenie, chwała mu za to.
Znowu się kurwa rozpisałem, a miało to być krótkie zdanie i tak, zgadzam się z tym, że muzyka po DXM jest plastyczna, jednak wracając do Talpy to właśnie z nim wiążę jedne z najlepszych tripów, które w końcu muszę na NG opisać, przelać te uczucia na papier....
A co do sedna tematu - zgadzam się i się nie zgadzam. Część tego, co odbieramy na psychodeliku/dysocjancie, może być faktycznie tym, co chcieli przekazac twórcy, ale uważam, że nasz osobisty narzut świadomości pełni tu dominującą rolę.
Co do tematu, nie rozumiem po co mieszać w to narkotyki. Wszelka muzyka jest językiem, którym artysta przekazuje odbiorcy przeróżne emocje, stany, a człowiek ma w sobie wszystko, żeby je odebrać, wystarczy się otworzyć. Nie widzę dużej różnicy jakościowej między słuchaniem muzyki na trzeźwo, a na przykład po marihuanie niż LSD. Oczywiście, że po narkotykach więcej się tam dzieje, ale jeśli idzie o sedno -- generowane doświadczenie, jest to samo.
Nie zgadzam się też co do tego, że psytrance jest gatunkiem w którym każdy może robić to co chce, jak czuje. Takim czymś jest muzyka, a psytrance jest tylko małym wycinkiem. Jest dużo muzyki wartej poznania. Nie tylko psytrance, nie tylko elektronika. Muzyka!
Silentium: Po co rozkładać przekaz na czynniki pierwsze? Nie wystarczy poczuć?
x = x
Dziękuję Wam za odpowiedzi.
Rgd pisze:nie wyobrażam sobie lotów na, np. Kaziku, czy Bethovenie :P
Silentium pisze:Elwisie, czując dany kawałek, przeżywasz każdy jego fragment, czyli jeden z czynników pierwszych utworu.
x = x
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.