Dział, w którym omawiane są konkretne kondycje, oraz ich wpływ na i współzależności z efektami środków psychoaktywnych.
ODPOWIEDZ
Posty: 36 • Strona 1 z 4
  • 488 / 7 / 0
Niedawno doświadczyłem osławionych halunów podczas gorączki. Jako, iż forum zajmuje się wieloma odmiennymi stanami świadomości a moc tego zjawiska przerosła działanie wielu chemicznych środków jestem ciekaw waszych doświadczeń. Oczywiście nie chodzi mi o celowe zagrypianie się. Było to tak:

Pewnego wieczoru, totalnie rozbiło mnie przeziębienie. Rwanie w kościach, katar, takie tam typowe bzdety. Po gorącej kąpieli (byłem jeszcze bardziej rozgrzany) położyłem się do wyra. Temperatura walnęła bowiem trząsłem się nawet zawinięty w kołdrę i trzy koce. W domu nie miałem żadnej piguły. Obudziłem się w środku nocy. Ciemny pokój. I zupełnie nie dziwiło mnie, że łóżko wydaje się bujać na boki, krzesło stojące z boku jakby zaglądało mi przez ramię. W głowie cały czas słyszałem bardzo szybko mówiący głos, jakby czytający jakąś cholernie absurdalną książkę z licznymi danymi statystycznymi. Coś jakby fragmenty z wiadomości wieczornych. Nie wiem czy miałem otwarte czy zamknięte oczy. Przypominało to wysokie dawki DXM. Przed moją głową rozpościerała się po ciemnym pokoju szara szachownica. Raz zwijała się do rozmiarów mojego łóżka, potem rozwijała się szybko rozsadzając pokój.
Totalnie zgrzany, zawinięty w kołdrę doznałem wtedy najciekawszych, uwaga: halucynacji dotykowych. Czułem jakbym był cały w balonach. Ale balonach... ostrych. Czułem jednocześnie miks ostrości i miękkości balonów. Przelewały się po mnie jak piłki dopełniając wrażeń tak, że wszystkie dotychczasowe tripy wymiękają.
Długo jeszcze latałem po szachownicy wśród dziwnych odczuć. Do świtu leżałem w łóżku totalnie rozbity zastanawiając się gdzie mam nogi a gdzie głowę, i co ja tu w ogóle robię.
Rano, ledwo żyw, gdy zbiłem temperaturę dopiero zdałem sobie sprawę że wrażenia poprzedniej nocy nie były normalne. To było potężne.

Przerabiał kiedyś ktoś coś takiego? Dodam, że na pewno miałem powyżej 40 stopni a żadnych środków psychoaktywnych nie zażywałem od tygodnia. Samo doświadczenie było bardzo męczące i rozwalające psychicznie, acz ciekawe.
Trzeźwość to jeden z alternatywnych stanów świadomości.
  • 135 / / 0
Przy 39 i troche falowanie firanek i oddychanie koldry jak sie dluzej przyjrzalam
  • 80 / / 0
dobra , więc jak wywołać taką gorączkę i haluny? ;D ;]
fajne doświadczenie :)
[color=#40FF40]A[/color][color=#FFFF00]s[/color][color=#00FFFF]t[/color][color=#FF80FF]r[/color][color=#BFBFFF]a[/color][color=#00BFBF]l[/color] [color=#80FFBF]n[/color][color=#40BFBF]e[/color][color=#FFBF00]e[/color][color=#40FFBF]d[/color][color=#FF8000]l[/color][color=#4040FF]e[/color]
  • 135 / / 0
[quote="AstralBlade"]
fajne doświadczenie ]

dodaj do tego nierzadko bol miesni, glowy, dreszcze, uderzenia goraca, zimne poty.
chyba nie warto tego wywolywac
  • 488 / 7 / 0
AstralBlade pisze:
dobra , więc jak wywołać taką gorączkę i haluny? ;D ;]
Sam się zastanawiam :D ktoś na mnie kichnął bo kilku moich znajomych na to samo padło :D co prawda bez halunów. Nie wiedziałem, że brak grpiexu da mi taką psychodelę :) Ale fajne to nie było, dłuugo się leczyłem.
Ostatnio zmieniony 24 marca 2009 przez pan jozek, łącznie zmieniany 1 raz.
Trzeźwość to jeden z alternatywnych stanów świadomości.
  • 374 / 5 / 0
Nieprzeczytany post autor: kildeis »
Halucynacje gorączkowe bywają silne, ale nie są ani trochę przyjemne. Zdarzyło mi się ze dwa razy w życiu, nie chce więcej.
Wyśniłem sobie ten świat tak długo myśląc o nim, zupełnie po nic, tak dla siebie by się bronić...
  • 123 / / 0
Nieprzeczytany post autor: r0galik »
Mnie się zdarzyło takie coś jak miałem może 10 lat. Przyszedlem (chory) do pokoju rodzicow koło 23 i zacząłem gadać coś o klockach, że coś się przede mną buduje z klocków (dokładnie nie pamiętam). Przypominam sobie, że chyba tata powiedział do mamy: "on chyba majaczy" a ja wtedy zacząłem się zarzekać "ja majaczę? niee" itd.. :D
"klocki" to były chyba różnobarwne plamki przesłaniające mi część pola widzenia i zmieniające się bez przerwy.
Pamiętam jeszcze, że w czasie gorączki w nocy słyszałem jakieś szybkie nieprzerwane gadanie, coś się działo a ja miałem do tego nie dopuścić (serio podobne to było do http://talk.hyperreal.info/viewtopic.ph ... 68#p176068 ). Może wypowie się jakiś ekspert: to jest delirium?
Co cię nie zabije, to cię osłabi.
  • 749 / 5 / 0
za dzieciaka przeżywałem takie stany
nic ciekawego
kurewski bad trip
I'm broken.
  • 33 / 8 / 0
Lat 10 - 12 (nie pamiętam dokładnie).

Temperatura ciała 39 - 42 stopnie C utrzymująca się już ponad 3 doby, zbijana zimnymi okładami i lekami przeciwgorączkowymi (m.i. zastrzyki).

Nie jestem w tym czasie w stanie funkcjonować normalnie, tzn. majaczę, widzę jak telewizor zmienia swoje położenie (oddala się, przybliża, teleportuje się w lewo, potem w prawo, do góry i w dół), mam zwiotczałe mięśnie przez co przewracam się nawet w drodze do łazienki (2 metry). Przez cały czas słyszę wspomniane już szczątki absurdalnych wypowiedzi puszczonych na potrójnym przyspieszeniu, które doprowadzają mnie do obłędu, wprawiają ciało w konwulsje i nie pozwalają na niczym się skupić (próby zaśnięcia kończą się fiaskiem - uczucie podobne do gwałownego wybudzania się ze stanu alfa po każdym dłuższym przymknięciu powiek).

Zasypiam jakimś cudem około północy, prawdopodobnie dzięki chwilowemu obniżeniu gorączki przez zimne okłady.

Około godziny 4 nad ranem uśpiony umysł zaczyna generować marzenia senne o następującej treści:

Ja (bez tożsamości) jako synteza osobowości wszystkich znakomitości tego świata (czyli geniuszy jakich wtedy znałem - Einstein, Kopernik, Da Vinci, Mozart i kilku innych, dokładnie nie jestem w stanie przytoczyć) przystępuję do gry, która jednocześnie jest moim sądem ostatecznym. Staję w kamiennym koloseum spowitym mrokiem. Czuję obecność siły wyższej (najprawdopodobniej wtedy był to dla mnie Bóg, choć tak go nie nazywałem), która telepatycznie roumiewa się ze mną, jednocześnie "zadając pytania", których nie słyszę i nie rozumiem, przez co nie mam pojęcia o co właściwie chodzi. Jestem totalnie zdezorientowany, widzę (a raczej czuję) niematerialnego siebie, w formie poszarpanych, niespełna sekundowych ujęć pustego koloseum. Za każdym razem odpowiedzią okazuje się widok któregoś z geniuszy (których obecnie byłem syntezą) w jakiejś groteskowej, powyginanej pozie. Faktem staje się dla mnie, że każdy z nich jest w piekle, a we mnie odnajduje się epicentrum wszystkich ich cierpień. Czuję (dosłownie) jak przy każdej nieudzielonej odpowiedzi najpierw ktoś gładzi moją dłoń, a następnie wyrywa mi palce i wymawia coś na wzór modlitwy w nieznanym mi języku. Po kilkuset pętlach tego samego uczucia uświadamiam sobie, że to jakiś absurd i to tylko koszmar, ale to nic nie daje - nie mogę się wyrwać, bo mój umysł tak szybko przerabia kolejne sekwencje snu, że nie jestem w stanie znaleźć luki w myślotoku, żeby się wybudzić. Zaczyna się dosłowna trauma, wiem, że śnię, ale wpadam w coraz większy obłęd. Błagam "Boga" o koniec, chcę umrzeć, właściwie jestem pewien, że nie żyję i to jest piekło.

W końcu jakimś cudem otwieram oczy, ale to kompletnie nic nie zmienia - wciąż czuję sekwencję gładzenia dłoni i nagłego uczucia wyrywanych palców, którymi nota bene nie mogę ruszać. Po chwili spostrzegam, że cały jestem sparaliżowany. Wpadam w totalną panikę, próbuję z całych sił wrzeszczeć, ale nie jestem w stanie wydusić z siebie nic głośniejszego niż szepty. W końcu zyskuję czucie w plecach (?) i spadam z łóżka. Nadal nie mogę się ruszać, widzę tylko czerń pokoju i jakieś cienie migoczące na ścianie. Po 15 minutach przestaję odczuwać gigantyczny ból i zbieram siły by wdrapać się na łóżko. Nie zasypiam ponownie, zastanawiam się co się właściwie stało, a następnego ranka gorączka spada do 37 stopni C.

Po pierwsze - do dziś nie wiem czego to były efekty, czy to wynik długotrwałej gorączki, czy może leki, czy raczej wszystko razem.
Po drugie - jeśli coś miałbym nazwać najgorszym uczuciem jakiego doświadczyłem, to było właśnie to gorączkowanie i sen.
Po trzecie - jeśli tak wygląda domniemane piekło (zapętlenie, absurd, depersonalizacja, niemożność ucieczki/wybudzenia się, ogromny ból i totalna bezradnośc) to za żadne skarby nie chcę tam trafić.
Po czwarte - potencjał tego snu jest niesamowity, mając te 10-12 lat wyśnienie czegoś takiego wyprzedziło moją wyobraźnię o jakieś 10 lat rozwoju (a przy okazji zryło mi psychę na kilka tygodni).
Po piąte - jak ktoś chce przeżyć coś podobnego to niech się jebnie w czerep, bo taki gorączkowy trip może przerosnąć każdego.
Ostatnio zmieniony 25 marca 2009 przez Shortage, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 1 / / 0
Nieprzeczytany post autor: saciu »
Ja tak mialem tylko [w sumie to az] 2 razy. Za kazdym razem ten sam schemat:

Leze w lozku, noc, spokoj, ciemno i totalna cisza. Po chwili, z sufitu spadaja kamienie, robi sie straszny halas, takie bardziej basowe dudnienie. Trwa to jakis czas po czym nagle znowu cisza i spokoj. Zadnego delikatnego przejscia miedzy cisza a halasem. Cisza, pstryk -> halas, pstryk -> cisza. Jakby ktos sie bawil wlacznikiem swiatla przykladowo.
Ani to fajne ani budujace.
Ostatnio zmieniony 25 marca 2009 przez saciu, łącznie zmieniany 1 raz.
(...) shit I know you wanted to

Feel the effects of the high
I know you feel the effects of the high
Wanna feel the effects of the high, brother?
ODPOWIEDZ
Posty: 36 • Strona 1 z 4
Newsy
[img]
Kartele przemycają narkotyki na statkach z chorym i martwym bydłem

Kartele narkotykowe wykorzystują statki wypełnione chorym i padłym bydłem do przemytu ogromnych ilości kokainy trafiającej ostatecznie do Europy – informuje „The Telegraph”, powołując się na źródła wywiadowcze.

[img]
Alkohol daleko od kasy i z brzydką etykietą

Minister Katarzyna Kęcka o walce z piciem w "Miodowej 15".

[img]
Parlamentarny Zespół ds. Depenalizacji Marihuany zawiesza prace

Rok temu politycy obozu rządzącego ogłosili wielki, historyczny projekt: pierwszy w Polsce Parlamentarny Zespół ds. Depenalizacji Marihuany. Miało być nowocześnie, postępowo, europejsko. Miał być projekt, miał być progres, miało być „po wyborach ruszamy pełną parą”.