Słoik ostatni raz otwierałem tuż po przylocie do PL na początku kwietnia (bo mnie ponad miesiąc nie było i bałem się pleśni).
Zapach jest tak obłędny, że aż nie wierzyłem że to moje.... klasyczny, skunkowy i mega ostry. Musiałem chyba popełnić jakiś błąd, że on wyszedł po tak długim czasie. Słoiki z tego sezonu pachną już w najlepsze, a nie minął jeszcze miesiąc od kosy. Chyba zostawiłem za dużo wilgoci w kwiatkach i za szybko zasłoikowałem. To by się nawet zgadzało, bo po kilku miesiącach na 1 szyszce pojawiło się odrobinę pleśni, którą oczywiście wyciąłem (mały fragmencik zaledwie).
A to, jak ta szyszunia jest lepka i "świeża" (wciąż lekko wilgotna) w dotyku, to też niesamowita sprawa. Struktura jest na najwyższym poziomie - kruszy się idealnie uwalniając zapach 5 x bardziej intensywny. Właściwie to tym 10 sekundowym otarciem słoika zasmrodziłem całe mieszkanie tak, że musiałem wietrzyć 15 minut.
Generalnie puenta jest taka, że trzeba potrafić wyczuć idealny moment na zasłoikowanie.
Jeśli poczeka się zbyt długo, to właściwie po curingu - proces nie ruszy. Jeśli zbyt krótko, będzie trzeba cholernie uważać na pleść i wietrzyć bardzo często. Niby pisze się o teście strzelania łodyg, ale co jeśli kwiatki były bardzo luźne? Właściwie każdy przypadek jest indywidualny.
Easy Sativa bukiet ma dużo bardziej prymitywny, ale zapach jest czysty - taki, jaki być powinien. Żadnych zapachów "ubocznych".
Tylko Big Devil auto ma jakiś dziwny zapach. Nie wiem, czy jeszcze nieułożony (choć krzaczek został ścięty jako pierwszy), czy coś poszło nie tak, ale pachnie mało zachęcająco.
Obstawiam, że zwyczajnie było tego za mało (mały słoik po majonezie). Na szczęście działa super dobrze i już nie mogę się doczekać prawdziwego testu (paliłem go tylko raz - takie odpadki i było MEGA).
A wczoraj wieczorem paliłem jeszcze Passion'a z zeszłego sezonu. Szyszki są w kolorze złotym (wpadającym w brąz). Wciąż podczas odrywania kawałków czuć lepkość i wilgoć - niesamowite - po 14 miesiącach od zasłoikowania. Smak jest tak gładki, że można przyjąć ogromny obłok w płuco i nie podrażni niczego. Żadnego kaszlu, drapania...
Czy stracił coś na mocy? Nic a nic - powiedziałbym nawet, że działa jak nigdy.
Nie robienie curingu powinno być ścigane z urzędu xD
Musiałem część wyjąć, żeby powietrze dostało się jak najgłębiej i wietrzyłem dobry kwadrans, zanim znowu stały się suche.
Bez higrometrów / saszetek regulujących wilgotność trzeba baaaardzo uważać, bo wystarczy kilka dni nie otworzyć i zastanie się pleśń.
U mnie na szczęście zapachy zajebiste poza najmniejszym słoiczkiem z karłowatym Bid Devil'em auto. Zapach wprawdzie jakiś tam jest, ale do Crystal Candy nie ma nawet startu. Może dlatego, że raptem z 5-6 g tego wyszło.
Są tam już same maczugi (górne części pałek o długości 10 - 12 cm, których już nie ciąłem na mniejsze fragmenty) więc urwałem sobie kawałeczek. Ów w palcach cały czas był klejący i idealnie wilgotny. Rozdrobnienie w młynku to dosłownie kilka ruchów (bynajmniej nie jest już przesuszone).
Dym jest tak delikatny, że aż niedowierzam. Paląc z bonga nie czuć chmury w płucach praktycznie w ogóle.
Moc nie spadła ani trochę i nawet byłem zaskoczony, jak dobrze mi zrobiło. Trafiłem na pałkę mocno dojrzałą, bo po 30 minutach oczy zamykały się same i czułem się, jak po kilku tabletkach zolpidemu (bardzo podobny stan - a przynajmniej tak go wspominam). Patrzyłem na serial, ale w ogóle nie skupiałem się na nim. Przyjemność sprawiało mi samo leżenie... Pomyślałem sobie, że byłby to znakomity temat dla kogoś, kto cierpi na problemy ze snem.
Generalnie wydaje mi się, że prawidłowo przechowywane, może klepać jeszcze długo. Postanowiłem zatrzymać przynajmniej 1 pałkę ile się da dla celów "naukowych".
Rozumiem ze nie ma sensu próbować nawilżyć plon po przesuszeniu? Dodam ze to mój pierwszy. Czy procentowo idzie jakoś określić początek curringu? Czytałem ze można zacząć już po „straceniu” 50% wilgotności przez pąki, tylko trzeba by wiedzieć ile będzie ważyło suche żeby określić te fifty fifty....po pierwszych cięciach powiedzmy ze wyparowało 4/5 całości. Przesuszyłem, więc strzelam że przy wadze 3/5 „świeżaka” należało by rozpocząć curring. Druga sprawa.... czy lodówka jest dobrym miejscem na takie rzeczy?
Lodówka na curing odpada, bo ryzyko pleśni jest zbyt duże.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.