Hej
Mój problem to długotrwałe, stopniowe zanieczyszczenie organizmu najpierw dietą, a później depakiną (biore cały czas), rispoleptem (odstawione), SSRI (krótki epizod) i arypiprazolem (biore cały czas) .
Zbieram plan na czwarte odstawienie tych leków przepisanych przez doktora, odstawienie podczas którego będę wszystko notował, a w razie bezsenności poradze się was.
Dawno temu wystawiono mi łatkę schizofrenia paranoidalna i do dnia dzisiejszego nie mogę się z tym stanem pogodzić, mimo, że jestem na zamulaczach.
W 2015 roku pierwszy raz odstawiałem, a przed tą decyzją 7 lat raczyłem się chemią, ale miałem tylko łatkę, a nie chorobę. Uwaga ...
Udowodnię, że te leki prowadzą do słyszenia głosów i to one są winne niektórych psychoz podczas, których może wyjść coś spektakularnego, ale można też zginąć. Niestety trzy razy już rzygałem i byłem na kiblu z powodu efektów odstawiennych i uwaga ....nigdy, ale to nigdy nie odstawiałem stopniowo, a zawsze robiłem to nagle ...
...teraz zmądrzałem, jednak czuje niepokój, bo bliscy już nie wierzą we mnie.

i teraz mam w planach taki spis suplementów, które zacząłbym brać na miesiąc przed stopniowym schodzeniem z dawek, ale jednak proszę o pewną pomoc, gdyż moge się mylić co do dawek, pory przyjmowania lub innych zagadnień.
Ten spis to:

ashwagandha raniutko - 300 mg (15 mg witanoidów)
witamina D3 i K2 - (5000 j.m i 100uq)
melatonina + teanina na 1 i pół godzinki przed snem po kolacji, bo czytałem, że melatoninka znacznie lepiej się wchłania po posiłku
ZMA
Acerola
Witaminy z grupy B (chyba jedne z najważniejszych)
Niacyna 500 mg
Lawenda - kropelki naniesione na poduszkę
Stewia do herbatek

Jaka będzie dieta ? Troche lepsza niż jest do tej pory :-D
Po prostu maksymalne pilnowanie posiłków i kalorii mogłoby prowadzić do jakichś nawrotów lub natręctw...

Czy da się to zrobić, czy dobrze myślę ?
Ile czasu mi to zajmie ?
Do tej pory biore depakiny 1000 mg, a arypiprazol 30 mg, więc dawki spore chyba ?

Dodam, że nie odczuwam niszczenia wątroby, nerek, serca itp. ale czuje się jak istota zza grobu, a nie jak ponadprzeciętny obywatel, bo zawsze mi o tą ponadprzeciętność chodziło, ale doktorki musieli mi przeszkodzić.
Nie wiem jeszcze jak oczyścić tą skażoną krew, bo ni cholera, ni licho nie wiem co siedziało w tamtych pierwszych szotach na dupę ??
Podczas radykalnego schodzenia z tego ścierwa czułem dziwne rzeczy, tak jakby umierali znani ludzie tego świata, a dopiero po obudzeniu i ładowaniu tego o wszystkim sobie przypomniałem.
Przypomniałem sobie, że psychozy to tylko stan przejściowy, w którym to możemy użyć sił paranormalnych, ale niestety podczas wizyt kontrlnych jak i na różnych przestrzeniach życia nie da się potwierdzić, że tak było.


a chlorella, mogłaby pomóc



To już byłoby na tyle i z góry dziękuje za wyrozumiałość, ale tak już jest

Podbijam temat.Tez mam zamiar odstawic leki mam takie jak w opiscie.Bo wyjeżdzam za granice i sadze ze leki wtedy mi beda nie potrzebne.Biore je dlatego ze nie moge wytrzymac w domu z rodzicami jak bym nie bral moglbym ich niestety rozszarpac.Jakie macie doswiadczenia z odstawianiem neuroleptykow ?

Ja bym zostawil dawke na noc na poczatek , tak zeby w nocy spac , nie odczuwac lekow bo to moze spowodowac najwiekszy dyskomfort przy odstawce. Tak naprawde ciezko jest okreslic gdyz informacje jakie podaliscie sa szczatkowe. Nie wiadomo jakie macie rozpoznanie, jak dlugo, jaka dawka dokladnie.

Z takim stażem i repertuarem powinieneś zgłosić się do dobrego specjalisty. Takie moje zdanie.

Odstawić leki?

Nie sądzę...

ale jak nie sądzisz. uważam, że jest jest taka sznasa.
diagnoza to schizofrenia paranoidalna z długą listą wad w żółtych papierach, których nie ma.
do kogo się zgłosić, a nie lepiej za darmo zaryzykować ?
podobno neuroleptyki są gorsze od stabilizatora jeśli chodzi o sen, więc logicznym byłoby zostawić na sam koniec depkę, ale słyszałem co innego.
Jeszczce raz moje dawki to 1000 mg depakine podzielone na 500 rano i 5o0 wieczór oraz aryzarela 30 mg na wieczór.
Hej.
Golombek.

W jaki sposób OBIEKTYWNIE stwierdzasz, że tych wad - zgaduję, że wadami nazywasz symptomy choroby - nie ma? Wiem, że pacjenci z psychozami mają tendencję do przeceniania swojego stanu oraz nieufania lekarzom, ale jeśli chcesz wyleczenia lub chociażby ustabilizowania swojej sytuacji, to musisz uznać swoją bezsilność wobec choroby - zwłaszcza widząc, że... no, nie jest za dobrze jak odstawiasz cokolwiek - i dać się PROWADZIĆ lekarzowi. Nie myl bezsilności z winą, nie jesteś oczywiście "winny" chorobie w żaden sposób; to po prostu brak balansu w działaniu mózgu, balans ten da się naprawić z pomocą rozmów i leków.

Lekarze... Oni naprawdę w większości przypadków nie są idiotami i wiedzą, co robić i jak Ci pomóc.

A tak bardziej bezpośrednio: dlaczego mówisz, że masz skażoną krew? W jaki sposób to wyczuwasz? Przy neuroleptykach będziesz czul się trochę inaczej i nie ma opcji, żeby to przeskoczyć - gdyby nic się nie zmieniało, to nie byłoby sensu ich brania... Co najmniej niepokojące są Twoje uparte próby zejścia z leków i "udowadniania czegokolwiek". Myślę, że tylko sobie tym szkodzisz i że coś podobnego usłyszysz od lekarza. Nazywasz swoją diagnozę "łatką" - wnioskuję, że nie uważasz jej więc za trafną albo czujesz się zaszufladkowany. Każda diagnoza w jakimś stopniu szufladkuje, musi. Przyznajesz, że słyszysz głosy - nie jest to stan, który mógłby nawet sugerować myśl o zaprzestaniu terapii... Mam wrażenie, że nie chcesz sobie pomóc, a tymczasem szczera rozmowa z lekarzem mogłaby wiele dać; to nie tak, że jest jeden neuroleptyk, może potrzebujesz wskoczyć na, hm, skuteczniejszy w kilku kwestiach i nie tak "zamulający", jeśli Ci to wadzi - dzisiejsza farmakologia może nie jest idealna, ale przy współpracy pacjenta z lekarzem (szczerość...) MOŻNA tak dobrze dobrać sobie "chemię", że żadne głosy ani próby udowodnienia swojej racji innym nie będą już Cię męczyć po nocach, bo po prostu będziesz czuł się nie niepokojony przez takie sprawy, które to dają dość jasny sygnał, że jest coś "na rzeczy" w Twojej diagnozie i ta nie jest wystawiona bezpodstawnie.

Lepiej wyjdziesz radząc się lekarza, nie nas. I, przede wszystkim, NIE ODSTAWIAJĄC leków i nie kombinując nic na własną rękę. Jeśli masz do nich jakiekolwiek zastrzeżenia, to niech to "wyjdzie" na wizycie. :-(

Moj kuzyn ma schizofrenie i ostatnio mowil ze nie jadl miesa z lodowki , bo myslal ze zatrute.
Mial wojskowa rente bo ataku dostal w woju ale sie zrzekl z niej bo sie ubzdural ze jak sie ozeni i znajdzie prace to bedzie normalny. Teraz odpierdala ostro szukajac grosza a mogl siedziec na rencie .
Jego ojciec znowu, z opowiesci rodziców - nsiedział u nas w ciemnych okularach i opowiadał że w telewizji go pokazywali. Obaj mają zdiagnozowaną schiozofrenie.
To co opisujesz z tą skażoną krwia tez objawy schizo. To gadanie o silach nadprzyrodzonych przy psychozach tak samo.
Tutaj pomocy nie szukajcie.
Wypierdalac dolekarza i brac leki, bo tutaj tez popierdolencow nie brakuje i rady se w dupe mozna wlozyc.

Muszę mieć chociaż tą pseudo-gwarancję, że dożyję 68 lat bez przyjmowania innych leków np. na cukrzycę, a takie ryzyko może być gdybym się lecył tym co teraz do końca życia.
Cukrzycy nie mam majsty. :-)
Te lekarstwa mają swoje skutki uboczne, które muszę tuszować dietą i suplami już zapewne też po sam koniec.
Moje dzieła muszą wypłynąć tak czy tak, ale to również proces długotrwały, bo to w końcu zajęcie nietypowe i powodujące górnolotne odchyły od rzeczywistości, ale to realne.
Nie wiem jak inni w tedj chorobie, ale ja nie wyobrażam sobie pracować na budowie i kasować jakąs sumę i przychdzoić do domu tracąc 8 godzin i to na pigułach przy jakichś ludzikach, a jestem trudny do współpracy, dlatego wole po swojemu np. własna firma, byle z dala od ludzików
Zgarnąłem jakieś tam sumy w danej dziedzinie i tak oto obrałem pewien system, który nie jest idealny i wiadomo, że kiedyś pewne passy się skończą, ale dlaczego one majką nie powrócić ?
W psychozach odkręcałem wszystkie hantelki na czarną godzinę, aby czasem kogoś upierdolić gryfikiem, gdy przyjdzie lub co innego tam.
Dlatego i tych efektów, że tak powiem sie boje.
Na to wszystko potrzebny jest czas, dlatego obawiam się, że erupcja nastąpi za parę lat i mówię tu o skutkach ubocznych, których na razie nie zauważam, oprócz tego, że czuję, że oni czują, że ja tam byłem no i diagnoze mam.
Brałbym je, ale tylko gdybym wiedział, że nie cofa to mojego zegaru życia, czyli lat, które mam zapisane.
Hej
Golombek.

Schizofrenia to straszna choroba. Tym bardziej jeśli ktoś jej nie akceptuje/przyjmuje do wiadomości.
NIe wiem co ci napisać poza tym, że jeśli odstawisz leki to istnieje spora szansa że psychozy i omamy tak cię dojadą, że przestaniesz być zdolny do normalnego funkcjonowania.