Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 10 • Strona 1 z 1
  • 2 / / 0
Na wstępie chciałam zaznaczyć, że problem zaczął się już dużo wcześniej, ale pogorszył się po odstawieniu, więc umieszczam wątek tutaj. Być może ma to jakiś większy sens, którego ja nie potrafię odnaleźć.

Z dzieciństwa pamiętam bardzo mało - tata w pewnym momencie zaczął pić, bił mamę, ciągle się kłócili. Starszy brat został spisany przez ojca na straty, a ja byłam jego oczkiem w głowie. Nigdy mnie nie uderzył, uważał na słowa, raczej w stosunku do mnie przejawiał wiele miłości. Interesował się wszystkim co robię, był władczy i nie pozwalał się sprzeciwiać, a ja się go bałam, bo wiedziałam jaki potrafi być. W sumie boje się go do teraz mając 19 lat. Nadal swoje myślę, ale nigdy nie mówię tego co leży mi na sercu. Wydawało mi się, że mama w tamtym czasie bardziej kochała mojego brata i panował podział on+mama, ja+tata. Dziś z perspektywy czasu i po głębszym zastanowieniu się wiem, że mama musiała bardziej chronić brata, bo inaczej zostałby sam, a ja przecież miałam z ojcem dobre kontakty. Wiem też, a raczej może tylko mi się wydaje, że tata traktował bardziej mnie jak swoją partnerkę życiową niż mamę. Uświadomiłam to sobie półtora roku temu kiedy zaczęłam spotykać się na poważnie z moim obecnym chłopakiem. Ojciec otwarcie przyznał, że jest o niego zazdrosny. Gdy nocowałam u chłopaka dostawałam od niego smsy "słodkich snów", któregoś razu nawet wysłał mi zdjęcie kwiatków z podpisem "szukałem oznak wiosny dla Ciebie". Może przesadzam, ale przez to wszystko wydaje mi się, że ojciec przekroczył w wychowywaniu mnie pewne granice. Na szczęście udało mi się od tego uwolnić i od miesiąca mieszkam z chłopakiem. Do domu zaglądam raz na tydzień może trochę rzadziej. Poprawiły się kontakty z mamą, dopiero teraz zaczynamy się "docierać" i wiem, że mogę jej o wszystkim powiedzieć. Tata od kilku lat już nie pije, jedynie awantury między rodzicami zostały. A ja nadal mam problemy. W między czasie zanim wyprowadziłam się z domu raz na jakiś czas popalałam sobie marihuanę. Późniejsze wydarzenia - strata bliskiej przyjaciółki (uznała, że wyszła z depresji, a ja jej się z nią kojarzę, więc już mnie nie potrzebuje) doprowadziła do tego, że od kwietnia 2014 do połowy kwietnia 2015 paliłam praktycznie codziennie, czasami nawet dwa razy dziennie. Było mi z tym dobrze, dopóki pewnego dnia nie zapaliłam pierwszy raz z wiadra...
Chwilkę po tym zaczął się koszmarny bad trip. Byłam pewna, że umieram, że wszyscy obok na pewno rozpaczają nad moją śmiercią. Nie czułam rąk ani nóg, były zdrętwiałe. Czułam jak ścieka mi krew z nosa, chociaż to wcale się nie działo. Wszystko było duże, a ja mała. Panikowałam na każde słowo związane ruchem lub jedzeniem i jeśli ktoś powiedział "chodź się położyć" lub "zjedz coś, napij się" od razu wymiotowałam. Wszystko minęło po 2h, a ja od tego czasu nie tknęłam marihuany. Panicznie boje się, że po zapaleniu to wszystko się powtórzy. Niby jest już dobrze, ale ja czuje, że wcale nie jest. Od odstawienia boli mnie bardzo głowa, są to silne bóle, które swoją charakterystyką przypominają klastrowe bóle głowy (jeśli ktokolwiek wie co to). Miewam senne koszmary, strasznie przeżywam każdy sen, ponieważ wszystko jest tak realne, że po obudzeniu opowiadam je z najmniejszymi szczegółami. Najczęściej są to sny o śmierci, ucieczkach lub wojnie. To wszystko jestem w stanie wytrzymać, ale jest jedna najgorsza rzecz, którą ciężko jest mi nawet opisać. Mam wrażenie, że moje realne życie rozmija się z jakimiś urojeniami. Ciężko odróżnić mi to co się dzieje naprawdę od tego co przed chwilą pomyślałam, co stworzyła moja psychika. Czasami się zawieszam, nie potrafię powtórzyć co ktoś powiedział. Czuje się jakbym była w innym świecie, trochę jakbym z boku obserwowała życie, które wokół mnie się toczy. Bywają momenty, że przez myśl mi przechodzi, że może ja naprawdę umarłam, a to że tu siedzę to tylko jakieś urojenia. Zaczynam się bać, że dzieje się ze mną coś niedobrego nad czym nie potrafię zapanować.

Przejścia po odstawieniu są głównym tematem, który skłonił mnie do zaczerpnięcia pomocy ze strony osób, które może mają podobnie. Nie dodałam jeszcze, że są inne rzeczy, które mnie nie przerażają. Wczoraj się pokłóciłam z chłopakiem podobno powiedziałam mu, że lepiej będzie jeśli znajdzie sobie inną. On mi odpowiedział "może faktycznie będzie lepiej jak znajdę sobie inną" i ja się strasznie zdenerwowałam i wybiegłam z domu. Spotkałam się z koleżanką i mówiłam jej o tym dodając, że nie wiem czemu tak powiedział, coś mu nagle odwaliło. Dopiero jak wróciłam do domu on się mnie spytał czemu mu tak powiedziałam, a ja kompletnie tego nie pamiętam. Jedyne co zostało w głowie to jego słowa. Kilka dni wcześniej wieczorem dał mi palenie, żebym zaniosła następnego dnia koleżance. A ja rano do niego dzwonie gdzie ono jest i że mi go nie dał. Popłakałam się, bo powiedział, że dał mi, opisał sytuacje, a ja nie mogłam sobie nic przypomnieć. Przecież minęło raptem 10 godzin...po długich szukaniach znalazłam obok miejsca, o którym on mówił, więc wiem, że mnie nie okłamuje. W dodatku jestem okropnie rozchwiana emocjonalnie, w między czasie w moim życiu pojawiło się kompulsywne obżarstwo, za wszelką cenę lubię zwracać na siebie uwagę, co wydaje mi się, że może się wiązać z częstymi pobytami w szpitalu na ostrych dyżurach. Jestem osobą, o której ludzie mówią, że powinnam żyć w bańce mydlanej - cierpię na okropne bóle brzucha i barku niewyjaśnionego pochodzenia (badania są dobre, a mnie naprawdę przynajmniej raz w miesiącu boli). Mam wrażenie, że wszystko odczuwam bardziej. Ten stan, który mi teraz towarzyszy wykańcza mnie, dlatego proszę o pomoc tych, którzy mają większą wiedzę na te tematy niż ja, bo sama już sobie nie radzę. Są momenty, że chcę iść do psychologa, a są momenty kiedy myślę sobie "boże, przecież nic Ci nie jest, wymyślasz."
  • 4807 / 266 / 0
Idź do psychologa.
Ja otchłań tęcz, a płakałbym nad sobą
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach
jam błysk wulkanów, a w błotnych nizinach
idę jak pogrzeb z nudą i żałobą.
Na harfach morze gra, kłębi się rajów pożoga
i słońce, mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga.
  • 3854 / 313 / 0
Światło pisze:
Idź do psychologa.
A zaraz potem - do psychiatry.
Uwaga! Użytkownik Procent jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 253 / 40 / 0
To nie są objawy odstawienia mj. Jak się raz przepaliłaś, to powinno Ci przejść dość szybko. Ja obstawiam mix nerwicy i depresji w różnych proporcjach, który może mieć podstawy w dzieciństwie. O tym akurat coś wiem ;) Tak jak koledzy wyżej pisali: psycholog + psychiatra (chodzić do psychiatry to nie wstyd!)

A i o zielu nie musisz wspominać psychiatrom :-p
  • 486 / 26 / 0
Jesteś pewna, że wówczas paliłaś wiaderko z naturki?
Jak wyżej, powinnaś skorzystać z pomocy specjalisty, nim będzie za późno ;-)
ciris@tutanota.com
  • 413 / 8 / 0
Zgadzam się z kolegami wyżej. Odnośnie mocno realistycznych snów - rzeczywiście po odstawce miałem identycznie, niesamowicie realne, problem polega na tym, że nie były to aż takie koszmary jak to opisujesz, to podchodzi już pod jakąś paranoję.
Odnośnie zapominania, że coś się powiedziało/zrobiło, owszem dziury są, ale po tak krótkim czasie jest chyba nie możliwe by osiągnęły taki stan.
Samo wiadro może wkręcić mocno krzywe jazdy, przyznaję bez bicia, że nawet z takim stażem palenia lufy/dżojty po walnięciu wiadra miałem przekurewskie uczucie niepokoju, tak jakby zaraz miało się wydarzyć coś złego, niepewność.
Wiadra i alfa-PVP samozagładą Polaków
/edyta/ koleżanko nie obrażaj się, ale post podchodzi bardziej pod dział "Zadaj pytanie specjaliście" w Bravo niż temat na forum dla ludzi, którym iskrzy i błyska pod sufitem po wapowaniu alfy %-D zapewniam Cię, że każdy tu z nas intencję ma szczere, ale nie pomożemy Ci tak jak zrobi to specjalista. Najgorszy pierwszy krok.
  • 2 / / 0
Nie no jasne wszystko rozumiem :)
Po prostu myślałam, że może ktoś coś wspomni o odrealnieniu, wtedy miałabym taką sugestię z kilku stron, a wtedy to już dużo łatwiej zacząć coś ze sobą robić.
  • 43 / 2 / 0
Tak jak koledzy wyżej psychiatra tylko taki ogarnięty, chociaż znając życie to w 90% przypadkach przepisze ci xanax i ssri ewentualnie cos jeszcze i nara do zobaczenia za 4 tygodnie.
Dobra dieta, ćwiczenia, uregulowany sen, najlepiej jakbyś jeszcze pracę miała 8h dziennie, zaspokojenie potrzeb mózgu w zakresie kreatywności, produktywności, rozrywki i sferze społecznej. I nie myśl tak wiele o tym, książke jakąś ciekawą sobie poczytaj.
  • 992 / 49 / 0
lucyfer299 pisze:
Tak jak koledzy wyżej psychiatra tylko taki ogarnięty, chociaż znając życie to w 90% przypadkach przepisze ci xanax i ssri ewentualnie cos jeszcze i nara do zobaczenia za 4 tygodnie.
Dobra dieta, ćwiczenia, uregulowany sen, najlepiej jakbyś jeszcze pracę miała 8h dziennie, zaspokojenie potrzeb mózgu w zakresie kreatywności, produktywności, rozrywki i sferze społecznej. I nie myśl tak wiele o tym, książke jakąś ciekawą sobie poczytaj.
jacy koledzy to forum dla doroslych a ty rocznik 99 czyli dziecko co widac z wypowiedzi, zajmij sie graniem w komputer a nie narkotykami
prochy wciagales w proch sie obrucisz
  • 263 / 10 / 0
Wiesz co stan po odstawieniu marihuany - po długim czasie to jest nie taka łatwa rzecz, nie śpisz jeden-dwa dni, kurwica to jest taka, że nic Ci nie pomoże no chyba, że benzo ( w moim przypadku), żadne pierdolenia o sporcie itp w ogóle u mnie nie grają roli bo nie mam na to wtedy ochoty, jedyne o czym myśle to buff, a jak już go przyjmę bo nie umiem wytrzymać to jest zasrany wstyd przed samym sobą, do tego kłócenie się z najbliższymi i kłotnie o byle gówno.A wiesz co ,bad tripy to przy częstym paleniu się zdarzają, ale ja popaliłabyś pakę lat to jeszcze byś za nimi zatęskniła. Wiem co mówię bo teraz już nie umiem się nawet sciorać tak żeby miec bad trip, okazyjnie zdarza mi się to raz na pół roku- rok ale nie jest już takie nachalne jak kiedyś czyli zimne poty omdlenie itp.A reszta objawów to w większości normalne problemy codziennych palaczy tylko, że jedni umią sobie z nimi poradzić a inni się powkręcają i już mają przejebane :D
ODPOWIEDZ
Posty: 10 • Strona 1 z 1
Newsy
[img]
Kanada wprowadza przezroczyste opakowania na marihuanę

W marcu 2025 roku Health Canada, czyli kanadyjski odpowiednik Głównego Inspektoratu Sanitarnego, ogłosił nowy pakiet zmian dla producentów konopi. Najważniejsza? Zgoda na przezroczyste okienka w opakowaniach suszu. Od teraz konsument może zobaczyć zioło jeszcze przed zakupem. To pierwsza taka zmiana od czasu legalizacji marihuany w Kanadzie. Ale to nie wszystko.

[img]
"Narkociak" próbował przemycić narkotyki do więzienia

Koci kurier z narkotykami wpadł na gorącym uczynku. Strażnicy kostarykańskiego więzienia zatrzymali kota, który do futra miał przyklejone paczki z marihuaną i crackiem. Zwierzak próbował przedostać się na teren zakładu karnego.

[img]
USA: Przedawkowane narkotyki zabiły mniej osób w 2024 roku

Liczba ofiar śmiertelnych związanych z przedawkowaniem narkotyków w Stanach Zjednoczonych znacząco spadła w 2024 roku, osiągając najniższy poziom od czasów sprzed pandemii COVID-19 – wynika z najnowszych, wstępnych danych opublikowanych 14 maja przez Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC).