Produkty medyczno-farmaceutyczne opatrzone nazwami generycznymi.
ODPOWIEDZ
Posty: 122 • Strona 8 z 13
  • 1599 / 47 / 0
Czy okskamanazepina albo kamanazepina wywołują jakiś syndrom odstawienia bo o niczym takim nie słyszałem, i czy działają na w jakimś stopniu na gaba może być nawet pośrednio bo ja sobie obniżyłem ten lek ze względu na to, że się narkotycznie po nim czułem i ogłupiał i to nie może być spowodowane odstawieniem benzodiazepin bo dzisiaj wziąłem taką samą dawkę jak wczoraj jutro planuje zmniejszyć a wieczorami dużo tej okskamanazepiny brałem to było dawki 300 mg co 1H jest nawet w ulotce wspomniane, że może wywoływać euforie.
  • 1277 / 129 / 0
Nie wywołują syndromu odstawienia, aczkolwiek jak lek na ciebie dobrze działa i w zamian dostaniesz coś nie działającego w dodatku sidowego to napewno odniesiesz takie wrażenie.
  • 3245 / 617 / 0
Mam pytanie. Czy kwas walproinowy i walproinian sodu w leku DEPAKINE chrono, zadziała jak benzodiazepina? Mam legalnie na receptę to wypisane jako stabilizator. Czy przy kilkukrotnie większej dawce (biorę tylko jedną rano i jedną wieczorem), tzn kilka sztuk, na pewno nie więcej niż 10, zrelaksuje mi to nerwy. Nie chodzi mi o zapodanie kilkadziesiąt tablet i popicie alkoholem do techniawki. Ja mam moim zdaniem taki dar że z każdej fazy sobie coś przypomnę, i mam na celu przyjemną terapię a nie kilkumiesięczne ciągi dla zajebki. Z prawdziwymi benzodiazepinami będę pertraktował z lekarzem bo ten wypisał mi jedno opakowanie relanium na próbę ale nadmienił że mogę się uzależnić, bo w wywiadzie 10 lat temu ćpałem narkotyki. Kurwa jak mam się tak czuć jak po benzo to mogę brać do końca życia. No ale tymczasowo pytam o tą większą dawkę DEPAKINE.
---------------------------------------------------------------------------------------
Nie chciało mi się czekać i wziąłem 5 sztuk Depakine chrono 500, bez rewelacji, rozluznienie mięśni bez obniżenia ciśnienia, i malusieńki relaks. Chyba na tym eksperymentowanie się skończy.
-------------------------------------------------------------------------------------
Poczułem dziwną depresję jakby obniżenie ciśnienia, a póżniej jakbym chwilę leciał do góry i po kilku sekundach już nic nie czułem z działania tych 5 tabletek.
-------------------------------------------------------------------------------------A najdziwnolepsze jest to że książkę zachciało mi się poczytać.
Uwaga! Użytkownik Verbalhologram nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1277 / 129 / 0
Kwas waloprominowy nie zadziała jak benzodwuazepina w jakiejkolwiek dawce.
  • 1907 / 181 / 0
Do tego mocno obciąża wątrobę.
Take DXM and Be Happy
  • 1277 / 129 / 0
[mention]pol90[/mention]
okskarbazepina to dobry stabilizator . lek przeciwpadczkowy mało skutków ubocznych, ale nie posiada ten lek jakiekolwiek działania narkotycznego to nie morfina czy tramal.

Poprawiono błędnie podaną nazwę substancji. taurinnn
  • 60 / 7 / 0
Kwas walproinowy to jest syf. Dodatkowo tyje się po tym.
Już lepsza karbamazepina. W dawkach powyżej 0,8 g miałem fajny stan na początku. Wszystko falowało :)

Poprawiono błędy w nazwach leków. taurinnn
Uwaga! Użytkownik clipper nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 611 / 186 / 0
Pytanie na szybko, idę na wizytę do lekarza, pierwszą od 3. miesięcy, będę wdzięczny jeśli ktoś odpowie.

Od kilkunastu lat mam problemy z zaburzeniami nastroju, wcześniej nie zdawałem sobie z tego sprawy, ale od ub. roku był już totalny rozpierdol i za radą kilku dobrych duchów (duszek?) udałem się do lekarza i od początku tego roku mam zdiagnozowane CHAD II. Jest to raczej sprawa pewna, moja najbliższa rodzina na to choruje, zresztą mam też prawdopodobne przypadki w 2. linii.

Lekiem pierwszego wyboru była lamotrygina, od kilku miesięcy ustaliliśmy z lekarzem optymalną dawkę 200 mg/dziennie zażywane jednorazowo. Nie brałem nigdy żadnych innych psychotropów, raz zjadłem antydepresanty dla celów naukowych, ale to było naście lat temu. Ze względu na to, że piję alkohol i nie picie, podobnie jak zupełny zanik libido jak po SSRI, nie wchodzą w grę, duża część leków odpada z góry. Nie mówię, że upijam się codziennie, ale kilka piw w tyg. schodzi zawsze + zwykle coś więcej w weekend.

Początkowo były efekty uboczne (zanik libido, zmuła emocjonalna + uderzenie w IQ), po jakimś czasie w zasadzie zniknęły, na ten moment głównie czuję ograniczenie sprawności umysłowej, ale w stopniu akceptowalnym. Generalnie lamo mnie wyciszyło, pozwoliło próbować zbudować jakieś w miarę normalne relacje, uspokoiło pracoholizm, zmniejszyło występowanie przejebanych stanów mieszanych, depresje są krótsze. Wygląda to zwykle tak, że jak przychodzi dołek to nocny sen jest w stanie mnie zresetować i następnego dnia jest ok. I zamiast deprechy robię się po prostu senny.

Niestety od jakiegoś czasu się pogorszyło.... nieraz huśta mnie jak sam skurwysyn. Głównie są to stany nakręcenia, przez które robię głupie rzeczy, wchodzę w dziwne kontakty, drę się po ludziach, nadwrażliwość, nadużywanie substancji itp. Pierwsze symptomy są takie, że nie mogę zasnąć, śpię po 3-4 h, albo 6 ale wybudzam się i śpię źle. Jak nie zjem pixy na sen to następnego dnia wchodzi niewyspanie=rozdrażnienie, które dodatkowo nakręca, włącza się nerwowość, jeszcze bardziej nie mogę spać i tak w koło Macieju. A nie będę przecież, kurwa, co noc wpierdalał zolpidemu żeby się wyspać.
Oczywiście po nakręceniu przychodzi zjebka, chociaż krótka. Te cykle w ogóle są krótkie, zwykle po kilka dni, ale takie mam już od lat (wcześniej były dłuższe, jeśli dobrze pamiętam, to np. w liceum były mniej intensywne ale trwały po parę m-cy, z czasem im było gorzej tym cykl był krótszy, ale intensywniejszy).

O ile lamotrygina dość skutecznie poradziła sobie z depresją, o tyle coraz mniej widzę terapeutyczne działanie na górkę, do tego ta górka idzie bardziej w rozdrażnienie niż w tryb ubermenscha, co znowu powoduje moralniaka, włączanie się stanów mieszanych... a tak naprawdę najbardziej boję się, że podejmuję przez to coraz bardziej chujowe decyzje i osobom trzecim może to nieźle spierdolić życie a mnie wpierdoli w prochy (benzo itp., tym bardziej, że z wiadomych względów mam dostęp).

Potrzebuję rady jakie piguły polecilibyście jako dodatek do lamo żeby wyciszyć górkę, unormować sen, zmniejszyć rozdrażnienie? Jak pisałem odstawienie alko nie wchodzi w grę, ale na symptomy takie jak senność, rzyganie, czy znieczulenie emocjonalne mam wyjebane. Serio, jestem w takim momencie życia, że spłycenie emocji byłoby wręcz porządane i zrobiłoby mnie i światu więcej dobrego niż złego. Mówiąc wprost: na ten moment nie wystarcza mi brak poważniejszych depresji: chcę mieć wyjebane.
Myślałem o stale przyjmowanym licie + może jakiś lek przeciwpsychotyczny stosowany doraźnie? Wiem, że te leki potrafią zrobić z człowieka warzywo, ale serio na jakiś czas byłoby to dla mnie lepsze niż nakręcenie we łbie. Niestety nie znam się na lekach innych niż typowe stabilizatory.
Nie chcę, żebyście zrozumieli mnie źle, prawie zanik depresji to dla mnie zbawienie, ale przyszedł czas, żeby te nakręcenia też jakoś uciąć.


Drugie pytanie jest takie, na ile z Waszego doświadczenia tzw. stabilne otoczenie (mam na myśli ograniczenie relacji do tych z osobami stabilnymi, bez humorków itp.. a także trochę rezygnacja z pracy, ograniczenie aktywności - bo u mnie unormowany tryb pracy odpada) faktycznie pomaga takim osobom jak ja? Lekarze twierdzą, że bardzo, tylko że u mnie działa to w ten sposób, że te stabilne otoczenia mnie nudzą w pizdu i po 2-3 tygodniach szukam takich wrażeń, że no kurwa, mucha nie siada. Czasem zastanawiam się, czy nie lepiej siać "kontrolowany rozpierdol". Ucinając relacje z pojebanymi ludźmi szybko znajduję jeszcze bardziej pojebanych, cóż, swój do swego ciągnie. Bez hajsu też nuda.
Trochę błędne koło. Nie wiem, czy warto byłoby przemęczyć się kilka miesięcy prowadząc życie "szaraka" (bez obrazy dla nikogo) nie zdychając z nudy. Tylko, że nie wiem jak miałoby wyglądać może życie później, jeśli tak samo nudno to podziękuję.. chyba jestem uzależniony od silniejszych wrażeń.


Wiem, że to nie forum psychiatria.pl itp. ale zwykle osoby tutaj są bardziej kompetentne w sprawach ćpania, niż tam.
pozdro.
  • 3454 / 1110 / 0
Kwetiapinę, która zapewni dobry sen i spłaszczy amplitudę stanów mieszanych ChAD.
SSRI przy ChAD są wręcz niewskazane w/g starej szkoły. Oczywiście, jeśli stan depresji jest ostry i długotrwały to trzeba się wspomónc farmakologią, ale w Twoim przypadku, z tego co napisałeś, nie przechodzisz zbyt ostrych stanów depresyjnych, a w tzw. "mieszańcu" SSRI jeszcze pogarszają stan.
Guide do nikotyny w Stymulantach Roślinnych.
W Modulatorach GABA Pregabalin Guide z redakcją Matiego.
_____________________________________
Low Functioning Addicts' Lodge:

misspillz.blogspot.com
  • 611 / 186 / 0
Właśnie przeglądałem pare h forum i wybór wstępnie padł na kwetiapinę. Jedyne co mnie martwi, to interakcja z alkoholem, jedni piszą, że dramat, inni że średnia. A nawet jak się ograniczę, to te parę piw dwa razy w tygodniu pęknie. Lamo ma niską interakcję, zresztą dlatego biorę jedną dawkę rano, a piję wieczorami. O SSRI pisałem jako przykład odnośnie libido, w antydepresanty nie mam potrzeby się pchać.
Czy tę kwetiapinę trzeba brać codziennie, czy można doraźnie?

A co sądzisz o licie w skojarzeniu z lamotryginą?
ODPOWIEDZ
Posty: 122 • Strona 8 z 13
Newsy
[img]
"Bardzo lubiłem amfetaminę". Znany muzyk o narkotykach

Kazik Staszewski opowiedział o swoim doświadczeniu z narkotykami. Muzyk sporo eksperymentował z używkami.

[img]
Turcja: Całe miasto na haju po spaleniu 20 ton marihuany przez policję w centrum miasta

W tureckim mieście Lice 25 000 mieszkańców zostało nieumyślnie odurzonych dymem z marihuany po nieprofesjonalnej akcji spalania 20 ton marihuany. Sprawdź, co się wydarzyło.

[img]
Ayahuasca a zdrowie psychiczne: Przełomowe wyniki największego badania

Badanie opublikowane w prestiżowym ournal of Psychoactive Drugs objęło ponad 7,500 uczestników z całego świata i wykazało, że częste używanie ayahuaski wiąże się z niższym poziomem stresu psychicznego oraz wyższym poczuciem dobrostanu. Kluczowe okazały się takie czynniki, jak intensywność doświadczeń mistycznych, wglądy osobiste oraz wsparcie społeczności. W tym artykule przedstawimy kluczowe wyniki badania oraz wyjaśnimy, dlaczego ayahuasca budzi tak duże zainteresowanie naukowców i osób szukających alternatywnych terapii.