Jak wiadomo grzybki to piekna sprawa i im jest mocniej tym moze byc piekniej ale zdarzaja sie tez sytuacje podbramkowe, swiat robi sie czerwony i jakis taki wrogi i czujesz ze jestes na granicy albo juz ta granice przekroczyles. Mozecie napisac ze nie nalezy tego zbijac tylko samemu sobie radzic skoro sie w to wpakowalo i ze mozna sie duzo dowiedziec po takim doswiadczeniu i jest to absolutna prawda. Jednak gdy ten stan utrzymuje sie naprawde dlugo chcialoby sie to wreszcie skonczyc lub chociaz zlagodzic.
Wiec...czy znacie jakies sposoby na zlagodzenie, calkowite zbicie lub wyjscie z piekla stanu pogrzybowego?
Pewna holenderka sprzedajaca mi grzybki mowila ze pomaga na to cukier w jakiejkolwiek postaci byle duzej ilosci, co prawda moglo dotyczyc to tego konkretnego rodzaju grzybow (nazwy nie moge sobie przypomniec ale wygladaly jak...kamyki) lub chciala wywolac we mnie cos w stylu placebo ale nie mialem okazji sprawdzic. Wiecie cos na ten temat? Wiem ze wydaje sie to nierealne ale jesli sokiem mozna podbic to moze cukrem da sie zbic.
Mam nadzieje ze wszystko ok z tematem jak co to kasowac.

z tego co wiem nie ma żadnego "antidotum" na grzyby. musisz przetrwać do końca.

Coś tam gdzieś mi się przewinęło z wiatrem, że neuroleptyki zabijają całkowicie działanie LSD, a że mechanizm działania na receptory serotoninowe kwasu jak i grzyów jest mniej więcej podobny to wydaje mi się, iż jakieś neuroleptyki lepią popalone styki Jakie? Nie mam kapeluszowego pojęcia.

Z całą pewnością benzodiazepiny osłabiają działanie psychedeliczne shroom;ów, lecz nie zabijają całkowicie działania! Najlepszym benzo do osłabiania jest moim zdaniem podjęzyczony diazepam. Jego działanie miorelaksacyjne pozwala nieco zapomnieć o mikserze w głowie :D

Opioidy. Redukcja działania jest bardzo szybka, było mi dane jedynie raz wtranżolić kodę gdzieś mniej więcej w połowie działania parasoli i dziwna, nieprzyjemna ciężkość bebechów ustąpiła. Kolory niestety też :(

Jednak jak się je grzyby to najlepiej radzić sobię bez używania chemii. Warto ciężkie chwile przeczekać, uspokoić się, wyluzować przy muzyce. Zamknąć oczy, odprężyć się, może przyjarać nieco baki. Zamknąć oczy i po prostu spłynąć przy Carbon Based, Szponglach, jakimś przyjemnym ambiencie ;) Można jeszcze próbować z tańcem by rozładować negatywne wibracje

ja osobiście nie slyszałem nic o sposobach zbijania fazy grzybowej, natomiast kiedyś siedząc w domu czułem że robi mi się za mocno, ściany mnie atakowały i ogólnie takie przyjemno-nieprzyjemne uczucie mnie ogarnęło, więc uciekłem na dwór... pomogło
ale co zrobić jeśli za mocno zacznie się robić na dworze? poszukać jakiegoś ustronnego miejsca, takiego gdzie przewija się niewiele ludzi, a najlepiej jakby nikogo tam nie było, uspokoić się, wziąć kilka głębokich wdechów i przeczekać, poradzić sobie z tym... wiem że to nie jest takie proste jak się mówi ale jednak jest to wg mnie jedyny prawidłowy sposób. W końcu grzybki to sama natura, uważam że to bezczeszczące mieszać je z jakąkolwiek chemią. A jeśli już ktoś się odważył żeby zarzucić powinien być przygotowany psychicznie na to co go czeka a wtedy ryzyko wystąpienia bad tripa jest znikome

na etapie trawienia mozna zbic faze ale wtedy się zaczyna dopiero i sie nie meczy człowiek jeszcze więc nie ma sensu zbijac
a po paru godzinach to juz samym płynem na żoładku wiadomo nie pomoze za bardzo...
nawet połozenia do łózka nie pomoze za bardzo hehe bo nie zaśnie sie... ale przynajmniej człowiek bezpieczny

Mi się obiło, że da się zbić fazę torazyną, ale gdzie i kiedy mi się obiło to nie wiem.

O, cicho coś znazłem:

http://www.erowid.org/pharms/chlorproma ... nfo1.shtml - Chlorpromazine Used in Terminating Psychedelic Sessions

http://pl.wikipedia.org/wiki/Torazyna - torazyna

Krótko mówiąc kup sobie Fencatil.


Mimo wszystko to ja bym się tak nie bał fazy grzybowej, w końcu jest ona krótka w porównaniu do innych psychodelików i wydaje mi się że jest mniej paranoiogenna, a to ze względu na to, że nie ma tego mega wkurwiającego spidujacego efektu jak doce, bdf etc.

Terrence Mckenna polecal spiewanie i jaranie MJ na bad tripa a ufam mu bezgranicznie :P gdyby ktos chcial posluchac http://www.youtube.com/watch?v=Nrj1X6Tz ... playnext=1

Tożto w książce Hofmanna (dostępnej w miejscu) można wyczytać:

Psychiczne efekty działania Delysidu mogą być natychmiast cofnięte przez podanie domięśniowo 50 mg chloropromazyny.
Ja bym mu nie ufał. Trawa potrafi wywołać naprawdę brzydkiego badtripa. Zajrzyj do wątku "skutki uboczne długiego palenia"

ale moze tez uspokoic :]

głęboki oddech i płyń.
mi mj raczej pogłębiała bt niż pomagała, za duży nieogar