[quote=""entranced""]dzisiaj pierwszy raz wzialem 100mg i wkoncu ! wkoncu poczulem w pelni dzialanie sertialiny. I nie jest to bynajmniej jakies subtelne odczucie. Czuje sie mniej wiecej jak 3-4 godziny od zazycia piguły, jak zaczyna puszczać i jest to zarazem przyjemne jak i nieprzyjemne uczucie. oczy jak 5 zloty, lekki szczekoscisk i straszny rozpierdol w bani, ale taki jakby przyjemny. Fajnie sie slucha muzyki i wykonuje domowe czynnosci, ale czuje sie jakos inaczej, taki troche odrealniony. troche ciezko opisac ten stan, ale ogólnie podoba mi sie.
[/quote]

Tak, znam ten stan. Niestety to nie jest tak, że będziesz miał tak za każdym razem po zażyciu sertraliny. Takie wiksy zdarzają się najczęściej przy nagłym zwiększeniu dawki, jak bierzesz dłużej to już tego nie czujesz.

No a ja biorę sertre dalej, już grubo ponad 3 miesiące. Pobudza mnie mocno, z lękiem radzi sobie nie najlepiej. Po tak długim okresie zażywania zmieniłem zdanie odnośnie dawki - 50mg w pełni wystarczy. Kiedyś myślałem, że to mało, że na 150mg byłoby dobrze, ale teraz, gdy już to sam sprawdziłem, to powiem, że moim zdaniem zwiększanie dawki nie polepsza skutku leczniczego, natomiast zwiększa efekty niepożądane np. nadmierne pobudzenie. Radziłbym brać w niskiej dawce, ale przez długi okres.

po 50 albo 100mg chodze wqrwiony i pobudzony (normalnie pojebany i nieszczesliwy) owszem male dawki bardziej pobudzaja a wysokie dzialaja antylekowo juz nie spidujac (co nieznaczy ze nie mam kopa jak nastolatek ) przy 150mg niczego sie nie boje (moge spacerowac wsrod ludzi, rozmawiac, patrzec im w oczy usmiechajac sie, problemy dnia cdziennego sa tylko problemiami dnia codziennego)

tyle wlasnie trzeba aby wykrecic sertraline w strone antylekowa / ale kazdy jest inny co znowu widac / choc powiem ze wlasnie kiedy wskakuje na 150mg (po szybkim wspinaniu sie) to dokladnie od 1 dawki 150mg opuszcza mnie uczucie zimna zmieniajac sie w cos jakby (lekko opiatowe ciepelko) i usmiecha sam z siebie wynika w stosunku do obcych ludzi pomimo ze i tak staram sie na co dzien duzo usmiechac

3 miesiace hmmm... mnie sie z sertralina ulozylo zycie na rowno dopiero po 6-7 miesiacach lykania i dolozeniu mirta na sex, depresje (ktorej sertra jakos u mnie nie leczy wcale) i cudowny sen i okazuje sie ze i palenie cos dzieki temu zyskuje hyhyhy :D

male dawki maja jeden + taki ze mozna sobie bezbolesnie czasem cos tracic a przy wysokich to jest trudne :)

od kilku dni jestem na 125, od jutra wskakuje na 150. Zobaczymy czy bedzie duza roznica, i czy blokuje tez wychwyt zwrotny dopaminy, a da sie to odczuc. Pomiedzy 100 a 125 jest naprawde w chuj duza roznica, chociaz wydaje sie ze to przeciez tylko 25mg.

no i jak ci ?

150 daje już dobrego kopa, a przy 200 mg odczuwamy pełne możliwości tego leku. Sertra jest dobra mimo to po paru miechach zmieniłem na anafranil.

Na razie ciezko jest mi jeszcze cos powiedziec, bo wraz ze zwiekszeniem dawki, pojawily sie lekkie skutki uboczne, ktore troche ze sie tak wyraze przycmiewaja dzialanie leku. Powrocilo ziewanie (chociaz nie tak uciazliwe jak na samym poczatku) no i lekka akatyzacja. Roznica jest napewno, niestety nie moge nic powiedziec o terapeutycznym dzialaniu przy tej dawce, bo nie choruje na zadna depresje czy fobie. Sertralinke zaczalem brac w zwiazku z odstawieniem helu po kilku latach, przez co pojawilo sie u mnie jakies takie lekkie przyjebanie i zamkniecie sie na swiat. Oprocz tego od zawsze brakowalo mi pewnosci siebie i tylko w tych kategoriach moge sie wypowiadac. Co dala mi serta przy 150mg to napewno znaczna i widoczna poprawa nastroju, chec do dzialania i zwiekszyla pewnosc siebie. Oprocz tego ostatnio inaczej odczuwam muzyke, jej sluchanie sprawia mi duzo wiecej przyjemnosci, wyzwala we mnie wiecej dobrych emocji. Ktos tu kiedys pisal, ze antydepresanty zabieraja nam emocje, ja mysle ze to gowno prawda, moze tylko tlumia w nas te emocje ktore sa dla nas przykre, ale te "dobre emocje" sa bez zmian, a moze nawet lekko na plus. Serte biore miesiac czasu a 150mg czwarty dzien, wiec wiem ze nie pokazala ona jeszcze w pelni swoich mozliwosci.
Aha, zebyscie mieli dokladniejszy obraz mojej przygody z serta, to dodam tylko, ze oprocz tego biore jeszcze mirtazapine 15mg na noc.

Od miesiąca biorę Asentrę zamiast Zoloftu i jestem nią zachwycona. Działa. Chce mi się robić wiele rzeczy, mam odwagę działać i ciężko jest mi się wylegiwać w łóżku, bo po prostu roznosi mnie.
Terapeutka mi powiedziała, że według najnowszych badań bardzo duże znaczenie mają substancje pomocnicze zawarte w danym leku. Może dlatego tak przypasowała mi ta Asentra?
Możliwe też, że trzydniowa przerwa od antydepresantów sprawiła, że praktycznie od razu po jej wzięciu dostałam takiego kopa?

mozliwe ze rzeczywiscie jest cos z tymi substancjami pomocniczymi. duzo razy juz sie spotkaem z takimi opiniami. Tylko ze oryginalnym lekiem jest zoloft i to on powinien dzialac lepiej niz generyki. A jaka dawke bierzesz ? Ja biore asertin i zauwazylem ze jak rozgryze dobrze tabletke, to dziala na mnie duzo szybciej i bardziej odczuwalnie.

Może po prostu substancje pomocnicze w Asentrze bardziej mi odpowiadają niż te, które są w Zolofcie. Albo po prostu te 3 dni przerwy sprawiły, że Asentra zadziałała tak dobrze. Mogę znów zrobić sobie przerwę i sprawdzić czy znów tak fajnie zadziała.
Biorę w dawce 100 mg, ale po trzydniowej przerwie miałam brać przez 10 dni po 50 mg, ale dużo dłużej brałam 50 mg, bo 100 za mocno na mnie działało i nie mogłam spać w nocy.
Aha, i po Asentrze częściej boli mnie brzuch niż po Zolofcie (po Zolofcie zdarzyło mi się to tylko na pusty żołądek, a Asentra jest jakby bardziej żrąca, bo nawet jak coś zjem to i tak mnie pali).

gynoid a Ty przypadkiem nie odstawiałaś już antydepresanta?