Więcej informacji: Salvia Divinorum w Narkopedii [H]yperreala
blood.luna pisze:MJ moglam polaczyc, tylko ze tez akurat mam resztke, no to szkoda mi bylo tak na pierwszy raz. Oby moje receptory po wczorajszej bad-fazie sie juz zaczely budzic do zycia. :cheesy:
MJ to polecam do salvi - zwłaszcza po, jak już człowiek dojdzie do siebie - też mnie zastanawiają grzybki, jakby nie działały tak długo to już dawno bym spróbował - boję się paru-godzinnego odlotu "na grubo" a końcówka fazy grzybowej nie pasuje mi zupełnie do palenia salvi (heh -do niczego mi nie pasuje )
co do receptorów...hmm-hymm-hmmm...ciekawe
już wcześniej odkryli, że można się do niej trenować, ale o tym, że ten "trening" zanika - wydaje się logiczne ale pierwszy raz o tym czytam
Kolejne 3 razy starałem się podejść do tego z świerzą głową i rozkminką,bezowocnie,starania polegly z kretesem.Straszną sieke mi to robi z głowy że nawet fiz ciezko mi nad soba zapanować.Możliwe że ja mam taką b.d.b. przyswajalność bo zauwazylem żę inni nawet 4 bicia w siebie wcisną i co najwyzej efekt mocnego odużenia lecz wszystko na progu tolerancji.
Lecem dzisiaj pod tą granice na spend małolatów jak,coś,ktoś,czy cuś.mail w tel.
xgolotax pisze:Szczerze Panowie to was podziwiam bo ja nie daje rady z sd.Za pierwszym buszkiem wyrwalo mnie tak daleko że były góry,lasy,rzeki,a potem dookoła planety.
ps: jak coś takiego naprawdę wyszło - po cholerę palić więcej?! każdy ma swoją tolerancję, jeśli twoja jest aż tak wysoka ... z resztą - po co robić z tego zawody ;-)
Cyrio pisze:\boję się paru-godzinnego odlotu "na grubo" a końcówka fazy grzybowej nie pasuje mi zupełnie do palenia salvi (heh -do niczego mi nie pasuje )
Właśnie jestem po grubym zjaraniu się szałwią, wreszcie podziałała w sposób odpowiedni. Będę zapodawać ekstrakt niedługo, skoro zwykłe liście już działają tak jak przykazali.
Mnie się wydaje, że pod względem psychodelików to najlepiej szukać opracowań jakichś naukowych związanych z neurofizjologią/neurobiologią/neuroteologią. A jak nie,to..własne doświadczenie. Bo żaden Castaneda tutaj nie pomoże niestety :cheesy:
recenzje, literatura, filmy, komiksy, wariaci, mordercy - takie tam...
+ dyskusje http://blood-luna.org ///
blood.luna pisze: samych grzybów próbowałeś,że tak offtopnę na chwilę?
Właśnie jestem po grubym zjaraniu się szałwią, wreszcie podziałała w sposób odpowiedni. Będę zapodawać ekstrakt niedługo, skoro zwykłe liście już działają tak jak przykazali.
Mnie się wydaje, że pod względem psychodelików to najlepiej szukać opracowań jakichś naukowych związanych z neurofizjologią/neurobiologią/neuroteologią. A jak nie,to..własne doświadczenie. Bo żaden Castaneda tutaj nie pomoże niestety :cheesy:
Poza tym,Cyrio,dziękuję za radę. Nie będę przez jakiś czas na pewno kupować kolejnych porcji szałwi, bo również raczej traktuję psychodeliki jako rzadkość. Ostatnio to się nasiliło,bo wreszcie mam wakacje,po obronie,koniec studiów itd.,na co nie mogłam sobie pozwolić przez parę długich męczących miesięcy.
Teraz napiszę o wczorajszych doświadczeniach, bo trochę mi z partnerem naryły w baniach i potrzebujemy konsultacji z kimś doświadczonym z szałwią :)
Dotychczas (przez ostatnie 2 tyg) paliliśmy specjalnie po trochę szałwi, żeby receptory spokojnie się wyrobiły, wczoraj gdy napisałam to, co wyżej, byłam po wyjaraniu dwóch fajek suszu z liści +to samo mój chłop (dla mnie to było trzecie jaranie,dla niego czwarte w ciągu tych ostatnich 2 tyg). Potem wyłączyłam się z hypka i zapodaliśmy lufkę z ekstraktem x20 - do tego na dno fajki (to taka fajka chyba specjalna do jarania szałwi, bo ma bardzo drobne siteczko,nieprzepuszczające komet szałwiowych) odrobinę dalej liści, żeby można było dłużej sobie palić.
Kontakt z ekstraktem był rozku*wiający, inaczej się tego określić nie da - weszły mi bardzo ostre halucynacje, przeniesienie do innej rzeczywistości, przy użyciu wydarzeń w rzeczywistości "normalnej" - tzn. jak partner przeszedł naokoło mnie, miałam wrażenie, że znajdujemy się na średniowiecznej zabudowie jakiegoś zamku pomiędzy jedną wieżą a drugą, w środku słonecznego dnia (a oczywiście była noc - słaba żarówa u sufitu), przy okazji miałam wrażenie, że jak on szedł to przestawiał fragmenty rzeczywistości, trochę jak w edytorach gier pokroju HeroesIII, gdzie stawiasz sobie nowy teren na mapce. Miałam poczucie, że nie mogę mówić, nie mogę się poruszać inaczej niż mi "pozwolono" (ktokolwiek to był) itp. Określę to w skrócie jako bardzo intensywne doznanie, mocno dysocjacyjne, które na psychodelikach osiągałam tylko przy bardzo potężnych dawkach,np.LSD.
Tymczasem mój chłop... on wszedł DOKŁADNIE w taką fazę, jaką opisywałam wcześniej jako nieprzyjemną dla mnie - tzn. poczucie mocnego zmęczenia, przydżumienia wręcz, spadek nastroju, schiz, psychoaktywnie, ale dziwnie, nieokreślenie.
No i tu się zaczyna to, w czym potrzebuję, że tak powiem, konsultacji. W ogóle tego nie kumam - powiedzmy,że rozpiętość w czasie całego palenia wyniosła jakieś 30min na osobę,włącznie z przerwami. Szałwia z założenia powinna działać niezbyt długo, fajna faza trwała jakieś kolejne 20-30min. Tymczasem my dostaliśmy jakiegoś pierdolca. Prawie całą noc nie mogliśmy spać, jednoczesnie czuliśmy się zmęczeni,więc światło gasimy, Shpongle wyłączamy i próbujemy zasnąć. Schizy, non stop ku*wa schizy. Jakieś poświaty, haluny, on przysypiał i się budził w kółko, ciągle mu się śniło dziwne miejsce, w którym mieszkamy, że wyskakuje przez okno, albo że coś go trzyma za rękę,on się obraca i nikt przy nim nie stoi,a czuje ten dotyk, ja widziałam jakieś postacie, potem powiedzmy 2-3h później już mocno spaliśmy, dostałam ostrego paraliżu przysennego, z którego nie mogłam się wybudzić - tzn. chłopak mnie wybudził i nie mogłam się ruszać przez jakiś czas po przebudzeniu i z dużym trudem mówiłam. Normalnie ręce i nogi miałam jak sparaliżowane. Z trudem doszłam do siebie, no ale zasnęłam, tyle że generalnie cała noc była pełna badtripa(?)/ostrych, nieopanowanych lęków i poczucia depersonalizacji.
Dotychczas nigdy w życiu nie miałam badtripa. Naprawdę doświadczenia z szałwią są dla mnie pierwszymi tego rodzaju. Zdarzało mi się na fazie rzygać, tracić przytomność etc., ale zawsze odbierałam to jako przyjemne lub po prostu nieprzeszkadzające w cudownym psychodelicznym doznaniu. Ćpaliśmy już w tym miejscu,gdzie obecnie mieszkamy,różne substancje,więc to też nie to.
Jakieś opinie? Czy szałwia miała prawo działać aż tak długo (poświaty i kształty oraz jakieś dziwne postaci widziałam z otwartymi oczami nadal,parę godzin po wypaleniu,z kolei chłopak któremu w ogóle nie siadło na halucynacje,miał intensywne sny przypominające jakieś cevy/wizje z zamkniętymi oczami), nie mówiąc już o dziwnym rodzaju paraliżu przysennego (jasne,czasami człowiekowi się zdarza,ale to trwa krótko,a tutaj chłopak obiektywnie starał się mnie ocucić długo i zastanawiał się,czy by nie wzywać pomocy już,bo ani drgnęłam,a dużo bełkotałam przy tym-tzn.nie mogłam wymówić słów,które chciałam,uspokoić go i prosić o zapalenie światła itp.).
Jestem trochę podniecona pomimo tych wszystkich dziwnych skutków, bo to wygląda na bardzo silną, magiczną substancję. Tylko zastanawiam się, czy na pewno jest to możliwe działanie szałwi - aż łapiemy schizy, czy nie dostaliśmy jakichś dodatków zmieszanych z salvią... Albo uczulenie?
recenzje, literatura, filmy, komiksy, wariaci, mordercy - takie tam...
+ dyskusje http://blood-luna.org ///
Za dużo palicie w zbyt krótkim czasie - nie traktujecie tego z odpowiednim szacunkiem jak dla mnie - to się Szałwia mści.
I takie dopalanie ekstraktu po suszu to zły pomysł - miałem coś podobnego raz. Ale do Waszych doświadczeń się nie zbliżyło.
Tak samo nie zdarzyło mi się/ nie słyszałem o tym, by szałwia działała na kogoś tyle czasu. Moim największym zaskoczeniem było działanie suszu pod godzinę względnie mocno.
Albo faktycznie palenie w ciągu krótkiego odstępu czasu kilka razy. Czy możliwe, że zażycie w zeszłym tygodniu grzybków spowodowało w takim razie jakiś flashback? Tajemnicza sprawa. Ale ileś temu - tydzień,półtora? - jak pisałam, że na mnie salvia zadziałała dziwnie długo, to byłam w miarę wypoczęta od substacji psychodelicznych, więc może jednak szałwia jest z czymś zmieszana/nasączona, stąd dziwny efekt.
Nie wiem, jak z tą kwestią szacunku się odnieść. Mam szacunek dla szałwi, ale skoro wyrabianie receptorów wymaga kilkukrotnego zapalenia, to celowo paliliśmy wcześniej po trochę, żeby się "dotarła". Po to, żeby osiągnąć coś wczorajszego wieczoru. Nigdy nie biorę narkotyków stricte "imprezowo", chyba że jakąś amfetaminę ze znajomymi, ale to zupełnie inny typ substancji. Dużo czytałam o zastosowaniach religijnych roślinnych narkotyków, jeśli o to chodzi.
recenzje, literatura, filmy, komiksy, wariaci, mordercy - takie tam...
+ dyskusje http://blood-luna.org ///
Dużo ludzi paliło przy mnie pierwszy raz SD - każdy miał niezły trip przy suszu, nie było nikogo kto by nie odczuł niczego. Jedynie może kwestia "mocy" liści tu miała jakieś znaczenie w podróży.
Tak czy siak, tu w grę może wchodzić jedynie dawka (mniej/więcej) przy takim ewentualnym 'wyrabianiu'. Bo efekty i tak będą.
Mnie susz robi już ładnie, tak, że ekstraktów w ogóle nie używam. A stosuję obecnie raz na miesiąc/dwa Panią S. czasem rzadziej jak nie mam potrzeby.
A ile ekstraktu przyjeliście? Znacie dawkę? Bo nie zauważyłem by była podana, a może po prostu wzieliście srogą porcję i stąd dłuższe działanie. Ja nigdy nie wychodziłęm poza granicę 0.6-0.7g w przeliczeniu suszu na jedno podejście.
Ciężko tu będzie cokolwiek stwierdzić jednoznacznie, czy to flashback'i po grzybach, czy jakieś reakcje chemiczne w mózgu, czy cokolwiek innego. Za mało badań, by powiedzieć coś z większą pewnością.
Dajcie komuś innemu spróbować to co macie jak możecie i macie kogoś - jak będzie mieć coś podobnego do Was, to sprawa będzie jasna, że z materiałem coś nie halo.
Chyba, że ktoś inny wniesie coś mądrzejszego tutaj?
mtx pisze:Chyba, że ktoś inny wniesie coś mądrzejszego tutaj?
co do największej ilości - nie mam pojęcia, szczerze - był to cały cybuch wypełniony około 2/3 cm^3 (takie 2/3 typowej kostki do grania o sześciu oczkach) ekstraktu x18 wymieszanego 1:1 z tytoniem, można by pewnie szacować ile to i przeliczać na gramy suszu ale dość, że wyszły z tego dwie olbrzymie chmury z fajki wodnej i właściwie odpływałem już przed drugą...ale udało mi się i ją zaliczyć - po niej znajomy musiał zabrać faję z moich rąk bo sam bym nie odstawił, cały czas myślę ile to mogło być wagowo - nie chce przekozaczyć ale nawet jakby tylko 0.1 to i tak x18 8-(
@blood.luna
heh - to po kolei
z tym zakończeniem fazy grzybowej - jakby to... LSD jak się kończy to przypomina to funkcję gasnącą - wskakuje, wyłącza się, znowu wskakuje...coraz rzadziej i rzadziej, przy grzybach zawsze miałem jasne odczucie, że się skończyło, po prostu zawsze mam taki moment w którym czuje, że już jest "po" a wtedy na ogół zawsze byłem na tyle zmęczony i pod takim natłokiem wrażeń z tego co się działo, że organizm nastawia mi się na relaks i tryb detoks ;-) - czyli wracając do fazki grzybowej w ogóle - jak jeszcze działają to bym się nie zdecydował bo myślę, że to dość srogie combo i jakby salvia wpłynęła na CAŁĄ parogodzinną fazę grzybów to by było "za dobrze" - a potem by mi się nie chciało
cały czas myślę co mogło być powodem opisanych perypetii - nie sądzę, żeby było to spowodowane tymi przeszłymi grzybami, cholera wie z alergiami - niby można je mieć na wszystko ale nie słyszałem, żeby ktoś miał na salvię
może to natłok tego co się wydarzyło tak was przenicował psychicznie?
pewien mój ziomek zapalił ją tylko raz - stary działacz, niejedno przeżył, a z tego co opisywał to odczuwał moment swojej śmierci, wszystko było tak realistyczne, delikatnie gasło zbliżając ciemność do niego, że koleś nigdy więcej nie spróbował, poważnie - niejedno w życiu widział, nigdy nie żałował żadnych tripów ale to było dla niego zbyt wiele i potem to odreagowywał trochę
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/cognitivemarijuana.jpg)
Długotrwałe używanie marihuany może mieć wpływ na zdolności poznawcze
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/marsz-wyzwolenia-konopi-w-warszawie-28-05-2022-r-.jpg)
Zróbmy przykrość „gangom ze Wschodu” i zalegalizujmy marihuanę (na dobry początek)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zrzut.jpg)
Biały popiół vs. czarny popiół: Prawda o wskaźnikach jakości konopi
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/3-448290.jpg)
CBŚP uderza w gang powiązany z pseudokibicami. Zabezpieczono ponad 100 kg narkotyków
Policjanci CBŚP z Rzeszowa po raz kolejny uderzyli w zorganizowaną grupę przestępczą wywodzącą się ze środowiska pseudokibiców. W trakcie akcji przeprowadzonej na terenie Rzeszowa zatrzymano dwóch 30-latków, powiązanych z jednym z lokalnych klubów piłkarskich.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/diler_warszawa_15.jpg)
18-latek złapany na gorącym uczynku. W biały dzień sprzedawał narkotyki na ulicy
Bielańscy wywiadowcy zatrzymali dwóch mężczyzn na gorącym uczynku podczas transakcji narkotykowej. 18-latek przekazał 20-latkowi blisko 20 gramów marihuany. W wyniku dalszych działań funkcjonariusze zabezpieczyli przy nim oraz w jego mieszkaniu dodatkowe narkotyki – marihuanę i tabletki zawierające MDMA. Obaj trafili do policyjnej celi. Prokurator zastosował wobec 18-latka środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/image-1-1038x692.png)
Największa w historii analiza potwierdza: marihuana skuteczna w leczeniu objawów nowotworowych
W ciągu ostatnich miesięcy świat nauki zyskał dostęp do największej metaanalizy dotyczącej zastosowania marihuany w terapii nowotworów, przeprowadzonej przez Whole Health Oncology Institute we współpracy z The Chopra Foundation i opublikowanej w prestiżowym czasopiśmie Frontiers in Oncology. Wyniki są jednoznaczne – istnieje przytłaczający konsensus naukowy, że medyczna marihuana skutecznie łagodzi objawy choroby nowotworowej i poprawia jakość życia pacjentów.