Benzedryna, psychedryna, α-metylofenyloetyloamina
Więcej informacji: Amfetamina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 102 • Strona 11 z 11
  • 3514 / 540 / 1630
A nie sądzicie, że chyba najlepszym rozwiązaniem jest zrozumieć, co warto w życiu robić? Podstawowym u mnie zawsze uważam jest, że znalezienie zainteresowań i poszerzanie horyzontów. Wraca się do ćpania wtedy, jak ma się nudne życie (nic się w nim nie dzieje - albo dzieje źle). Warto się otworzyć, zacząć zwiedzać, robić coś, czego w życiu się nie robiło, może nowe hobby? Z czasem okazuje się, że myśl o przyjebaniu odchodzi w zapomnienie.

I to nie tylko amfetamina ale każda inna używka. Często z jednej używki wpadamy w drugą (niekoniecznie z mocniejszej na lżejszą) i odwrotnie, ale tak czy siak "zawsze jesteśmy na czymś" na bani.
https://www.tiktok.com/@hyperreal_talk (ciekawostki o [h] substancjach).
Chcesz wspomóc narkopedię swoją wiedzą? Pisz na — martwamysz/at/tuta.io
Hajpowe podcasty - kliknij „subskrybuj” i bądź na bieżąco! — https://www.youtube.com/@hyperrealofficialpl
Konkurs na logo Narkopedii - https://hyperreal.info/talk/post3740502.html#p3740502
  • 118 / 49 / 0
Jestem zdania, że po rzucenia nałogu amfetaminowego trzeba sobie uzmysłowić, że to wszystko było iluzją i zrozumieć to, że ta cała "prędkość", podkrętka i większość związanych z tym sytuacji to była ucieczka od czegoś przed czym co w końcu prędzej czy później nas dopadnie i będziemy musieli spojrzeć prawdzie w oczy, że na trzeźwo nie jesteśmy doskonali i nigdy nie będziemy, a już tym bardziej jeśli porobiliśmy sobie tym dziadostwem na tyle duże dziury w mózgu, że uciekły nimi na tyle duże pokłady rozumu, że już lepiej pod tym względem nie będzie i trzeba zacząć się leczyć neuroleptykami, które są zaprzeczeniem fazy i tak właściwie omijając z grubsza efekty uboczne typu senność (które da się zniwelować) to tak właśnie powinien wyglądać nasz tok rozumowania bez całej tej sałaty myślowej jaka jest po spidzie i nie powinniśmy ingerować w tempo naszego życia i starać się na siłe zmieniać swój stan świadomości, żeby poprawić sobie postrzeganie samego siebie w jakiejś kwestii, np gadki, elokwencji i innych tego typu aspektów osobowości.

Kluczem do rzucenia jest akceptacja samego siebie i niestaranie się zmieniać czegoś w sobie co sprawia, że jesteśmy kim jesteśmy. Jeden jest gaduła, drugi jest milczek, ale każdy powinien to zaakceptować i nie zmieniać tego tylko dostosować nasze życie, znajomości i ludzi w naszym otoczeniu tak żeby nam odpowiadało i żebyśmy nie musieli czegoś udawać przed sobą i jak ten bystrzak, student medycyny nie bawić się w coś czego tempo prędzej czy później nas wykończy psychicznie jeśli nie najpierw fizycznie, przede wszystkim psychicznie. Spidziarze z dużym stażem, ci nieliczni, którym udało sie rzucić ścierwo i dziś mają się dobrze po prostu musieli zobowiązać się do pewnych wyrzeczeń i poświęcić dużo rzeczy, które kojarzyły się fundamentalnie z fazą, a które właśnie ich do amfetaminy zaprowadziły i sprawiły, stan zakochania w jej działaniu. Niektórzy początkowo musieli przemęczyć się z nawet kilkuletnimi depresjami i krawędziami wyboru czy wybierają prawdziwych siebie czy tych sztucznych, nafuranych i prędzej czy później martwych emocjonalnie i uczuciowo. Uleczyć może z tego moim zdaniem najbardziej miłość do drugiej osoby, rodziny, prawdziwe uczucia i relacje, a nie te udawane i skupiające się tylko na przyjemnościach i pozbawiające nas prawdziwej wolności. Tylko, że trzeba najpierw odnaleźć w sobie umiejętność kochania przede wszystkim naturalnego siebie i potem można te miłość przelać na innych i na swoje prawdziwe, pochłaniające latami pasje i hobby. Nie wiem, jeśli przykładowo zauważyłeś, że właściwie Ty po prostu właściwie lubisz sobie zapchać czymś nos to może przerzuć się na tabake (najlepiej białą smakową jak ciśnienie na "kreske" Cię złapie).

Mózg da sie wyćwiczyć i nabyć umiejętność oszukiwania go co zresztą też robią narkotyki tylko, że o wiele bardziej inwazyjnie, szczególnie stimy, typu wład, które właśnie mają jebnięcie w postaci adrenaliny. Naturalnym substytutem jej mogą być np sporty wyczynowe lub czynności intelektualne wymagające jakiegoś refleksu i myślenia analitycznego. Pisanie, czytanie i redagowanie tekstów też jak najbardziej wchodzi w gre i nawet rozwija nasz mózg w zdrowy sposób. Po prostu jak cytując słynnego psychoterapeute Roberta Rutkowskiego "największą fabryką najsilniejszych narkotyków jest nasz własny mózg" i jest to jak najbardziej trafne, tylko wymaga czasu i rozwijania umiejętności znajdowania przyjemności w rzeczach, na które do tej pory mogliśmy nawet nie zwracać uwagi. No i poza tym myślę, że ostatnim krokiem i najlepszą motywacją do rzucenia amfy jest porządne przestraszenie się skutków ubocznych i dojrzenie prawdy, że możemy równie dobrze i nawet jeszcze lepiej "być na haju" poprzez te właśnie wcześniej wymienione rzeczy i starać się docenić to, że mamy je praktycznie za darmo i nie musimy nabijać kieszeni jakiemuś frajerowi, który chce zarobić na naszym zdrowiu, psychice i moralności i w można w miejsce tego jeszcze dodatkowo bez wyrzutów sumienia pozbyć się takich szkodników z naszego życia, bo tego typu relacje klient-diler nie mają racji bytu dłuższego przetrwania i prędzej czy później kończy się tym, że albo klient umiera albo diler zwija interes, bo go zamykają i kończy się jego zarabianie na cudzej krzywdzie.

Nie trzeba i nie należy nawet takim ludziom współczuć tylko tępić i trzymać z daleka na dystans, szczególnie zważywszy na fakt, że wyjątkowo wielu z nich to w dodatku złodzieje, oszuści, wyłudzacze, manipulatorzy i ogólnie osoby, które mogą nam narobić tylko przypału, a nie dadzą nic w zamian tylko upadek na zdrowiu, problemy finansowe, problemy prawne i moralne, bo sam fakt bujania się z takimi "miłośnikami białego szaleństwa" nie świadczy raczej, że mamy wszystko w porządku po kolei w głowie, bo normalny człowiek, który ma trochę coś jednak w tej głowie w postaci rozumu (najczęściej w większości przypadków) nie znajdzie nawet na trzeźwo wspólnej nici porozumienia i nie zbuduje żadnej merytorycznej inteligentnej relacji z takim osobnikiem, którego jedyne ulubione tematy na rozmowe to dragi, przypały, afery i ogólnie szeroko pojęte skurwysyństwo. Jak ktoś jest po prostu mądry i prowadzi się dobrze w swoim życiu i żyje zdrowo i na sportowo to od razu takich ludzi wyłapie na kilometr kto jest kim. Takie moje zdanie aczkolwiek wiem, że narażam się na hejty ze strony narkusów z obsesją na punkcie samego faktu tego, że coś ćpają (najczęściej taki sobie wkręca różne teorie o swojej wyjątkowości, swego rodzaju "buncie" czy negatywnym nastawieniu do zdrowego trybu życia (bo tak, niektórym po prostu z samego lenistwa nie chce się zadbać o własne zdrowie fizyczne, a co dopiero psychiczne i zapierdalają taką drogą na skróty przez kreski i strzały. Często w gre wchodzi też nihilistyczne filozofowanie i doszukiwanie się hujowości wszędzie w życiu i we wszystkich innych ludziach, często osobowość antyspołeczna, która powinna być leczona psychoterapią dla własnego dobra tej osoby i jej otoczenia xd ) i nie rozumie, że z takim swoim podejściem to się w ten sposób po prostu do życia wśród innych w społeczeństwie nie nadaje i pozostaje już potem tylko wariatkowo albo puszka, bo znów się powtórze - prędzej czy później tak to się kończy i potem nie ma nawet drogi odwrotu chociażby w postaci skutecznej farmakoterapii i regeneracji łba. Także podsumowując tylko pełna akceptacja własnych wad i naturalne sposoby (mogą być z kategorii medycyny naturalnej, ćwiczeń itp.) radzenia sobie z nimi to klucz do wyjścia z tak silnego stymulantu jakim jest amfa, tyle.

Wiadomo, że najlepiej takie rzeczy rozumie się jak już dużo rzeczy w życiu się przejebie, ale czasem jeszcze nie jest za późno w porę się ocknąć, że ta droga na skróty zaprowadzi nas jedynie w ciemną uliczke i móc z niej już raczej nie wyjdziemy. Ja tam jako leczący się od jakiegoś czasu neuroleptykami zaakceptowałem taki stan umysłu i mi nie potrzeba natłoków myśli, zjebanych rozkminek (doszukiwanie się dziury w całym, to trzeba sobie terapeutycznie przerobić i uzmysłowić, że na dłuższą mete to kalectwo umysłowe niczym rozkminy osoby upośledzonej umysłowo w którymś momencie) i (znów się powtórzę) "sałaty myślowej" - ogólnego rozpierdolu i nieogarnięcia mózgowego jaki sieje spid przez swoje spustoszenie, które prędzej czy później dopadnie każdego jak nie na etapie intelektualnym to emocjonalnym i możemy stać się chodzącą bombą zegarową, która kiedyś może wybuchnąć na amen, a wtedy też możesz załatwić przy okazji nie tylko siebie, ale i innych także radzę się poważnie zastanowić w kwestii egzystencjalnej na dłuższą mete czy chcesz być takim potencjalnym niebezpieczeństwem dla otoczenia. Jakoś z każdym dniem od zaprzestania brania władka idzie zauważyć jak w pozytywny wpływ zmienia się nasz sposób myślenia na realistyczny i przestajemy oczekiwać od życia nierealnego co pozwala nam w końcu na osiągnięciu tego w życiu co naprawdę da się osiągnąć, a nie jakiś np wymarzony przez wielu zapalonych spidziarzy "geniusz", który tak naprawdę tylko go przypomina, a jest w rzeczywistości dziwactwem i im dłużej jesteś trzeźwy tym bardziej postrzegasz ludzi furających za po prostu niedojebanych w jakimś sensie, jednym bardziej w sposób intelektualny siada, a drugim bardziej w emocjonalny, uczuciowy no i ogólnie później można się tylko spodziewać warzywka z mózgu już w późnej dorosłości czyli kiedy nasze umysły powinny funkcjonować jeszcze na najwyższych możliwych i naturalnych dla nas obrotach tak jak należy. Jeśli jakiś spidziarz po 50-60tce nie jebnie na zawał, zapaść, różne choroby serca, nabyte jego wady i innych organów to właśnie najczęściej taki trafia do domu opieki i nie gość nie ma kontaktu z rzeczywistością, Alzheimer i tym podobne choroby na zasadzie zaniku mózgu.

No, ale czegoż zresztą spodziewać się po wieloletnim napierdalaniu neurotoksycznej trucizny dla organizmu, która w pewnym momencie dosłownie ten mózg "wypala" i żaden potem pożytek z takiego człowieka zepsutego. Mam nadzieję, że inteligentne osoby skumają moją całą wypowiedź, iż jest ona przedstawiona czysto z naukowego i praktycznego punktu widzenia jak zwykle się kończy zabawa na podwójnych obrotach i nie zostanie ona w żadnym razie odebrana jako moralizatorstwo czy "przęmądrzanie się" kogoś kto ma etap życia na tym dziadostwie za sobą i z każdym dniem ma się coraz lepiej i umie z tego życia naprawde się cieszyć, a nie się bawić całe życie w kreślarza białych ścieżek, którego nie cieszy własny partner życiowy i nie umie żyć w satysfakcji z innymi.

Mam nadzieję, że im więcej takich wpisów i więcej troszeczkę zastanowienia się nad swoim życiem na poważnie tym mniej w przyszłości problemów wszelakiej maści. Pozdro

dodano akapity dla zwiększenia czytelności posta - d5
ODPOWIEDZ
Posty: 102 • Strona 11 z 11
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.