Okej słuchajcie, dla mnie problem jest już rozwiązany. Nawet nie wiem ile to już dni od czasu mojego ostatniego kontaktu z alkoholem. DXM okazał się przede wszystkim bardzo dobrym zaspokajaczem głodu. Dawki 5, 7, 9, 11 tabletek w zależności od potrzeby były bardzo pomocne i zdziałały cuda. Zaczął się kolejny rok akademicki a ja odczuwam świeżość i radzę sobie świetnie ze stresem nie szukając rozwiązań w kieliszku/kuflu.

Jednak nic nie da się osiągnąć bez szczerych chęci. Jak głód wygra z chęciami to nic nie zostanie z realizacji planów. Wiecie jaka jest różnica między piciem rekreacyjnym a piciem nałogowym? Poczucie winy! Jeżeli w potylicy zamiast radosnego szumu alkoholowego mamy szczery wstręt "o kur** znowu to zrobiłam" to zaczyna się nałóg który jest równią pochyłą. Nie da się w nim uspokoić. Głód wywołuje stres a napicie się też go wywołuje tylko na innym jego biegunie. DXM działa tutaj jak gaśnica. Najlepiej zastosować go w dawce niepsychodelicznej. Wejście wywoła lekkie poczucie ciepła i dezorientacji, sama faza będzie niewyczuwalna a zejście przyniesie ulgę na wszystkie, ale to wszystkie troski.

Nie wiem czy na tym forum można wnioskować o temat do zamknięcia. Ja czuję, że już więcej w temacie nie da się dodać więc proszę moderatorów o jego zamknięcie. Dziękuję również za rady i inspirujące przemyślenia od wszystkich.

Jeżeli ktoś potrzebowałby rady czy miał jakieś pytania zapraszam na PM.

Co do zamknięcia, to sie pomyśli. A co do Twojej sprawy, to muszę powiedzieć że jestem z Ciebie dumny.

Też bym był dumny gdyby rzuciła alko bez pomocy innych substancji, teraz zamiast alko może się uzależnić od DXM ale cóż, czas pokarze :)

Już lepsze uzależnienie od dexa niż od alko. Poza tym pisała że malutkie, ledwo wyczuwalne dawki brała jako kurację, od takich ciężko się uzależnić. ;]

No żeby nie było zdziwienia, alkohol też się zaczyna od kieliszka czy piwa :finger: