Osobiście przyjmuje następujące definicje (samodzielnie opracowane):
Psychodeliki/halucynogeny - substancje objawiające umysł, powodujące zetknięcie się świadomości z treściami podświadomymi (doświadczenie/trans psychodeliczny).
Podział psychodelików:
a) Psychodeliki klasyczne (halucynogenne stymulanty serotoninergiczne) - powodują wzmocnienie percepcji zmysłowej na wskutek obniżenie poziomu progowego w komórkach post-synaptycznych. Prościej - sprawiają, że więcej informacji dociera do mózgu.
b) Dysocjanty/delirianty (halucynogenne depresanty) - powodują osłabienie percepcji zmysłowej. Czyli są zupełną odwrotnością klasycznych psychodelików.
Mimo tych dwóch kontrastujących ze sobą metod, uzyskany efekt jest identyczny (objawienie umysłu), chodź jego odbiór różni się w zależności od obranej substancji.
Idąc tym tokiem rozumowania postanowiłem podzielić trans psychodeliczny na trzy typy:
a) Trans otwarty - charakteryzuje się wzmocnioną percepcją zmysłową, pobudzeniem psychicznym (czasem też ruchowym), euforią.
b) Trans zamknięty - charakteryzuje się osłabioną percepcją zmysłową, sedacją, euforią.
c) Trans naturalny (np. sen) - charakteryzuje się połączeniem efektów dwóch powyższych transów.
Z drugiej strony wciąż pozostaje wiele pytań...
1. Czy uważacie dysocjanty i delirianty za substancje psychodeliczne - podobne LSD?
2. Jeżeli tak to czym różnią się dla Was (w sensie psychicznym) te doświadczenia?
3. W przypadku którego doświadczenia (psychodeliki, dysocjanty albo delirianty) posiadacie więcej kontroli nad przebiegiem fazy? W przypadku, którego doświadczenia posiadacie więcej wolnej woli? (Po rozmowie z ludźmi zauważyłem, że zdolność kontroli nad określoną fazą jest bardzo indywidualna.)
4. Inne uwagi.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W moim przypadku o wiele lepiej radzę sobie z dysocjantami (a nawet deliriantami) niż klasycznymi psychodelikami, które wkurwiają mnie z butów. Odnoszę dziwne wrażenie, że pod wpływem LSD bądź THC jestem zahipnotyzowany, a działanie dysocjantów opiera się raczej na autohipnozie; ale jest to tylko teoria nie mająca żadnych naukowych podstaw.
Na koniec zapytam jeszcze o coś. Czy ktokolwiek miał styczność z narkotykami takimi jak: benzydamina, adrenochrom; lub przedawkował nikotynę aż do momentu wystąpienia halucynacji i jakimś cudem przeżył by nam dziś o tym opowiedzieć? :-D
Osobiście brałem benzydamine. Z tego co wiem zalicza się ją do deliriantów bo działa antagonistycznie z receptorem nikotynowym (mylę się?), jednak jej główne działanie jest dopaminergiczne (co skutkuje pobudzeniem). Mam wrażenie, że to doświadczenie jest zupełnie inne, za każdym razem mam cevy bardzo podobne do tych jak po LSD czy MJ, z tą różnicą, że są raczej straszne i mroczne. Nie czuje też zbytniego pobudzenia psychoruchowego (jak po klasycznych psychodelikach w moim wypadku) dlatego świetnie radzę sobie z ogarnięciem fazy. DXM też pobudza dopaminę. Może dopamina jest moim kluczem do doświadczenia psychodelicznego?
Co o tym sądzicie?
Alternatywną drogą odpowiadającą spożywaniu psychodelików jest "oneironautyka", czyli sztuka świadomego śnienia. Sen jest naturalnym doświadczeniem psychodelicznym. Wielu mistrzów w tej dziedzinie twierdzi, że doświadczenie świadomego snu jest o wiele lepsze niż "zwyczajny odlot po kwasie". Sam praktykuje Jogę Milam i podzielam to zdanie.
Odnalazłem jakiś czas temu artykuł, który opisuje wpływ poszczególnych neuroprzekaźników na świadome śnienie, zamieszcze tutaj jego kawałek:
Acetylocholina: wspomaga pamięć marzeń sennych i umożliwia inicjację snu REM
Noradrenalina: wydłuża fazę REM, jednak w zbyt dużej ilości może prowadzić do przebudzenia
Serotonina: powoduje supresję fazy REM i promuje głęboki, długofalowy sen
Dopamina: umożliwia osiągnięcie zwiększonej kontroli nad przebiegiem marzenia sennego
Psychodeliki grupy deliriantów obniżają natomiast poziom acetylocholiny (ACh), co skutkuje pogorszeniem pamięci. Parę razy widziałem osoby tak ućpane aviomarinem albo benzydaminą, że traciły zupełny kontakt z otoczeniem, całkowicie zapadając się w swojej głowie (tak samo jak na bieluniu). Z zewnątrz przypomina to trochę lunatyzm. Bad Trip na kwasie to przede wszystkim strach i cierpienie. Prawdziwe piekło (wiem bo dwa takie przeżyłem). W przypadku deliriantów chyba ciężko mówić o Bad Tripach, chyba że nazwiemy tak stan, który opisałem powyżej. Czy może to mieć jakiś związek z obniżoną ilością ACh w organizmie? Dodam, że osoby u których obserwowałem to zjawisko nie zawsze przedawkowywały, czasem po prostu nie spały kilka nocy pod rząd. (Nikotyna, jako agonista receptorów nikotynowych, powinna wywoływać odwrotny skutek).
Rozmawiałem jeszcze z paroma osobami na temat typu doświadczanych przez nie wizji pod wpływem benzydaminy. Wydaje mi się, że jest to jakiś miks pomiędzy kolorowymi, naspeedowanymi wizjami typu LSD z mrokiem, ciężkością i zimnem typowym dla delirium. Coś w rodzaju bajki-horroru, na pewno nie dla dzieci. Co o tym sądzicie? Spróbujcie usiąść gdzieś wygodnie pod wpływem benzy i zamknąć oczy. Porównajcie to doświadczenie z identycznym w przypadku LSD albo Avio Marinem. Gdzie istnieje większe podobieństwo? Myślę, że warto byłoby utworzyć nową grupę psychodelików:
halucynogenne stymulanty dopaminergiczne , przy czym benzydamina tylko w połowie zaliczałaby się do tej grupy, a w połowie do deliriantów. Taka grupa psychodelików (może jeszcze nieodkrytych) mogłaby wywoływać trans otwarty oraz niezwykle pomóc w osiąganiu świadomych snów.
To tylko parę uwag.
Scalam. A z powyższym już nie, dla czytelności. -dsn
Poza wyżej wymienionymi, istnieją jeszcze psychodeliki będące selektywnymi agonistami receptora GABA-a (muscymol, zolpidem). Osobiście nie dane było mi jeszcze tego spróbować (ale kilka ususzonych kapeluszy Amanity czeka już na mnie, tak więc niedługo dołączę do grona wtajemniczonych :yay: ). Czy takie doświadczenie porównalibyście do dysocjacji / delirium czy czegoś innego?
Osogun pisze: 1. Czy uważacie dysocjanty i delirianty za substancje psychodeliczne - podobne LSD?
2. Jeżeli tak to czym różnią się dla Was (w sensie psychicznym) te doświadczenia?
3. W przypadku którego doświadczenia (psychodeliki, dysocjanty albo delirianty) posiadacie więcej kontroli nad przebiegiem fazy? W przypadku, którego doświadczenia posiadacie więcej wolnej woli? (Po rozmowie z ludźmi zauważyłem, że zdolność kontroli nad określoną fazą jest bardzo indywidualna.)
4. Inne uwagi.
2. Psychodeliki sprawiają wrażenie zniesienia filtrów, pozwalają odkrywać coś nowego, a owe odkrycia potrafią być przełomowe- W dysocjantach jest raczej coś co znamy, najczęściej chcąc jakiegoś efektu/ wizji
3. Psychodeliki są bardzo niekontrolowalne- Gdy wpadniemy w nieprzyjemny tok myślenia, to ciężko za nim nadążyć, a cod opiero opanować- Po prostu trzeba być świadomym tego, że po zaprzestaniu działania substancji wszystko wróci do normy, pozostawiając jedynie złe wspomnienia. Przy dysocjantach najczęściej wystarczy otworzyćoczy lub zająć się jakąkolwiek czynnością lub włączyć piosenkę
4. Słowo "Halucynogen" bardziej pasuje mi do połączenia cech dysocjantów oraz psychodelików, ponieważ z mojego doświadczenia wiem, że połączenie dysocjantu z psychodelikiem daje bardzo silne doświadczenie na poziomie snu z halucynacjami obejmującymi większość/całość obrazu wraz z utratą samoświadomości, jednak dysocjant musi oddziaływać na receptory serotoninowe (najlepiej antagonizm- Np. Dekstrometorfan). Kolejność również jest ważna, ponieważ najpierw powinien już zacząć działać dysocjant, a dopiero później wzmacniamy "dysocjancję" psychodelikiem dodając do tego wszystkiego "to coś z innej rzeczywistości" co ciągnie do psychodelików. Podobieństwo do LD zawiera siętutaj do wizji, które niestety nie są kontrolowane przez naszą świadomość (której brak), a raczej jest ona prowadzona "przez psychodelik".
Ograniczenie świadomości w LD polega na samym odurzeniu serotoniną i świadomości, że jesteśmy w świadomym śnie, mamy pełną swobodę 4-o wymiarową oraz tego że aktualnie śpimy (i bynajmniej ja) wiedząc że jestem na skraju pełnego wybudzenia. Ja przykładowo wtedy wiem, że wszystko co zechcę i jestem zdolny sobie wyobrazić, to się stanie, jednak mam tą świadomość, że jak przesadzę (dla przykładu orgazm) to się obudzę i nici z eksperymentów, jednak zwykle wszystko ogranicza się do nierealnych scenariuszy (podnoszenie budynków, latanie) lub do najzwyklejszej eksploracji wyobraźni "Ciekawe jakby wyglądało... Co by było gdyby..."
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/nowenarkogis.jpg)
Coraz więcej Polaków przedawkowuje nowe narkotyki. Raport GIS
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mmnaswiecie.png)
Mówili: "Narkotyków to ja nie chcę". Dopóki ból stawał się nie do zniesienia
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news/klefedronfabrik5.jpg)
Polski narkobiznes zwiększa zasięgi. Czarny rynek domaga się towaru
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/5514.jpg)
Czy psychodeliki mogą uczynić Cię bardziej moralnym człowiekiem? [Nowe badania 2025]
Czy możliwe jest, że po zażyciu psychodelików stajesz się bardziej empatyczny, troszczysz się o innych ludzi, zwierzęta czy nawet środowisko naturalne? Najnowsze badania opublikowane w Journal of Psychoactive Drugs sugerują, że tak – osoby, które doświadczyły głębokich przeżyć psychodelicznych, wykazują wyższy poziom moralnej ekspansywności, czyli gotowości do rozszerzenia współczucia i troski na coraz szersze kręgi istnienia. Co ciekawe, wzrost ten jest szczególnie silny u osób, które podczas „tripu” przeżyły rozpad ego lub intensywne doświadczenia mistyczne.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/mandarynki.jpg)
To nie zgniłe mandarynki. 24-latek niósł w torbie tak zapakowane narkotyki. Wpadł, bo spanikował
"Dzięki czujności, doświadczeniu i doskonałemu rozpoznaniu terenu, policjanci z Wydziału Wywiadowczego Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie kolejny raz skutecznie uderzyli w przestępczość narkotykową."
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/10_lat_dla_producenta.jpg)
10 lat więzienia dla producenta metamfetaminy. Legnicki sąd wydał wyrok
Przestępstwa narkotykowe to coraz większy problem. W jednej z takich spraw zapadł właśnie wyrok. Sąd Okręgowy w Legnicy skazał na 10 lat więzienia 34-letniego Jakuba C., który na przemysłową skalę produkował metamfetaminę. Wytwórnia działała w garażu na terenie prywatnej posesji w Niemstowie pod Lubinem.