Skąd ty wziąłeś męża 8-(

Ośrodek w Miłkowie jest jak wiele innych. Obowiązek ma każdy !przestrzegać zasad ośrodka!... idąc trzeba być na to przygotowanym, że tam się idzie leczyć, nie ma masaży relaksacyjnych. Decydując się na leczenie trzeba brac na klate to czego się podejmuje. Tam nie obdarzą męża matczyną miłościa, tylko wymaganiami.
Który alkoholik czy narkoman jest szcześliwy że zabiera się mu jego przyjemności?
Ludzie denerwują się na brak cukru w kawie. Więc alkoholik tym bardziej będzie narzekać na zasady panujące w tym ośrodku. Oni mają być skuteczni.
Ktoś się chce leczyć bądź udaje że chce to robic. Nie ma lekko...

Tak jak napisał przedmówca. To nie sanatorium, a jak komuś coś nie pasuje, to niech nie zajmuje miejsca dla innych, którzy naprawdę chcą się leczyć. Nikt nie mówił, że jest lekko. Naważyłeś piwa? Trudno- teraz je wychlej.

Moim zdaniem nie jest jak "wiele innych", ale możliwe, że mam mało doświadczenia, bo "zaliczyłam" tylko dwa. Mam naprawdę ciężkie zaburzenia osobowości, ale nie spodziewałam się głaskania po głowie tylko terapii , która nie będzie uwłaczała mojej inteligencji- wspomniane rozkladanie i skladanie na powrót poskladanych ręczników czy gniecenie prostych gwoździ plus wyzwiska od kadry. Nie mam wielkich wymagań, ale przy moich licznych psychiatrycznych efkach i politoksykomanii siłą rzeczy jestem hiperwrażliwa na warunki, a z racji zawodu trochę orientuję się w nurtach terapeutycznych. Jeżeli mąż "siedział" 4 miesiące to znaczy, że nie mogło być tak tragicznie bo wyraził wolę i zaprezentował umiejętności by dostać się na pogłębioną, standardowa terapia alkoholików trwa zaledwie 2 miesiące! Za mojej kadencji był co prawda jeden pan, który nie nadawał się na terapię, ale on zalatwial się pod siebie i jego mózg był już silnie obciążony organicznymi uszkodzeniami,ale w takim wypadku nie ma mowy o żadnych 4miesiącach. Może za dużo mam za sobą psychiatryków i oddzialów leczenia z.o, które mnie potraumatyzowały, ale trudno mi sobie wyobrazić lepsze miejsce do leczenia uzależnień niż Miłków i niesamowite wydaje mi się to, że ktoś mając porównanie z monarami może nie widzieć różnicy. Widocznie nie jestem aż tak wymagająca i delikatna jak sądziłam :-D .

[quote="Hanna Natalia" post_id=3137735 time=1543239471
[/quote]

A co ci właściwie jest, że masz zaburzenia osobowości? Co to za zaburzenia?

Alkus Wiejski (nie wiem jak się oznacza ) :-D - mam borderline i wtórną do nieprawidłowej osobowości depresję i zaburzenia lękowe oraz PTSD, jestem dda, pochodzę z tzw rodziny patologicznej. Przemoc fizyczna, psychiczna, seksualna, trauma za traumą i krzywda za krzywdą. Chyba nic specjalnego jeśli chodzi o osoby uzależnione, prawie każde z nas ma za sobą podobną historię. U mnie wszystkie wyżej wymienione skorelowały się z naturalnie podatną na zranienia strukturą psychiczną i wrodzoną nadwrażliwością co w efekcie dało "pokrzywioną" osobowość, z którą właściwie nie da się żyć ciesząc się emocjonalnym zdrowiem. O samym borderline możesz poczytać na wikipedii, nie jest to super profesjonalny opis, ale z gruntu wyczerpujący. Kilka poważnych prób samobójczych, bulimia, sztuczne ścięgna i na szczęście ustępujący niedowład w dwóch palcach- pamiątki po samookaleczeniach, bardzo destrukcyjne ćpanie ( częsty gość na toksykologii :-D ), łapki jak tygrysek- to efekty. Bezpośrednie przyczyny to wspomniana nadwrażliwość, szaleńczy lęk przed odrzuceniem, skrajnie intensywne przeżywanie emocji, zwłaszcza negatywnych, nieproporcjonalny afekt, myśli i działania autoagresywne, skłócone popędy (życia i śmierci), poczucie pustki i braku sensu w życiu. To tak po krótce.

Siemka wypieprzam do Czechowic (straszny dwor, druga proba leczenia) - jakieś opinie ?
mało info na forum ale dalej szukam, mam ograniczone możliwości researchu.
W każdym razie bedziem tam w następnym tygodniu bo to latanie po SORach to mnie już gniecie.

Ktoś coś napisze o ośrodku w Toruniu Wotuiw krótkoterminowy 3msc?Jestem po paru ośrodkach w tym monarowskich I na ND bylem.Mam taka obawę że tam nie skoncze.Ale bardzo chce tam skończyć bo to raczej moja ostatnia szansa.Wiec jakbym mógł też prosić o jakieś rady odnośnie tego ośrodka

Witam, mam kolege uzaleznionego od mefedronu i komputera, swiat wirtualny popierdolilił mu się kompletnie z rzeczywistoscią.Nie widzi nic poza komputerem, zadnych innych wartości w zyciu.Marcin jest bardzo zagubionym chlopakiem, ma wiele problemów, którym powinien stawiac czoło miedzy innymi opieka nad córką z którą na codzien nie mieszka, wychowywanie jej aby nie wyrosła na Bóg wie co bo przeciez ojcowska reka musi byc w domu.. podjąc przede wszystkim prace aby odciązyc matke.Mówią ze praca to lek na kazde zło, lecz w tym przypadku mysle, ze jakas placówka, na jakis czas, zeby po prostu wyszedł do ludzi, zaczal myslec innymi kategoriami i zaczal dostrzegac co w zyciu jest ważne i ważniejsze.Naprawde szkoda chlopaka, czy wyjdzie jeszcze na ludzi? a kto to wie..zycze mu jak najlepiej Amen :cheesy:

Ja pierdole Ty dalej szukasz? Swoją drogą heloł ;) Daj jakiś namiar na privie (mail. whatsApp, whatever)
W Warszawie jest 2 miesieczny monarowy