Byliśmy nad Pacyfikiem i pierwsze nabicie było już ok 11. Zaszyłem się (mimo, że można sobie tam palić na legalu) w labiryncie skał naniesionych przez lodowiec i zjarałem pierwszorzędnie. Słońce mocno świeciło, było ciepło, fale duże... coś pięknego.
Poszedłem kawałek w głąb lądu na duże urwisko z widokiem na plażę. Usiadłem na ławeczce zrobionej z sosny i patrzyłem na ocean. Ogarnęło mnie uczucie, że to jest najpiękniejsze miejsce, w jakim w życiu byłem. Ogrom i to surowe piękno mnie wtedy zachwyciło, choć to była moja bodaj 10 wizyta nad Pacyfikiem. Wszystko było inne, niż to co znam, co jeszcze dodawało uroku całej sytuacji. Napotkałem nawet dziką tarantulę (Chilean Rose), z którą "bawiłem się" chyba kwadrans.
Spacerowałem tak dobre kilka godzin (dopalając jeszcze później). Na kąpiel się nie zdecydowałem, bo po pierwsze trzeba mieć duży skil, żeby poradzić sobie przy takich falach, a po drugie woda niestety nie za ciepła.
Tak to wyglądało... fotki mojego amatorskiego autorstwa nie oddają w pełni piękna tego miejsca. Polecam wybrać się kiedyś, choć to bardzo daleko. Ten weekend będę pamiętał do końca życia jako jeden z najlepszych momentów w życiu. Bez zioła byłaby to tylko zwykła (fajna, ale zwykła) wycieczka ; ) Nie mogę przeżałować, że resztę kraju zwiedzałem (a jest co... ponad 4000 tyś km długości) na trzeźwo.
Raz w życiu kiedy zaczynałem swoją przygodę no to paliłem z lufy zwykle jedna nabita i super faza przez 3h ale pewnego dnia pewien szatan poczęstował mnie balonikiem. Ojojoj, co się tedy działo. Oprócz doświadczenia wszystkich możliwych skutków ubocznych przeholowania zioła doświadczyłem czegoś w rodzaju paraliżu sennego. Nie mogłem nic zrobić a bad trip jeszcze mnie dobijał. Kolega mnie całe szczęście szturchnął bo zobaczył ze zacząłem plakać... Wszystko wróciło do normy.
Dzisiaj jaram praktycznie bez ograniczeń. Ze tak powiem nie stać mnie zajebanie takiej ilości żeby mnie zmiotło z planszy, zazwyczaj po prostu jestem przymulony, głodny w ciul, i nic sie nie chce. Ehhhh kiedyś to były czapy, kiedyś to kurła było!
Niestety nie wiem co sprawiło, że tak na mnie zadziałała akurat wtedy. To było po kilku latach sporadycznego palenia, ale bez żadnego wcześniejszego kontaktu z psychodelikami. Nigdy później już mi się to nie przytrafiło przy paleniu, ale mam nadzieję że kiedyś jeszcze wróci :)
31 grudnia 2020TcHawiCa0mi0siada pisze: myślę, myślę, myślę i nagle o ku... odkryłem tajemnice świata i wgl jak to wszystko działa to jesty w chuj istotne musze to zapamiętać ale po 10 sekundach juz nie pamiętam o co mi wgl chodziło.
Siedział na ławce, pod latarnią w mieście. Jego zdaniem światło od lampy zaczęło robić się niebieskie, zaczął wyraźnie widzieć drogę światła od lampy po ziemię. Twarz i czapka jego kolegi zmieniała rozmiar i kolory xD
Mi się wydaje, że z czasem po prostu zioło przestało takie być, większość towaru na ulicach to masowy import, a wiadomo co się liczy, ma rozpierdalać ćpunów, a nie smyrać podniebienia psychonautów. Na pierwszej stronie można znaleźć mój poprzedni post, od tamtego czasu efekty stopniowo zanikły, ostatni rok w Niderlandach to spróbowałem około 100 pozycji w różnych kofikach i tylko jedna hybryda z jednego kofika znowu mnie tak ujebała. I na bok odrzucam teorie o stężeniu THC, jak wypalone na raz moonrocki czy inne formy przyjmowania dostarczające na 100% kilkukrotnie większych ilości THC na mnie tak nie działały nawet po okresie abstynencji, a rzeczona odmiana ujebała w kosmiczną psychodelię małymi ilościami w codziennym ciągu pizgania po robocie. Po prostu niektóre odmiany zawierają związki, jakich jeszcze nie było dane publice poznać. Zresztą patrząc np. po syntetycznych kanna, bardzo blisko tej farmakologii do np. dysocjantów czy serotoninergików nieraz. I te tajemnicze póki co związki też nie wiadomo czy są efektem natury lub ew. krzyżówek, czy bezpośredniej inżynierii genetycznej. Chuj to wszystko wie, za to z dość dużą dozą pewności można już stwierdzić, iż nawet zwykła baka na kogoś kto za dużo nie jarał w życiu zmieni swoje działanie, jeśli narkotykarz niedługo przed intoksykacją wrzucił dyso czy tryptaminy. I każdy efekt może zaniknąć z czasem, w tę stronę tak samo.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/221176_r2_940.jpg)
Alkohol zabija 82 osoby dziennie. "W Radomiu jest więcej monopolowych niż w całej Szwecji"
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/nowenarkogis.jpg)
Coraz więcej Polaków przedawkowuje nowe narkotyki. Raport GIS
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/marsz-wyzwolenia-konopi-w-warszawie-28-05-2022-r-.jpg)
Zróbmy przykrość „gangom ze Wschodu” i zalegalizujmy marihuanę (na dobry początek)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/duda.jpg)
Duda: prezydent nie może mieć nałogów, które wpływają na jego świadomość
Zwierzchnik sił zbrojnych nie może mieć nałogów, które powodują, że nie w pełni świadomie będzie podejmował decyzje w najważniejszych sprawach - powiedział w poniedziałek prezydent Andrzej Duda. Dodał, że całkiem byłoby rozsądne, gdyby rzeczywiście taka kwestia była sprawdzana.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/medweedartykul_2025-05-22-18.png)
Wpływ świadomości lekarzy na doświadczenia pacjentów z terapią medyczną marihuaną
W ostatnich latach temat medycznej marihuany zyskał na ważności zarówno w kręgach medycznych, jak i wśród pacjentów. W miarę legalizacji oraz wzrastającej dostępności preparatów konopnych dla pacjentów, pojawia się potrzeba przeanalizowania, jak zrozumienie i wsparcie lekarzy wpływa na skuteczność terapii. W badaniach przedstawianych przez Clobesa i współpracowników z California State University, zbadano, jak współpraca z lekarzami i informowanie o stosowaniu medycznej marihuany przez pacjentów wpływa na wyniki terapii.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/ksiadz.jpg)
Ksiądz podejrzany o posiadanie mefedronu. Prokuratura prowadzi dochodzenie
Prokuratura Rejonowa w Grodzisku Mazowieckim nadzoruje postępowanie wobec księdza z Archidiecezji Warszawskiej. Duchowny usłyszał zarzuty posiadania mefedronu i jego nieodpłatnego udzielenia innej osobie.