Jestem już po kilku epizodach brania SSRI. Od dziecka zaburzenia lękowe, obsesyjno-kompulsywne, ataki paniki/agorafobia w miejscach publicznych, poza domem no i raczej niskie poczucie własnej wartości, częste uczucia zazdrości, zagrożenia itd. Pierwsza styczność u mnie z SSRI była w 2016 roku. Pomogła skończyć mi technikum, bo było bardzo źle ze mną pod względem ataków paniki. Od tamtego czasu zejść i powrotów do paroksetyny miałem z 5. Zawsze brałem paro ok. roku albo ponad rok i w dawcę max 20mg. Za każdym razem dawała radę i było lepiej i stabilniej. Wadą na pewno było zawsze mniejsze libido i ospałość, no i może problem z tym, aby się np. wzruszyć, gdy niebędący na tabletkach nie mam z tym większego problemu - czyli jakieś może bardziej ukryte uczucia itp. Po drodze kilka przygód z psychoterapiami bez większych efektów, aktualnie też jestem w psychoterapii.
Ostatnie odstawienie paroksetyny zacząłem na początku października 2022, mniej więcej w połowie listopada byłem już czysty (zawsze odstawiam powoli, kilka tygodni zmniejszając dawkę o ćwiartki). Nigdy nie traktowałem SSRI jako czegoś na stałe, brałem to gdy naprawdę musiałem funkcjonować, ale zawsze finalnie wiedziałem, że trzeba te wszystkie emocje wcześniej czy później przepracować. No ale niestety zaraz po odstawieniu się zaczęły jazdy związane z moim związkiem trzyletnim. Przestałem widzieć sens tego związku, panikować na jego tle, że będę musiał zerwać z dziewczyną, przestała mi się podobać, widzę w niej same wady, wzrost nie taki, nos nie taki, idąc do różnych miejsc, spotykając jakieś dziewczyny na drodze zacząłem porównywać je do mojej, że one są dużo ładniejsze, że ta czy ta bardziej by pasowała do mojego wzrostu, do mojej budowy itp. no generalnie ostra jazda, rozmyślanie od rana do wieczora na te tematy. Osoba, z która dotychczas byłem trzy lata stała się jakaś obca dla mnie, jakbym przestał czuć po prostu jakiekolwiek uczucia pozytywne w stosunku do niej. Przestało mi zależeć. Ale z kolei jak wiem, że ma gdzieś iść z kimś na jakieś imprezki czy coś to potrafię czuć zazdrość (paradoks? :D). Zaraz po nowym roku (chyba z tego napięcia spowodowanego tymi myślami) zaczęły powracać ataki paniki w miejscach poza domem, stany depresyjne, zero apetytu, nie chce się jeść, żyć, najchętniej rzuciłbym ten cały związek, wyjechał gdzieś daleko, zdystansował się od tego wszystkiego, ale z drugiej strony... czuję obawę przed popełnieniem jakiejś głupiej decyzji w stanie, gdy może nie do końca myślę racjonalnie (nie wiem tego). W ogóle mam problem z podejmowaniem teraz decyzji, ciężko mi się na cokolwiek zdecydować. Wcześniejsze odstawienia też powodowały podobne myśli, to się zdarzało już w tym związku, ale teraz to jest jakieś apogeum.
Byłem z tym wszystkim znów u psychiatry - psychiatra stwierdził, że być może szkoda byłoby stracić takiego trzyletniego związku i że warto wziąć leki i może wtedy podejmować jakiekolwiek decyzje. Kazał albo wrócić na paroksetynę, albo spróbować czegoś nowego i dał fluoksetynę.
Jestem w kropce, totalnie nie wiem co mam zrobić, czy do nich wracać, czy próbować nowy SSRI - fluokstynę, czy w ogóle przeczekać to wszystko. Jest mi ciężko, nie ukrywam. Mam w sobie też takie przemyślenie, że naprawdę we mnie się mogło coś skończyć jeśli chodzi o ten związek i wracając na te tabletki znów będę miał kolorowe okularki, ale pod spodem problem stale będzie... a ja będę udawał, że jest OK.
Niby mówi się, że właśnie biorąc SSRI jest się bardziej wypranym z uczuć niż bez ich zażywania i nie wiem co jest prawdziwsze pod względem odczuwania choćby miłości... stan lękowy/depresyjny bez leków, czy stan spokojny z lekami? Nurtuje mnie to pytanie.
I drugie pytanie - tak już poza tematem: warto na takie przypadłości lękowe bawić się z fluoksetyną, czy jak już to wracać na paro, które brałem wiele razy i mam jakby na sobie przetestowane? Czy stan "prawdziwego racjonalnego myślenia" zgodnego z moim JA pod względem choćby podejmowania decyzji związkowych realniejszy będzie na fluoksetynie (podobno słabsza), czy na paroksetynie?
Nie istniej stan "prawdziwego racjonalnego myślenia", zawsze jest inny, po każdej substancji jest inny, w każdej chorobie jest inny, i każdy człowiek ma inny, nie ma tutaj obiektywizmu. Tak jak już mówiłem, to co będzie bliższe twojemu "ja" jest zależny jaki będziesz w przyszłości.
Ja bym w fluoksetynę nie szedł, słabsza czy nie, ma więcej skutków ubocznych i pomaga mniejszemu % ludzi. Może bardziej sertralina, ja bym w nią celował.
Oczywiście że lepiej jest nie brać żadnych leków, albo "jakie dragi brać, aby nie brać żadnych dragów". Ale pytanie czy jesteś w stanie żyć bez? Da się przez całe życie brać ssri, akceptując rzeczywistość lub czekając na coś nowego co pozwoli ci odstawić ssri. Dla mnie tym czymś nowym jest auvelity, ale to bupropion też jest więc nie wiem, czy jest sens abyś próbował.
Jeżeli pytasz o moje zdania, to jak na mój gust, jeżeli żyłeś na paroksetynie z dziewczyną i było ok. A teraz masz ataki paniki, czujesz duży lęk, to raczej bym od tego stanu uciekał a nie dostosowywał się pod niego. Pamiętaj, że twój lęk o związek może być bardziej endogenny, więc nie wiem czy te problemy dalej będą, może to ty je tworzysz. "Cały świat jest tylko w twojej głowie", świat jest tylko takim jakim ty go widzisz, teraz widzisz że ma zły wzrost, pomedytujesz/weźmiesz paro i będzie miała dobry, a inny wzrost będzie zły, zależy jaki stan ciebie będzie najtrwalszy w przyszłości. Jaką rzeczywistość wybierzesz, bo ty kreujesz rzeczywistość na swoje żądanie w zależności od tego co jest w twojej głowie.
Także ja bym wziął sertralinę i nie podejmował decyzji w stanie, który oceniasz jako pełen lęków i niepokojów. Jeżeli paroksetyna ci jednak nie pasowała myślę, że naprawdę warto spróbować z sertraliną, nie wiem po kiego magik dał ci fluo, gdy weszły próby kontrolne placebo w badaniach klinicznych pozytywne działanie fluoksetyny zaczęło być poddawane w wątpliwość, ale mniejsza.
Czego byś nie wybrał pamiętaj by nie działać pochopnie w życiowych decyzjach, keep your time.
Ps. Chociaż może auvelity też jest opcją do spróbowania, bo w porównaniu do ssri po tygodniu czy dwóch możesz ocenić, czy jest sens w to iść, więc może warto spróbować, skoro tak mało czasu na to potrzeba. Ale raczej nie bierz więcej niż 150 bupropionu, a DXM do 90.
"Żona kocha, warto żyć!"
"Do mniejszych dawek trzeba dorosnąć"
Przyznam się, próbuję tej fluoksetyny w postaci Seronilu. Biorę na noc, wczoraj był siódmy dzień i pierwszy raz w dawce 20mg. Do wczoraj 10mg. Pobędę 3-4 tyg. i zobaczymy jaki będzie efekt. Póki co nie jest łatwo, są objawy różne mało przyjemne (choćby uczucie bycia na kacu), bóle głowy, zmęczenie, ale żyję ;P
A co do dziewczyny to po co słuchasz w tej sprawie rad jakiegoś psychiatry, przecież to twoje życie, jak widzisz w niej same minusy to nigdy nie będziesz szczęśliwy nawet jakbyś brał 3 różne SSRI. Jak czujesz się na siłach to grzecznie jej podziękuj i szukaj kogoś nowego kto będzie bodźcem do zmiany stanu w jakim się znajdujesz.
Z tego co piszesz to robisz z siebie jakąś ciamajde która nie może sobie z niczym poradzić, nie zastanawiałeś się skąd wzięły się twoje problemy ? One nie spadają z nieba od tak.
Nie zmienia to faktu, że szukam, staram się rozeznawać... dieta jest, nawadnianie jest, jest też sport. Pracuję, żyję, mam pasje, tylko nie potrafię być szczęśliwy...
Nie wiesz co jest prawdziwe... To ja ci powiem na pewno prawdziwy jest stan bez leków.
Masz lęki napady paniki pisałeś że chodziłeś na psychoterapię i nic to nie dało ? Coś tu ściemniasz tam na pewno odkryli by co jest przyczyną tego, skąd to masz, jakie zdarzenie wywołało te objawy.
Na pewno nie powiedziałeś im całej prawdy więc nic to nie dało proste.
Dietę masz dobrą, dbasz o witaminy,minerały itd uprawiasz do tego jakiś sport wszystko jest według ciebie cacy a ciągle jesteś nieszczęśliwy, dziwne to jest dla mnie.
I nie, psychoterapia nie jest taka prosta jak ci się wydaje i generalnie świat jest chyba trochę bardziej skomplikowany niż sobie to wyobrażasz.
A co do obioru atrakcyjności dziewczyny. Przedstawiając to bardzo łopatologicznie, to że jakiś dźwięk jest dla ciebie problemem, gdy leżysz na kacu nie oznacza, że problem jest z dźwiękiem. Bo problem jest z kacem. Więc to zwłaszcza w tej sytuacji nie jest jednoznaczne. Rozumiesz @Migomat?
"Żona kocha, warto żyć!"
"Do mniejszych dawek trzeba dorosnąć"
Kiedyś już byłem w jednym związku, 10 miesięcy. Po pół roku pojawiły się podobne myśli. Wtedy nie zniosłem tego, zakończyłem to. Niby było lepiej.
Teraz to trwa trzy lata... i jakoś boję się to tak nagle zakończyć. Boję się, że mogę tego później żałować. Są takie dni, kiedy czuję, że coś jeszcze z tego może być, ale te "gorsze" to 99% czasu niestety. Dlatego uważam, że to może to jakaś iluzja, jakiś lęk przysłania mi te dobre rzeczy. I stąd takie spojrzenie na to wszystko.
Nie wiem, daję sobie jeszcze jakiś czas... na podjęcie ostatecznej decyzji.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/cannababcia.png)
Marihuana? Nie taka straszna, jak ją malowali.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/221176_r2_940.jpg)
Alkohol zabija 82 osoby dziennie. "W Radomiu jest więcej monopolowych niż w całej Szwecji"
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mmnaswiecie.png)
Mówili: "Narkotyków to ja nie chcę". Dopóki ból stawał się nie do zniesienia
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/kot-przemytnik.jpg)
"Narkociak" próbował przemycić narkotyki do więzienia
Koci kurier z narkotykami wpadł na gorącym uczynku. Strażnicy kostarykańskiego więzienia zatrzymali kota, który do futra miał przyklejone paczki z marihuaną i crackiem. Zwierzak próbował przedostać się na teren zakładu karnego.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/dagmara_j._rouse.jpg)
Aresztowano kobietę, która częstowała dzieci czekoladkami z marihuaną w parku w Wheeling
Aresztowano kobietę, która częstowała dzieci słodyczami z THC – psychoaktywnym składnikiem marihuany – w niedzielę po południu w parku w Wheeling na północno-zachodnich przedmieściach Chicago. Dzieci trafiły do szpitala.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/ukrakcja.jpg)
Rekordowe uderzenie w narkobiznes. Zlikwidowano 19 laboratoriów i ujęto 67 osób
Co najmniej tysiąc funkcjonariuszy wzięło udział w największej w ostatnich latach operacji wymierzonej w syndykat narkotykowy działający na terenie Ukrainy. Zlikwidowano 19 laboratoriów i 17 magazynów oraz zatrzymano 67 osób, w tym 32-letniego bossa organizacji. Szacuje się, że miesięcznie narkogang produkował nawet 700 kg mefedronu, alfa-PVP i amfetaminy.