@tutanota1 pregabalina działa od pierwszej dawki czyli tak po około max 1,5h.

Nie jest tak jak w przypadku antydepresantów gdzie trzeba czekać na efekty po jakimś czasie.

No to według ciebie ja jestem w tych pojedynczych osobach bo z zerowego libido dla którego kobiety nie istnieją robi samca który ogląda się za każdą dupą. Jest znacznie większa ochota na sex/masturbację.

Właśnie bo chyba w ulotce czy gdzieś na stronie która opisuje działanie pregabaliny faktycznie wyczytałem że splyca działanie seksualne - to tak logiczne i z tym się zgodzę bo ciężko dojść i całkiem inne są doznania (dla mnie lepsze ale to pisze osoba która nie ma nic w gaciach) no ale skok libido jest wyczuwalny, tak jak przy produktach które działają na gaba-b/kanały wapniowe.

Także cała sytuacja trochę dziwna, moim zdaniem lekko przesadziłeś z tymi pojedynczymi osobami.

W takim razie żeby było ciekawiej ja będę tym trzecim przypadkiem - ani na plus, ani na minus. Pregabalina w żadnym stopniu nie wpływała na moje libido, przy czym należy zaznaczyć, że u mnie ten lek kompletnie się nie sprawdził, z niczym nie pomagał. Byłem bardzo rozczarowany, bo generalnie pregaba jest bardzo chwalona, czy to tutaj na forum, czy w anglojęzycznym świecie. Raz tylko dało się odczuć wyraźne działanie pregabaliny - gdy późnym wieczorem, po zażyciu 900mg (rzecz jasna nie na raz, tylko w ciągu całego dnia), wypiłem z kumplem w plenerze 2-3 piwa, no i do domu szedłem, hm, nietypową trajektorią.

Nie jest to lek, który całkowicie skreśliłem - mam wrażenie, że może wtedy za wiele od niego oczekiwałem, może to był okres, w którym sam siebie oszukiwałem, że się leczę - sam nie wiem, ale mam wrażenie, że do pregabaliny jeszcze powrócę. Niekoniecznie w kontekście przeciwlękowym, bo lęków w życiu się już najadłem i póki co sertralina + zmiana nastawienia lęki wyeliminowała, ale może przeciwpadaczkowo? Miewam jeszcze czasaem ataki, MRI z kontrastem nic nie wykazało, lamotrygina niby pomaga, ale miewałem okresy, gdzie regularnie co miesiąc odwiedzałem szpital po ataku. Dobrze, że mi ten temat wyskoczył w powiadomieniach, dobrze byłoby odwiedzić neurologa po badaniu.

To ja będę kolejny. U mnie też nie wpływała na libido, było w normie orgazm osiągalny.

Libido a osiąganie orgazmu to dwie różne rzeczy przecież. Libido to po prostu ochota, która na tysiąc procent jest podbijana przez pregabalinę w zależności od dawki. Czym wieksza, tym zakrawa to o hipomanię, stąd już o krok od obudzenia w sobie zwierzyny. Natomiast dojście samo w sobie na pewno delikatnie opóźnia i tu to samo: czym więcej pregi, tym wolniej. Założę się, że u panów to akurat na plus, mnie osobiście irytuje, bo jestem przykładem na to że wpływa na jedno i drugie. Z tym że jak już wrzucam czysto rekreacyjnie to ilość mg ma wartość minimalną, czterocyfrową zazwyczaj. Libido wystrzelone poza orbitę, dojście efektowne, acz wymagające większej niż normalnie stymulacji. Reasumując: dzik.

Natomiast na normalne przyjmowanie i nie przekraczanie dobowej w zależności od tolerancji, to fakt, raczej większych zmian się nie odczuje.

Dzięki za odpowiedzi.
A jak byście porównali dawkę pregabaliny do fenibutu 2g?
I pregabalina 150mg dziennie - jak długo tak można, jakie będą skutki odstawienne, jak z tolerancją? Boje sie troche, bo to gabaergik, a na forum można dużo przeczytać o odstawianiu, tylko pewnie wszystko zależy od dawki, stąd moje pytanie odnośnie 150mg dziennie.

Zależy jakiej jakości. Fenibut obecnie to pudrowana sraka. Fenibut w krysztale, który kiedyś jadłem 2g był kozak. Pregabalina tego nie daje, aczkolwiek to coś subtelnie podobnego i na początku powodowała u mnie CEVy. Gdzieś czytałem że Fenibut ma wpływ na kanały wapniowe i GABA B, natomiast pregabalina tylko na kanały wapniowe. Do leczenie i ciągów moim zdaniem pregabalina wymiata. Do pofazowania i ciężkich wyzwań wolę fenibut. Ciąg na fenibucie to proszenie się o rewelacje żołądkowe i zamianę w mózgu w zalęknioną kaszę.

Mnie przerażają horror stories od gabajebaków i bardzo rzadko wchodzę na wysokie dawki, a zwłaszcza ciąg na wyższych obrotach. Moja standardowa dawka to 150 mg pregabaliny i tego się trzymam, żeby miesięczna średnia zażywania wynosiła 150 mg. Najwięcej wziąłem raz z ciekawości 675 mg pregabaliny i zamieniłem się w spacyfikowane warzywo, które zapomniało języka polskiego. Ze 150 mg potrafię zejść na 75 i 0 żeby zmniejszyć tolerancję i znów cieszyć się działaniem. Nie jestem wtedy już takim wygadanym kozakiem ale nie jestem też zalęknioną ciotą ze skrzywieniami poznawczymi jaką byłem przed poznaniem tych przepysznych specyfików.
Niech Władca Wszechświata Pregabalin I obdarzy nas łaską czerpania radości z niskich dawek.

@Gulasznikov w jakich godzinach brałeś, gdy dawkowałeś 150mg?
Ja fenibut SNS.

75 rano i 75 wieczorem, tak jak zalecił lekarz. Jeśli chcę poswirowac to biorę 150 mg na raz. ;)

Ciężko porównać, bo obie substancje mają inny klimat. Mimo że w pewnych aspektach są podobne: podniesiony nastrój, wzrost motywacji, działanie przeciwlękowe, pro-społeczność to robią to w inny sposób.