To grubo, bedzie nieprzyjemnie bo przez miesiace bedziesz odczuwac skutki, ale mozna je maksymalnie zminimalizować.
Najważniejsze to zero wyskokow. Juz calkiem.

@pomasujplecki Jeszcze jedno pytanie. Biorę jedną dawkę od rana, ale wieczorem zaczynam czuć już lekki zjazd i bezsens życia. Radzisz mi rozbić na dwa razy? A może masz/miałeś jakiś inny system?
Poza tym polecasz jakieś zioła/suple? Benzo nie wchodzi w grę, nawet diazepam, baclofen tym bardziej. Jestem zbyt podatny na uzależnienia.

Obowiązkowo podziel dawkę na dwa razy.
Ja na początku nawet na 3 dzieliłem ale z biegiem schodzenia szybko wskakuje się na 2x150 potem 3x75 aż po 2x75.
I od tego momentu warto kupić tabletki 100mg i je dzielić na 50mg, wtedy już będzie praktycznie linia mety.
Najgorzej z przedziału 600-900 zejść do 300 i poniżej. Kare trzeba zapłacić. Nie ma na to leku, jedynie święty spokój żeby to odchorować nawet leżąc w łóżku i oglądając seriale.

Anyway w trakcie redukcji ostrego uzależnienia kazdy wyjątkowy jeden cpunski wyskok cofnie progres srogo do tylu.

Tfu aż flashbacki złapałem z tej paskudnej substancji. Dzialala tak zajebiście a dwa razy więcej oddała zostawiając pewnie blizny w głowie.

To jest też ta substancja gdzie po kilku razach z euforia bierze ja się potem w sumie dla samego brania ?
Miałem kiedyś to od psychiatry ale nie powalalilo mnie na kolana mimo że nawet w nosa waliłem.
OT, takie trochę chodzenie jak pijany się włączało i lekka wyjebka .

Nie wiem jaki urok dostrzegacie w tej substancji. Ja ze swoich wspomnien, pamiętam. Że po 300mg, fajnie mi się z pracy wracało rowerem o 24, ķilkanascie kilometrów xd
Innych wspomnień, nie dostrzegam, a zjadłem około 80pastylek.

Kiedy w końcu zrozumiesz, że kwestia odczuwania danej substancji na człowieka jest absolutnie subiektywna i nie jest obiektywną kwestią jak to Ty teraz próbujesz zdefiniować. Każdy ma inną osobowość, kulturę, psychike, inaczej ułożone neurony w mózgu które kształtują się zazwyczaj do późnego dziecińswa w zależności jakie wzorce dostaje dziecko.
Ja jestem wrażliwy na pregabalinie, daje mi ona absolutną błogość, stan po prostu niewyobrażalny. Do tego bardzo silne uczucie jakby wygrzewania całego ciała od środka, euforia, słowotok, brak jakichkolwiek zachamowań. Nie piszę tego zeby się chwalić, bo mam wyjebane tylko po to, żeby wam pokazać jak różnie mogą na nas działać jakieś rzeczy.
Bardzo czesto na hyperreal spotykam się z tą tendencją - na mnie działa to tak więc wszyscy inni muszą mieć tak samo. Kurwa, ludzie włączcie w koncu wyobraznie, swiat nie ogranicza się do waszego ciała!!!!!!!

Powiem Wam tak. Dzisiaj na odstawieniu kodeiny po niespełna 1,5 roku brania dzień w dzień uważam, że jest to najwspanialszy środek jaki wymyśliła medycyna.

Jest drugi dzień, bez kody, objawy odstawienne u mnie objawiały się u mnie drugiego dnia zwykle w godzinach południa a o 16 o której pisze ten post powinny być już intensywne. Zwłaszcza ból nóg. Poza katarem tak na prawdę... nie dolega mi nic. Pregabalina zbiłq nawet chęć ćpania kodeiny. Kurwa nie wiem jak to jest możliwe.

Lek leżał cały czas obok, ja go znałem nawet brałem, ale nie odczułem jego działania antyopiatowego. Mało tego! Wiedziałem, że ten lek ma działanie wspomagające rzucanie opiatów. No ja pierdole!
Kodeinę brałem przez niespełna 12 lat z przerwami. Jeśli to tak dalej pójdzie to ja po prostu będę brał pregabę i oleję kodeinę, bo po co?

Jajca Panowie i Panie jajca.

Ano to witamy w gronie, u mnie nastąpił dokładnie ten sam schemat wjebania. Zejście z majki do zera i zaleczanie zwały pregabaliną, która niwelowała zarówno fizyczne jak i psychiczne objawy odstawienia.
Apropo mojej redukcji dziś postanowiłem zrobić krok do przodu i zszedłem z 750mg na 600. Postronny użytkownik który nie był w tym momencie będzie pewnie myśleć że 150 w tą czy w tamtą przy tak niewinnym leku jak pregabalina nie robi właściwie żadnej różnicy, i owszem sam tak kiedyś bym sądził, ale to co przeżywam dzisiejszego dnia przechodzi ludzkie pojęcie. Całkowity bezsens życia, czynności które jeszcze wczoraj sprawiały frajdę dziś nie mają żadnego znaczenia, nerwowość, uczucie jakby czegoś istotnego mi brakowało. Do tego objawy fizyczne nudności, rozwolnienie, dreszcze, uczucie gorąca i zimna, migreny.
Kurwa, wjebałem się w niezłą kabałę. Najgorzej, że za 40 dni jadę do Monachium tyrać na wózkach widłowych. Do tego momentu chciałbym chociaż zjechać do 300 mg, nie wiem czy mi się uda. Pewnie zaraz wezmę brakującą dawkę bo nie wytrzymam ciśnienia.
Dodam jeszcze, że bardzo sprawia mi zawsze dyskomfort jeżeli w moim mieszkaniu nie ma odpowiedniego zaopatrzenia w pregabaline. Został mi ostatni blister 150mg i mnie to strasznie irytuje. Jutro będę realizował receptę od psychiatry na 10 paczek 300mg po 56 sztuk, rozbije w aptece te paczki na mniejsze proporcje powiedzmy parę paczek 150 i parę 75. Nie mogę się już doczekać

Tez tak mowilem Wujas. I dalej jestem tego zdania. Ale ma taki urok ze wielu mega zacheci do leczenia nieprzerywanego xd

A co do ogolnie odczuc fazowania @tosieniedzieje ma racje, jest to kwestia mocno indywidualna. Koszmar odstawienny tez. Bardzo przypomina benzo+opio razem wzięte xd Cos w tym jest, skoro ze soba posrednio (nie)super dzialaja :D

Ja jeszcze dodam, że te objawy odstawienne które przedstawiłem przy redukcji 150mg występują przy następującej obstawie lekowej - Wenlafaksyna 300mg, Mitrazapina 45 mg, Aripiprazol 10 mg.
Reszte sami sobie dopowiedzcie.
Czy próbował ktoś z was THC w takim wypadku, załagodzi trochę jakaś indica zjazd?