Pochodna kwasu gamma-aminomasłowego, o działaniu podobnym do modulatorów GABA (lecz nie działająca w ten sposób).
Więcej informacji: Pregabalina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 140 • Strona 10 z 14
  • 43 / 8 / 0
Ja np. mam dosyć bogatą dietę pod kątem mózgu i od 10 dni schodzę powoli z 300mg (1.0.1) teraz biorę już 150mg i wsumie to nie odczuwam nic niepokojącego a zaznaczę, że biorę to z 5 lat na zaburzenia depresyjno lękowe, ale już jest lepiej i odstawiam to powoli co 3 dni odejmuje 25mg 👌
  • 21 / 3 / 0
Odstawiałem 450mg z okazjonalnymi skokami do 900mg - cold turkey.
Brałem pregę około półtora roku.
W moim przypadku, w jakimś stopniu skuteczny okazał się moklobemid w maksymalnej dawce - zniwelował anhedonię i uczucie "bylejakości" kilka dni po odstawieniu. Byłem po nim zdecydowanie mniej zmęczony, zwłaszcza podczas kilku pierwszych dni kiedy najbardziej dokuczał mi brak snu. Usunął "uderzenia" stresu które potrafiły wybudzić mnie w środku nocy (serio, zdarzało się że musiałem to po prostu rozchodzić żeby jakoś później zasnąć). No i mam wrażenie, że ogólnie skrócił on czas występowania tych najbardziej dokuczliwych objawów odstawiennych (wcześniej zdarzało się że trwały 7 dni, a z moklobemidem może z 4).
Na noc posiłkowałem się L-theaniną i melatoniną. Ta druga bardziej okazjonalnie. Do tego doszedł magnez i inne elektrolity ale nie wiem czy to coś pomogło, w każdym razie nie czułem aby szkodziło.
Ponadto kontynuowanie siłowni za wszelką cenę, chociaż nie powiem, tutaj początkowo było ciężko przez jakąś taką wewnętrzną słabość i brak zacięcia.
Ogólnie czytając relację na polskich i zagranicznych forach mogę powiedzieć, że dla mnie prega okazała się łaskawa pod względem uboków. Może byłem na zdecydowanie niższych dawkach, może osobnicza wrażliwość jest nieco niższa, w każdym razie odczucia były dalekie od tych wszystkich relacji z piekła rodem.
  • 10 / / 0
Hej hej, własnie będę schodzić z ok. 1500-1800 mg/dobę, nie chcę brać wolnego w pracy, może i lepiej. Biorę tak od końca czerwca.
Zdarza mi się okresowo wpadać w takie ciągi. Czym się wspomagać, a bez konieczności realizowania recept? Coś w stylu supli, ziół, nie wiem...
Ja już wprawdzie z pregi schodziłam (z 12-15 kapsułek 150mg na dobę) i to cold turkey. Dało radę, ale poty, katar, łzawienie, poczucie totalnego bezsensu, lęki i depresja oraz bezsenność. Ta bezsenność jest tragiczna.
Myślałam, że może ktoś ma cudowny sposób, który nie polega na zmniejszaniu dawki (z doświadczenia wiem, że nawet 1-2 kapsułki po 150mg niwelują skutki odstawienia).
Chciałam zejść bez męki a z kolei kompletnie bez pomocy pregabaliny, jej mniejszych dawek.
Okropnie siada mi pamięć po pregabalinie, wiem, że nawet po zalecanych przez lekarzy dawkach tak jest. No i ta opuchlizna ciała. Całego. MA-SA-KRA!
  • 683 / 133 / 0
O kurka, kosmiczne dawki, ja najwiecej z pregi schodziłem z 900mg ale ja jakos z prega mam tak, ze odstawiałem te 600-900mg do zera i nie czułem się w ogóle zle może dlatego ze byłem na benzo, niektórzy strasznie się od pregi potrafią uzależnić ja ze swoimi nieziemskimi tendencjami do uzależnień nigdy się w to nie wjebalem, chociaż coś.
  • 10 / / 0
Dziś 500 i na tym poprzestanę, myślę, czy nie wziąć z 1/3-1/2 trazodonu na noc (ze 100mg tabletki), najbardziej sie chyba boje tego zaburzonego snu lub jego braku. To mi pogarsza i tak chujowy już nastrój. W każdym razie kupiłam dziś w sklepie zielarskim takie fiolki z wyciągiem (?) z żeń szenia, żeby w te dni, w które będę już na mniejszych dawkach (75? 150?) rano to w siebie wlewać i mieć siłę do pracy i bytowanie z ludźmi
  • 21 / 3 / 0
Jeśli objawy odstawienia są tak dokuczliwe to wątpię w jakiś cudowny suplement który to zniweluje, aczkolwiek każdy może zareagować inaczej. Niemniej może spróbuj odcinać ze 150mg co kilka dni. Wspomagaj się trazodonem na noc - u mnie działał cuda (nawet 1/3 75mg tabletki) i melatoniną (koniecznie w leku), może jakiś mix wyciągów ziołowych z apteki na uspokojenie. Daj sobie czas, serio.
  • 10 / / 0
No więc, mili Pańśtwo, udało się (kolejny raz) i to mniej boleśnie. Nie wiem, czy to zajęcie pracą czy ten trazodon i jednak nie całkiem cold turkey, ale po dwóch-trzech dniach zeszłam do 150 a później jeszcze z 3 dni na 75. Piłam ten specyfik z żeńszenia w fiolkach, może to tez coś daje, chuj wie. Oczywiście kondycja mi siadła, męczę się bardziej i to pewnie potrwa zanim wrócę do formy, ale i tak jest o niebo lepiej niż podczas poprzednich zejść z pregabaliny.
  • 361 / 93 / 0
Jako że znów się wjebałem i z tego wyszedłem po raz chyba czwarty, podzielę się z Wami w jaki sposób.

Biorąc dawkę 300mg jednorazowo rano, chcąc ciąć o 75mg tygodniowo, dopadały mnie straszne skutki odstawienne.
Lęki, ciężko wstać w łóżka, wahania nastroju, dreszcze, wyższa temperatura.
Uznałem, że to zły sposób.

Niektórym może się nadać, innym nie.

Dla tych wrażliwszych polecam jak niżej:

Mając receptę na dwie paczki po 150 mg, prosisz farmaceutę o dwie paczki po 75mg oraz 3 paczki po 50mg. Nigdy mi nigdzie nie robili problemu. Ilość substancji czynnej ma się zgadzac.

Dawkę jednorazową dzielimy na 2 razy dziennie.
W moim przypadku było to teraz 150 mg rano, 150 mg wieczorem.

Pierwsze 3-4 dni będzie najprawdopodobniej słabo, nim organizm się przyzwyczai. Tak było w moim przypadku.

Następnie co 5 dni odejmujesz z dwóch dawek po 25mg (suma 50 mg dobowo), czyli zamiast 150 mg, bierzesz 125-0-125.

Gdy dojdziesz do dawki 50-0-50, zamieniasz na jedną dawkę wieczorną 75 mg, po 5 kolejnych dniach na 50 mg, po 5 kolejnych dniach bierzesz te 50 mg co dwa dni, po kolejnych 5 dniach przestajesz brać w ogóle.

Skutki odstawienia są minimalne, niema kłopotów ze snem. U mnie wystąpiły po całkowitym zaprzestaniu brania. Ratowałem się hydroksyzyną, difenhydraminą oraz czasem jedną rolką 5 mg.

Trochę to trwa, szczególnie jak się schodzi z dawki powiedzmy 600 mg.
Jednak jest to sposób w miarę bezbolesny w porównaniu do cięcia 75mg o CT nie wspominając.

Polecam.
Jedyny sposób by pozbyć się pokusy, to jej ulec.
  • 1 / 1 / 0
Witam szanowne towarzystwo,

też jestem uzależniona od pregabaliny.
Od 2 lat nie pije alko, nie biorę narkotyków itd., jestem po terapiach i innych pierdolotach, ale z uwagi na styrane przez 20 lat neuroprzekaźnictwo niestety nie czułam w ogóle radości z życia.

Gdy pojawiła się pregabalina 1,5 roku temu sprawa całkowicie się zmieniła.
Przyjmuję ją z rozwagą, ale nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała rekreacyjnie. Zatem bywały razy, że doszłam do 1 g, ale absolutnie nie wiem co w tym fajnego. Mnie to w ogóle nie kręciło, w zasadzie rzadkością bywało, że przekraczałam max. 600.

Dla mnie dawka idealna to 225 na raz z rana lub 300 w 2 dawkach.

I 300 nie na raz, bo za duża siekiera.

I tak kręcę się między 75 mg, a 300, czasem polecę 450, ale to rzadkość i zazwyczaj usypiam, a na drugi dzień biorę małą dawkę, bo ta większa z dnia poprzedniego pięknie mnie "buja".

No właśnie, powoli zaczęłam akceptować, że przez 20 lat jebałam sobie po neuroprzekaźnikach, szczególnie po GABA za pomocą alkoholu, jako rasowa alkoholiczka i narkomanka - dlatego teraz widzę pregabalinę jako substancję, która daje mi to co dawał kiedyś alkohol.

Drugim lekiem jest bupropion. I ktoś trafnie powiedział kiedyś - dalej żresz fetke, tylko że w bupropionie, a alkohol w tabletce w postaci pregaby.

I to święte słowa.

Chociaż jakość życia mojego, pomimo przyjmowania tych 2 leków - jest niewyobrażalnie lepsza, niż jak chlałam i ćpałam.

Myślę, że przychodzi taki moment obecnie, gdzie szukam tej akceptacji i jakiegoś balansu w tych myślach dotyczących mojego zniewolenia od regulowania chemii mózgu.

Cieszę się, że balansuje w miarę w normalnych dawkach.

Ale z drugiej strony męczy mnie przyjmowani pregaby....ostatnio zeszłam z niej całkowicie i doświadczyłam masakry po prostu. Stan nie do opisania.

K**wa, dokładnie to, co opisujecie tutaj....
Anhedonia, brak sił, porażenia przysenne, obniżony nastrój, niechęć do czegokolwiek i kogokolwiek, najchętniej palnąć sobie w łeb, zniknąć, po prostu, aby mi to Bóg zabrał lub czymkolwiek jest ta Siła Wyższa, w którą wierzę....

Boję się tego.
Boję się, że jestem skazana już na to.

Tylko tyle chciałam się podzielić.
Pozdrawiam
  • 1 / 1 / 0
Ja bralem tylko 3x dziennie 75mg =225mg.
Co tydzien odstawialem 75mg i nie mialem zadnego zejscia, ale ten lek mi tez na nic nie pomagol oprocz na Bezsennosc. Dostalem go na nerwice i somaty, jedyne co to wyjebalo mi krosty na twarzy ale to moze byc tez przez to ze okropnie sie przejadalem nie zdrowym jedzeniem przez ta swinstwo. Ogolnie nie polecam nikomu brac Pregabaliny! Aktualnie wracam na escitalopram bo najmniej efektow ubocznym mi robil i troche nawet pomagal, najlepsza byla velavafina ale co jakis czas krecilo mi w glowie i mialem szumy w uszach
ODPOWIEDZ
Posty: 140 • Strona 10 z 14
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Ulubiona muzyka uruchamia układ opioidowy mózgu

Słuchając ulubionej muzyki odczuwamy przyjemność, niejednokrotnie wiąże się to z przeżywaniem różnych emocji. Teraz, dzięki pracy naukowców z fińskiego Uniwersytetu w Turku dowiadujemy się, w jaki sposób muzyka na nas działa. Uczeni puszczali ochotnikom ich ulubioną muzykę, badając jednocześnie ich mózgi za pomocą pozytonowej tomografii emisyjnej (PET). Okazało się, że ulubione dźwięki aktywują układ opioidowy mózgu.

[img]
10 lat więzienia dla producenta metamfetaminy. Legnicki sąd wydał wyrok

Przestępstwa narkotykowe to coraz większy problem. W jednej z takich spraw zapadł właśnie wyrok. Sąd Okręgowy w Legnicy skazał na 10 lat więzienia 34-letniego Jakuba C., który na przemysłową skalę produkował metamfetaminę. Wytwórnia działała w garażu na terenie prywatnej posesji w Niemstowie pod Lubinem.

[img]
To nie zgniłe mandarynki. 24-latek niósł w torbie tak zapakowane narkotyki. Wpadł, bo spanikował

"Dzięki czujności, doświadczeniu i doskonałemu rozpoznaniu terenu, policjanci z Wydziału Wywiadowczego Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie kolejny raz skutecznie uderzyli w przestępczość narkotykową."