Więc jeśli aptekarka mi odmawia, albo ma coś do mnie (jak ja dzisiaj, że nadużywam i powinienem zgłosić się do specjalisty), to dziękuję, grzecznie odchodzę, mówiąc do widzenia. Oczywiście poddenerwowanie, a czasem lekkie wkurwienie jest, jak się nie ma kasy, a to jedyna tania apteka, albo jedyna czynna.
Farmaceuta też człowiek, trzeba o tym pamiętać, jeden zachowa się tak, drugi inaczej. Najlepiej postawić się na jego pozycji - czy sprzedać "szczylowi" potencjalnie groźny lek, taki Antidol, który zje, bez filtrowania, i mieć go na sumieniu (co w sumie jest mało prawdopodobne), ale jednak, czy odmówić.
No i wszystko zależy od osobnika, jego wieku, stylu etc., który zakupuje leki, takie jak acatar, thiocodin itd. w wiadomym celu
Z drugiej strony apteka jak sklep, im więcej kupisz, tym będą mieli większy utarg, ale przecież nie tylko o to chodzi.
Nie zgodzę się jednak z tym, że czasem aptekarka odmawia wydania strzykawki, IMO to szczyt bezczelności ze strony farmaceuty i brak wyobraźni.
To takie moje nieco infantylne gdybanie.
Kodeks wykroczeń jak i prawo farmaceutyczne mają tu podobną moc prawną. Tylko, że przepis szczegółowy uchyla przepis ogólny. To oznacza, że farmaceuta na podstawie prawa farmaceutycznego ma prawo nie wydać leku w uzasadnionej sytuacji, gdyż prawo wykroczeń nakazujące sprzedaż mówi tu o sytuacji abstrakcyjnej (jakiś produkt) a prawo farmaceutyczne o konkretnej (kupno preparatu). Gdyby było inaczej to np. każdy mógłby sobie bez zezwolenia kupić dowolne odczynniki chemiczne, wszak nie wolno odmawiać sprzedaży. Jednakże oprócz tego istnieje przepis szczegółowy, który opisuje, kto te odczynniki może kupić i ma on tu rolę nadrzędną.
Nie jest niestety zdefiniowane w jakiej sytuacji farmaceuta może odmówić, więc jest tu pole do popisu zostawione farmaceucie przez prawodawcę, który uważał go za rozsądniejszego człowieka niż potencjalnego ćpuna.
Ugh pisze:Nie zgodzę się jednak z tym, że czasem aptekarka odmawia wydania strzykawki, IMO to szczyt bezczelności ze strony farmaceuty i brak wyobraźni.
Zgadzam się, że osobom poniżej 18 lat nie powinno się sprzedawać leków narkotycznych takich jak antidol ale sorry, jestem dorosłym człowiekiem i Bóg mi dał wolną wolę. Skoro lek jest OTC to mam gdzieś ich sumienie, bo jak ktoś dobrze zauważył pójdę aptekę obok (a mieszkam w dużej aglomeracji z b. dużą ilością aptek). Przez 2 lata byłem wjebany na maksa (dawki powyżej 1g dziennie), pracowałem, funkcjonowałem, oprócz latania po aptekach to żyłem normalnie, a teraz kiedy już nie biorę tak jak kiedyś tylko raz na jakiś czas robią problemy. Na szczęście nie wszystkie i nie potrzebuję takich ilości. No i jak ktoś napisał, często można natrafić na przyjaznych farmaceutów, z którymi można szczerze pogadać. Ciekawe czy po nowym roku znowu będzie podwyżka, bo jeśli tak, to już kompletnie daję sobie spokój z kodą. Trzeba na benzynę oszczędzać:/.
omega_91 pisze:2. Obowiązkiem farmaceuty jest przestrzeganie norm etycznych, szacunek do praw człowieka oraz strzeżenie godności zawodu.
jak dobrze że nie jestem człowiekiem.
* * *
Kiedy spoglądam wstecz, widzę siebie pozostającego za mną daleko w tyle.
Idontknow dzięki za cytat. Naprawdę genialny
Kiedyś czytałem ciekawą teorię, że nas się boją (ćpunów), bo nie jesteśmy z tej kultury. Tzn. Jak się toczy zażygany koleś (bo kobiecie nie wypada) to większość współrodaków mu współczuje - oj biedaczysko, każdemu się może zdarzyć, ja też się ostatnio tak nawaliłem że nie pamiętam jak do domu wróciłem itp. Ale ćpun? To pewnie ma EJDSA (większość i tak nie rozróżnia HIV od AIDS) i chce mojemu dziecku dać narkotyk za darmo, by później je porwać i zjeść albo sprzedać do haremu w Iranie. Boją się nas bo nie znają działania opiatów i większość uważa, że po opiatach robi się nie wiadomo co -morduje się i gwałci zapewne. Po prostu nie jesteśmy z ich bajki (swoi), więc nie zasługujemy na szacunek.
Ale dość teorii socjologicznych. Odnośnie prawa. Szkoda, że nie przejrzałem wcześniej tego. Ale, że jako mam naturę upierdliwca spróbowałem dziś wykonać field test. Poszedłem do dwóch aptek, gdzie wiem że łamią w moim przekonaniu prawo. W pierwszym mówią, że jest na receptę a w drugim że prawo (sic!) pozwala im wydać tylko jedno opakowanie.
W pierwszym: Poproszę 3 razy Thiocodin/Jest tylko na receptę. Wówczas powiedziałem, że wcale nie, gdyż mam nawet ze sobą puste pudełko, na którym jest napisane, że Lek wydawany bez recepty. /Ona też zawzięta/ że to musi być jakieś stare opakowanie. Wówczas poprosiłem by spojrzała na te które ma w aptece. Patrzy i faktycznie... ale z niechęcią mówi, że może sprzedać tylko jedno i to wyjątkowo. (Wiem, trochę podkurwiłem ludzi za sobą -czekają i te dodatkowo refundacje i inne chujostwa, ale nie ustępuje :retarded: więc jak któryś z szanownych emerytów to czyta to przepraszam) Mówię jej, że nie ma nigdzie w przepisach napisane (jako że miałem przygotowane i wydrukowane odpowiednie przepisy) że można tylko jedno i dodałem, że kupuję dla obłożnie chorego sąsiada, który nie może sam przyjść i dla siebie.
Nie wiem czy przez to że ludzie się zdenerwowali za mną i zaczęli wychodzić czy moja upartość czy jej uprzednia ignorancja sprawiły, że wydała 3. (co prawda po chujowej cenie -7.11 nie o to mi chodziło).
W drugiej nie poszło tak kolorowo (po części, bo ja się trochę wystrachałem... ale to opiszę):
Sytuacjia:
Thiocodin - 3 opakowania poproszę. Mogę wydać tylko 1 i o nic nie pytając idzie po nie. Znowu gadka szmatka o przepisach a ona do mnie takim textem: "Pan ma swoje przepisy a ja swoje". Ja się pytam jakie? A ona że kierownik apteki tak zarządził. Ja na to że to nie tylko dla mnie, ale też dla sąsiada obłożnie chorego - a ona na to: "To niech przyjdzie ktoś inny i mu kupi"
Dużo osób pisze, że ustawodawca faworyzuje zawsze aptekarza i jego sumienie, że wie lepiej a nie potencjalny ćpun. Ale fakt kato-farmaceutki z RM, która nie chciała wydawać leków antykoncepcyjnych, bo jej sumienie nie pozwalało, był wystarczającym argumentem dla dziennikarki, by wezwać pały (którym się co prawda nie chciało ruszyć z miejsca, ale to inna sprawa).
Więc jeżeli mój ciężko chory sąsiad faktycznie nie może przyjść po leki i chce kupić na cały miesiąc a powiedzmy to jest mała wieś (Bo na takich zwykle zostają starzy schorowani ludzie) to musi po skończeniu jednego opakowania (według ulotki to około 3 dni) Thiocodinu prosić się by ktoś znowu mu poszedł po leki? Albo prosi o zapas Antidolu. Jak go faktycznie jebie ząb to też mu na długo nie starczy - a powiedzmy że wnuczek go tylko odwiedza raz na miesiąc, dwa? Ma prosić się znowu kogoś - czy w przypadku małej mieściny czy wsi jechać parę kilometrów dalej do kolejnego miasteczka?
Taka sama dyskryminacja jak np. młodej kobiety, która by mieszkała gdzieś powiedzmy we wschodniej Polsce i chciała kupić leki antykoncepcyjne. Nie dość, że została by pewnie wyczytana z ambony to pewnie musiałaby jechać do większego miasta, gdzie nie byłoby aptekarzy z "miłośiernym sumieniem".
To dla mnie napewno nie byłoby zgodne z prawem...
Pobozny user pisze:Tuta znowu gadka szmatka o przepisach i tutaj nie wiedziałem więc jak ktoś wie to niech mnie uświadomi czy mnie obowiązują jako pacjenta i kupującego na siebie w imieniu osoby ciężko chorej zarządzenia kierownika apteki?
Długotrwałe stosowanie może powodować uzależnienie.
A jeszcze ciekawi mnie taka opcja. Bo chyba kiedyś jakiś pojebany ćpun musiał fałszować recki na trampka i w jednej aptece u mnie wisi taki napis: "Recepty na Tramal realizowane są tylko wraz z dowodem osobistym". Na poprzedniej stronie poruszyłem temat jak w USAej są kontrolowane "leki" do produkcji Meth - właśnie min w ten sposób, ale czy w polskim grajdołku tak wolno?
![[mem]](https://hyperreal.top/wtf/memy/c/ce8a1df2-d522-4834-96c0-2361a67e2692/380e4d08706c47d6cdb23414b800154d.jpeg?X-Amz-Algorithm=AWS4-HMAC-SHA256&X-Amz-Credential=nxyCWzIV8fJz5t5dUSIx%2F20250424%2FNOTEU%2Fs3%2Faws4_request&X-Amz-Date=20250424T152203Z&X-Amz-Expires=3600&X-Amz-SignedHeaders=host&X-Amz-Signature=d2d55eb138183670f3ac866e1a0cfac5545e271699a5d98ed2eb0c5ada7dbabd)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/nowenarkogis.jpg)
Coraz więcej Polaków przedawkowuje nowe narkotyki. Raport GIS
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/germancannaclubs.jpg)
Niemiecki ekspert: trudno dostrzec w legalizacji konopi cokolwiek pozytywnego
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/a12a216cf97460608e37260bc2663020f9aa0a82.jpg)
Dlaczego Portugalia może być europejską stolicą medycznej marihuany?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/trafiloimsie.jpg)
Zamiast paneli podłogowych narkotyki. KAS zatrzymała kontener z marihuaną
Funkcjonariusze Pomorskiego Urzędu Celno-Skarbowego w Gdyni skontrolowali kontener, który przypłynął z Kanady do portu w Gdańsku. Zgodnie z deklaracją, w kontenerze miały być drewniane ekologiczne panele podłogowe, a odbiorcą była firma w Polsce.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/petru.jpg)
Ryszard Petru ma już projekt depenalizacji marihuany. Znamy szczegóły
Dopuszczenie posiadania do 15 gramów suszu lub jednego krzaka konopi na własny użytek – to propozycja, którą przedstawi zespół parlamentarny tworzony przez posłów koalicji. Dotarliśmy do szczegółów projektu, które potwierdzają nasze wcześniejsze ustalenia.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/mandarynki.jpg)
To nie zgniłe mandarynki. 24-latek niósł w torbie tak zapakowane narkotyki. Wpadł, bo spanikował
"Dzięki czujności, doświadczeniu i doskonałemu rozpoznaniu terenu, policjanci z Wydziału Wywiadowczego Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie kolejny raz skutecznie uderzyli w przestępczość narkotykową."