Postanowiłam przetestować teraz ADR - wczoraj po południu zmieliłam korzenie i je spieniałam z chłodną wodą w słoiku. Piana powstawała całkiem niezła, ale też dość szybko znikała, co mnie zdziwiło bo czytałam, że jest mocno stabilna, więc nie wiem czy ktoś pisał banialuki, czy to ja mam jakiś kiepski egzemplarz z małą zawartością saponozydów.
Razem z partnerem spijaliśmy najpierw pianę, ale później dopilismy resztę, wyszło mniej więcej po 1g zmielonego ADR na głowę. Mieliśmy dziwny stan, trochę odrealniony, ale jak zamykałam oczy to widziałam standardowe mielące się filmiki (tak mam bez niczego), żadnych CEVów. Dopadła nas ostra senność z którą walczyliśmy przez dobrą godzinę. W końcu minęło i było wrażenie, że coś jest delikatnie off, ale trudno stwierdzić co więc normalnie funkcjonowalismy. Wieczorem łyknęliśmy Ashwagandę, która sama w sobie już zwiększyła u mnie ilość zapamiętywanych snów i łykamy ją codziennie. Kiedy poszlismy spać, okazało się, że zasypianie stało się zerojedynkowe. Normalnie staram się obserwować i przeciągać proces zasypiania szczególnie nad ranem po ok. 5h snu, ale tutaj się nie dało, od razu wyrywało z kapci. Jeszcze dodam, że na początku ok. 1h po zaśnięciu wybudził mnie głośny dźwięk, który musiał być hipnagogiem. Kiedy wstałam byłam w strasznie dziwnym stanie, bardzo odklejonym, w całym ciele miałam wrażenie takiego jakby sprężynowania/drgania/wibrowania przy dowolnym ruchu (podobne zdarzało mi się tylko po większej dawce tryptofanu).
Jednak rano okazało się, że mimo wprawy w zapamiętywaniu snów i umiejętności uzyskiwania LD, miałam po prostu mielonkę ze zwykłych snów. Było ich dużo ale zapamiętałam tylko fragmenty z ostatnich (także gorzej niż normalnie bez niczego) i miałam wrażenie, że raczej organizm postawił na regeneracyjny głęboki sen, nie na fazę rem. Same sny były porwanymi historiami, gdzie jedna przelewała się w drugą, szatkując całość na krótkie fragmenty. Tak jakbym była w lokacji wygenerowanej przez mój umysł, gdzie historia ciągnie się na zasadzie wpadania z jednego skojarzenia w drugie.
Mój partner ma podobne odczucia. O dziwo, jesteśmy naprawdę dobrze wyspani, chociaż jest coś trochę dziwnego odklejonego w porannym stanie.
Zobaczymy jak będzie w kolejnych dniach.
Osobiście największy wpływ na sny odczuwałem 2-3 dni po "zaprzestaniu kuracji". Trochę jak przy tych strasznych snach na głodzie nikotynowym.
Próbowaliście z partnerem innych ziół? Odkąd znalazłem w aptece herbatkę z piołunu to raczej już do ADR nie wrócę. Jedyny problem to gorzki smak (podobny do calei Zacatechichi, ale tak jak pisałaś, lepszy). Efekty podobne do ADR no i wychodzi dużo taniej. Szczególnie jak zamówisz sobie z allegro albo ze sklepu z herbatkami (ostatnio w stacjonarnym herbacianym zapłaciłem 6 zł za 100g).
- https://herbsman.pl - Moja strona o etnobotanice i konopiach.[PL]
- https://unharmed.info - Moje narzędzia i wyszukiwarka pomocne przy redukcji szkód.[ENG]
Owszem testowałam różne zioła i jesli bym miała wskazać jedno to chiński widłak goździsty, a konkretnie to ekstrakt z niego w postaci hupercyny, wzięta po 4-5 h snu niesamowicie zwiększa szanse na LD :)
Próbowałam kiedyś piołunu i na mnie wpływa jakoś na maksa toksycznie, także nie pamiętam jaki miał wpływ na sny, bo już w trakcie dnia po wypiciu naparu miałam wrażenie nieprzytomności i jakby podtrucia, ale to było masę lat temu, więc może jeszcze przetestuję.
Właśnie nie dałam rady i zapadłam w drzemkę na godzinę i tak samo zerojedynkowo zasnęłam, ale tym razem przyjrzałam się lepiej snom. Już wiem skąd problem z ich zapamiętywaniem, ponieważ są strasznie krótkie i porwane, jak skakanie z historii na historię. Kojarzy mi się to z natłokiem myśli po grzybach, lub chorobowym snem. Nie wiem czy jest w tym szansa na LD, ale zobaczę jak to będzie ewoluować przez parę dni (mam nadzieję, ze będzie ewoluować). Na pewno zmniejszę dawki, ze względu na senność i może ograniczę się tylko do piany.
Znam te zalecenia o których wspomniałeś, że rano na czczo i sama piana, ale rano muszę być przytomna ze względu na pracę, więc wybrałam godziny popołudniowe. Co do wypicia nie tylko piany, to chciałam zobaczyć czy szybciej nie da efektów, ale podejrzewam, że to mógł być błąd.
Jako przykład tego co się u mnie dzieje teraz ze snami, dam opis z końcówki drzemki, to wszystko było na moment przed obudzeniem i obserwowałam jak jedno przechodzi w drugie:
Historia trzech sił władających czymśtam z czego jedna się podzieliła na ojca i córkę i ta córka walczyła o wspólna władzę z ojcem.
Za chwilę zobaczyłam faceta siedzącego w knajpie na Kubie. Widziałam go trochę z boku i jakby z góry i pomyślałam, że mi się niepodoba, więc próbowałam mu brodę przemalować, ale nie było takiej opcji, mogłam tylko patrzeć.
W następnej chwili patrzyłam w kącik swojego oka i zauważyłam, że ta cała okolica z fragmentem nosa jest pomarszczona z bardzo cienkiej skóry i się zastanawiałam jakim cudem ja to w ogóle widzę.
Zaraz zobaczyłam łązienkę i jakąś rozmowę z pokoju obok o tym, że dzieciaki nie chcą iść spać o 22.
To przeskoczyło we fragment jakiejś francuskiej piosenki (totalnie nie ogarniam tego języka).
Nagle obserwowałam biegającego małego psa na spacerze z roześmianą babką krzyczącą do niego po angielsku żeby do niej przybiegł.
Jako przykład tego co się u mnie dzieje teraz ze snami, dam opis z końcówki drzemki, to wszystko było na moment przed obudzeniem i obserwowałam jak jedno przechodzi w drugie:
Historia trzech sił władających czymśtam z czego jedna się podzieliła na ojca i córkę i ta córka walczyła o wspólna władzę z ojcem.
Za chwilę zobaczyłam faceta siedzącego w knajpie na Kubie. Widziałam go trochę z boku i jakby z góry i pomyślałam, że mi się niepodoba, więc próbowałam mu brodę przemalować, ale nie było takiej opcji, mogłam tylko patrzeć.
W następnej chwili patrzyłam w kącik swojego oka i zauważyłam, że ta cała okolica z fragmentem nosa jest pomarszczona z bardzo cienkiej skóry i się zastanawiałam jakim cudem ja to w ogóle widzę.
Zaraz zobaczyłam łązienkę i jakąś rozmowę z pokoju obok o tym, że dzieciaki nie chcą iść spać o 22.
To przeskoczyło we fragment jakiejś francuskiej piosenki (totalnie nie ogarniam tego języka).
Nagle obserwowałam biegającego małego psa na spacerze z roześmianą babką krzyczącą do niego po angielsku żeby do niej przybiegł.
chiński widłak goździsty, a konkretnie to ekstrakt z niego w postaci hupercyny, wzięta po 4-5 h snu niesamowicie zwiększa szanse na LD :)
Jest jeszcze Galantamina, pierwszy raz usłyszałem o tym od legendarnego Adama Bytofa i faktycznie, efekty były świetne. Praktycznie gwarantowane LD (w połączeniu z tradycyjnymi metodami).
Co do samego Silene Capensis - jeżeli znudzi Ci się "trzepanie piany" (lol) to żucie samego korzenia u mnie też się sprawdzało. Dawki około 300 mg przed snem.
Dzięki za info, z pewnością przyjrzę się jeszcze raz hupercynie!
Około 20 nagle przyszła do mnie refleksja o czymś co straciłam w sobie parę lat temu w wyniku trudnych zdarzeń losowych i to jakby nagle znów się wkliknęło w moją osobowość. W wyniku czego cała masa wątków mi zaskoczyła na miejsce jak puzzle, które wisiały w przestrzeni wcześniej, z braku odpowiedniego kontekstu.
Miałam dużą pewność siebie i poczucie, że dziś na spokojnie będę miała normalne LD, więc sobie założyłam na nie plan.
Zasypiało mi się dość zwyczajnie, miałam odczucie dużej przytomności umysłu, łatwości w skupieniu, w przeciwieństwie do tego co się działo poprzedniego dnia.
Po niecałych 4h snu (zwykle potrzebuję ponad 5) wybudziłam się i miałam taką klarowność, że stwierdziłam, że to idealny moment na WBTB, więc zastosowałam i po 40 minutach poszłam dalej spać powtarzając sobie intencję. Faktycznie wbiłam się w sen świadomie, widząc jak się rysuje lokacja i w nią wnikając. Wszystko w sumie było w porządku, mialam bardzo dobry poziom świadomości i skupienia, jednak nie pamiętałam o tym, że miałam rozedrzeć lokację, żeby wylecieć poza nią w czerń między lokacjami, co było kluczowym elementem mojej intencji. Zamiast tego przyzywałam sobie różne rzeczy i osoby, toczyłam dyskusje i zmieniałam lokacje na życzenie. W sumie zabawnie, ale nie jestem pewna czy odczułam w tym wpływ ADR, czy to był bardziej wynik zastosowanej metody. Podejrzewam, że ta przytomność umysłu w trakcie zasypiania jednak trochę pomogła.
Co do hupercyny, to trzeba standardowo zastosować metody na LD, ale ona znacznie zwiększa szanse, lub jakość LD, można jeszcze podbić trochę serotoninę a ona ma wpływ na długość fazy rem o ile mnie pamięc nie myli - łyknięcie na noc tryptofanu i popicie go zieloną herbatą z której jakiś związek pomaga konwertować tryptofan na serotoninę a nie na melatoninę.
No i coś co jest kontrowersyjne - nikotyna, ale niekoniecznie od razu trzeba palić, wystarczą plasterki, ale działa tylko po dłuższych przerwach - sprawdzałam i potwierdzam, zaskakująco zwiększa mi szansę na LD.
Odnośnie Galantaminy, to taaak słyszałam z paru źródeł w tym chyba właśnie w książce lub na kanale Adama Bytofa, ale jeszcze nie miałam okazji przetestować.
Korzenie ADR zmieliłam całe 25 gram i dopiero później się zorientowałam, że niepotrzebnie, także pozostaję przy pianie, zresztą lepiej się po niej czuję niż po całym korzeniu. Swoją drogą ciekawe czy to faktycznie kumulacja saponozydów z ADR ma wpływ na sny, bo jeśli tak to mamy i inne rosliny z dużą zawartością tego związku jak np. ruszczyk kolczasty.
Btw. świetny artykuł o ADR masz na swojej stronie:)
scalono - łysy
wt wrz 17, 2024 2:54 pm
Po tym wyżej wspomnianym LD, które raczej wynikało ze standardowo występujących u mnie LD, nie tylko kolejnych nie miałam, ale i sny mi się zmieniły na totalnie nieświadome. Zupełnie inne niż mam normalnie. Po prostu miałam 0% szans na odzyskanie w nich świadomości. U mojego partnera podobnie. Po ok. tygodniu stosowania codziennie 0,5g, zaczęłam zauważać, że ADR ma raczej działanie bliższe No-Spa, rozluźniające.
Dodatkowo po paru dniach spijania pianki ADR zaczęliśmy zauważać, że gubimy słowa i mamy problemy z koncentracją, także odstawiliśmy. Dopiero po trzech dniach od odstawienia, wróciła normalna jakość snów i skończyło się wrażenie zakręcenia.
Także albo trafiliśmy na dziwną partię, albo ADR nie na wszystkich działa w taki sposób, że zwiększa poziom świadomości w snach.
Moim zdaniem zamiast podbijać acetylocholinę to ją obniża.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.