Jestem jeszcze na lekkiej fazie, nie chce mi się czytać tego co napisałem, mam nadzieję, że wszystko jest czytelne, zrozumiałe i poprawnie napisane.
14 listopada 2023g3no pisze: Koniecznie biorę paragon, bo przecież musi mi oddać ten ktoś z mojego snu za moją przysługę. Musi być dowód sprzedaży.
Jeśli apteka jest z obsługą przychlnie nastawioną do mojej osoby, to mogę bez owijania w bawełnę poprosić o co chcę. Paragon jednak zachowam. Przynajmniej na chwilę.
Mikołaj Jaska
20 listopada 2023LittleLies pisze:zabawne, ale ja zawsze zabieram paragon. Po wyjściu wyciągam blistry, a paragon umieszczony w pustym opakowaniu wyrzucam w najbliższym śmietniku. Życie i różna praca nauczyła mnie, że warto szanować ludzi i ich pracę. Być dla nich miłym i pomagać jak się da. Dlatego jak wchodzę do apteki uśmiecham się i mówię dzień dobry, poproszę duże opakowanie thiocodinu w tabletkach. Uprzedzam jaka będzie płatność (gdy gotówką to staram sie odliczyć czekając na pigularza) i czekam na paragon z szacunku dla osoby za ladą. Nie ma co robić syfu paragonowymi papierkami, czy odburknięciami na chamskie komentarze, kill them with kindness. Naprawdę warto być miłym stałym klientem, bo to plusuje. Jedynym wyjątkiem jest gdy piguła zaczyna się ze mnie śmiać mimo, że jestem skrajnie miły. Bardzo rzadko się to zdarza, ale wtedy mnie to kurwa odpala. Prostuje się, wyciągam pierś i z zabójczym wzrokiem przez zęby cedzę co jest takie zabawne? albo w taki czy inny sposób gasze pigułe jak peta spalonego po nocy grzania14 listopada 2023g3no pisze: Koniecznie biorę paragon, bo przecież musi mi oddać ten ktoś z mojego snu za moją przysługę. Musi być dowód sprzedaży.
Jeśli apteka jest z obsługą przychlnie nastawioną do mojej osoby, to mogę bez owijania w bawełnę poprosić o co chcę. Paragon jednak zachowam. Przynajmniej na chwilę.
Szacunek i dobre stosunki z farmaceutami mogą duuużo pomóc...
19 listopada 2023Ptaszyna pisze: Może mi ktoś wyjaśnić dlaczego zażyte wczoraj rekordowe w moim przypadku 375 mg kody nie spowodowało odcięcia mózgu od przykrych doznań i myśli na temat tego jak będę miał przerąbane w robocie podczas następnych miesięcy, mimo, że fizyczne objawy działania poczułem to nie osiągnąłem jedynego celu, na którym mi zależało?
Generalnie nic nie pozwala mi się pozbyć uczucia, że czeka mnie piekło w robocie w kolejnych tygodniach i tego, że będę miał przerąbane i opiertole od szefowej będą? Ogólnie przecież wszystko co zażywam kiedykolwiek ma na celu osiągnięcie tylko tego i nic nie działa?
Czemu tak jest? To co ja muszę walnąć, żeby w końcu mieć chociaż kilka godzin przerwy od piekła, które mam w mózgu od lat? Bo w żyłę na bank dawał nie będę. Nawet nie byłbym w stanie se machnąć zastrzyku.
Dlaczego wszystko nie pomaga? Może powinienem zażyć 450 mg? Ważę 80 kg.
Zażywam bardzo rzadko jak już pisałem i tolerki raczej nie mam.
Odradzam Ci zbyt duże podbijanie dawek, bo nie wiem, jak robisz ekstrakcję, więc istnieje poważne ryzyko zatrucia się gównem, które do tego dorzucają.
Z braku Antidolu pozostaje Nurofen; staram się rozpuszczać w 100 ml wody, zostawiam na jakiś czas w lodówce, później robię dekantację, a białą maź odsączam przez kombinację sandwich/filtr do kawy, ale i tak wychodzi białe gówno w przypadku Nurofenu.
Zarówno w przypadku Antidolu, czy Nurofenu polegamy na względnie słabej rozpuszczalności zanieczyszczeń (ibuprofen czy parasyf) vs rozpuszczalności fosforanu, bo nie ma co się łudzić, że jakiś filtr odfiltruje czy to ibuprofen, czy parasyf.
Reasumując, ja się po prostu obawiam zbyt dużych dawek tylko ze względu na zatrucie zanieczyszczeniami. Natomiast o dawaniu w żyłę, czy przejściu na mocniejszy środek nawet nie myślę.
Btw., pomyślałeś może o jakimś antydepresancie? Żeby ogólnie spróbować lepiej się poczuć?
Znam ten ból i doskonale Cię rozumiem, ale niestety nie wpadłem na nic mądrego oprócz może zaczęcia terapii antydepresantem.
A gdy tolerka zrobi się za duża, trzeba sobie wziąć urlop i się przemęczyć, żeby znów wrócić do mniejszych dawek.
Wiem, że walę frazesy, ale będzie dobrze, staraj się nie myśleć o kłopotach (wiem, łatwo powiedzieć), ale nie jesteś sam w takiej sytuacji. Pociesz się tym, że tylko debile się nie przejmują :)
Co do kody ostatnio musiałem zacisnąć pasa z powodów finansowych i wspierać się jedynie 480 mg w czasie doby. Przyszły hajsy, więc znowu 720 mg, więcej nie potrzebuję na raz! Odzwyczajony organizm, po kilku godzinach czułem nieprzyjemny szum w głowie, zobaczymy co będzie jutro;)
Co do mocniejszych jeszcze opiatów i I.V. - wszystko jest dla ludzi:>
Z tym, że ja to bym szedł w morfinę niż w hel długodystansowo. morfina farmaceutycznej czystości, a heroina z ulicy to także niewiadomo jakie wypełniacze typu kofeina. Przynajmniej ze znanych mi źródeł;)
Chciałbym żeby maczki wróciły, co prawda przy mojej tolerce to pewnie musiałbym płukać 5kg+ tego maku ale jednak czas działania wynagradza trud w spożyciu całkowicie. Dodatkowo moje jedyne zetknięcie z makiem było na wakacjach 2022, francuski baka nie pamiętam już serii ale zaczynał się od 5, wtedy moja dawka thio to było 480mg, a na podobny poziom maczku potrzebowałem 750g więc cenowo wychodziło podobnie. Co prawda według mnie kodeina dla mało/beztolerkowca ma dużo przyjemniejszy profil ale no kurwa, płaciłem 30 zł za 12h ugrzania
Żeby post nie był całkiem bezwartościowy: rada dla ludzi mniej doświadczonych ode mnie, trzymajcie się stałych dawek, jak przestaje was robić to na prawdę czasem lepiej zrobić sobie z tydzień przerwy żeby znowu dawka robiła satysfakcjonująco przez jakiś czas. Podnoszenie dawki traktujcie jako ostateczność, a jak już to robicie to nie drastycznie o np 100%, a po troszeczkę aż osiągnięcie satysfakcjonujący efekt. Jestem idealnym przykładem, od początku leciałem grubo, 480mg bez tolery wieczorem w łóżku, wygrzany bylem na prawdę ostro, i tak cieszyłem się kodeinką pierwsze +/- 10 razy, a gdy zacząłem czuć że dawka słabnie, to zamiast zrobić sobie 2 tygodnie przerwy i zostać w interwale walenia co 2 tygodnie (wtedy to było możliwe, niski poziom wjebania) to podniosłem dawkę do 600mg i znowu było si, utrzymywałem się na takich dawkach, przez 4 lata, jak 600mg robiło już słabo, to 2 tygodnie przerwy i znowu 480 było piękne, zdarzały się też przerwy miesięczne itp, ogólnie waliłem 2 góra 3 razy w tygodniu, żadnych ciągów. Tak było do momentu gdy nie wyszedłem na swoje od rodziców, zacząłem sam na siebie zarabiać, a że pieniążków starczy i na utrzymanie i na cpanie, to wszedłem w tryb hulaj dusza i zacząłem walić codziennie, a że lekkie ugrzanie powodowało u mnie jedynie wkurwienie, musiałem mieć mocno, to w przeciągu pół roku doszedłem z 480-600mg do 1200-1350mg i wale co 2-3 dni znowu bo przy takiej dawce sulfo mimo iż ją ograniczam moim sposobem, moje bebechy by nie wytrzymały, już nie tylko żołądek ale przy tej ilości wątroba nerki i jelita na pewno też, o portfelu nie wspominam. W dodatku ten ponad gram kody nie powoduje giga fazy a jedynie leciutkie ugrzanie, dopiero jak zrobię 7 dni przerwy i wrzucę taką ilość to mogę powiedzieć że jest "satysfakcjonująco" ale do giga ugrzania jak kiedyś brakuje jeszcze w chuj dużo. Z braku laku zacząłem walić metkata który rozdziewiczyl moją instalacje, nie jestem z tego dumny, patrzę teraz na siebie jak na trochę inną osobę niż ta którą znałem 5 lat temu, o ile strzał metkata jest tani, daje mega wjazd i fajną fazke, to to jednak nie to samo co stare dobre grzanie i tęsknię za nim, poza tym wizja manganizmu jest dla mnie gorsza niż śmierć. Dlatego zdecydowałem się przerzucić na Majkę, w przyszłym tygodniu walne pewnie 1 raz, myślę że takie pół tabletki mst200 wystarczyłoby żeby zrobić mnie mocno bo tolerka krzyżowa na opio rzadko kiedy wynosi 1:1. Jeśli utrzymałbym cykl walenia co 3 dni, a myślę że jest to możliwe bo nie mam jakichś turbo ciśnień już, faza raz na 3 dni mnie satysfakcjonuje, to wyszło by to dla mnie giga ekonomicznie, nie chce kupować od razu dużych ilości typu listek czy opakowanie bo w takiej sytuacji mimo wszystko skończyłoby się ciągiem xD tylko po 2-3 tabletki i racjonować sobie żeby mieć na jak najwięcej srogo ugrzanych wieczorków. Biorąc pod uwagę że aktualnie dawka kody kosztuje mnie 75zł średnio to chyba wszystko będzie bardziej ekonomiczne xD a i redukcja szkód dla zdrowia będzie. W dodatku przy takich przerwach tolerka rosłaby raczej powoli i do skręta raczej też bym nie doprowadził, no same plusy.
Ale jednak wiem że nawet jak doznam grzania morfiny iv oraz jej słynnego wjazdu, to kodeinę będę darzył swego rodzaju sentymentem, do dzisiaj uważam że jedne z najprzyjemniejszych dni w moim życiu, to były te dni gdy wracałem z wyjścia z cpunoznajomymi z 2 dużymi opakowaniami thiocodinu w kieszeniach, nie wiedziałem jeszcze że te eksperymenty za 4-5 lat sprawią że będę tylko cieniem samego siebie, kruszyłem pomiędzy kartkami tabletki, wsypywalem do kieliszka proszek thiocodinowy, waliłem jak szota od razu zapijając duża ilością słodkiego picia i walcząc z rzygiem (dosłownie, było wiele momentów że myślałem że wyrzygam ten proszek przez smak), kładłem się w łóżku, na zewnątrz zimno, leżał sobie śnieg, w telewizorze lecieli szybcy i wściekli Tokyo drift, a ja byłem wyizolowany od całego świata zewnętrznego pod swoją kołderką, topiąc się z rozkoszy i nie pamiętając czym w ogóle są problemy, minęło już 5 lat a ja pamiętam to jak dziś i dalej nie mogę przestać tęsknić za tym stanem, mam nadzieję że majka da mi to co kiedyś dawała kodeina, jestem dobrej myśli bo przy jednej próbie z oksykodonem kilka miechów temu mimo dawki niewielkiej względem tolerancji, w dodatku rozbitej sniff/oral, udało mi się zbliżyć bardzo blisko tego stanu ;) i cieszcie się póki możecie jeśli kodeina was mocno grzeje, to kiedyś przeminie.
Kurde a się rozpisalem po tym strzale metkata, aż dziwne bo strzeliłem z 2 godziny temu i dalej trzyma lekko xDD Ale i tak wiem że po mimo ogromnej ilości bełkotu i bliskiej zera wartości merytorycznej ktoś to przeczyta bo sam jestem użytkownikiem HR i wiem że zazwyczaj po prostu czyta się posty z nudów, albo żeby pomarzyć jak to byłoby się naćpać
btw. u mnie w mieście duże paczki kosztują od 16 zł do 20 zł, a małe od 10 do 12. Lipa straszna z tymi cenami. Dokup jeszcze colę i wychodzi że za 480 mg i zapojkę musisz wydać 4 dychy.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/nowenarkogis.jpg)
Coraz więcej Polaków przedawkowuje nowe narkotyki. Raport GIS
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/a12a216cf97460608e37260bc2663020f9aa0a82.jpg)
Dlaczego Portugalia może być europejską stolicą medycznej marihuany?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/robert-rutkowski00.jpg)
Terapeuta uzależnień: Zielsko ma konsekwencje w następnym pokoleniu
Na oczach Roberta Rutkowskiego, terapeuty uzależnień, zmieniła się rzeczywistość wokół substancji psychoaktywnych w Polsce. Ekspert opowiedział, co działo się za kulisami tej zmiany. - To miało swoją cenę, która mnie wtedy przeraziła - powiedział wprost.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/psychodeliki-wplyw-na-mozg-i-uklad-odpornosciowy.jpg)
Psychodeliki mogą odwracać zmiany neuroimmunologiczne wywołujące strach — nowe badania
Czy psychodeliki mogą być kluczem do leczenia zaburzeń lękowych i depresyjnych? Najnowsze badania sugerują, że ich rola sięga znacznie dalej niż zmiana percepcji. Naukowcy z Mass General Brigham odkryli, że psychodeliki mogą regulować interakcje pomiędzy układem odpornościowym a mózgiem. To przełom, który może odmienić podejście do leczenia depresji, lęku i chorób zapalnych.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/168-123636.jpg)
„Co potrzeba?” - zapytał 16-latek policjantów, których następnie próbował przekupić
„Co potrzeba?” - takimi słowami zwrócił się 16-latek do policjantów ze stołecznego Wydziału Wywiadowczo-Patrolowego. Wtedy jeszcze nie wiedział, że mówi do nieumundurowanych policjantów. Okazało się, że miał przy sobie kilka porcji narkotyków.