Alkaloid opium - metylowana pochodna morfiny.
Więcej informacji: Kodeina w Narkopedii [H]yperreala
Wolisz kodę z Antka czy z Thioco?
Antek
77
26%
Thioco
216
74%

Liczba głosów: 293

ODPOWIEDZ
Posty: 11400 • Strona 1006 z 1140
  • 175 / 30 / 0
Hejka, długo się nie odzywałem w tym wątku, bo prawie wszystko co miało zostać o kodeinie wypowiedziane, dawno już zostało wypowiedziane więc siedziałem cicho, ale zrobiłem dzisiaj bardzo ryzykowny eksperyment i chciałbym wam wszystko opisać. Od razu zaznaczam, że mój post absolutnie NIE JEST ZACHĘTĄ, robiłem to sam na własną odpowiedzialność. Otóż znalazłem na bluelight temat odnośnie pukania kodeiny iv, okazuje się, że w Turcjii jest to baaardzo popularna praktyka, mimo ryzyka z tym związanego, i tak jak Warszawka ma helupiarzy na dworcach, tak oni mają kodziarzy z pompką w pachwinie. Autor opisał, że dawka kodeiny iv to połowa dawki oralem i żeby przeżyć ten proceder trzeba pukać baaaardzo powoli (większość osób tutaj o tym wie, ja też wiedziałem, ale dopiero wiadomość, że gdzieś na świecie jest to bardzo popularne i ludzie żyją, przekonała mnie do podjęcia ryzyka). Jako że jednak bardzo się bałem, zamiast pukać 600mg (tolerka na 1200mg oral) zdecydowałem, że zarzucę 1110mg oralem i jak wejdzie wzmocnić to strzałem 90mg iv. Zastrzyk przygotowałem tak, że nasypałem proch z 6 tabletek thiocodinu (mimo moich starań ograniczenia stężenia sulfosyfu, okazało się, że to był bardzo zły pomysł ale o tym zaraz), zalałem to 2.5ml wody, wymieszałem zatyczką od igły, i wciągnałem przez wate z patyczka do uszu, potem do tego dociągnałem 7.5ml wody i wyszedł klarowny roztwór. 40 minut przed zastrzykiem zarzuciłem 3 tabletki lirry jako zabezpieczenie i warto zaznaczyć, że 2,5h wcześniej pukałem metkat z acataru, więc możliwe że antyhistamina z niego dalej działała. No a więc dawka oral weszła, wziąłem pompkę z kodeiną, wbiłem się igłą 0.5/25 praktycznie do końca żeby wkłucie było stabilne i wio. Pukałem mega powoli, dosłownie co kilka kropel robiłem stop i obserwowałem reakcje organizmu. Objawy histaminowe oczywiście wystąpiły, jednak nie wyglądały tak jak większość osób je kojarzy, czułem jak zapierdala serce, przechodziły fale gorąca (nie opiatowego) i takie pin and needles jak przy wjezdzie majki (sam nigdy nie pukałem M, wnioskuje po opisach innych) w dodatku dziwne uczucie z oddechem. Nie wiem ile łącznie trwał ten zastrzyk, ale na wyczucie z 6 minut, udało mi się wtłoczyć 7ml z tych 10ml i rzeczywiście, trochę wzmocniło główną dawkę, jest mocniej niż jakbym po prostu zjadł te 1200mg ale teraz opowiem dlaczego thioco, mimo malej dawki i mocnego rozcienczenia było BARDZO złym wyborem. Otóż jak wspominałem udało mi się wtłoczyć tylko 7ml, dlatego że poczułem lekkie szczypanie, pomyślałem, że sprawdze czy dalej jestem w bacie, odciągam tłoczek, krew wlatuje do pompki i co? MOMENTALNIE cała zakrzepła i zaczęła opadać na dno roztworu, nawet tak małe stężenie sulfosyfu powoduje natychmiastowe krzepnięcie krwi, oczywiście tłoczka już dalej pchnąć się nie dało, zmartwiłem się fest jak to zobaczyłem, że coś mi się stanie, ale od iniekcji minęło jakieś 30 minut i póki co żyje to może nic się nie stało złego. Planuje zrobić jeszcze jeden eksperyment-próbę, mianowicie przyjąć moje standardowe 1200mg oralem, i do tego zrobić strzała z 150mg ale tym razem z antidolu w jakichś 20-30ml wody, założyć sobie wenflon albo motylek żeby nie wypadać co chwile z bata, i tak powoli wtłaczać żeby wzmocnić działanie głównej dawki którą czuje już tak średnio. Dorzutki kody oralem nie działają więc wykorzystam iv w ten sposób. NIKOGO NIE ZACHĘCAM, WRĘCZ ZABRANIAM TEGO TYPU EKSPERYMENTOW, ale ja sprobowałem i jak widać przeżyłem ;) Ale jednak puknąć takie 600mg czy 750mg solo się nie odważę, wjazd na histamine jest zbyt mocny, po próbie z małą dorzutką w postaci iniekcji zakończe swoje eksperymenty.
Jestem jeszcze na lekkiej fazie, nie chce mi się czytać tego co napisałem, mam nadzieję, że wszystko jest czytelne, zrozumiałe i poprawnie napisane.
Uwaga! Użytkownik slodkapszczolka nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 4 / 4 / 0
14 listopada 2023g3no pisze:
Koniecznie biorę paragon, bo przecież musi mi oddać ten ktoś z mojego snu za moją przysługę. Musi być dowód sprzedaży.
Jeśli apteka jest z obsługą przychlnie nastawioną do mojej osoby, to mogę bez owijania w bawełnę poprosić o co chcę. Paragon jednak zachowam. Przynajmniej na chwilę.
zabawne, ale ja zawsze zabieram paragon. Po wyjściu wyciągam blistry, a paragon umieszczony w pustym opakowaniu wyrzucam w najbliższym śmietniku. Życie i różna praca nauczyła mnie, że warto szanować ludzi i ich pracę. Być dla nich miłym i pomagać jak się da. Dlatego jak wchodzę do apteki uśmiecham się i mówię dzień dobry, poproszę duże opakowanie thiocodinu w tabletkach. Uprzedzam jaka będzie płatność (gdy gotówką to staram sie odliczyć czekając na pigularza) i czekam na paragon z szacunku dla osoby za ladą. Nie ma co robić syfu paragonowymi papierkami, czy odburknięciami na chamskie komentarze, kill them with kindness. Naprawdę warto być miłym stałym klientem, bo to plusuje. Jedynym wyjątkiem jest gdy piguła zaczyna się ze mnie śmiać mimo, że jestem skrajnie miły. Bardzo rzadko się to zdarza, ale wtedy mnie to kurwa odpala. Prostuje się, wyciągam pierś i z zabójczym wzrokiem przez zęby cedzę co jest takie zabawne? albo w taki czy inny sposób gasze pigułe jak peta spalonego po nocy grzania
  • 445 / 18 / 0
Pytanie całkowicie na serio. Jaki wpływ na męską płodność ma wieloletnie przyjmowanie kodeiny w różnych natężeniach czasowych ?
"Świat który stworzyłem był kaleki.Chciałem bólu prawdy"
Mikołaj Jaska
  • 553 / 117 / 0
@Up wiem, że w trakcie przyjmowania plemniki są wolne i jest ich mniej.
  • 553 / 117 / 0
20 listopada 2023LittleLies pisze:
14 listopada 2023g3no pisze:
Koniecznie biorę paragon, bo przecież musi mi oddać ten ktoś z mojego snu za moją przysługę. Musi być dowód sprzedaży.
Jeśli apteka jest z obsługą przychlnie nastawioną do mojej osoby, to mogę bez owijania w bawełnę poprosić o co chcę. Paragon jednak zachowam. Przynajmniej na chwilę.
zabawne, ale ja zawsze zabieram paragon. Po wyjściu wyciągam blistry, a paragon umieszczony w pustym opakowaniu wyrzucam w najbliższym śmietniku. Życie i różna praca nauczyła mnie, że warto szanować ludzi i ich pracę. Być dla nich miłym i pomagać jak się da. Dlatego jak wchodzę do apteki uśmiecham się i mówię dzień dobry, poproszę duże opakowanie thiocodinu w tabletkach. Uprzedzam jaka będzie płatność (gdy gotówką to staram sie odliczyć czekając na pigularza) i czekam na paragon z szacunku dla osoby za ladą. Nie ma co robić syfu paragonowymi papierkami, czy odburknięciami na chamskie komentarze, kill them with kindness. Naprawdę warto być miłym stałym klientem, bo to plusuje. Jedynym wyjątkiem jest gdy piguła zaczyna się ze mnie śmiać mimo, że jestem skrajnie miły. Bardzo rzadko się to zdarza, ale wtedy mnie to kurwa odpala. Prostuje się, wyciągam pierś i z zabójczym wzrokiem przez zęby cedzę co jest takie zabawne? albo w taki czy inny sposób gasze pigułe jak peta spalonego po nocy grzania
Och, przyjemny był to wpis, nie zapomnę go nigdy.'
Szacunek i dobre stosunki z farmaceutami mogą duuużo pomóc...
  • 9 / / 0
ile dolozyc Aviomarinu do 300mg kody po totalnej abst 6 miesiecy? czy to wogole dobry pomysl?
  • 12 / 2 / 0
19 listopada 2023Ptaszyna pisze:
Może mi ktoś wyjaśnić dlaczego zażyte wczoraj rekordowe w moim przypadku 375 mg kody nie spowodowało odcięcia mózgu od przykrych doznań i myśli na temat tego jak będę miał przerąbane w robocie podczas następnych miesięcy, mimo, że fizyczne objawy działania poczułem to nie osiągnąłem jedynego celu, na którym mi zależało?

Generalnie nic nie pozwala mi się pozbyć uczucia, że czeka mnie piekło w robocie w kolejnych tygodniach i tego, że będę miał przerąbane i opiertole od szefowej będą? Ogólnie przecież wszystko co zażywam kiedykolwiek ma na celu osiągnięcie tylko tego i nic nie działa?

Czemu tak jest? To co ja muszę walnąć, żeby w końcu mieć chociaż kilka godzin przerwy od piekła, które mam w mózgu od lat? Bo w żyłę na bank dawał nie będę. Nawet nie byłbym w stanie se machnąć zastrzyku.

Dlaczego wszystko nie pomaga? Może powinienem zażyć 450 mg? Ważę 80 kg.

Zażywam bardzo rzadko jak już pisałem i tolerki raczej nie mam.
375 mg to nie jest tak dużo, jak na Twoją masę ciała, do tego dochodzi niestety tolerka (tak, tak), no i fakt, że tak to działa. kodeina jest kapryśna. Raz wejdzie doskonale i możesz robić najnudniejszy syf z szerokim uśmiechem, nie przejmując się niczym, a raz nie zadziała kompletnie w dużych dawkach, nawet na pusty żołądek.

Odradzam Ci zbyt duże podbijanie dawek, bo nie wiem, jak robisz ekstrakcję, więc istnieje poważne ryzyko zatrucia się gównem, które do tego dorzucają.

Z braku Antidolu pozostaje Nurofen; staram się rozpuszczać w 100 ml wody, zostawiam na jakiś czas w lodówce, później robię dekantację, a białą maź odsączam przez kombinację sandwich/filtr do kawy, ale i tak wychodzi białe gówno w przypadku Nurofenu.
Zarówno w przypadku Antidolu, czy Nurofenu polegamy na względnie słabej rozpuszczalności zanieczyszczeń (ibuprofen czy parasyf) vs rozpuszczalności fosforanu, bo nie ma co się łudzić, że jakiś filtr odfiltruje czy to ibuprofen, czy parasyf.

Reasumując, ja się po prostu obawiam zbyt dużych dawek tylko ze względu na zatrucie zanieczyszczeniami. Natomiast o dawaniu w żyłę, czy przejściu na mocniejszy środek nawet nie myślę.

Btw., pomyślałeś może o jakimś antydepresancie? Żeby ogólnie spróbować lepiej się poczuć?
Znam ten ból i doskonale Cię rozumiem, ale niestety nie wpadłem na nic mądrego oprócz może zaczęcia terapii antydepresantem.
A gdy tolerka zrobi się za duża, trzeba sobie wziąć urlop i się przemęczyć, żeby znów wrócić do mniejszych dawek.

Wiem, że walę frazesy, ale będzie dobrze, staraj się nie myśleć o kłopotach (wiem, łatwo powiedzieć), ale nie jesteś sam w takiej sytuacji. Pociesz się tym, że tylko debile się nie przejmują :)
  • 956 / 81 / 0
W dziale o Maczku nastąpiło pewne poruszenie. Narazie jednak nic pewnego. Dobra by to była alternatywa dla Tabletten...
Co do kody ostatnio musiałem zacisnąć pasa z powodów finansowych i wspierać się jedynie 480 mg w czasie doby. Przyszły hajsy, więc znowu 720 mg, więcej nie potrzebuję na raz! Odzwyczajony organizm, po kilku godzinach czułem nieprzyjemny szum w głowie, zobaczymy co będzie jutro;)
Co do mocniejszych jeszcze opiatów i I.V. - wszystko jest dla ludzi:>
Z tym, że ja to bym szedł w morfinę niż w hel długodystansowo. morfina farmaceutycznej czystości, a heroina z ulicy to także niewiadomo jakie wypełniacze typu kofeina. Przynajmniej ze znanych mi źródeł;)
  • 175 / 30 / 0
@Up
Chciałbym żeby maczki wróciły, co prawda przy mojej tolerce to pewnie musiałbym płukać 5kg+ tego maku ale jednak czas działania wynagradza trud w spożyciu całkowicie. Dodatkowo moje jedyne zetknięcie z makiem było na wakacjach 2022, francuski baka nie pamiętam już serii ale zaczynał się od 5, wtedy moja dawka thio to było 480mg, a na podobny poziom maczku potrzebowałem 750g więc cenowo wychodziło podobnie. Co prawda według mnie kodeina dla mało/beztolerkowca ma dużo przyjemniejszy profil ale no kurwa, płaciłem 30 zł za 12h ugrzania %-D %-D aktualnie 75zł za 1,5h mini fazki a i tak w to brne. Dodatkowo myślę że PST dałoby się odparować, wyekstrahować acetonem cz. i mieć coś bardzo bliskiego opium do pukania %-D Chociaż fakt że te 1,2g kodeiny dalej mnie robi po 5 latach brania jest ciekawy, niestety los zmusza żebym w końcu przeszedł na Majkę.

Żeby post nie był całkiem bezwartościowy: rada dla ludzi mniej doświadczonych ode mnie, trzymajcie się stałych dawek, jak przestaje was robić to na prawdę czasem lepiej zrobić sobie z tydzień przerwy żeby znowu dawka robiła satysfakcjonująco przez jakiś czas. Podnoszenie dawki traktujcie jako ostateczność, a jak już to robicie to nie drastycznie o np 100%, a po troszeczkę aż osiągnięcie satysfakcjonujący efekt. Jestem idealnym przykładem, od początku leciałem grubo, 480mg bez tolery wieczorem w łóżku, wygrzany bylem na prawdę ostro, i tak cieszyłem się kodeinką pierwsze +/- 10 razy, a gdy zacząłem czuć że dawka słabnie, to zamiast zrobić sobie 2 tygodnie przerwy i zostać w interwale walenia co 2 tygodnie (wtedy to było możliwe, niski poziom wjebania) to podniosłem dawkę do 600mg i znowu było si, utrzymywałem się na takich dawkach, przez 4 lata, jak 600mg robiło już słabo, to 2 tygodnie przerwy i znowu 480 było piękne, zdarzały się też przerwy miesięczne itp, ogólnie waliłem 2 góra 3 razy w tygodniu, żadnych ciągów. Tak było do momentu gdy nie wyszedłem na swoje od rodziców, zacząłem sam na siebie zarabiać, a że pieniążków starczy i na utrzymanie i na cpanie, to wszedłem w tryb hulaj dusza i zacząłem walić codziennie, a że lekkie ugrzanie powodowało u mnie jedynie wkurwienie, musiałem mieć mocno, to w przeciągu pół roku doszedłem z 480-600mg do 1200-1350mg i wale co 2-3 dni znowu bo przy takiej dawce sulfo mimo iż ją ograniczam moim sposobem, moje bebechy by nie wytrzymały, już nie tylko żołądek ale przy tej ilości wątroba nerki i jelita na pewno też, o portfelu nie wspominam. W dodatku ten ponad gram kody nie powoduje giga fazy a jedynie leciutkie ugrzanie, dopiero jak zrobię 7 dni przerwy i wrzucę taką ilość to mogę powiedzieć że jest "satysfakcjonująco" ale do giga ugrzania jak kiedyś brakuje jeszcze w chuj dużo. Z braku laku zacząłem walić metkata który rozdziewiczyl moją instalacje, nie jestem z tego dumny, patrzę teraz na siebie jak na trochę inną osobę niż ta którą znałem 5 lat temu, o ile strzał metkata jest tani, daje mega wjazd i fajną fazke, to to jednak nie to samo co stare dobre grzanie i tęsknię za nim, poza tym wizja manganizmu jest dla mnie gorsza niż śmierć. Dlatego zdecydowałem się przerzucić na Majkę, w przyszłym tygodniu walne pewnie 1 raz, myślę że takie pół tabletki mst200 wystarczyłoby żeby zrobić mnie mocno bo tolerka krzyżowa na opio rzadko kiedy wynosi 1:1. Jeśli utrzymałbym cykl walenia co 3 dni, a myślę że jest to możliwe bo nie mam jakichś turbo ciśnień już, faza raz na 3 dni mnie satysfakcjonuje, to wyszło by to dla mnie giga ekonomicznie, nie chce kupować od razu dużych ilości typu listek czy opakowanie bo w takiej sytuacji mimo wszystko skończyłoby się ciągiem xD tylko po 2-3 tabletki i racjonować sobie żeby mieć na jak najwięcej srogo ugrzanych wieczorków. Biorąc pod uwagę że aktualnie dawka kody kosztuje mnie 75zł średnio to chyba wszystko będzie bardziej ekonomiczne xD a i redukcja szkód dla zdrowia będzie. W dodatku przy takich przerwach tolerka rosłaby raczej powoli i do skręta raczej też bym nie doprowadził, no same plusy.

Ale jednak wiem że nawet jak doznam grzania morfiny iv oraz jej słynnego wjazdu, to kodeinę będę darzył swego rodzaju sentymentem, do dzisiaj uważam że jedne z najprzyjemniejszych dni w moim życiu, to były te dni gdy wracałem z wyjścia z cpunoznajomymi z 2 dużymi opakowaniami thiocodinu w kieszeniach, nie wiedziałem jeszcze że te eksperymenty za 4-5 lat sprawią że będę tylko cieniem samego siebie, kruszyłem pomiędzy kartkami tabletki, wsypywalem do kieliszka proszek thiocodinowy, waliłem jak szota od razu zapijając duża ilością słodkiego picia i walcząc z rzygiem (dosłownie, było wiele momentów że myślałem że wyrzygam ten proszek przez smak), kładłem się w łóżku, na zewnątrz zimno, leżał sobie śnieg, w telewizorze lecieli szybcy i wściekli Tokyo drift, a ja byłem wyizolowany od całego świata zewnętrznego pod swoją kołderką, topiąc się z rozkoszy i nie pamiętając czym w ogóle są problemy, minęło już 5 lat a ja pamiętam to jak dziś i dalej nie mogę przestać tęsknić za tym stanem, mam nadzieję że majka da mi to co kiedyś dawała kodeina, jestem dobrej myśli bo przy jednej próbie z oksykodonem kilka miechów temu mimo dawki niewielkiej względem tolerancji, w dodatku rozbitej sniff/oral, udało mi się zbliżyć bardzo blisko tego stanu ;) i cieszcie się póki możecie jeśli kodeina was mocno grzeje, to kiedyś przeminie.

Kurde a się rozpisalem po tym strzale metkata, aż dziwne bo strzeliłem z 2 godziny temu i dalej trzyma lekko xDD Ale i tak wiem że po mimo ogromnej ilości bełkotu i bliskiej zera wartości merytorycznej ktoś to przeczyta bo sam jestem użytkownikiem HR i wiem że zazwyczaj po prostu czyta się posty z nudów, albo żeby pomarzyć jak to byłoby się naćpać %-D
Uwaga! Użytkownik slodkapszczolka nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2 / / 0
@slodkapszczolka a Ty nie pisałeś przypadkiem, że dorobiłeś się wrzodów żołądka?

btw. u mnie w mieście duże paczki kosztują od 16 zł do 20 zł, a małe od 10 do 12. Lipa straszna z tymi cenami. Dokup jeszcze colę i wychodzi że za 480 mg i zapojkę musisz wydać 4 dychy.
Uwaga! Użytkownik frendi666 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 11400 • Strona 1006 z 1140
Artykuły
Newsy
[img]
Terapeuta uzależnień: Zielsko ma konsekwencje w następnym pokoleniu

Na oczach Roberta Rutkowskiego, terapeuty uzależnień, zmieniła się rzeczywistość wokół substancji psychoaktywnych w Polsce. Ekspert opowiedział, co działo się za kulisami tej zmiany. - To miało swoją cenę, która mnie wtedy przeraziła - powiedział wprost.

[img]
Psychodeliki mogą odwracać zmiany neuroimmunologiczne wywołujące strach — nowe badania

Czy psychodeliki mogą być kluczem do leczenia zaburzeń lękowych i depresyjnych? Najnowsze badania sugerują, że ich rola sięga znacznie dalej niż zmiana percepcji. Naukowcy z Mass General Brigham odkryli, że psychodeliki mogą regulować interakcje pomiędzy układem odpornościowym a mózgiem. To przełom, który może odmienić podejście do leczenia depresji, lęku i chorób zapalnych.

[img]
„Co potrzeba?” - zapytał 16-latek policjantów, których następnie próbował przekupić

„Co potrzeba?” - takimi słowami zwrócił się 16-latek do policjantów ze stołecznego Wydziału Wywiadowczo-Patrolowego. Wtedy jeszcze nie wiedział, że mówi do nieumundurowanych policjantów. Okazało się, że miał przy sobie kilka porcji narkotyków.