Wydaje mi się, że kilkukrotne tripy na LSD, zarówno te złe, jak i te trochę lepsze (bo chyba nigdy nie miałam tak naprawdę dobrego tripu), w dłuższej mierze pomogły mi z fobią społeczna, zaczęłam na wiele rzeczy patrzeć inaczej, może nawet nie do końca świadomie.
MDMA to bardziej koncertowo lub festiwalowo, ale zjazd miałam po tym przefatalny, chyba właśnie jeszcze spotęgowany przez uogólniony lęk i depresję.
Dysocjacja, którą czujesz, ja czuję i od wielu lat, nawet przed pierwszymi eksperymentami z różnymi substancjami. Czy LSD pomogło czy pogorszyło? Szczerze to sama nie wiem ... Ale to, co pomogło zdecydowanie, to dobrze dobrane leki antydepresyjne i terapia.
Nie wiem, czy warto pakować się w kolejne substancje w Twoim przypadku, ale I'm not the one to judge. Trzymam kciuki, żebyś znalazł "to coś".
Ogólnie ważna jest perspektywa i sposób myślenia. Niepotrzebne jest szukanie sensu bytu, świata bo go najzwyczajniej nie ma, a dojście do jakiejkolwiek prawdy jest niemożliwe, jesteśmy tylko ludzikami, świat, a raczej nieograniczony wszechświat, w który zostałeś rzucony jest dla naszego upośledzonego gatunku nie do ogarnięcia. Najlepsze co możesz zrobić to zaakceptować to, łącznie z życiem jakie masz i mieć wyjebane. Życie w akceptacji siebie i otoczenia jakim jest to podstawa, na której można budować. Pisałeś o tym, że miałeś czas, w którym miałeś myśli samobójcze, agresje, bezczynność - mi większość tych objawów udało się zwalczyć zmianą podejścia, a było ze mną na prawdę gorzej niż z tobą.
Słabo już kojarzę ze studiów (jak coś to mnie poprawcie) ale już Arystoteles pisał o samorealizacji jako sposobie dojścia do mądrości (?), o ile nie jesteś Bogiem. Odrzuć myśli o swoim stanie, i zacznij się poświęcać pasjom, pracy, nieustannie się rozwijać, to trudne, ale to najlepsze co możesz zrobić. Ja cierpię na schizofrenię, mam wiele twoich objawów, i największe zdrowie psychiczne osiągnąłem poprzez sport, medytację, pracę w której się realizowałem i odrzucenie nałogów. Z początku jest trudno, ale taki wymagający tryb życia nie daje ci nawet czasu myśleć o problemach psychicznych, bo myślenie o nich tylko głębiej wchodzi do podświadomości pogarszając twój stan i prowadzi Cię do autodestrukcji - błędne koło. Z każdym dniem aktywności fizycznej, intelektualnej i duchowej pracy nad sobą czułem poprawę z dnia na dzień, Ty czułeś niepełne uczestnictwo w życiu, jakby do ciebie nie docierało - ja tą pracą nad sobą wyszedłem m.in. z totalnego wyprania z uczuć i popadanie w katatonie (jeśli do ciebie jakby nie docierało - to do mnie w ogóle nie docierało, nic, jakbym miał katatonię, byłem zamknięty we własnym umyśle). Każdego dnia nieustannej pracy nad sobą czujesz postęp, psychika sama zacznie odrzucać wszystkie patologie umysłu i charakteru, Np. życie jak zza szyby powinno z czasem mijać, mi pół roku zajęło przejście z czegoś na styl katatonii, odcięcia od świata (dokładnie właśnie jakbym był w mydlanej bańce) do stanu zdrowia psychicznego, życiu pełnią życia, a z ograniczeń - tylko niebo to limit. Pytałeś jak my sobie poradziliśmy z naszymi ograniczeniami także dr okolicznyelement poleca swój sposób: poranną siłkę na 110%,, medytacje, pracę, którą lubisz i rozwijanie intelektu. A nawet jeśli taki tryb życia cię nie zmieni to w najgorszym razie dorobisz się lepszej sylwetki, charakteru, trochę hajsu i wiedzy.
Także zdrowej psychiki i sensu szukałbym w codziennym samodoskonaleniu się, i rozwoju. Nawet moja psychiatra, przyznała, że tak żyjąc mogę mieć schizofrenię i nawet tego nie odczuwać. Skoro odpowiedni tryb życia jest w stanie zwalczyć najcięższe choroby, to myślę ze Twój świat też można pokolorować. IMHO tylko samorealizowanie się w sporcie, pracy czy gdziekolwiek prowadzi nas do oświecenia i odnalezieniu sensu w sobie w samym. Bo świat nie ma sensu, a odnaleźć możemy go tylko w sobie, i moim zdaniem tylko to może prowadzić nas do światła. Szkoda, że nie pamiętam co Artystoteles napsał na ten temat, ale z tego co pamiętam wyróżnił dwa sposoby do odnalezienia sensu bytu, drugi z nich to była właśnie samorealizacja.
Ale ja bym dodał, że jeszcze ważniejsze jest realizowanie swojego mitu życiowego, własna droga, której odkrycie zajmuje czasem całe życie, ale warto wygrać własną duszę, chyba właściwie o to w tym wszystkim chodzi.
21 października 2020dobroJestwNas pisze: Witajcie Drodzy Ludzie,
Postaram się ująć temat, szanując Wasz czas i energię. Od ponad 20.stu lat czuję ze zmiennym natężeniem bezsens - poczucie braku sensu robienia czegokolwiek, życia. Zaczęło się to po kilku użyciach mj i LSD w liceum. Teraz już to odczucie nie jest w zasadzie związane z towarzyszącymi mu myślami, po prostu to czuję. Są dni, tygodnie czy godziny, gdy jest dobrze, pozytywnie, nawet radośnie (nie w 100%, ale w większości), a są takie, gdy czuję ten dojmujący stan całym sobą. Choćby cień tego jest odczuwalny niemal stale.
W gratisie mam brak dłuższej pamięci, brak intuicji dostępnej dla świadomości, wizualizacji, spojrzenie na życie jakby zza szyby, czyli poczucie niepełnego uczestnictwa w życiu, jakby do mnie nie docierało. Ma to wpływ na wszystko. Już tysiąc razy myślałem, że to już za mną (zwykle, gdy kilka dni czy dłużej jest lepiej), ale to znów powraca. Jest to złożone, bo np. kontakty z dziećmi czy młodymi, z moim domowym zwierzątkiem dają mi radość, tylko, że nawet to jest zza szyby.
Wcześniej było znacznie trudniej - aktywne myśli nawet odejścia, agresja do siebie, lata bezczynności; teraz "normalnie" żyję, pracuję, leki sam rzuciłem dwie dekady temu; jest rytm życia, a jednak jestem wciąż obok siebie. Nauczyłem się z tym żyć, lecz nie chcę tak spędzić reszty dni: chcę żyć w radości, w pełni swojego potencjału. Jest gdzieś w głębi zagadka, którą pragnę rozwikłać, a więc mój cel numer jeden: dotrzeć do siebie.
Pracuję nad sobą od wielu lat - kontroluję myśli, zachowania, staram się żyć jak najlepiej. Więc są postępy znaczne w porównaniu do wcześniej, jednak to nadal daleko od optimum.
Czego próbowałem, by odmienić ten los: najpierw standardowo "lekarze" + "leki", sam podziękowałem. Na tzw. psychoterapii role mogły by się odwrócić. Większości rzeczy nie pamiętam niestety, ale to, co pamiętam: extrakt z psilocybe(1), sassafras, regresja hipnotyczna(2), wizyty u różnych "uzdrowicieli", "widzących"(3), skok ze spadochronu.
Proszę o podpowiedź, co Wam pomogło w wyzwoleniu się z ograniczeń, które Was pętały, przygniatały. To jest dla mnie na wagę złota. Ja chcę odzyskać swoje życie, a jestem kurva zamknięty w niewidzialnej bańce - bardzo Was proszę o wsparcie z serca, jakbyście mieli pomóc osobie bliskiej. Potrzebuję wskazówek tylko z doświadczenia. Teraz wymyśliłem MDMA, by dotrzeć do swego serca.
Mimo, że miałem okres kilku tygodni leczenia klinicznego na depresję, kilka lat leków, proszę nie sugerujcie podejścia konwencjonalnego w stylu "lekarze" i spółka, oszczędźcie energię. Spotykam się od czasu do czasu z życzliwą mi kobietą, to - niestety - też niewiele daje. Generalnie interakcje z innymi to, jak do tej pory, ślizganie się po powierzchni. Każdy z nas w sobie ma wszystko, szkopuł w tym, jak do tego dotrzeć.
Dziękuję za poświęcenie czasu na przeczytanie i tym bardziej płynące z serca odpowiedzi.
M.
(1) Dwa doświadczenia, raz dawka mała, a 2.gi 4.krotna - jeśli ktoś z Was będzie zainteresowany mogę opowiedzieć. W skrócie: okno się otworzyło, zamknęło i już - tylko dzień po czułem się wspaniale, jak nigdy przedtem
(2) Dla mnie nieporozumienie, nic mi to nie dało, mimo, że jak nigdy cieszyłem się przed będąc pewien, że to jest nareszcie to
(3) Mimo, że nikt z nich mi nie pomógł, nadal jestem przekonany, że istnieją ludzie połączeni z sercem, universum, którzy mogą realnie pomóc lub choćby coś zobaczyć, czego sami (jeszcze) nie widzimy
07 lipca 2023nicki pisze: Jakie forum tacy bohaterowie
muertogatito pisze: Potem włącza się ośrodek głodu i sytości. Rozum śpi. Usta milczą, dusza śpiewa. Jak Kalwi i Remi.
![[mem]](https://hyperreal.top/wtf/memy/c/c9ced04a-6b47-4fc4-9e8e-e4e0bfb68795/nowyvendor-h.png?X-Amz-Algorithm=AWS4-HMAC-SHA256&X-Amz-Credential=nxyCWzIV8fJz5t5dUSIx%2F20250509%2FNOTEU%2Fs3%2Faws4_request&X-Amz-Date=20250509T191202Z&X-Amz-Expires=3600&X-Amz-SignedHeaders=host&X-Amz-Signature=ad80ab6bdb06b8d0092c0fb8045ec202dbbf923e93f7596c9afeaeff3206f956)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/aptekadyzurna.jpg)
Rewolucja w receptach na opioidy przyniosła skutek? Przepisy miały uderzyć w receptomaty
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zrzut_ekranu_z_2025-01-17_11-55-24.jpg)
„Wokół marihuany medycznej wciąż jest wiele stereotypów, a największą bolączką jest dezinformacja”
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mmnaswiecie.png)
Mówili: "Narkotyków to ja nie chcę". Dopóki ból stawał się nie do zniesienia
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/robert-rutkowski00.jpg)
Terapeuta uzależnień: Zielsko ma konsekwencje w następnym pokoleniu
Na oczach Roberta Rutkowskiego, terapeuty uzależnień, zmieniła się rzeczywistość wokół substancji psychoaktywnych w Polsce. Ekspert opowiedział, co działo się za kulisami tej zmiany. - To miało swoją cenę, która mnie wtedy przeraziła - powiedział wprost.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/3-448290.jpg)
CBŚP uderza w gang powiązany z pseudokibicami. Zabezpieczono ponad 100 kg narkotyków
Policjanci CBŚP z Rzeszowa po raz kolejny uderzyli w zorganizowaną grupę przestępczą wywodzącą się ze środowiska pseudokibiców. W trakcie akcji przeprowadzonej na terenie Rzeszowa zatrzymano dwóch 30-latków, powiązanych z jednym z lokalnych klubów piłkarskich.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/168-123636.jpg)
„Co potrzeba?” - zapytał 16-latek policjantów, których następnie próbował przekupić
„Co potrzeba?” - takimi słowami zwrócił się 16-latek do policjantów ze stołecznego Wydziału Wywiadowczo-Patrolowego. Wtedy jeszcze nie wiedział, że mówi do nieumundurowanych policjantów. Okazało się, że miał przy sobie kilka porcji narkotyków.