Dla mnie ta informacja (pośrednie działanie na receptory opioidowe) w głównej mierze spowodowała że postanowiłem wycisnąć z siebie jak syfa i rzuciłem CT.
Nie jest tajemnicą że opiaty TRWALE I INTENSYWNIE, nieodwracalnie uszkadzaja układ nagrody. Nie chce mieć nic wspólnego nawet z namiastką/ wersją demo takich atrakcji. U mnie anhedonia była delikatna i krótko (ok 2 tyg) ale jakby tak miało mi zostać chyba bym się odjebal. Dokladnie to było coś jak zombie mode nic nie cieszy nie wkręca, brak kolorów. Nawet moje hobby i ogólnie zainteresowania- miałem w nie wbite. Siedzisz przed pc zgarbiony na niczym nie możesz się skupić poza rozwazaniami o swojej chui0wej egzystencji :/ nawet jak zapalilem trawy nic nie wkrecalo. No Ku4wa nic.
Na szczęście pozytywne emocje wróciły a paradoksalnie stany lękowe prawie zniknęły- są mniejsze niż jak brałem te 300 pregabaliny. Ten lek mi wręcz szkodził zamiast pomagać. Tylko doraźnie pregabalina i tylko dla ludzi nie wjebanych kiedykolwiek w to. A doraźnie chuj0wa bo ładuje się 2h minimim
Czwartego dnia, wtedy to był 9 maja ogarnalem baklofen na rozluźnienie, bo bym nie dał rady. Teraz schodzę już z baklo i zaczynam z powrotem czuć, zaczynam naturalnie chcieć coś robić. Tego trzeciego dnia jak byłem na 0, to ja sobie już tego dalej nie wyobrażałem. Trzy dni totalnie NICZEGO. Leżałem i patrzyłem się w ścianę, zero wszystkiego. Myśli przechodziły już tez takie, że jak tak zostanie, to ja sobie nie wyobrażam takiego życia. To jest coś okropnego, nigdy więcej takich doświadczeń.
Co ciekawe, ostatni dzień jak miałem dawkę 75 mg o 16, to nie brałem juz o 10 pierwszego dnia. O godzinie 11 wjechała mi najpotężniejsza migrena w życiu. Prawie 10 godzin niesamowitego bólu nie do zbicia. Następnego dnia jeszcze czułem lekkie pobolewanie. Następne dni od czasu baklofenu spore problemy w zebraniu się do czegoś, ale coraz lepiej. Od wczoraj jestem w delikatnym szoku, bo zaczyna mi się coś po prostu chcieć robić. Tak naturalnie zaczynam mieć ochotę posprzątać czy coś. Jest to bardzo dziwne, ale kiedyś nie sprawiało mi to problemów.
Zombie mode nigdy więcej. Nigdy, bo to jest coś nie do ogarnięcia. Zero zainteresowania. Tak jak mówiłem, żeby chociaż smutno było. Ale nie było nic. Naprawdę to jest coś co odbiera nadzieje i wiarę. Nigdy więcej. Dużo osób pisze w temacie jak im idą wyskoki, ale mało kto wychodzi. A ktoś, kto się ogarnie by przestać, będzie miał naprawdę niesamowity problem. Zwłaszcza heavy-userzy, po 2-3g na dzień. Dla nich to tylko szpital, w domowych warunkach nikomu nie życzę schodzenia takich dawek
Opracowanie pewnie za rok dopiero wydadzą, ale z wyników, jakie koleżanki mi opowiedziały na kawie wynika, że będą wnioskować o zmianę kwalifikacji i umieszczenie pregaby w grupie P-I lub P-II. Oznaczało by to ogromne problemy prawne dla osób które nadużywają i któe stosują w ramach "samoleczenia"
Plus taki, że zanim zmiana kwalifikacji nastąpi to jeszcze minimum 2-3 lata miną.
PS. Takie same badania przeprowadzono na uniwersytecie w Heidelbergu i tam stwierdzili że pregaba nie stanowi zagrożenia w kwestii nadużywania. Ale to było w połowie zeszłej dekady. Wiele się od tego czasu zmieniło.
będą wnioskować o zmianę kwalifikacji i umieszczenie pregaby w grupie P-I lub P-II
Moja przygoda z pregabaliną zaczęła się ok 3,5 roku temu - dostałam ją na ataki paniki, na które nie pomagały mi ani relanium, ani xanax (dostałam od mamy kilka sztuk). Ataki paniki dostawałam u okulisty - miałam poważne problemy z okiem i trafiłam do lekarza konowała :/
Poszłam wtedy do lekarza rodzinnego i dostałam receptę na pregabalinę. Już po pierwszej tabletce, poczułam się jak w zupełnie innym świecie - w miarę opanowana, trzeźwo myśląca, nie zamartwiająca się, sen super, super doznania smakowe (całe życie raczej miałam problem z apetytem i nie czerpałam przyjemności z jedzenia), same zalety. Mogłam chodzić do okulisty i już nie dostawałam ataków paniki - lek cudo, który od pierwszej dawki zaczął działać.
Z biegiem czasu zaczęłam brać pregabalinę codziennie - żeby mieć chęć wstania z łóżka, dobrze wykonywało mi się pracę czy obowiązki domowe - miałam spory fun, można powiedzieć, że zaczęłam żyć.
Wspomnę, że jestem także uzależniona od marihuany - palę codziennie od 18 lat (2 lata temu miałam przerwę roczną, teraz też już nie palę trzeci tydzień). Zioło + pregaba = zajebisty stan, zioło mnie zamulało, a pregaba aktywizowała.
2 lata temu udało mi się rzucić pregabę (bardzo stopniowo) ale brałam wtedy SSRI, więc to nie był obiektywny stan (SSRI pomogło mi wyjść z uzależnienia czynnego od marihuany, ale teraz stwierdzam, że na antydepresantach to nie byłam jednak ja).
Pregabę niestety bardzo szybko zaczęłam brać rekreacyjnie - nie przekroczyłam jednak nigdy dawki 600 mg. Na jesień zeszłego roku trochę sobie poleciałam - nie kontrolowałam nawet ile paliłam i ile jadłam pregaby, ale często to były dawki ok 450 mg i w listopadzie nagle ograniczyłam dawkę gdzieś o ok. połowę i to co mnie dopadło to przekraczało moje wyobrażenia. Myślałam, że jestem chora - nagły, ostry, długotrwały ból mięśni i kości (nigdy aż tak mnie nie bolało), mega osłabienie, ból brzucha, mdłości i okropne zawroty głowy (czułam się jak najeb*** tak mocno, już ten końcowy stan kiedy rozpoczyna się kac, tylko dużo gorzej), można powiedzieć taki rower w głowie miałam, który mega się kręcił. Trwało to 4 dni, w tych dniach brałam pregabę, ale starałam się brać już mniejsze dawki, ok 300 mg. Po 4 dniach powoli wróciłam do żywych (cały ten czas normalnie paliłam). 3 tyg temu odstawiłam zioło (mega źle się czułam), jadłam cały czas pregabę, bo nie wyobrażam sobie odstawiać te dwie substancje naraz. Jednak dzisiaj w nocy, obudziły mnie te okropne zawroty głowy, nie wiedziałam co się dzieje, myślałam, że oszaleję, wzięłam 75 mg pregaby i za godzinę gdzieś zasnęłam nawet nie wiem kiedy. Dodam, że przez ostatni tydzień jadłam pregabę dziennie w dawkach 150-225 mg (w zależności czym musiałam zająć się w ciągu dnia), wczoraj zjadłam 100 mg i w nocy takie coś mnie dopadło.
Dzisiaj rano zjadłam 50 mg pregaby, ale pracując przy kompie z domu zaczęłam się znowu trochę dziwnie czuć, tak jakby zawroty głowy powoli wracały, dojadłam więc kolejne 50 mg gdzieś ok 1h temu i chyba trochę mi lepiej, tak mi się wydaję...
Jestem w szoku, że przy stosunkowo małych dawkach takie coś mi się dzieje, wydaje mi się, że jest to spowodowane pregabą, innych leków teraz nie biorę, a odstawienie zioła wygląda jednak inaczej i po 3 tygodniach mogę powiedzieć, że fizyczne objawy jako tako przeszły (psycha wiadomo chyba do końca życia będzie zrąbana).
Czy mieliście podobne jazdy jak ja? to nie jest całkowite odstawienie tylko małe redukcje i mój organizm może tak reagować? Będę wdzięczna za Wasze opinie.
P.S. Czytałam posty od ludzi, gdzie zastanawiają się jak dzielić kapsułki 75 mg - nie musicie tego robić, kupcie sobie kapsułki 25 mg - są takie, np od STADA, takie małe dawki nie są w każdej aptece, ale można je dostać (ja takie staram się używać).
Obecnie 150mg rano już tylko ale odczuwam mocno fizycznie to schodzenie od pół roku i w moim przypadku skręt trwa na tej dawce nadal.
Jak ja jej kurwa nienawidzę.
DXM i memantyna pomagają na anhedonie ale nadal jest to ciężki dla mnie stan.
Ciągi opioidowe łatwiej było przerwać a benzodiazepiny dały mi skręty intensywne ale dość krotkie na szczęście a z tym syfem walcze od lat. Na dniach psychiatrze przedstawiam sytuacje z tym lekiem i alzheimerem jakiego się nabawiłem.
13 stycznia 2023nicki pisze:Czy możesz przybliżyć dla osób mniej zorientowanych w kwalifikacjach do grup - co to w praktyce oznacza?będą wnioskować o zmianę kwalifikacji i umieszczenie pregaby w grupie P-I lub P-II
P-psychotropowe
N-narkotyczne
Podobnie jestem uzależniony czynnie od marihuany palę z 20 lat minimum 15 codziennie najdłuższa przerwa to 1 tydzień :/ I potwierdzam, kombo dobre z pregabaliną. Lubię z rana zjeść 150 pregaby (obecnie jestem na 150 max 300) zapalić lufkę i iść do pracy czuję się wtedy świetnie w pracy odmulę się kawą i mam pełno pozytywnej energii. Z ciekawości, dlaczego postanowiłaś odstawiać mj po 20 latach palenia? I czy było trudno sorry za lekki oft ale uzależnienie krzyżowe z pregą mamy podobne więc pytam
Medyczna marihuana działa – polemika z tekstem OKO.press. Odpowiedź autora: dowody są słabe
Konsekwencje płynące z rozporządzenia MZ ograniczającego pacjentom dostęp do medycznej marihuany
"Nalokson ratuje życie uzależnionych od opioidów. Zwiększmy dostępność jak najszybciej" [WYWIAD]
Cios w kibolski narkobiznes. Boss Psycho Fans oskarżony
Psycho Fans, gang kibolskiej bojówki Ruchu Chorzów, obracał setkami kilogramów narkotyków o wartości milionów złotych. Wkrótce jeden z bossów tej bandy Łukasz L. ps. Lucky stanie przed katowickim sądem oskarżony o handel 10 kilogramami marihuany. To pokłosie wyjaśnień pewnego skruszonego, na bazie których oskarżono już między innymi bossów „Pruszkowa” oraz szczecińskiego półświatka.
Powstanie pierwszy w UK punkt bezpiecznego zażywania narkotyków
W ciągu najbliższego miesiąca w szkockim Glasgow zostanie otwarta pierwsza w UK oficjalna placówka umożliwiająca zażywanie nielegalnych narkotyków. Eksperci i działacze mają nadzieję, że przyniesie to znaczące zmiany w polityce narkotykowej - poinformował 'The Guardian'.
14-osobowa rodzina zatruła się marihuaną. Lekarz, który to odkrył, zdradza kulisy
- Objawy, które zgłaszali pacjenci, nie pasowały przede wszystkim czasowo do objawów zatrucia grzybami. To skłoniło mnie do rozszerzenia diagnostyki o narkotyki i dopalacze. Pomyślałem, że może ktoś zrobił rodzinie głupi kawał i dodał im czegoś do spożywanych pokarmów – relacjonuje w rozmowie z Onetem lekarz z SOR-u w Ostrowi Mazowieckiej, który odkrył, że 14-osobowa rodzina spod Zambrowa zatruła się marihuaną w Wigilię.