W latach 60 sytuacja z LSD była trochę inna, nikt nie wiedział co to jest, ludzie wiedzieli tylko, że jest zajebiste, więc nie wiedzieli nawet jakie jest ryzyko. Teraz każdy może poszukać w internecie informacji i trip reportów, opisy bad tripów często też rzucają się w oczy, wystarczy że zakiełkuje małe ziarenko strachu i jest ryzyko bad tripa. Nastawienie jest bardzo ważne, ale zadbanie o s&s nie zaszkodzi :) Kończmy offtop, możemy się przenieść do wątku ogólnego Psychodelików. I tak miprocyna na 1 raz jest lepsza niż lizergamidy według mnie.
PS. No i lepiej nie wybierać wtedy klubów gdzie jest selekcja, ciągła obserwacja bramkarzy itp. Znajome speluny, znajomi na bramce i alkohol
Mam pytanie odnośnie twojej instrukcji przechowywania.
Czy porobione porcje w kapsułkach i wykonanie wszystko zgodnie z twoim sposobem będzie git?
Ja trzymałem takie kapsułki pół roku w suchej, ciemnej szafie. Na mocy nie straciły ani odrobinę.
Odnośnie tabsów to ja trzymam już je ponad rok w szufladzie i też nie odczuwam żeby cokolwiek straciły.
Ale chciałem napisać posta o czymś innym. A mianowicie porównanie Homipta i Hometa do grzybów. Wszędzie piszą, że to są prodrugi do psylocyny i praktycznie nieodróżnialne od grzybów w działaniu. Ja jednak odczuwam duże różnice.
Grzyby brałem kilka razy, a tabsy meta i mipta kilkadziesiąt.
po grzybach zawsze jest mocno psychodelicznie, wizje są mroczniejsze, myślenie też nastawia się na takie ważne dla świata czy dla mnie kwestie, ogólnie jest grubo. Jeśli chodzi o dawki to było to 3-5g McKennaiiów
po homecie/homipcie (dawki od 20 do 50 mg, jeśli wierzyć że tyle w pillsie siedzi, czyli od 1 do 2,5 pilla, także w mixach np. 20mg mipt + 20mg met) jest inaczej.
Spora dawka lęku przy come-upie, a potem jest już spoko i lajtowo. Przez 1h mocne wrażenia wizualne, przy czym brak tego głębokiego psychodelicznego headspace, nawet przy czystym homipcie, który jest "cięższy" od mahometa.
Po czym jak już peak zostanie ogarnięty czyli po 1h, czuję się jakby trzeźwy i mogę wrócić do codziennych zajęć. Oczywiście nadal coś tam się kręci na ścianie czy lekko oddycha, ale mam taki już czysty umysł i sobie siadam do kompa czy na telefon (podczas gdy po grzybach jest takie WOW i ogólnie odpycha od telefonu przez kilka grubych godzin).
Chciałem mieć mocniejsze doświadczenie, może rozpuszczenie ego po 4-HO, jednak czy powinienem iść w górę z dawkami? Pod 60-100 mg? Nie wiem czy pozytywne efekty skalują się tak jak przy grzybach, czy osiągnąłem już jakby max i syntetyczne tryptaminy nie nadają się do tak głębokich doświadczeń jak grzyby...? Bo jak czytałem trip raporty po takich dawkach ludzi, to pisali że tylko negatywne efekty rosły.
Podsumowując różnice imo:
- grzyby: mocny sajko headspace, wizje mroczniejsze i ciekawsze / ho-mipt i ho-met: headspace prawie brak, może lekki przez 1h, wizje prostsze, więcej jasnych kolorków, jak dla dzieci
- grzyby: za każdym razem jest efekt "wow", zaskakują i jest wspaniale, po 4-HO już tego nie mam
- czas działania: grzyby: dobre 4-6h (!), ho-mipt i ho-met: po 1h już czuję jakbym był trzeźwy i mogę robić to co robiłem przed. po 2,5-3h już CAŁKOWICIE ustępują wizuale
Coś nie tak ze mną, czy rzeczywiście 4HOMipt nie jest podobny do grzybów? I czy możliwe są głębokie dośw. po nim i powinienem dalej zwiększać dawki?
Grzyby są właśnie takie ciemniejsze i bardziej zimne jak dla mnie, cechuje je większa klarowność myśli, której nie sposób odtworzyć mixami np. LSD z miprocyną. Metocyny nie będę bliżej charakteryzował, jest to dla mnie najbardziej (obok 2C - B) zabawowy psychodelik, brałem ją też tylko raz więc ciężko mi bardzo dokładnie porównać jej działanie do grzybów, w każdym razie nie przypadła mi do gustu tak jak grzyby/miprocyna.
Grzyby - doświadczenie najbardziej enteogenne, piękne wizuale i unikalne efekty mentalne.
Metocyna - przyjemny trip, bez większych rozkmin, idealna na imprezy czy dla początkujących
Miprocyna - psychodelik IMO jedyny w swoim rodzaju, niezwykle euforyczny i niepowtarzalny, niestety krótko działa. Mix z LSD to dla mnie najlepsze psychodeliczne doświadczenie.
Ale nawet miprocynowy headspace nie zbliża się do tego grzybowego.
Chciałbym głębsze tripy, na wyższych poziomach, gdzie już rozpada się ego i w człowieku zachodzą pewne zmiany: do tego chciałbym teraz użyć psychodelików. Takich lajtowych tripów mam już kilkadziesiąt i za bardzo mnie nie zaskakują a wręcz zaczęły mnie nudzić.
I za bardzo nie wiem którą drogę obrać, czy zwiększać dawki homipta (skalowanie efektów positive vs. negative?) czy jednak za wszelką cenę postarać się o grzyby.
Albo zadając pytania inaczej: jakie największe dawki Homipta wrzucaliście i czy mieliście takie naprawdę głębokie, odmieniające tripy? Nie mówię o pierwszym doświadczeniu, bo za 1 razem zawsze jest "wow" ale tripy w stylu gdzie rozpada się ego.
Edit: LSD też próbowałem (dawno temu, wersja "25") i wizje miałem MEGA geometryczne i matematyczne, bardzo jasne i wyraziste, z przepięknymi proporcjami, geometrią- coś wspaniałego. Dodatkowo tylko po LSD miałem efekt tych wszędobylskich "oczu" patrzących na mnie, z efektami tęczy wokół nich.
Po grzybach i tryptach wizje są bardziej "pastelowe" czy krajobrazowe. Z tym że po grzybach ciekawsze i mroczniejsze.
Jednak od długiego czasu nie tykam lizergamidów (brak dostępu do 25, tylko 1P, podobno też nierozróżnialne choć nie próbowałem 1P) , czas działania jest tak długi, że trzeba wrzucić wcześnie rano (nie lubię zarywać nocek i niszczyć sobie cyklu snu) a i tak jest mega wyczerpujące, następny dzień chodzę wypompowany z energii itp.
wolę mieć intensywnego 4h tripa niż 12h męczarni po kwasie.
Jeśli chodzi o intensywność i głębokość tripów to dałbym: grzyby >= LSD >>>>>>>>>>> miprocyna >>>>>>>> metocyna
a jeśli chodzi o to co z powyższych wziąłbym na wyjście na imprezę/do ludzi to byłaby to metocyna oczywiście. Chociaż tripowałem raz na psychodelicznej imprezie na mixie mipro+MDMA. Ale i tak imo psychodeliki na imprezy średnio się nadają, dlatego tak wychwalany 4-ho-met jest na ostatnim miejscu u mnie...
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/marsz-wyzwolenia-konopi-w-warszawie-28-05-2022-r-.jpg)
Zróbmy przykrość „gangom ze Wschodu” i zalegalizujmy marihuanę (na dobry początek)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/nowenarkogis.jpg)
Coraz więcej Polaków przedawkowuje nowe narkotyki. Raport GIS
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/cognitivemarijuana.jpg)
Długotrwałe używanie marihuany może mieć wpływ na zdolności poznawcze
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/image-1-1038x692.png)
Największa w historii analiza potwierdza: marihuana skuteczna w leczeniu objawów nowotworowych
W ciągu ostatnich miesięcy świat nauki zyskał dostęp do największej metaanalizy dotyczącej zastosowania marihuany w terapii nowotworów, przeprowadzonej przez Whole Health Oncology Institute we współpracy z The Chopra Foundation i opublikowanej w prestiżowym czasopiśmie Frontiers in Oncology. Wyniki są jednoznaczne – istnieje przytłaczający konsensus naukowy, że medyczna marihuana skutecznie łagodzi objawy choroby nowotworowej i poprawia jakość życia pacjentów.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/trafiloimsie.jpg)
Zamiast paneli podłogowych narkotyki. KAS zatrzymała kontener z marihuaną
Funkcjonariusze Pomorskiego Urzędu Celno-Skarbowego w Gdyni skontrolowali kontener, który przypłynął z Kanady do portu w Gdańsku. Zgodnie z deklaracją, w kontenerze miały być drewniane ekologiczne panele podłogowe, a odbiorcą była firma w Polsce.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/f5.large_.jpg)
Ulubiona muzyka uruchamia układ opioidowy mózgu
Słuchając ulubionej muzyki odczuwamy przyjemność, niejednokrotnie wiąże się to z przeżywaniem różnych emocji. Teraz, dzięki pracy naukowców z fińskiego Uniwersytetu w Turku dowiadujemy się, w jaki sposób muzyka na nas działa. Uczeni puszczali ochotnikom ich ulubioną muzykę, badając jednocześnie ich mózgi za pomocą pozytonowej tomografii emisyjnej (PET). Okazało się, że ulubione dźwięki aktywują układ opioidowy mózgu.