Luźne dyskusje na tematy związane z substancjami psychoaktywnymi.
ODPOWIEDZ
Posty: 278 • Strona 24 z 28
  • 706 / 435 / 0
@Retrowirus

Łatwo, bo w narkotykach chodzi o ciągłą ucieczkę od siebie, swoich emocji, samotności, skonfrontowania się w końcu ze swoim życiem, o poczucie się dobrze bez żadnego wysiłku. To o czym mówisz nie dla żadnego znaczenia dla ludzi cierpiący na przypadłość z tematu wątku.
Będąc politoksykomanem uciekasz od rzeczy które wymieniłem i w piździe masz w jaki sposób to robisz. Liczy się bomba, to od niej jesteś uzależniony, od tego uczucia że życie ma sens, właśnie w tej chwili wjazdu danej substancji;)

Fuzja - D5
26 listopada 2023GermanskiOprawca pisze:
26 listopada 2023Atropolamine pisze:
08 listopada 2023AnnaS pisze:
Czy zawsze idzie się na dno będąc politoksy nie zawsze ale czy można tak. Tutaj jest 50 na 50
Zgrabnie żonglując rożnymi - nie zdążą.W dodatku pozytywy utrzymują się na zadowalającym poziomie ;)
Takiej głupoty dawno nie czytałem. Jprdl. Ty wiesz kto to politoksykoman? To nie osoba cpajaca sobie raz to, raz tamto, tylko ktoś wyjebany w kilka substancji naraz. Później rzucaj to wszystko, jak każdy narkotyk z osobna oferuje nieco inne objawy abstynencyjne i wszystko Ci się miesza.

Politoksykomania to piekło umysłu a nie zabawa w żonglowanie, kurwa.
Och, jak ja zgrabnie sobie żonglowałem od młodości. Stimy, euforyki, empatogeny, gabaergiki, dysocjanty, psychodeliki, maczany, lekkie opio(na szczęście). Długo się tak zabawiałem, raz to, a raz to. Potem czestotliwosc brania się zwiększyła, az nie wiadomo jak i kiedy wjebałem się w jeden wielki ciąg pt. miksowanie tego wszystkiego. Mix czyli ulubiona czynność każdego politoksykomana. Oczywiście do tego przedawkowania, sory, toksykologie - znacie na pewno ten film. Teraz wychodzę z tego wszystkiego i po 11 miesiącach od odstawienia nadal paplam się w depresji i swojej prokastynacji. Cud, ze żyje, bo wpierdalałem tego wszystkiego nieziemskie ilości. A zaczynało się tak niewinnie i dłuuugo było fajnie.
  • 309 / 38 / 0
26 listopada 2023tosieniedzieje pisze:
@Retrowirus

Łatwo, bo w narkotykach chodzi o ciągłą ucieczkę od siebie, swoich emocji, samotności, skonfrontowania się w końcu ze swoim życiem, o poczucie się dobrze bez żadnego wysiłku. To o czym mówisz nie dla żadnego znaczenia dla ludzi cierpiący na przypadłość z tematu wątku.
Będąc politoksykomanem uciekasz od rzeczy które wymieniłem i w piździe masz w jaki sposób to robisz. Liczy się bomba, to od niej jesteś uzależniony, od tego uczucia że życie ma sens, właśnie w tej chwili wjazdu danej substancji;)

Ja mam skłonność do depresantów ale czasami lubię przerwać rutynę DXM fetą koksem. Jestem uzależniony od bycia na dobrej bombie a nie po prostu na bombie umiałbym odmówić mefedronu i innych substancji których nie lubię. Codziennie za to jestem zjarany i chyba to mi daje jedyny sposób żeby nie walić codziennie mocniejszych rzeczy. Jeżeli mam kupione zapasy leków umiem się powstrzymać żeby nie walić codziennie ale mając coś dobrego pod ręką więcej niż z 5dni nie wytrzymywałem. Różne mam też nasilenie ćpania rok temu ostro leciałem żeby potem 6 miesięcy zwolnić żeby potem przyśpieszyć i tak na zmianę staram się robić przerwy ale łeb zjebany już przyzwyczajony do opio benzo bucha i bez tego chociaż buszka ciężko jest. Dzisiaj sobie kupiłem pakę thico duża browarka i buszka żeby se umilić tą niedzielę xd jeszcze jak byłem w tej aptece babka mówiła że 20lat pracuje w aptece (akurat jak zaczynała prace to sie urodziłem przeznaczenie normalnie) i widzi jak ludzie się staczają że sobie życie zmarnuje i miała rację marnuje sobie życie w jakiś sposób i to jeszcze gorszymi rzeczami ale z drugiej strony nie żałuję że spróbowałem narkotyków jeszcze jakieś inne kłopoty na bani i się składa w to spierdolenie w którym tkwię. Oczywiście jako prawilny polityksykoman żągluje używkami żeby się nie uzależnić od jednej a potem pewnie wpierdole się w 2 xd a może uda mi się zachować balans zobaczymy co życie przyniesie albo co ja przyniosę swojemu życiu.
  • 2535 / 594 / 0
26 listopada 2023GermanskiOprawca pisze:
26 listopada 2023Atropolamine pisze:
08 listopada 2023AnnaS pisze:
Czy zawsze idzie się na dno będąc politoksy nie zawsze ale czy można tak. Tutaj jest 50 na 50
Zgrabnie żonglując rożnymi - nie zdążą.W dodatku pozytywy utrzymują się na zadowalającym poziomie ;)
Takiej głupoty dawno nie czytałem. Jprdl. Ty wiesz kto to politoksykoman? To nie osoba cpajaca sobie raz to, raz tamto, tylko ktoś wyjebany w kilka substancji naraz. Później rzucaj to wszystko, jak każdy narkotyk z osobna oferuje nieco inne objawy abstynencyjne i wszystko Ci się miesza.

Politoksykomania to piekło umysłu a nie zabawa w żonglowanie, kurwa.
Miałem dopisać,że chyba że chodzi o politoksy takiego jak opisałeś to wtedy co innego,ale dałem sobie spokój.Według mojej wiedzy osoba uzależniona od fazy i żonglująca w sposób bardzo nieregularny to również politoksy.Mniejsza,przedstawiłem fakt dotyczący przyjmowania substancji,jak nie zrozumiałeś to napisz Ci wytłumacze.
Uwaga! Użytkownik Atro nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 988 / 266 / 0
@Atropolamine

W żadnym wypadku nic mi nie musisz tłumaczyć, bo widzę że Twoja wiedza na temat uzależnień jest zerowa. No chyba że chodzi o wiedzę na temat babrania się w nich.

Dragi to choroba emocji i nie ma czegoś takiego, że jak mniej ćpasz to się nie wjebiesz. To o wiele bardziej skomplikowana pułapka.
  • 459 / 44 / 0
No to i ja się pochwale a co mi tam. Przed 30tka brałem sobie grzecznie paroksetynę na deprechę i lęki , działała cudownie, kawa i sport i alko raz na 3 miechy, więcej do szczęścia nie było nic potrzebne. I tak pięknych pare lat. Potem jakieś problemy , stresy, zmiana leku na escitalopram zajebany, który mnie totalnie zobojętnił, nie dał tej radości i optymizmu co paro i na lęki był o wiele słabszy. No więc najpierw Kratom jako uzupełnienie, noo super. To jest to, no to czasem za dużo kawy i stresów to benzo. No to mamy już Kratom i benzo, oczywiście pregabalina, noi wisienka na torcie to ostatnie odkrycie ketonów i stimów. Czyli mamy opio, benzo, stimy. Do tego jeszcze antydepresanty i lamotrygina. Jedyne do czego mnie nie ciągnie, wręcz mam wstręt to alkohol, bo kiedy jego dotknę to dopiero mnie dojeżdża dół i lęki. Także tyle na plus. Ale się rozwijam bo już myślę o mocniejszych opio i to coraz częściej, dziwne żeby ktoś z takimi predyspozycjami nie myślał jak odkrył Kratom i tylko polizał czym mogą być prawdziwe opiaty. Oczywiście to co opisałem to nie w hardcorowych dawkach tylko tak do funkcjonowania względnego. Jest spanie, jedzenie, jakoś się pracuje. Benzo najkrócej bo miesiąc gdzieś, tym się martwię najbardziej. Stimy ze dwa tygodnia ale z przerwami . Muszę zmienić lek znowu na mocniejszy przeciwlękowy, stimy do wyjebania, Kratom do zmniejszenia a benzo na koniec jak się paroksetyna wkręci, taki jest plan. Ale plan planem a co będzie to chuj to wie. W razie czego mam grzyby i kete, ale narazie nie chce jeszcze tego dotykać. Nie zwalam wszystkiego na escitalopram, bo jakieś ciągoty miałem zawsze, ale wcześniej było na tyle radości z życia to nawet nie próbowałem nic i nie ryzykowałem. Wiadomo za małolata to jaranie i alko, ale na studiach już stop. W sumie to Kratom to był punkt zwrotny, bo niepozorny ale siadł mi idealnie i już wiem, że opio są stworzone dla mnie i jeśli na tym nie przestanę i przesiądę się na mocniejsze to już wiem że to bilet w jedną stronę. Mam nadzieję, że jakoś uda się to ogarnąć, bo mam cudowną żonę i ogólnie udanę życie i sporo do stracenia i dlatego już mi się pali kontrolka we łbie, że to zły kierunek. Nie chcę się też nakręcać, że z tego nie wyjdę bo to też niedobre. Nie jest to też etap, żeby iść na detoks tylko myślę póki co terapii normalnej. Najgorsze jest to, że część mnie chce się ogarnąć i nie brać nic , a druga część jak wjedzie Kratom lub jakiś stim to jest ta pojebana i optymistyczna myśl jedziemy z tym do końca już. Chociaż na tyle świadomy jestem, że nie ma tak , że albo opio albo benzo , to jest stworzone, żeby iść za rękę razem. A noi na koniec tylko dodam, że w sumie ja na tych prochach nawet nie czułem nigdy jakiejś euforii czy błogostanu, po prostu czułem się normalnie jak kiedyś i to tyle w sumie. Największej euforii jakiej doświadczyłem to było jaranie trawy za małolata i już nigdy po niczym czegoś takiego nie poczułem i wątpię, żebym poczuł. Wiadomo to choroba emocji, lęku , gniewu , wstydu i tego całego gówna które siedzi w środku.
  • 87 / 27 / 0
26 listopada 2023tosieniedzieje pisze:
@Retrowirus

Łatwo, bo w narkotykach chodzi o ciągłą ucieczkę od siebie, swoich emocji, samotności, skonfrontowania się w końcu ze swoim życiem, o poczucie się dobrze bez żadnego wysiłku.
Dokładnie tak jak napisałeś. Sam jestem politoksykomanem który z bagażem traumy z dzieciństwa wpierdolił się w wieku 11 lat. Bardzo szybko przestało sie dla mnie liczyć to czym sie odurzam byle tylko nie mieć natłoku myśli i nie przeżywać trudnych dla mnie emocji, w tym chyba przede wszystkim nienawiści do samego siebie. Nie mogąc poradzić sobie na trzeźwo z emocjami wybierałem naćpanie się czymkolwiek, nawet najgorszym ścierwem pokroju bielunia czy benzydaminy. Liczyło się po prostu to żeby wyciszyć emocje. Stąd też około 7 letni ciąg na dopalaczach. Bo łatwo odcinały i przy bardzo niskiej cenie pozwalały przetrwać dzień.
  • 112 / 17 / 0
Zgadzam się z wiekiem coraz rzadziej się ćpa, ja ograniczyłem się tylko do ziółka i fety i to rzadko kupię sobie 10 g tematu parę dni poćpam i koniec, alkoholu piłem sporo bo 16-20 piw dziennie, ale teraz rzuciłem i pije 1 piwo co 4 dni, biorę też leki a dokładnie neuroleptyki i dostałem paroksetyne na lęki, lek cudowny.
Kiedyś moje motto to było powiedzenie,
ĆPAĆ CHLAĆ I LEKI BRAĆ
tak mixowałem benzo brałem 9 lat ze wszystkim z dragów alko i leków
  • 988 / 266 / 0
@Lujo

Serio dla Ciebie piwo co 4 dni to rzucenie alkoholu? I feta 10g cugiem od czasu do czasu? Przerażający jest Twój post.
  • 1261 / 318 / 12
Osobista święta trójca - alko :wino: zioło :skret: feta :amfa:

Raczej nie brzmi zbyt imponująco ale to trio towarzyszy mi niemalże codziennie. Od prochu i alko mam parodniowe przerwy ale podkład z konopii jest fundamentalny od razu po przebudzeniu. Regularnie odurzam się również innymi substancjami (w zasadzie to wszystkim co mi tylko wpadnie w łapy) ale to głownie krajowa dyktuje mi tempo złajdaczenia - im bardziej wystrzelony tym więcej podłego alkoholu w siebie wlewam; czasami są to 2-3 mocne piwa a czasami pół litra czystej.
16 października 2023Stteetart pisze:
"mam wyjebane na wszystkich i pierdole też Famasa".
  • 99 / 8 / 0
Czlowiek ciagle szuka czym by sie tu upierdolic chuj ze substancje wiodace to alko i stimy. Benzo trawa leki tez moga byc jak przycisnie na glodzie... Ehh
ODPOWIEDZ
Posty: 278 • Strona 24 z 28
Artykuły
Newsy
[img]
CBŚP uderza w gang powiązany z pseudokibicami. Zabezpieczono ponad 100 kg narkotyków

Policjanci CBŚP z Rzeszowa po raz kolejny uderzyli w zorganizowaną grupę przestępczą wywodzącą się ze środowiska pseudokibiców. W trakcie akcji przeprowadzonej na terenie Rzeszowa zatrzymano dwóch 30-latków, powiązanych z jednym z lokalnych klubów piłkarskich.

[img]
Psychodeliki mogą odwracać zmiany neuroimmunologiczne wywołujące strach — nowe badania

Czy psychodeliki mogą być kluczem do leczenia zaburzeń lękowych i depresyjnych? Najnowsze badania sugerują, że ich rola sięga znacznie dalej niż zmiana percepcji. Naukowcy z Mass General Brigham odkryli, że psychodeliki mogą regulować interakcje pomiędzy układem odpornościowym a mózgiem. To przełom, który może odmienić podejście do leczenia depresji, lęku i chorób zapalnych.

[img]
Alkohol a rak: Każdy łyk może zwiększać ryzyko nowotworów

Alkohol jest jednym z najczęstszych czynników ryzyka rozwoju raka, odpowiedzialnym za około 100 tys. przypadków rocznie w USA. Naukowcy odkrywają coraz więcej mechanizmów, przez które alkohol uszkadza komórki i przyczynia się do powstawania guzów. Choć spożycie alkoholu jest powszechne, niewielu z nas zdaje sobie sprawę z powiązania między alkoholem a rakiem.