po świt.

Wkurwiałem mojego terapeutę odpowiedzią: Dla przyjemności.

piłem dla poprawy nastroju.

żeby zapomnieć :(

po co pije? i to już 3 dzień? bo kurwa nie mam palenia...nie wiem dla mnie tylko zioło mogłoby istnieć bez niego jest kurwa szaroburo i chujowo, 5g fenia + 4 piwa poleciały i dalej czuje ból egzystencjonalny...

bo lampka czerwonego wina wspomaga trawienie.

piłem, ponieważ lubiłem fazę alkoholową.

Na pewno dla wyluzowania, relaksu i odprężenia. Czasem fajnie mi się gra na PC w jakieś gierki po browarku. Do tego mam po piwku (bo najczęściej sięgam po ten trunek) chęć do działania. Podczas wypijania 2 bronxów potrafię odkurzyć całe mieszkanie, posprzątać, umyć podłogi, wyrzucić śmieci, poprasować, a przy okazji nawet powycierać kurze tam, gdzie jak to się mówi "rzadko się zagląda", także mi też browar pomaga w realizacji rzeczy, za które ciężko byłoby mi się zabrać i znaleźć normalne chęci.

Wóda raczej mnie zawsze męczyła, szybko waliła w gar i chciało mi się spać. Chociaż dobra, zmrożona w fajnym gronie mogłaby być fajnym urozmaiceniem, ale od dawna nie pojawiam się na żadnych imprezach, dużo czasu poświęciłem treningom oraz rozwojowi osobistemu.

Wyrastając w kulturze picia alkoholu, z przyzwyczajenia ze znajomymi zwykle idzie sie na piwo. Czy to po zajęciach, czy to na mieście, czy to na urodzinach etc. Więc pomijając standardowo chęć wstawienia się, piję też dla towarzystwa.

Żeby się naje*ać :D w towarzystwie pogadać.podkręca mi tez bardzo krajówkę jak siedzę samotnie w domu to ,cicha dyskoteka’ słuchawki techno papierosek i taniec ogólnie pije żeby było ,fajniej’ . Od czasu do czasu z nudów