Pentedron i substancje będące jego pochodnymi.
Więcej informacji: Pentedron w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 2712 • Strona 29 z 272
  • 869 / 15 / 0
swiadome_majaki pisze:
Padło już w tym wątku porównanie do bufedronu, ale nie było zbyt konkretne. Byłbym wdzięczny gdyby ktoś porównał działanie bufedronu do pentedronu pod względem euforii, pobudzenia oraz zjazdu.
hm, spróbuję.

pentedron: stymluacja dobra do pracy i do nauki, ogólnie do robienia czegoś konstruktywnego, podniesiony nastrój, czasem znacznie aż do lekkiej euforii, zjazdu - jeśli bierzesz jednorazowo i rozważnie - praktycznie nie ma (ew. troszkę gorszy humor).

bufedron: więcej energii, podniesiony nastroj, chęć życia, euforii brak, OGROMNA potrzeba rozmowy i fajne rozkminy. zjazd w moim przypadku delikatny, jak z pente, bez depresji, po prostu większa introwertyczność.

wg mnie pentedron stymuluje do działania, ALE w połączeniu z alkoholem / gieblem bywa euforyzujący i baaardzo pro-towarzyski, natomiast bufe to keton do posiadówy i długich rozmów. z nauka / pracą po bufie słabo.
Ostatnio zmieniony 05 lipca 2012 przez ohYeah, łącznie zmieniany 1 raz.
So easy to begin and yet impossible to end

primum non nocere
  • 253 / 5 / 0
Pisałem, że dla mnie pentedron to taki "udoskonalony bufedron". Jak dla mnie jego działanie, stymulacja, jest tego samego gatunku, ale lepsza. Pozytywne efekty pentedronu to jakby podkręcone efekty bufedronu.

bufedron daje przyjemne pobudzenie. pentedron jest jeszcze przyjemniejszy, aż zahacza o granicę euforii.
Oba zwiększają dobrze koncentrację, ale pentedron jeszcze bardziej rozjaśnia myśli.
bufedron dodaje pewności siebie, zwiększa rozmowność. A na pentedronie jest to jeszcze dalej posunięte. Zawsze można znaleźć temat do rozmowy, wszystko o czym się rozmawia wydaje się ciekawe, łatwo o błyskotliwe odpowiedzi. Łatwo o słowotok, ale bez bełkotu, bo nie ma tu nieogarnięcia. Odwaga w kontaktach towarzyskich wyraźnie zwiększona.
W obu stymulacji nie towarzyszy ryzyko wystąpienia paranoicznych myśli. Ani przez moment nie ma stresu z powodu odczuwanej stymulacji, jak przy innych dopaminergicznych stymulantach.

Na minus w stosunku do bufedronu pentedron wypada jeśli chodzi o czas działania - jest krótszy, więc trzeba częściej dociągać. pentedron ma też wyraźnie mocniejszy zjazd, przejawiający się odwrotnością wszelkich pozytywnych efektów. Może tylko jeśli chodzi o bezsenność jest lepiej, bo na zjeździe po pentedronie nie zdarzyła mi się, a po bufedronie czasem występowała.

Jeśli chodzi o dawkowanie to pentedron jest efektywny w mniejszych dawkach niż bufedron, aczkolwiek przez to, że krócej działa trzeba go dociągać.
METAFIZYKA BETA-KETONÓW
  • 2428 / 90 / 0
Też rzekłbym ,iż wyjaśnienie derba jest trafne ^_^
Wtorkowym ćpaniem fkurwe mocno wymenczyłem swój organizm i niewielko-średnie ilości 3-MMC wystarczyły aby pojawiły się w chuj mocne OEV`y (niewiele słabsze od tych po 2C-P) :blush:
Uwaga! Użytkownik Modyfikowany Bigos jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1987 / 106 / 0
derb pisze:
przemęczenie układu nerwowego i zaburzenia transmisji, miałem mega oevy po 3 dobach mefienia oraz niewielkie po kresce zwykłej amfetaminy czy mdpv
każdy człowiek reaguje inaczej jak widać ;) po 3 dobach to ja na oczy nie widzę po czymkolwiek. ;) ale akurat zupełnie inaczej miałem. impreza na amfie powodowała to, że następnego dnia wieczorem (od 18-tej załóżmy) miałem mocne problemy ze wzrokiem - szum, lekkie falowanie, zwidy (jakieś cienie z boku pola widzenia itp.) mialem taką teorię, że to jakiś metabolit amfetaminy typu 4-HO-A czy PMA generuje takie efekty, źrenice też wywalało mi po takim czasie dopiero. natomiast w sumie dopiero EPH i etkat pokazały mi, że po nieprzespanych 48h czuję się normalnie, choć fizycznie to wymiękałem.

zgodzę sie na pewno z teorią, że układ nerwowy szwankuje jak człowiek mało sypia. zrezstą tak samo jest z piskiem w uszach i szumami, które po maratonie są bardzo wyraźne, a po przespaniu się ustępują (choć nei do końca). jeśli chodzi o wzrok to wg mnie jeszcze w grę wchodzi odpoczynek i regeneracja oczu/siatkówki, może pojawiają się jakieś niedobory witaminy A itp. zresztą kwestię zmęczenia oczu możecie sami sprawdzić - zobaczcie jak dlugo występują poswiaty i jakie one są, np. po spojrzeniu na coś jasnego na chwilę.albo przeniesieniu wzroku z ekranu gdzieś dalej. porównajcie sobie jak ejst normalnie, a jak po paru bezsennych dniach. oko nie nadąża i mocno laguje, że się tak wyrażę. literki niewyraźne, ciężko się skupia wzrok. odbite poświaty wprowadzają dodatkowy szum na wejściu, a zmęczony układ nerwowy przekształca go w pulsowanie i falowanie przedmiotów czy spostrzeganie rzeczy których nie ma.

a teraz kwestia pentedronu. i tu moja teoria która doskonale się uzupełnia z tamtą. pentedron jest mocnym dopaminergikiem i wyostrza bardzo percepcję. po kilku nieprzespanych dniach występują takie rzeczy jak zmęczenie, czy wychodzą jakieś stany neurologiczne które na codzień są tak słabe, podprogowe, że nie zdajemy sobie sprawy, że coś nam dolega - np. delikatne HPPD objawiające się tym, że widzimy więcej 'gwiazdek' patrząc na jasne niebo w środku dnia, albo przy zmęćzeniu coś nam zacznie falować itp. a teraz zapodanie pentedronu zrobi z tymi efektami dokładnie to samo co ze wzrokiem - mocno wyostrzy, zaczniemy widzieć to co wcześniej mózg nam jakoś filtrował/zaokrąglał.

oczywiście to tylko moja teoria, ale jeśli się nie zgadzacie to miłoby było poznać alternatywny sposób podejścia do tej sprawy.

w temacie fajek - po pente teraz dżo mniej palę, po prostu w ogóle nie czuję potrzeby palenia papierosa, wydaje mi się to wręcz absurdalne jak już idę zapalić - że po co? ostatni raz miałem coś takiego jak pierwszy raz spróbowałem MDPV (i polecialem w miesięczny ciąg na łącznie 250mg).
ohYeah pisze:
hm, spróbuję.

pentedron: stymluacja dobra do pracy i do nauki, ogólnie do robienia czegoś konstruktywnego, podniesiony nastrój, czasem znacznie aż do lekkiej euforii, zjazdu - jeśli bierzesz jednorazowo i rozważnie - praktycznie nie ma (ew. troszkę gorszy humor).

bufedron: więcej energii, podniesiony nastroj, chęć życia, euforii brak, OGROMNA potrzeba rozmowy i fajne rozkminy. zjazd w moim przypadku delikatny, jak z pente, bez depresji, po prostu większa introwertyczność.

wg mnie pentedron stymuluje do działania, ALE w połączeniu z alkoholem / gieblem bywa euforyzujący i baaardzo pro-towarzyski, natomiast bufe to keton do posiadówy i długich rozmów. z nauka / pracą po bufie słabo.
mam prośbę po raz kolejny... odeślijcie mnie do jakeigoś tekstu który jest definicją euforii wg każdego z Was. albo napiszcie. bo chyba każdy tutaj ma na myśli coś innego używając słowa euforia, natomiast ohYeah to co opisałaś przy bufedronie to są dla mnie jak najbardziej objawy euforii (wg definicji w moim słowniku w głowie), którą to euforię jednocześnie wykluczyłaś. paradoks!
Asinus pisze:
Bufedron dodaje pewności siebie, zwiększa rozmowność. A na pentedronie jest to jeszcze dalej posunięte. Zawsze można znaleźć temat do rozmowy, wszystko o czym się rozmawia wydaje się ciekawe, łatwo o błyskotliwe odpowiedzi. Łatwo o słowotok, ale bez bełkotu, bo nie ma tu nieogarnięcia. Odwaga w kontaktach towarzyskich wyraźnie zwiększona.
o tak, ten efekt, że wszystko jest takie ciekawe jest bardzo charakterystyczny dla dopaminergików ;) niestety można się na tym przejechać, tzn. przestać ogarniać inne rzeczy w życiu. nawet o jedzeniu się zapomina. to jest największe ryzyko, to jest największy problem jaki tu widzę.
W obu stymulacji nie towarzyszy ryzyko wystąpienia paranoicznych myśli. Ani przez moment nie ma stresu z powodu odczuwanej stymulacji, jak przy innych dopaminergicznych stymulantach.
a przedawkowałeś kiedykolwiek pente? albo waliłeś dzień w dzień w dawkach sporo przekraczających te z początku przygody z pente? albo w okresie kiedy mało sypiałeś? bo powiem Ci, że można się po nim źle czuć, aczkolwiek rację przyznam, że w porównaniu do innych stymulantów to naprawdę bombowo poprawia nastrój, a wręcz wkręca stany hipomaniakalne. porównać mogę tylko do MDPV. ba, jednego dnia miałem z niewyspania i przesadzenia ze stimami, co się często zdarzalo wtedy - głosy w glowie negatywne strasznie. a ja wieczorem zamiast iść spać to (tego dnia otrzymałem przesyłkę) postanowiłem pójść na piwo, ale wcześniej wziąłem pente...na 4 razy po 25mg sniff w ciągu 15 minut ;) głosy nei zniknęły, głosy byly dalej, ale zmieniły zupełnie charakter. z negatywnych wychodzących gdzieś z podświadomości i sumienia zamieniły się na pozytywny i kontrolowany syntezator czegokolwiek co tylko chciałem sobie zagrać/powiedzieć/modulować itp.

{quote]Na minus w stosunku do bufedronu pentedron wypada jeśli chodzi o czas działania - jest krótszy, więc trzeba częściej dociągać. Pentedron ma też wyraźnie mocniejszy zjazd, przejawiający się odwrotnością wszelkich pozytywnych efektów. Może tylko jeśli chodzi o bezsenność jest lepiej, bo na zjeździe po pentedronie nie zdarzyła mi się, a po bufedronie czasem występowała.[/quote]
zjazd? aa... tak, czasami po cięższym katowaniu się szybko pojawia się mocna depresja, wtedy najlepiej dorzucić ;)
a co do sposobu przyjmowania - spróbuj przerzucić się na oral. ja przestałem sniffować jakiś czas temu i odkryłem, ze stimy zupełnie inaczej dzialają. fajniej, dłużej, mniejsze zjazdy i mniej uzależniają.
Uwaga! Użytkownik scr nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 253 / 5 / 0
Odnośnie zmian wizualnych po stymulantach: OEV-ów akurat mi się nie zdarzyło doświadczać, ale CEV-y to normalna sprawa, przynajmniej jeśli chodzi o serotoninergiczne ketony. Kolorowe wizualizacje po nocy walenia metoksymetkatynonu dorównywały wręcz tym, które się widzi na tryptaminie. Z dopaminergikami natomiast nigdy raczej nie przesadzałem za bardzo, ale też idąc spać po dniu na stymulancie czasem jakieś niewyraźne kształty wirują pod powiekami.
scr pisze:
mam prośbę po raz kolejny... odeślijcie mnie do jakeigoś tekstu który jest definicją euforii wg każdego z Was. albo napiszcie. bo chyba każdy tutaj ma na myśli coś innego używając słowa euforia, natomiast ohYeah to co opisałaś przy bufedronie to są dla mnie jak najbardziej objawy euforii (wg definicji w moim słowniku w głowie), którą to euforię jednocześnie wykluczyłaś. paradoks!
Euforia jest w sumie pojęciem nieostrym. Trudno wyznaczyć wyraźną granicę między "polepszeniem nastroju", a "stanem euforycznym", gdyż jest to kwestia bardzo subiektywna. Stąd właśnie te rozbieżności interpretacyjne.

Do tego dochodzi jeszcze podział na euforię serotoninową i euforię dopaminową (poza stymulantami mamy jeszcze euforię opiatową ale to już kompletnie inny temat). Euforia serotoninowa jest ściśle związana z uczuciem empatii i definiuje ją sobie jako "uczucie szczęścia w znaczeniu miłosnego zauroczenia", uczucie z gatunku "ekstazowego". Dopaminowa natomiast oznacza dla mnie "szczęście w znaczeniu zajebistości", "mam cały świat pod nogami". :)

Najczęściej się pod pojęciem "euforia" rozumie jedynie tą pierwszą, serotoninową, a przyjemność wynikającą z działania dopaminy wsadza się do worka z napisem "stymulacja". Moim zdaniem jest to błąd i należy rozciągać pojęcie euforii również na przyjemne działanie dopaminy. Euforia kokainowa przecież polega przede wszystkim na dopaminie.
scr pisze:
o tak, ten efekt, że wszystko jest takie ciekawe jest bardzo charakterystyczny dla dopaminergików ;)
Choć właśnie na mnie nie wszystkie tak dobrze działają w relacjach międzyludzkich. Spośród tych typowych dopaminergików, które znam (bufedron, pentedron, MDPV, alfa-PPP, etylofenidat) w zasadzie tylko te dwa pierwsze (bufedron i pentedron) mają na mnie tak dobre prospołeczne działanie.
a przedawkowałeś kiedykolwiek pente? albo waliłeś dzień w dzień w dawkach sporo przekraczających te z początku przygody z pente? albo w okresie kiedy mało sypiałeś? bo powiem Ci, że można się po nim źle czuć
Masz rację, to niewykluczone, że przy przesadzeniu jednak jakieś paranoje będą. Mi chodziło natomiast o jednostkowe spożycie. :) I tu porównuje to do sytuacji jaką mam przy innych dopaminergikach: taka alfa-PPP (która swoją drogą również potrafi działać na mnie całkiem euforycznie) nawet po jednorazowym przyjęciu może dać mi trochę niepokoju czy stresujących myśli. Nie chodzi tu o żadne silne stymulantowe "bad tripy", tylko taki lekki dyskomfort psychiczny, który zresztą zaraz znika po skupieniu się na wykonywanej pracy. Podobnie jest z etylofenidatem, choć w dziwny sposób tylko przy podaniu donosowym (silniejsze wejście?), bo przy oralu przeważa zdecydowani pierwiastek euforyczny. Ale nawet mimo tego działanie etylofenidatu ma w sobie coś takiego, że się czuje pewien ładunek stresu, nawet jak działanie jest przyjemne i nie ma żadnych natrętnych myśli.

W odróżnieniu od tamtych stymulantów, pentedron i bufedron nie powodują u mnie przy umiarkowanym użyciu żadnych negatywnych emocji i myśli, przynajmniej do czasu zjazdu, ale to już inna sprawa.
scr pisze:
a co do sposobu przyjmowania - spróbuj przerzucić się na oral. ja przestałem sniffować jakiś czas temu i odkryłem, ze stimy zupełnie inaczej dzialają. fajniej, dłużej, mniejsze zjazdy i mniej uzależniają.
Etylofenidat wolę jeść, bo faktycznie działa wtedy przyjemniej. No i desoksypipradrol - na blotterze na dziąsło albo pod język (całkiem fajny sposób przyjmowania stymulanta, tak jak gdyby to był jakiś psychodelik). %-D
Pentedron na razie tylko sniff, ale jak polecasz to może następnym razem też przetestuje orala. ;]
METAFIZYKA BETA-KETONÓW
  • 306 / 36 / 1
scr pisze:
mam prośbę po raz kolejny... odeślijcie mnie do jakeigoś tekstu który jest definicją euforii wg każdego z Was
http://talk.hyperreal.info/jest-euforia-t33691.html
we were somewhere around Barstow
  • 106 / 8 / 0
Brzmi zachęcająco. Lubię dopaminergiki. Na pewno zamówię. Wiadomo coś na temat farmakodynamiki tego związku?
"Przyszłość zaczyna się dziś, nie jutro."
  • 471 / 2 / 0
Dzisiaj zamierzam wziąć na warsztat pewną ilość tego specyfiku, i tutaj rodzą się moje pytania:
1) Mam to w postaci dużego kryształu - jaki sposób administracji polecacie, skruszyć idzie te kryształy grinderem i w nos? Jaka dawka na pierwszy raz, i jak potem ew. dorzucać.
2) czy zjazd jest bardzo dojmujący, czy występuje pół-sen jak np. po ethcacie (który jest troszeczkę regenerujący). Po ethcacie miałem raczej dotkliwą zwałę mentalną, moralniaka ale przerabiałem bardzo duże ilości. Czy, powiedzmy, 300mg pente zrobione w nocy nie będzie skutkowało bardzo pogorszonym nastrojem na drugi dzien, i czarnymi myslami?
3) Bardzo niepokoją mnie te "wzrokowe rewelacje" o których czytałem - czy jest to efekt wycieńczenia organizmu, czy pentedron może wyjątkowo szkodliwie działać na wzrok (wiem, że nie dysponujecie żadnymi badaniami :PP)
Pzdr.
Ostatnio zmieniony 06 lipca 2012 przez novumdragum, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 300 / 7 / 0
1- rozgnieść i w nosa, ja bym jebał 100mg na początek, dorzucac na wlasną odpowiedzialnosc, zjadz gwarantowany po dorzucaniu %-D

2- Jak nie bedziesz dorzucal to zjazdu praktycznie nie ma, zasnac sie da ale ciezko. Czy po 300mg pente w jedną noc bedziesz mial chujnie? Nie zasniesz przez 2 dni chyba ze masz giebla albo benzosy ;]

3- Jak nie bedziesz robil ciągów to nie masz czym sie obawiac... Dzisiaj czuje sie swietnie a 3dni temu mialem ciąg, przerobiłem prawie grama w dzień.. Derb napisałe ze po intensywnym cpaniu bedziesz mial w jakims stopniu oevy albo cevy.
derb pisze:
przemęczenie układu nerwowego i zaburzenia transmisji, miałem mega oevy po 3 dobach mefienia oraz niewielkie po kresce zwykłej amfetaminy czy mdpv
  • 869 / 15 / 0
Pider pisze:
1- rozgnieść i w nosa, ja bym jebał 100mg na początek, dorzucac na wlasną odpowiedzialnosc, zjadz gwarantowany po dorzucaniu %-D
wiem, że jeśli chodzi o dawkowanie u kobiet i mężczyzn, zapewne jest różnica, ale ja - a tolerkę mam ! i to pentedronową, nie ethcatową:P - zarzuciłam sniff 100 mg, właśnie dużego kryształu, sort okazał się kurewsko mocny i zamiast pożądanych efektów, otrzymałam okropne naspeedowanie, długo utrzymujące się tętno jak po bieganiu, wysokie ciśnienie i mega wzmożoną potliwość.
jeśli sniff, radzę mniej. nawet 50 - 60 mg. wg mnie, lepiej dociągnąć niż przedawkować.
jeśli oral, to ewentuaaalnie 100 mg, choć i tak bym zarzuciła z 70, a potem najwyżej dorzuciła.

duży kryształ jest mocniejszy niż proszek !

ad. 2:

po pente zjazd jest na pewno ZNACZNIE łagodniejszy niż po gównie, którym jest ethcat :) nie ma tej cholernej depresji i poczucia pustki i braku sensu życia.. Choć sniff ma ostrzejsze wejście i bardziej dojmujący zjazd - przekonałam się o tym na własnej skórze, bo oral - w rozsądnych dawkach (a warto dodać, że działało na mnie 20 mg!) - schodził bez żadnej zwały. Pół-snu na pewno nie uświadczysz, zazdroszczę, że występował u Ciebie taki stan po ekocie.

Wydaje mi się, że po 300 mg pente, następnego dnia powinno być OK :) choć pewnie odczujesz zmęczenie, więc nie radzę robić nocy z pentedronem w przeddzień dużej ilości obowiązków - w takim układzie łatwo o ciąg, gdyż przed wykończeniem najprościej ratować się oczywiście kolejną dawką b-k.. :rolleyes: Ale z nastrojem raczej będzie dobrze.

tylko uważaj ze sniffem, serio zjazd jest gorszy. I nie szalej z dawkami, bo a nuż zadziała już 50 mg ? Nie zaczynałabym od 100, absolutnie.
So easy to begin and yet impossible to end

primum non nocere
ODPOWIEDZ
Posty: 2712 • Strona 29 z 272
Artykuły
Newsy
[img]
1,3 tony kokainy przejęte dzięki współpracy służb z Polski, Hiszpanii i Francji

Efektem działań CBŚP, francuskiej Służby Celnej i hiszpańskiej Policji Narodowej, we współpracy z Europolem, było przejęcie ogromnej ilości kokainy na terenie Francji i Hiszpanii, która docelowo miała trafić na czarny rynek Niemiec, Polski, Niderlandów i Wielkiej Brytanii. W ramach działań skontrolowano dwie ciężarówki z Polski i zatrzymano polskiego obywatela.

[img]
Nowa nadzieja dla pacjentów ze schizofrenią. Opracowano przełomowy lek inspirowany LSD

Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis stworzyli nową cząsteczkę o nazwie JRT, która może zrewolucjonizować leczenie schizofrenii i innych chorób mózgu. Lek działa podobnie do LSD, ale nie wywołuje halucynacji. Dodatkowo, wykazuje silniejsze działanie niż stosowana obecnie ketamina.

[img]
TVN24: „Tak wpadł szaman-informatyk"

UWAGA: Uwaga artykuł z TVN24, który poniżej przedrukowujemy, jest raczej kiepskiej jakości, jednak publikujemy go z uwagi na fakt, że jako jeden z niewielu opisuje przypadek zatrzymania i represjonowania osoby najprawdopodobniej prowadzącej ceremonie z ayahuascą.