Negatywne konsekwencje przyjmowania fitokannabinoidów i sposoby im przeciwdziałania.
ODPOWIEDZ
Posty: 1144 • Strona 15 z 115
  • 4 / / 0
Haha, ludzie jak tak czytam te wasze posty to wnioskuje jedno - zioło gorsze od twardych, nie ma cie glowy do tego i tyle, siedzicie i jaracie nic nie robicie przy tym, tylko siedzenie na kompie, i co myślicie ?
Trzeba coś robić, to ma być dodatek, trzeba mieć cele, jak ktoś siedzi na chacie, jara i zamula to nic dziwnego że macie brak motywacji i inne te wasze "skutki uboczne"
Zioło to piękna roślina a nie NARKOTYK, jak to większość z was nazywa i zwala winę że to przez zioło jestem taki i taki, to nie przez zioło tylko przez samego siebie taki właśnie jesteś! Jeszcze te posty na tym forum tylko pogłębiają sprawę jak ktoś chce palić to już sobie myśli że to przecież jest zło :D bo schizy itp, jak jaracie gówniany maczany towar to sie nie dziwcie że macie schizy, a rano kurwa nie da się wstać z łóżka haha, kto palił naturala 100% dobrze wie, że rano wstaje się jak nowo narodzonym, i nie ma się uczucia "przykłuty do łóżka".
Co jak co prawda że człowiek się izoluje, jak jest w moim przypadku :D
Na bani nie lubię być wśród ludzi bo czuje dyskomfort, wole przebywać w domu lub w otwartej przestrzeni (łąki, lasy), lubię poznawać nowych ludzi, nie mam z tym problemu, wręcz daje mi to przyjemność, ostatnio zauważyłem niechęć do ludzi ale przypuszczam że to przez euforyka z którym skończyłem (nigdy nie przepadałem za niczym innym niż zioło, no ale niestety musiałem spróbować, nie słuzy mi to), także ludziska miejcie otwarte głowy, na bani najlepiej robić produktywne rzeczy, jak się nie chce to trzeba się przełamać i koniec kurwa, zobaczycie różnice, róbcie to co macie zrobić na bani i zobaczycie różnice, a nie siedzenie na facebooku i przeglądaniu głupich obrazków, żyjemy w pięknym świecie, każdy może wyjść z domu, macie lasy, macie słuchawki, muzyka na słuchawki i w drogę, a może rower ? deska ? cokolwiek, i wtedy różnica jest kolosalna niż siedzenie i oglądanie filmów, to jest wiadome że zioło zamula
  • 188 / 37 / 0
Niektorym naprawde ciężko jest zaakceptować fakt, ze nie każda substancja jest dla kazdego. Wiem, że to lekka chujoza, kiedy taki fajny drag jak zioło tyra komus czerep, ale czy to jedyna substancja na świecie ? Jest naprawde wiele możliwości, przeciez można zajarać w asyscie benzo na przyklad, albo szukac w innej grupie substancji swojej przystani. Jezeli za każdym razem jest chujowo, a mimo to ktos jara nadal, to mozna tylko zacytować definicję szaleństwa wedlug Alberta Einsteina. Miejcie w sobie cos z dziecka. Cieszcie sie zwykłymi pierdołami, miejcie wole odkrywania i nie płaćcie rachunkow hehe.
  • 44 / 7 / 0
No można się wkurwić trochę, kiedy przygoda trwa wiele lat aż tu nagle faza z fajnej staje się chujowa. Kiedy pojawia się przeciwieństwo tego co było, zamiast być wyluzowanym i wesołym jest się spiętym i smutnym. Najgorsze, że to nie jest reguła, że każdego to czeka. Mam kupli co jarają naście lat, ogarniają życie i każda faza jest dla nich super a w ogóle opcja przejarania się i paranoi nie istnieje. Znam też wielkich typów co jak się najarają to się boją wyjść z domu albo ludzi co nie jarają na trzeźwo bo schiza jest nie do ogarnięcia.

I kurwa nigdzie nigdy nie znalazłem odpowiedzi: dlaczego?
  • 2278 / 276 / 3
Dlaczego tak się dzieje? Bo kannabinoidy intensyfikują/indukują stany zmysłowe, psychiczne i te ukryte w psychice. Ktoś, kto nie ma zaburzeń, będzie się cieszył możliwością palenia tej rośliny, a ktoś, kto te zaburzenia ma (szczególnie nerwice, lęki i poczucie winy), to niestety, ale będzie się bardzo źle czuł. Dodatkowo marihuana przez swoją "lajtowość" daje fałszywe poczucie bezpieczeństwa palenia (szczególnie wobec wielkich wyznawców i piewców "medycznej marihauny" (pominąwszy, że ta zawiera THC w małych ilościach) oraz hasła "nikogo nie zabiła, a jest zakazana").

Łatwo wpaść w monotonię palenia codziennie, będąc przekonanym, że się nic nie stanie. A trawa chociażby strasznie rozleniwia i myślę, że to może mniej lub bardziej potwierdzić każdy. Ja dodatkowo powiem, że wszelkie syndromy amotywacyjne, z jakimi się spotykam, mają w 90% trawę jako wspólny mianownik. Często także zadaję pytanie, czy dany delikwent przyjmował jakiekolwiek narkotyki: "nie, tylko marihuanę palę, ale to nie narkotyk". Kolejnym tematem jest kwestia nieuzależniania marihuany, którą się głosi na każdym kroku, pomijając fakt, że mowa o uzależnieniu fizycznym, a nie psychicznym, które - ze względu na relatywne bezpieczeństwo marihauny pod względem fizycznym - zostaje zgodnie przez powyższych krzykaczy pomijane.

Niektórzy będą się po trawie dobrze czuli i nic im się nie stanie, więc będą każdemu mówili, że trawa nie szkodzi, ale skoro znam bardzo inteligentnego gościa, który od 14 roku ładował w instalację heroinę, to mam mówić, że heroina nie szkodzi? Owszem, szkodzi (chociaż per se podobnie, jak trawa, nie niszczy narządów wewnętrznych w większości przypadków - w większości) lub może szkodzić. Chciałbym, żeby ludzie byli świadomymi użytkownikami WSZELKICH używek, bo świadomość możliwych konsekwencji to podstawa, a trawę się zawsze wynosi na piedestał. Ten temat ma pokazanie, że mogą być także konsekwencje negatywne palenia. Chodzi o świadomość, bo pod tym względem niestety muszę postawić typowego palacza marihuany z osiedlowym dresem, który bierze klefedron, albo i nawet 4-CEC, albo po prostu, co jest "krysią" lub "władem".
Fenetylamina@tutanota.com
Karny jeżyk: SŁABO OGARNIAM ANATOMIĘ!
  • 44 / 7 / 0
No jasne, że nie można palić z zaburzeniami, ale mam wrażenie, że marihuana nie tylko nasila lęki u osób zaburzonych, ale też je tworzy u osób zdrowych, powoduje nerwice u osób, które wcześniej były otwarte, pewne siebie itd. Czy naprawdę to jest kwestia problemów ukrytych w psychice, jakichś traum z przeszłości, których można nawet nie pamiętać, czy też jest to spowodowane zaburzeniem gospodarki neuroprzekaźników w mózgu. Znam psychiatrów, którzy są po obu stronach barykady - niektórzy twierdzą, że problem w ogóle nie leży w marihuanie i szukają rozwiązań w psychoterapii i tych, którzy uważają, że przyczyna leży w sprawach serotoninowo-dopaminowych.

Prawda może leżeć po środku, ale inny przykład - kumpel, który jara od lat bardzo dużo i nigdy nie miał problemów, zaczął je okazjonalnie miewać w momencie, gdy zaczął walić koks. Po weekendzie z wąchaniem zaczyna mieć schizy gdy się najara. Po jakimś tygodniu przerwy od koksu lęki podczas jarania znikają. To by sugerowało, że przyczyną są niedobory neuroprzekaźników.
  • 4 / / 0
Akurat z mj to u każdego bywa różnie. U mnie paląc okazyjnie nic się nie działo, najwyżej lekki nieogar następnego dnia. Inna sprawa jak już pali się dzień w dzień. Inny człowiek, oschły dla innych, no i ta myśl "zajarałbym". Nic nie cieszy bez tego stanu, wszystko byłoby fajniejsze po spaleniu się. Ale wiadomo, wszystko dla ludzi.
  • 863 / 122 / 5
12 czerwca 2017PEA pisze:
Niektórzy będą się po trawie dobrze czuli i nic im się nie stanie, więc będą każdemu mówili, że trawa nie szkodzi, ale skoro znam bardzo inteligentnego gościa, który od 14 roku ładował w instalację heroinę, to mam mówić, że heroina nie szkodzi? Owszem, szkodzi (chociaż per se podobnie, jak trawa, nie niszczy narządów wewnętrznych w większości przypadków - w większości) lub może szkodzić. Chciałbym, żeby ludzie byli świadomymi użytkownikami WSZELKICH używek, bo świadomość możliwych konsekwencji to podstawa, a trawę się zawsze wynosi na piedestał. Ten temat ma pokazanie, że mogą być także konsekwencje negatywne palenia. Chodzi o świadomość, bo pod tym względem niestety muszę postawić typowego palacza marihuany z osiedlowym dresem, który bierze klefedron, albo i nawet 4-CEC, albo po prostu, co jest "krysią" lub "władem".
Wszystko zależy od palącego, głównie jego kondycji psychicznej. Jeśli ma, miał problemy - po zapaleniu mj - wszystko wyjdzie. Ale NIE JEST TO REGUŁĄ.
Dlaczego ludzie uznali mj jako "lekki" narkotyk ? Nie mam pojęcia. Narkotyk , to narkotyk - tyle. Wg. mnie oczywiście. Żadnego podziału na twarde, miękkie... Wiem, co mj potrafi narobić.

A co potrafi narobić ?
* Jedni bez "wiadra" zapodanego z samego rana - nie potrafią funkcjonować, wydając ( dosłownie ) każdy grosz na jaranie a racząc się ryżem. Śniadanie - wiadro. Przekąska - wiadro ..... do spania - wiadro i lolek.
* Inni znowu - palą dziennie i twierdzą , że wszystko jest ok - ale widać jak na dłoni, że z gościem jest coś nie tak , po prostu nie potrafi przyjąć do wiadomości, że jest uzależniony od "trawy". Co ja pisze.. nawet twierdzi , że JA jestem narkomanem , od czasu do czasu mogąc sobie pozwolić na to czy tamto.
* Z bardzo ogarniętego typka, inteligentnego - zrobił się - lekko mówiąc - paranoik.
* Po sytuacje tego typu - że zbierane były okruchy z dywanu, trzepanie auta, domu w poszukiwaniu palenia. ( by później oczywiście zapalić )

Takich przykładów mogę nawrzucać naprawdę dużo. I to nie są historie znalezione gdzieś w internetach, tylko z życia wzięte sytuacje.

Ja przestałem palić ( był taki okres ) , gdy zacząłem dostrzegać u siebie objawy :
- postępujące problemy z pamięcią ( gdzie ja to k.. położyłem ? )
- amotywacja
- obojetność na pewne sprawy
- brain fog - tak zwany

Więc przestałem i nie był to problem. Teraz ? Zapale, ale nie rano - w ciągu dnia - zero. Nikt mnie nie namówi na palenie w ciągu dnia , mogą kręcić, rolować, nabijać, pokazywać te piękne szczyty :) Ew. do filmu wieczorem , jointa nie spale bo to dla mnie sporo.

Jedynie potrafiłbym się skusić na palenie z swoją dziewczyną ( wiadomo o co chodzi , jeśli nie... ) , gdyż seks po mj jest boski. mj pod tym względem jest bezkonkurencyjna. Nie tylko seks, zbliżenie, ale sam fakt , że ma się u boku kogoś , kto jest kimś wyjątkowym i darzy się ( Ją ) równie wyjątkowym uczuciem - to chyba miłość się nazywa. mj potęguje niesamowicie doznania

Aktualnie, mj działa na mnie uspokajająco - z potwora rzucającego krzesłami i robiącego ogólny rozpierdziel jak wariat - po zapaleniu - jak niemowlak ( tylko jeszcze nie robię w pampersa %-D jeszcze )

Trzeba po prostu znać swój organizm , jeśli po zapaleniu jest źle - odstawiamy i nie ciśniemy koledze / koleżance blanta w dodatku pytając na forum " czym go/ją nafaszerować , by było mu/jej dobrze z nami po zapaleniu " ( gdzieś kiedyś pojawił się taki temat , kompletny idiotyzm )

Reasumując. marihuana JEST narkotykiem.

Ale ma też swoje plusy :) Weźmy mój przykład ( uspokaja ) i przykład znajomej znajomej od strony wujostwa. Pojawił się u niej problem z zasypianiem, po zapaleniu - potrafi spokojnie zasnąć, bez leków typu zolpi , czy benzo. Ale to nie ten temat ;) Chociaż można by i to zaliczyć do skutków ubocznych
Zależy, z jakiej perspektywy popatrzymy na sytuację.

Pzdr
TiJaz
Ostatnio zmieniony 15 czerwca 2017 przez TiJaz, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: edit
[ external image ]
  • 2278 / 276 / 3
TiJaz, bezpieczniejszym? A co Ty na to, jak Ci powiem, że heroina(inne opio)/GHB/benzodiazepiny są bezpieczniejsze? I mogę poprzeć to wieloma tezami? Co nie znaczy, że tak twierdzę, rzecz jasna. Podoba mi się, że piszesz, że narkotyk to narkotyk i nie dzielisz na cięższe i lżejsze. Ja sam się podejmowałem wielokrotnie i uważam, że pod pewnymi względami fajki leżą na równi z heroiną, a pod innymi GHB z amfetaminą. Bądźmy świadomi, że wszystko uzależnia i że wszystko ma także złe strony. Nic nie gloryfikujmy, bo to zgubne. Ostrzegajmy, chrońmy, bo to najważniejsze. :)

Swoją drogą, IMO to nie substancje użależniają ludzi, tylko ludzie uzależniają się od substancji.
Fenetylamina@tutanota.com
Karny jeżyk: SŁABO OGARNIAM ANATOMIĘ!
  • 3 / / 0
A coz takimi skutkami ubocznymi jak arytmia serca ktora znika pod wplywem ulozenia ciala no i to ze znika poped seksualny tzn . Nie da sie postawic siusiaka? Czy to byla marihuana gdy byly takie skutki uboczne? Czy moze to jakis inny narkotyk? Moze wiecie jaki?
  • 4 / / 0
Witam wszystkich

Jestem nowa na portalu i natrafiłam własnie na zajmujący mnie temat. Ważną informacją jest to, że choruję na schizofrenie paranoidalną i zastanawiam się czy przyczyną mogła być marihuana. Paliłam bardzo sporadycznie, raz na kilka miesięcy. Paliłam, wtedy, kiedy spotykaliśmy się w większych grupach znajomych, potem zaczęło się kupowanie sobie zioła na własny użytek, jednak była to ilość 1g, który z resztą paliłam na kilka razy w połączeniu z tytoniem w lufce. Nie przekraczałam tej ilości, chociaż w ubiegłym roku zdarzyło mi się spalić cały gram.

O schizofrenii dowiedziałam się niedawno, dostając w czerwcu tego roku wypis ze szpitala , wcześniej diagnozowano u mnie depresję ze skłonnościami paranoidalnymi. Jako że byłam mało doedukowana (nadal jestem) to nie sądziłam, że to może na mnie wpłynąć tak negatywnie. Oczywiście spekuluję się o źródle choroby i ma on mieć swoje podłoże zarówno genetyczne (dziedziczy się podatność na jej zachorowalność i może to być zespół genów), społeczne (wynik podatności na stres, traumy), no ale właśnie zażywanie substancji psychoaktywnych może być podłożem do zachorowania. Podkreślam jednak, że serio ilości przeze mnie zażywane nie przekraczały jednej lufki na kilka miesięcy prócz wyjątkowej sytuacji mającej miejsce podczas wakacji.

W tamtym roku ogarnęłam krzak samosiejnej konopi i sprawdziłam jego działanie. Było to pewne odstępstwo od normy, ponieważ uwarzyłam z niego miksturę makumbiczną tak jak zalecano w przepisie z tego filmiku https://www.youtube.com/watch?v=T8alMe8uO9Q i po uwarzeniu wyszła mi szklanka płynu, który w całości wypiłam. Trzymało mnie 1,5 dnia z tym że mogłam spokojnie przespać noc. Powtórzyłam to jeszcze z dwa razy i na tym był koniec.

Przed trafieniem do szpitala trafił mi się bad trip. Zioło było nie sprawdzone i po mimo zapewnień że "ziomek sam hoduję, czysta natura" mam przeczucie, że było podlane czymś chemicznym. Nie spałam przez cztery doby, rozszerzone źrenice, przyspieszone bicie serca, wrażenie strucia się...no po prostu okropnie. Wpłynęło to źle na działanie leków, które zażywałam, a były to antydepresanty i jeden chyba neuroleptyk (?) w każdym razie tritico nasenne, welafaksna (faksolet) i fluanxol. Po tym wydarzeniu byłam rozbita, gorzej funkcjonowałam, nie mogłam dojść do siebie.

Dziś zażywam rispolept, tritico i aribit i możecie stwierdzić że jestem szalona, ale nadal zastanawiam się, czy nie zażyć małej ilości zioła :nuts: a raczej nie napić się makumby.

Chciałabym jednak dowiedzieć się uprzednio co mnie może czekać. Jeśli ktoś już zachorował przez zażywanie zioła, a nie przerwał tego procesu, czy jest w stanie opisać mi co dzieję się z nim po zażyciu już w trakcie choroby lub z jakimi konsekwencjami można się liczyć? Trochę mi wstyd, że o o pytam :blush: natomiast palę tak rzadko, że szkoda mi porzucać tej drobnej przyjemności...
ODPOWIEDZ
Posty: 1144 • Strona 15 z 115
Newsy
[img]
Żeby nie dostać mandatu za piwo, próbował przekupić policjantów 70 euro i kokainą

Przyłapany na piciu piwa na peronie sopockiego dworca 33-latek, by nie dostać mandatu, zaoferował policjantom łapówkę: 70 euro i... kokainę.

[img]
18-letni diler zakopał narkotyki w lesie. Po zatrzymaniu grzecznie zaprowadził tam policjantów

Za posiadanie i udzielanie narkotyków odpowie 18-latek zatrzymany przez lipskich kryminalnych. Policjanci zabezpieczyli środki odurzające oraz wagi, a część narkotyków podejrzany ukrywał w słoiku zakopanym w ziemi. Młodemu mężczyźnie grozi kara nawet do 10 lat więzienia.

[img]
Nowy gatunek grzyba produkującego alkaloidy sporyszu zidentyfikowany na WVU

Studentka mikrobiologii z Uniwersytetu Zachodniej Wirginii (WVU) dokonała przełomowego odkrycia, które może zrewolucjonizować rozwój farmaceutyków. Corinne Hazel, stypendystka programu Goldwater i specjalistka mikrobiologii środowiskowej, zidentyfikowała nieznany wcześniej gatunek grzyba, który produkuje związki chemiczne o działaniu zbliżonym do LSD – substancji wykorzystywanej w terapii depresji, zespołu stresu pourazowego (PTSD) i uzależnień.