Ja w tym roku nie miałem problemu ze ślimakami, jedno że sucho było drugie że spoty specyficzne. W głowie mam już plan jak powalczę w następnym rzucie.
1. Ślimakol - must have, dużo a nawet bardzo dużo i często w pewnej odległości od krzaka
2. Taśma miedziana samoprzylepna naklejona na kawałek "rurki" (brakuje mi słowa) wyciętej z butelki 2 litrowej. Czyli naklejamy taśmę na zewnętrzną ścianę butelki, odcinamy zostawiając kilka centrymetrów które wkopiemy dla stabilizacji. Roślinka idzie w środek takiej pułapki. Jedyny problem to to że będzie widoczne do chwili aż nie pokryje się zieloną patyną.
3. Opcja trudniejsza: dwa równoległe okręgi z drutu miedzianego podłączone do baterii 9v. Oba muszą spoczywać na ziemi ale nie mogą się dotykać. Jak ktoś miał kolejkę elektryczną np PiKo H0 to wie o co chodzi. Ślimak łącząc druty swoim oblizgłym ciałem zamyka obwód i dostaje odpowiednią ilość pieszczot. Podobno działa.

Opcję 1 i 2 będę zmuszony przetestować na 100%, z opcją 3 się jeszcze zastanawiam, tu muszę pokombinować z wodoszczelnym opakowaniem beterii oraz mocowanie drutu do podłoża.

wie ktos jaki jest ostateczny termin wsadzenia na spota szybkich automatów ?

@globus420 - pierwsza dekada sierpnia... zbiór w październiku. Nie tak obfity jak te sadzone/siane czerwiec - początek lipca ale imho lepszy rydz niż nic . No i zaopatrz się w jakiś antygrzyb (np Topsin) bo początek jesieni to wilgotność wysoka.

Na zagranicznym forum wypatrzyłem patent na ślimaki z taśmą miedzianą - podobno jest nieprzyjemna dla ślimaków i zniechęca do pokonywania jej. Jeśli dobrze zrozumiałem lekko je to "kopie".
Można też podłączyć do baterii i wtedy żaden sk....yn się nie przedrze.

@Jezus Chytrus w poprzednim poście pochwaliłem się że na moich spotach brak ślimaków ... przed chwilą wróciłem z jednego .... miesięczne planty trwają jakoś, te które wysadziłem tydzień temu to na 5 sztuk 4 znikneły( w tym dwa zupełnie, z dwóch została łodyżka), jeden się uchował jeszcze chociaż wzrostu zero. Brązowych, obślizgłych, nagich, tłustych pożeraczy zatrzęsienie(!). Wystarczyło kilka dni deszczowych i normalnie pojawiły się niewiadomo skąd, jak zombie z horrorów klasy "B". Dzisiaj zamawiam taśmę i domawiam hurtową ilość ślimakolu.
Co do pogody ... szkoda gadać. Takiego czerwca w mojej okolicy to nie pamiętam. Od prawie dwóch tygodni ani promienia bezpośredniego słońca. Jak nie urok to ....
Chciałem na jesień/zimę boksa schować, ale coś czuję że cały misterny plan w pizduuuu.... ehhhh. Gdybym jeszcze miał wydawać po kilkadziesiąt pln na pestki to wogóle bym popadł w ostre stany depresyjne.

"Polacy są tak agresywni, a to dlatego, że nie ma słońca
Nieomal przez siedem miesięcy w roku, a lato nie jest gorące
Tylko zimno i pada, zimno i pada na to miejsce w środku Europy"

U mnie jest identycznie - do tego ten deszcz...
Młode roślinki są miękkie i delikatne - ślimaki najbardziej lubią żerować na takich. Niestety wystarczy doba, żeby przyjść i zastać łodygę.

Już gdzieś poruszałem ten temat.
Mozna zrobić z drobnej siatki miedzianej "płotek". Jeśli za drogo - można wziąć siatkę z tańszego i taki płotek owinać kilkakrotnie drutem miedzianym ( przymocować go do siatki jakimś drucikiem przez oczka dla pewności ) powinno pomóc.

Patent z topieniem sk....w w piwie jest dobry, bo można za jednym zamachem wyeliminować sporo badziewia (nie tylko ślimaków).

Byłem dziś zerknąć na rzekę i jestem załamany.... wylała tak, że najprawdopodobniej nic na spocie nie zastanę.... ja p......e!!!! tyle pracy poszło z wodą. Jeśli okaże się, że jednak nie to będzie prawdziwy cud. Niestety pada cały k...a czas i szanse na ów są tylko iluzoryczne.

Dlatego też dziś poszło sporo pestek do moczenia. W zależności od tego, ile jutro zamieni się w kiełek, zacznę z kolejnymi.
To już ostatni dzwonek na sezony (mimo, że to FV). W zeszłym najmłodszy krzak wyszedł z ziemi na początku lipca i był całkiem spoko, dlatego w ogóle jeszcze działam.
Żeby tylko udało się choć z 5 sztuk wysadzić...

Nie wiem, czy z moją wodą coś jest nie tak, ale skuteczność kiełkowania mam bardzo niską. Jakby tego było mało, po wczorajszym ogrzewaniu pod lampką 1 sztuka postanowiła współpracować (po 5 dobach) i pokazała kiełek, ale wyglądał na uszkodzony (pęknięty). Wsadziłem w ziemię, ale nie liczę, że wyjdzie.

To chyba mój ostatni outdoor (przynajmniej w PL).

A ja wykiełkowałem 7 automatów od dianfemu + 4 pestki nieznanej firmy. Leżały w wodzie jakieś 24h i wtedy już były białe ogonki. Zdziwiłem się szybkością. Skuteczność 100%.
Chciałem dziś się wybrać na spota i wysiać to co wykiełkowało, bo już niektóre mają 5cm, wyciągniete przez brak słońca. Ale jadąc na spot zastał mnie deszcz :}}}, byłem pewien że dziś uda mi się to zrobić. Jak mi aktualne kiełki nie zginą w ciągu 2 dni co jest mało prawdopodobne to będe zadowolony. Chyba ten sezon nie sprzyja nam :(