...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 65 • Strona 1 z 7
  • 3 / 2 / 0
Witam całe społeczeństwo hyperreal!

Czytam forum od dobrych kilku lat jednak dopiero dziś postanowiłem się zarejestrować ze względu na problem, który mnie dopadł.

Mam 29 lat,nie miałem większych problemów z dragami, okazjonalnie pale trawkę, a raz w życiu próbowałem fety, LSD, MDMA, mefedronu ale nic z tych rzeczy nigdy mnie nie urzekło, było spoko ale życie toczyło się dalej. Zastanawiałem się jakim trzeba być słabym człowiekiem, żeby dać się zniewolić jakiejś substancji.
I przyszła kryska na matyska, a jak przyszła to rozjebala mi życie do góry nogami, a ja, po prostu czuje się bezsilny.

kokaina, bo to ona niszczy mnie i moje życie każdego dnia i ściąga w dół, ale zacznę od początku.
Pierwszy kontakt z koksem miałem w wieku 19 lat, impreza z kolegami, 1g robiliśmy na 4 i było zajebiscie, czasami impreza się przedłużyła i braliśmy jeszcze 1g, wracaliśmy do domu, dochodziliśmy do siebie i tyle. Mieliśmy z kolegami taki okres półroczny, gdzie powiedzmy 2 razy w miesiącu robiliśmy ta dwójkę na 4 i tyle, było drogo wiec nie myślało się nawet o większych ilościach.

Od tamtej pory nie tknałalem koksu, aż do listopada 2017.
Znajomy zaprosił mnie na wodę, rozstał się ze swoją żoną i potrzebował zachlać o zjeść trochę chrzaniku. I od tego momentu coś we mnie pękło.
Na następny dzień po spotkaniu ze znajomym, miałem imprezę firmowa, zaproponowałem dwóm kolegom z pracy czy nie chcą jakiegoś koksu w razie gdyby miało nam się zrobić słabiej... wzięliśmy 3g na 3, za które ja płaciłem. Zrobiliśmy razem 1g, resztę zabrałem ze sobą do domu i to był chyba mój największy błąd bo od tego dnia jestem w ciągu, aż do dziś.
Minęło 77 dni, a moja najdłuższa przerwa od koksu to niecała doba.
Wpadłem w długi, nie u dilla, w banku, bo zanim wpadłem w ciągu założyłem mała firmę na która wziąłem kredyt 100K, 20 zainwestowałem w firmę, reszta poszła w nos, niemal 80K, średnio 4g na dobę.
Fizycznie jestem wrakiem, miałem dobra prace na pełen etat ale mnie wyrzucili bo przestałem do niej chodzić, firma, która założyłem nie funkcjonuje.
Mam w tej chwili zerowe dochody, kredyt na firmę i kredyt hipoteczny.
Mimo tych wszystkich strat, nie potrafię odmówić sobie kolejnej dawki koksu.
Zazwyczaj wyglada to tak:
Wczoraj wieczorem zamówiłem u dilla 4, o godzinie 12 dnia dzisiejszego opróżniłem sam wszystkie torby, łapie mnie dół i myśle sobie, ze to już koniec, biorę się w garść, jeszcze wszystko mogę odkręcić, regeneruje się, przychodzi kolejny dzień i kurwa w głowie już mam inny głos, mówię sobie, ze nie dzwonię do dila, usuwam numer z telefonu, zmieniam swój numer telefonu, ale pragnienie jest tak silne, ze i tak wykręcam numer.

Myślałem o detoksie, terapi ale myśle o tym tylko wtedy kiedy nie mam już czego zajebac i łapie mnie dół, na drugi dzień te myśli idą na bok a ja już, tasuje karta kolejna torbę.

Wiecie co w tym wszystkim jest najgorsze, moja narzeczona jest w 5 miesiącu ciąży, mieszkamy razem, ona nigdy nie miała odczynienia z dragami i nic nawet nie wie. Myśli, ze jestem chory od ponad 2 miesięcy.
Kocham ja ale nie potrafię tego przerwać ani powiedzieć komukolwiek o swoim problemie :(
Myśle o tym, żeby wyjechać za granice do pracy ale nie potrafię się zebrać.

Ktoś z was był wjebany w koks?
Jak wam się udało wyjść, gdzie szukać pomocy, wiem, ze im dłużej to będzie trwało tym będzie gorzej.

Przepraszam za chaotyczność postu ale schodzi ze mnie już to gowno, nosi mnie, a w głowie miliony myśli.
  • 58 / 3 / 0
Nie pozostaje Tobie nic innego niż detox + ośrodek.
Cóż tutaj więcej dodać, chyba wyczerpałem temat.
Uwaga! Użytkownik Kodakblak jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 57 / 6 / 0
Łatwo powiedzieć idź na detox I do ośrodka.

Ja dodam że lepiej jakbyś zaczął od pójścia na spotkanie an(anonimowi narkomani). I tam poprosił o pomoc. Nie wiem skąd jesteś w wwa najwiecej ludzi chodzi w soboty i niedziele. Tam będziesz miał okazję pogadać z ludźmi którzy przechodzili to samo i udało im się z nimi uporać.
  • 440 / 32 / 0
ja nie rozumiem sensu chodzenia na jakies spotkania, grupy, jakieś pogaduszki z innymi.

takie rzeczy mogą pomóc komuś kto ma IQ rzędu 70 punktów i nie rozumie, że to od niego zależy czy będzie brać czy nie i potrzebuje usłyszeć "masz przestać brać".

zasada jest prosta, albo bierzesz, albo nie.

jak mówisz, że nie a dalej bierzesz to tylko ośrodek może pomóc.
  • 3169 / 363 / 0
IQ 70 to chyba mają ci co myślą, że grupy i terapia polegają jedynie na wysłuchiwaniu "masz przestać brać".

Sanchopassa, powiedz o problemie dziewczynie bo i tak się dowie, a czym prędziej to zrobisz tym będziesz miał większą motywację żeby przestać. No i idź do poradni uzależnień na początek.
  • 440 / 32 / 0
powiedz mi jaką skuteczność mają terapie/grupy dochodzące u osoby która jest wjebana po sam czubek głowy w gównie?
tylko ośrodek, ma sens w takim przypadku.
  • 4894 / 853 / 0
Ja raz poszedłem do poradni uzależnień... Czysty... A usłyszałem że jestem naćpany od baby pozbawionej kompetencji która poradziła mi żebym szedł do ośrodka... W ośrodki też nie wierzę, kurwa ludzie jaki jest procent wyleczalności po 2 latach terapii? Niecałe 10% , to wszystko od Ciebie zależy Ty wybierasz ścieżkę i albo nią idziesz do końca albo wkońcu do Ciebie dociera że musisz odbić- proste kurwa i logiczne.
Uwaga! Użytkownik F6mGCrx3 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 440 / 32 / 0
Ja kiedys poszłam nagblona (rozsądnie %-D ) na terapie dochodzącą, to typiarka powiedziała, żebym wyszła bo ta czuje alkohol %-D
  • 4894 / 853 / 0
Co do ośrodków jeszcze to ja wytrzymałem 5 dni na kwalifikacji i jak dla mnie to trzeba być zdrowo pierdolniętym żeby tam wytrzymać 3 lata. Pojebany klimat a i tak się tworzą kręgi kombinatorów , pozorna uprzejmość i podpierdalanie za nie zgaszenie światła %-D Sorry ale albo kiedyś będę chciał sam to rzucić i rzucę albo będę ćpał jak ćpam bo widocznie mi z tym dobrze. A tak btw to były 2 ładne maniurki jak ja byłem i mam takie wrażenie że ćpunki w większości to dobre dupy %-D
Uwaga! Użytkownik F6mGCrx3 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 57 / 6 / 0
Sens pojscia na spotkanie an jest takie że tam z pierwszej ręki dowie się gdzie szukać pomocy, pogadać z ludźmi którzy mają te same problemy a nie słuchać kogoś kto myśli że zjadł wszystkie rozumy.
Każda terapia jest dobra, prawie. Mo(rdownie)nary gdzie, cała terapia opiera się na dociazeniach jesst imo kiepska ale to tylko moje zdanie każdemu może pomóc cos innego.
ODPOWIEDZ
Posty: 65 • Strona 1 z 7
Artykuły
Newsy
[img]
Największa w historii analiza potwierdza: marihuana skuteczna w leczeniu objawów nowotworowych

W ciągu ostatnich miesięcy świat nauki zyskał dostęp do największej metaanalizy dotyczącej zastosowania marihuany w terapii nowotworów, przeprowadzonej przez Whole Health Oncology Institute we współpracy z The Chopra Foundation i opublikowanej w prestiżowym czasopiśmie Frontiers in Oncology. Wyniki są jednoznaczne – istnieje przytłaczający konsensus naukowy, że medyczna marihuana skutecznie łagodzi objawy choroby nowotworowej i poprawia jakość życia pacjentów.

[img]
Zamiast paneli podłogowych narkotyki. KAS zatrzymała kontener z marihuaną

Funkcjonariusze Pomorskiego Urzędu Celno-Skarbowego w Gdyni skontrolowali kontener, który przypłynął z Kanady do portu w Gdańsku. Zgodnie z deklaracją, w kontenerze miały być drewniane ekologiczne panele podłogowe, a odbiorcą była firma w Polsce.

[img]
Ulubiona muzyka uruchamia układ opioidowy mózgu

Słuchając ulubionej muzyki odczuwamy przyjemność, niejednokrotnie wiąże się to z przeżywaniem różnych emocji. Teraz, dzięki pracy naukowców z fińskiego Uniwersytetu w Turku dowiadujemy się, w jaki sposób muzyka na nas działa. Uczeni puszczali ochotnikom ich ulubioną muzykę, badając jednocześnie ich mózgi za pomocą pozytonowej tomografii emisyjnej (PET). Okazało się, że ulubione dźwięki aktywują układ opioidowy mózgu.