...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
10 najlepszych sposobów na wyjście z dragów
inne dragi
124
13%
całkiem inne dragi
88
9%
miłość (eros)
286
29%
praca
73
7%
książki
16
2%
kościół
28
3%
szubienica
169
17%
buddyzm
58
6%
praca w monarze
19
2%
sport
123
13%

Liczba głosów: 984

ODPOWIEDZ
Posty: 276 • Strona 21 z 28
  • 3449 / 122 / 8
Nieprzeczytany post autor: Czeslaw »
Ale ja nie rozumiem, co to tak naprawdę ma dać. Owszem, to są pierwsze kroki długiej drogi do trzeźwości, nawet całkiem duże. Tylko że zawsze w którymś miejscu tej drogi nagle coś się zakrzywia i jeden raz źle postawiona noga sprawia, że wracasz na sam początek. Jak w jakiejś planszowej grze, w której musisz mieć ogromne szczęście, by wygrać. A przeciwników jest milion, nie jeden. Nie uważam się za potwornie uzależnionego i nie wyobrażam sobie, co muszą czuć ludzie grzejący opiaty latami. Co mi da niepicie alkoholu przez pół roku, skoro nie alkohol jest moim problemem, i nigdy nie piłem go dla osiągnięcia jakiegokolwiek stanu satysfakcji (może poza dawno minionym okresem dziecięcej jeszcze fascynacji faktem, że cokolwiek może kopać) ? Zrezygnowanie z wieczornego piwa wypijanego dla smaku pomoże w utrzymaniu abstynencji i zapomnieniu o stanie ułudy szczęścia, której nic nie jest w stanie dorównać przez długie lata, często całe życie? Bardzo bym chciał, niestety tego nie widzę. Pewnie można nie brać tydzień, dwa, kilka miesięcy. Ale to tak samo stracony czas jak okres ćpania w ciągach - przynajmniej u mnie do tej pory do niczego nie prowadził, tak naprawdę gówno zrozumiałem i dalej gówno wiem. Całe detoksy, psychiatrzy, psychologowie, monar dla kretynów i tym podobne pożeracze pieniędzy raczej w niczym nie pomogły. Przeciwnie, jest coraz gorzej i nie mam pojęcia, co robię nie tak.

Aha, zazdroszczę ludziom, którzy potrafią pisać w tym dziale o lansie i wkrętach - dla mnie to sprawa trochę zbyt poważna i pole nieco zbyt smutne, żeby kogokolwiek udawać. Zresztą chyba tylko na tym forum w ogóle można pomyśleć o sytuacji, gdy narkomania albo wychodzenie z niej stają się powodem do dumy czy chuj wie czego podobnego.
  • 320 / 6 / 0
Nieprzeczytany post autor: befree »
terapia.Załóżmy ze problemem jest psychika, jak sie szuka rozwiazań w lekach/dragach.Co sie stanie jak sie powie o przedawkowywaniu tramadolu,samodzielnym używaniu benzo etc. Obawiałbym sie tutaj jakiejs nagonki.Detoksy grupowe to nonsens w takiej sytuacji,jeśli nie zażywa sie końskich dawek benzo,bo to wciąganie sie w klimaty cięższe niż własne.
Aha, zazdroszczę ludziom, którzy potrafią pisać w tym dziale o lansie i wkrętach - dla mnie to sprawa trochę zbyt poważna i pole nieco zbyt smutne, żeby kogokolwiek udawać. Zresztą chyba tylko na tym forum w ogóle można pomyśleć o sytuacji, gdy narkomania albo wychodzenie z niej stają się powodem do dumy czy chuj wie czego podobnego.
chyba sie zgadzam ;)
Uwaga! Użytkownik befree jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3170 / 363 / 0
Nieprzeczytany post autor: Blu »
Czeslaw pisze:
Co mi da niepicie alkoholu przez pół roku, skoro nie alkohol jest moim problemem, i nigdy nie piłem go dla osiągnięcia jakiegokolwiek stanu satysfakcji (może poza dawno minionym okresem dziecięcej jeszcze fascynacji faktem, że cokolwiek może kopać) ? Zrezygnowanie z wieczornego piwa wypijanego dla smaku pomoże w utrzymaniu abstynencji i zapomnieniu o stanie ułudy szczęścia, której nic nie jest w stanie dorównać przez długie lata, często całe życie?
Jak chcesz przestać ćpać to musisz się nauczyć żyć w 100% na trzeźwo, dlatego picie jest nie wskazane nawet jak wcześniej nie miałeś z tym problemów. Piwko dla smaku??? Jasne kurwa wiadomo przecież że alkohol się pije wyłącznie dla "smaku". Tak samo jak herbatkę malinową. Wieczorne piwko pije się żeby przestać myśleć o stresach dnia, żeby wyluzować,to taka sama ucieczka jak ćpanie tylko trochę zakamuflowana. Chodzi o to żeby wykorzenić myślenie będące u podstaw ćpania które mówi "mam stresa, coś mnie gryzie to coś trzeba przyjebać żeby było lepiej". Jedno piwko na sen też pomaga. Potem jak masz poważne problemy to zamiast myśleć jak je rozwiązać to tylko szukasz ucieczki jakiejkolwiek jaka jest pod ręką.
Czeslaw pisze:
Całe detoksy, psychiatrzy, psychologowie, monar dla kretynów i tym podobne pożeracze pieniędzy raczej w niczym nie pomogły. Przeciwnie, jest coraz gorzej i nie mam pojęcia, co robię nie tak.
Nie chcesz się zmienić. Masz określone poglądy (ćpuńskie) i się ich trzymasz za wszelką cenę. One ci mówią że rzucenie jest bez sensu i tak się nie uda no wiec bierzesz dalej.
Fantasy is what people want, but reality is what they need.
  • 320 / 6 / 0
Nieprzeczytany post autor: befree »
Ale jak żyć w tych czasach trzeźwo?mamy wtedy równe szanse?

ej Blu mi to wyglada jednak na skakaniie na gleboką wode.
Uwaga! Użytkownik befree jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2179 / 30 / 0
Blu pisze:

Jak chcesz przestać ćpać to musisz się nauczyć żyć w 100% na trzeźwo, dlatego picie jest nie wskazane nawet jak wcześniej nie miałeś z tym problemów. Piwko dla smaku??? Jasne kurwa wiadomo przecież że alkohol się pije wyłącznie dla "smaku". Tak samo jak herbatkę malinową. Wieczorne piwko pije się żeby przestać myśleć o stresach dnia, żeby wyluzować,to taka sama ucieczka jak ćpanie tylko trochę zakamuflowana. Chodzi o to żeby wykorzenić myślenie będące u podstaw ćpania które mówi "mam stresa, coś mnie gryzie to coś trzeba przyjebać żeby było lepiej". Jedno piwko na sen też pomaga. Potem jak masz poważne problemy to zamiast myśleć jak je rozwiązać to tylko szukasz ucieczki jakiejkolwiek jaka jest pod ręką.

Nie chcesz się zmienić. Masz określone poglądy (ćpuńskie) i się ich trzymasz za wszelką cenę. One ci mówią że rzucenie jest bez sensu i tak się nie uda no wiec bierzesz dalej.
Blu bardzo mnie interesuje jak rozwinie sie Twoja historia detoksu bo jako jedyny naprawde chyba chcesz z tym skończyć. Nie owijasz w bawełnę, ciśniesz do przodu. Mam głęboką nadzieje że Ci sie uda i w koncu przełamiesz impas. Bo reszta ciągle sie tłumaczy a niewiele robi. Trzymam kciuki :)
Hidden mefedron User
  • 3170 / 363 / 0
Nieprzeczytany post autor: Blu »
befree pisze:
Ale jak żyć w tych czasach trzeźwo?mamy wtedy równe szanse?

ej Blu mi to wyglada jednak na skakaniie na gleboką wode.


Normalnie żyć tak jak inni ludzie. Przecież nie wszyscy ćpają/chleją na umór. Problem polega na tym że wiekszość myśli że poćpa sobie tylko "tak trochę" a w rzeczywistości bardzo często "tak trochę" zamienia się w kiedy się tylko da.

Życie to głęboka woda stary. Nie wiem ile masz lat ale ja już dawno nie jestem ani dzieckiem ani nawet młodzieżą a dorosłość to kurwa w chuj głęboka woda. Niektórzy nie dają rady wolą beztroskę dziecka nawet mając po 30 dychy na karku.

Gwynnbleid, dzięki za wsparcie, u mnie całkiem ok najważniejsze to porzucić stare myślenie, bez tego nie ma szans. I pogodzić się z rzeczywistością jakakolwiek by ona nie była choć to najtrudniejsze.
Ostatnio zmieniony 24 grudnia 2009 przez Blu, łącznie zmieniany 1 raz.
Fantasy is what people want, but reality is what they need.
  • 463 / 6 / 0
trza se kurde powiedzieć nie i chuj podjąc decyzje i sie jej trzymać i cieszyc z tego ze w ogóle juz nigdy bo tak najłatwiej.
rok przerwy spróbowac świat doświadczyc inaczej.
ja tak zrobie! pokaże wam
z hyperreala to zostawie se ino dział detox a wszystko ofiltruje - wiec tu mnie nic nie pociągnie
wręcz przeciwnie
postanowiłem też popracować jako terapeuta przy rzucaniu nałogów takich z jakimi ja sobie poradziłem
bo chce pomagac ludziom
bo wiem ze nie jest łatwo być jebanym cpunem
mój sposób polega na przede wszystkim na Easyway ale uzupełnione o kolejne książki jakie przeczytałem a także wiedzę ogólną...
oczywiscie najpierw sam bede musiał wytrzymac kawałek czasu zastanawiam sie ile...

chcieć to móc.

decyzje zeby cos nie robić sa łatwiejsze niz te w których masz coś robić bo nie musisz nic robic ;0

np łatwiej nie palić i nie pić i nie cpać niz robic codziennie 30 pompek i 20 przysiadów i 40 brzuszków.
Uwaga! Użytkownik masturbator nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3449 / 122 / 8
Nieprzeczytany post autor: Czeslaw »
Blu - ok, niepicie alkoholu nie stanowi dla mnie żadnego problemu, gdybyś mi powiedział "powiedz że już do końca życia się nie napijesz, a dam ci rok bez ćpania", to bym z pocałowaniem ręki przyjął propozycję. Po prostu, jeśli już piję cokolwiek (a to jest rzadkie), to przyczyna picia jest zupełnie gdzie indziej niż przyczyna ćpania, nie ma nic wspólnego z moimi problemami. Skoro to ma pomóc - mogę nie pić. Po prostu nie widzę co by to miało zmienić, skoro w trakcie ciągu nawet nie jestem w stanie tknąć alkoholu, tak mnie odrzuca. A piwa na sen - nigdy nie stosowałem, po jednym nie mogę zasnąć. Co najwyżej wieczorem dla towarzystwa lub spokoju i relaksu, ale to było dawno i tylko w okresach zmniejszonej intensywności przyjmowania narkotyków. Dobra, nie o tym miało być. Znowu wyjdzie za długi post.

Chcę się zmienić - gdybym nie chciał, to w ten wigilijny poranek byłbym pewnie już ujebany i nie siedziałbym w rodzinnym domu, tylko w miejscu zgoła przeciwnym, nie pisałbym w tym dziale tylko pewnie w temacie "Tu nawijasz" czy jakoś tak. Problem polega na tym, że "chcę" to krok pierwszy, żeby nie powiedziec że zerowy. Tak samo jak detoks, który postanowiłem zrobić sam z siebie na "cold turkey", bez wspomagaczy, i skazać się na 5 dni masakry fizycznej plus depresję, jakiej już dawno nie miałem. Przetrwałem, ale dalej jestem na samym starcie. Dalsze kroki to jedna wielka tajemnica, przy czym wykorzystując swoją ogólną wiedze, pomoc terapeutów i innych specjalistów, wielokrotnie próbując, zawsze dochodziłem do tej pory do momentu, kiedy cos się sypie i wracam na stare śmieci. Nie wydaje mi się, żeby teraz miało byc inaczej - i samo pozytywne nastawienie niewiele tu zmieni.

I teraz pytanie do Ciebie: który raz rzucasz ćpanie? Nie odbierz tego jako atak, bo życzę Ci dobrze, ale slyszałem juz wiele osób, które mówiły to co Ty, siląc się na mądry ton i próbując nawet myśleć w ten sposób. Jeśli dobrze pamiętam, wszyscy wrócili do nałogu. To nie jest kurwa takie proste, można różne rzeczy mówić, ale od tego nikt jeszcze trwale ćpać nie przestał. A zmiana myślenia to nawet nie są miesiące, to lata. Do tego trzeba by jeszcze dołożyć problem zapomnienia o stanie ujebania, który daje chwilowe szczęście, zapomnienie. Da się? Jak wykorzenić z siebie ciągłą myśl o tym, że trzeźwość jest przerażająca?

masturbator - jeśli chcesz pomagać innym, to czeka się co najmniej tak długa droga, jaką przeszedłeś od pierwszej próby z ćpaniem do teraz. Czyli chyba długa... Rok przerwy to zdecydowanie za mało - co, będziesz odliczał 365,364,363... i za rok się tak naćpasz, że Cię ledwo na pogotowiu odratują? Detoks wymaga pokory wobec siebie i wobec ćpania - to jeden z warunków początkowych.
chcieć to móc
Niestety, ale w przypadku ćpania, to jest zdecydowanie bardziej skomplikowane. Chyba że sam to sobie komplikuję.
łatwiej nie palić i nie pić i nie cpać niz robic codziennie 30 pompek i 20 przysiadów i 40 brzuszków
A teraz to nie mam pojęcia, o czym piszesz. Mógłbym robic dziennie 1000 pompek, gdybys mi przynosił codziennie ćpanie.
nie jest łatwo być jebanym cpunem
Dla nas wszystkich zdecydowanie ciężej jest nie być ćpunem.

befree - nikt nie mówił, że ćpanie i rzucanie go to brodzik. Na to akurat jestem gotowy, że woda będzie głęboka, jak zresztą całe życie.
  • 802 / 28 / 0
Nieprzeczytany post autor: wisior »
stary na przekor sobie nie pij wogole skoro alko ci ni c nie daje.kup sobie ewentualnie napoj piwo podobny badz taki sobie zrob.tak na wszelki wielki .

rozumiem ze wracasz do cpania zawsze gdy pojawia sie problem?tu pies pogrzebany ale zastanawia mnie czemu obrales sobnie ta droge i za kazdym razem na nia wlazisz.

mi wlasnie tutaj pomogla terapia,wsparcie innych-bo my cpunki umiemy wyolbrzymiac problemy i dolowac sie jak tylko sie da i dawac sobie przepustke-o chuj wszystko! ide pocpac!moze tym razem zle sie to nie skonczy!?(lol)

trzezwosc nie jest przerazajaca,no dobra moze na poczatku ;p-potem jest coraz lepiej i zapomina sie nieco swiat zacpania.niecalkiem ale tak ze mozna spokojnie zyc i byc happy przy zachowaniu wszelkiej ostroznosci.bo wiadomo ciesnienie pojawia sie gdy mamy kryzysy w zyciu.wtedy caly swiat jest ,,be,,i chce sie wrocic do narkotykowego swiatka.


,,chciec to moc,,-brzmi fajnie ale to tylko pierwszy krok,wszakze chec trzeba utrzymac caly czas a to cholernie trudne.w tym pomaga terapia-motywuje by caly czas chciec,by miec cele by mysl ze chce sie zacpac nie byla ta dominujaca zwlaszcza gdy pojawiaja sie wczesniej wspomniane zyciowe problemy.pomaga tzn ze nie zalatwia sprawy ,nadal trzeba samemu nad tym pracowac.

bycie jebanym cpunem nie jest latwe?a no nie jest ale bycie pozniej trzezwym jest o wiele trudniejsze.wymaga wiecej determinacji itp.

dobra wlazlam na chwilke a siedze i pisze;p-chcialam zyczyc wesolych swiat!spokojnych ,pogodnych:)
uʍoƿ-əƿɪsdn ƿəuɹnʇ uəəq sɐɥ ƿɿɹoʍ əɿoɥʍ ʎɯ əʞɪɿ ɿəəɟ ɪ
Trzeźwość narko od 11 wrzesznia 2006


http://www.feta.blog.onet.pl


-...wie ze musi wejść na wieżę,od tego zależy jego życie i nie może,dotknięty lękiem wysokości...
  • 3449 / 122 / 8
Nieprzeczytany post autor: Czeslaw »
No dobra, alkohol mogę sobie odpuścić, to nie jest żaden problem jak już pisałem.

Obrałem sobie drogę ćpania, bo jest szybka i prosta, i doskonale ją znam. Nikt w zamian nie lubi iść dookoła przez drogę pełną zakrętów i kolein. Problem taki, że ta droga prowadzi donikąd. Ale jeśli wybiorę tę drugą, też nie wiem dokąd dojdę; zatraciłem w życiu poczucie celu, marzenia, piękno - wszystko chuj strzelił, nawet nie tylko przez ćpanie. I choć mam świadomość jak wiele straciłem, dalej się w to pcham. Sama świadomość błędu jak widać nie wystarcza, trzeba jeszcze wiedzieć jak go zlikwidować. I dojść do tego samemu - bo Wasze rady, choć pewnie cenne, nie bardzo mi pomagają. Wiem, że gdyby nie było świąt, to bym się w tym momencie zdrowo upierdolił - ratuje mnie to, że w tej chwili nie mam jak.

Po jakim okresie trzeźwość przestaje być przerażająca? Od 3 lat nie miałem przerwy dłuższej niż tydzień, może dwa. Teraz szósty dzień i dalej mi skręca kichy, jak sobie pomyśle że mam dalej tak żyć na trzeźwo, jeszcze dzień, dwa, potem 5, a potem wypadałoby w sumie kurwa całe życie, to nie mogę tego psychicznie znieść.

No sorry za te smuty jebane, ale chyba mi pomaga pisanie o tym co czuję.
Ostatnio zmieniony 24 grudnia 2009 przez Czeslaw, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ
Posty: 276 • Strona 21 z 28
Newsy
[img]
W marcu wyraźne odbicie. 88 tys. recept z receptomatów na medyczną marihuanę i opioidy

Ostatni kwartał przyniósł spadek liczby recept wypisywanych na leki kontrolowane, choć w marcu odnotowano odbicie, wyraźne zwłaszcza w przypadku medycznej marihuany - informuje w środowym wydaniu "Dziennik Gazeta Prawna".

[img]
To nie zgniłe mandarynki. 24-latek niósł w torbie tak zapakowane narkotyki. Wpadł, bo spanikował

"Dzięki czujności, doświadczeniu i doskonałemu rozpoznaniu terenu, policjanci z Wydziału Wywiadowczego Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie kolejny raz skutecznie uderzyli w przestępczość narkotykową."

[img]
Przemytnicy kokainy z Kolumbii skazani. Pachnące mentolem narkotyki przylatywały na Śląsk

Gliwicki sąd skazał sześciu członków grupy przestępczej, która drogą lotniczą przemyciła na Śląsk kilkadziesiąt kilogramów kokainy. Przewożona ją w paczkach z napisem "Rolls Royce".