Do pipety zawsze możesz nabrać porcję, odwrócić wylotem do góry i schować w rękaw ale ani to wygodne ani bezpieczne dla płynu, rozwiązaniem są eppendorfy. Też nietrudno je dostać. Ostatecznie zawsze można kupić szklaną pipetę do kropli z apteki, nie ma skali ale można samemu ją wyznaczyć empirycznie lub doświadczalnie. Dla chcącego nic trudnego!
Niestety nie w każdym chemicznym można dostać pipety typu Pasteur'a, czyli takie o jakie nam chodzi. Ale od czego jest internet?

Zawsze mozna zainwestowac w pipete automatyczna, koszt ok 100-150 pln, najlepsza bedzie z podzialka od 500 ul do 2000 ul. Ustawiasz pokretelkiem np 1.5 ml, zanurzasz w generale, pstryk i juz jest, przenosisz do kupka, pstryk i jest, raz na jakis czas mozna umyc, nie zacina sie i bezprzypalowo bo ciekawie wyglada i mozna zawsze powiedziec ze wlasnie sobie dawkujesz ta insuline czy cos. Nie wyglada przypalowo, polecam

Serio...? xD

Używałam takiej w laboratorium na studiach i nie sądzę, zeby to był dobry pomysł odmierzać tym giebla. Trzeba zmieniać nakladki w zależności od tego jaką objętość chce się nabrać. Poza tym kosztuje ponad 100 zł - tyle to przez całe życie na zwykłe pompki do giebla nie wydacie.

Nie no, zasadniczo to są różne automatyczne pipety; w niektórych można było po prostu odmierzać bez zabawy, ale wszystkie, z którym się spotkałem za to, miały jedną, podstawową i wykluczającą przy gieblu cechę - polimerowe (albo, jak kto woli, plastykowe) elementy.

Prawdę mówiąc, wydaje mi się, że najrozsądniejszym "długoterminowym" zakupem pośród "pompek" byłoby zakupienie szklanej pipety o pojemności 2 ml z podziałką na mniejsze objętości i gruszkę. Zakup dosyć tani i bardzo wytrzymały na działanie giebla. Dodatkowo - w przeciwieństwie do strzykawek - nie budzi jednoznacznych skojarzeń, gdy osoba postronna zobaczy takie cuś. Od biedy można nawet bez gruszki kupić i nabierać ustami, ale nie polecam. Raz się przejechałem, jak nie chciało mi się pieprzyć z gruszką, i się lekko zaciągnąłem kwasem solnym (na szczęście mocno rozcieńczonym), chociaż nie powiem - dosyć wtedy mnie zaskoczyła jego obecność w moich ustach. Przynajmniej wiem od tego momentu, że nazwa nie bierze się wyłącznie od bycia, nazwijmy to umownie, "prekursorem" soli kuchennej, ale także od smaku. ;)

Nie no, to może w ogóle kupić sobie biuretę do tego giebla. A co - jak się bawić, to się bawić.

I też automatyczną! Z dokładnością do mikrolitra! A co! :D

A może tak zrobić NaGHB i ładować w kabel pompą perystaltyczną? Zero wahań stężenia, idealna faza 24/7

A po co przerabiać?!?!?

Pipieta to najlepsza opcja.
Łatwość odmierzania, dostania się do końca butli, nie budzi skojarzeń ćpaniem.
Zakup bardzo dobry. Jedyny minus jest taki, że pełnej pipety nie schowa się na potem, kiedy idzie się na imprezę