Jak za 1 sztuke to ok, ale jak taka cena za tabsa przy blistrze to imo drogo.

Przecież w Internetach blistry chodzą od 3,5 do 4 stówek, niżej raczej się nie zdarza. Mowa o dwusetkach oczywiście. Chyba, że ktoś niezorientowany na rynku albo szybko chce opchnąć za byle jaki hajs. Ale to przecież rzadkość, takiej osoby to ze świecą szukać. Ewentualnie, jeśli ma się dobre kontakty i jest się stałym klientem to może za 3 stówki się dostanie. Dlatego cena tabsa 4 dyszki to imo bardzo dobra cena, na blistrze zwykle przy tym opuszczają od 3 do 5 dyszek, więc wychodzi po 350-370 zł za blister. To taka standardowa cena.

Będę pierwszy raz przerabiał mst i mam pytanie. Jak postępuje się przy drugim zalaniu... mieszam tego gluta z wodą i jeszcze raz podgrzewam i tak samo jak z pierwszym razem?/ Czy ten glut się już nie rozpuści przy drugim zalaniu?

Masz to opisane w FAQ, nie rozpuszczaj gluta do oporu bo rozpuszczasz wypełniacz tabletki który potem ci się wytrąci w żyłach

Kurde, nie rozumiem co w tym trudnego. Nalewam te 4 ml (odmierzone pukawką), wlewam na łychę, gotuję i w momencie, gdy wrze całość to zdejmuję z ognia/gaszę zapalarkę, filtr/kawałek waty/wata z patyczka higienicznego, zaciągam przez to, zakładam igłę i szukam żyły i puk. Ale nie przegotowuję (nie wiem po co z resztą), aż zostanie z 1,5-2 ml i taki kluch z wypełniaczy, toż to strach to wtłaczać w żyłę! Z resztą, bez kitu, jest FAQ, tutorial praktycznie, chyba tylko zdjęć brakuje, a i tak znajdzie się osoba, która nie pojmie i będzie dopytywać.
NIE GOTUJ tego drugi raz, co zostało na łyżce. To wersja dla desperatów na skręcie, ale już lepiej te waty wypłukać i wygotować (każdy mniej lub bardziej wpierdolony te waty zatrzymuje, taka prawda), bo tak to tylko ten cały syf, wosk i plastik sobie wpompujesz. Przecież to zawiesina taka się robi, że nie da się tego nawet swobodnie zaciągnąć.
Chyba, że chodzi Ci o waty/filtry to proszę, mój sposób (choć przyznam, że tylko raz wykorzystany): moczę w niedużej ilości wody (takie np. 10 wat z patyczków higienicznych moczę w 25-50 ml ciepłej wody), przyciskam je trochę, wyciskam, gniotę i po powiedzmy 30-40 minutach tej "kąpieli wodnej" wyciskam je porządnie i ta mętna woda idzie do podgotowania, trochę odparuje, resztę zaciągam i puk. Ale od razu też wrzucam Ibuprofen albo inny Apap, żeby mnie od pirogena nie wytelepało bardzo.

przecież zdjęcia też tam są :)

chodziło mi o ponowne zalewanie tego co zostaje na łyżce, nawet w faq jest wyraźnie zaznaczone ze zalewamy 2x, bo podobno duza ilość morfiny zostaje w tym glucie no i na filtrze trochę. Czyli nie czekac na stwardnienie tej zawiesiny i bawic sie w odsuwanie, tylko wystarczy filtr, i to się na nim zatrzyma? Wtedy przy drugim zalaniu, ten wosk się nie rozpuści przy mieszaniu? To w koncu zalewać drugi raz czy nie koniecznie? dodam że kiedyś pukałem oxy 20mg i slabo kopało, pomyślałem że to przez to że nie zalewałem drugi raz i teraz wydaje mi się to koniecznością.

^ Chyba nie zrozumiałam za pierwszym razem, ja wykazałam się czytaniem bez zrozumienia. Wybacz, mea culpa.

Jeśli chodzi o to ponowne zalewanie to ja czekam aż wyschnie. Ale to tak porządnie, zostawiam po prostu na kilka-kilkanaście godzin. Wtedy leję na łyżkę/na to, na czym gotujesz 5-7 ml (więcej, niż chcę, żeby było finalnie roztworu) i gotuję. Gotuję nie tylko do momentu zawrzenia, tylko dłużej, żeby jeszcze odparowało i po zdjęciu z ognia wrzucam watę, "obmywam" łyżkę z tych mocno przyklejonych fragmentów tabsa i jeszcze raz doprowadzam do wrzenia. Mnie wychodzi tego ok. 4 ml. Co dalej to już wiesz - igła, żyła, staza, puk.

Nie twierdzę, że to jedyny dobry, właściwy sposób. To mój sposób. I chyba warto podkreślić, że nie robię tak po każdej tabletce MST, którą wygotowuję, tylko dopiero, gdy łyżka jest zasyfiona na biało po kilku przerobionych tabletach. Pozostałości po takiej jednej dwusetce nawet to naprawdę jakieś mikrogramy i nie jestem pewna czy nawet skręta by to zaleczyło. Ale jak dla mnie to nadal jest opcja dla osób na skręcie, które są zdesperowane, bo potrzebują opio, żeby się podleczyć, ale i przyjebałyby iv, bo ten rytuał już wszedł w krew.

jakie gotowanie pozostałości na łyżce? jak sciagasz z łyżki pod koniec przesuwasz koncem pompki filter po łyżce, przecierasz ją po prostu jednocześnie zasysając, łyżka po takim zabiegu jest prawie czysta, a gotować drugi raz to można najwyżej filter, o ile się ich nie odkłada na cięższe chwile

Można i tak. Ja po prostu zasysam przez filtr papierosowy/watę/etc. i zostawiam łyżkę "brudną" w pozostałościach tabletki. Wcale więcej się tego nie zaciągnie (stężenie nie będzie większe), a później można sobie właśnie łyżkę wypłukać w sposób, jaki opisałam wyżej. I, będąc wjebanym po uszy, a "przymierając głodem" narkotykowym, można wtedy zabić skręta takim przepłukaniem i podgotowaniem brudnej po kilku tabletkach łyżki. A wysuszone filtry/waty to swoją drogą.