Homologi, analogi i pochodne mefedronu, nie pasujące do powyższych kategorii.
ODPOWIEDZ
Posty: 7761 • Strona 758 z 777
  • 923 / 165 / 0
@NotSure , kolego, nie chce ciebie straszyć, ale ty już płyniesz w otchłań tego gówna ;) Zaraz będzie ciągota na tygodniu, zaraz weekend będziesz zaczynać w piątek rano i tak wszystko rozpierdolisz co masz : )Ja już widzę po twoich postach że ty już próbujesz swoje uzależnienie przed sobą usprawiedliwiać. Biorę mało, tylko weekendy, małe kreski, aby coś porobić XD Odpuść kolego, bo zaraz i na delegację będziesz brać, bo się sposób znajdzie, a posty ludzi którzy piszą że lecą i ogarniają to omijaj, bo to głupota xD dla ćpuna ogarnięte życie to takie że doczłapie się do jakiejś roboty, zarobi, przećpa, coś zje, umyje się i dalej ; ) a walenie co weekend to kolego nie jest normalne, uwierz mi xD Serio, nie możes porobić nic innego z żoną oprócz walenia do czytania książki? Kurwa mać, co się dzieje z tymi ćpunami. Kiedys się waliło aby coś polatać po mieście, godzinne rozmowy z kolegami, a tu do czytania książki xDDD
Przez to cholerne forum boję się wypić piwo, walnąć kreskę i zwalić konia xD
  • 72 / 15 / 0
@FAMAS1980 tak, masz rację. Walenie co weekend to nie jest normalne. Nie usprawiedliwiam siebie, napisałem jak jest. Wiem do czego to prowadzi, jeśli tego nie ogarnę. Wiem, że ma to bardzo duży potencjał uzależniający, wiem że raczej nie da się mieć nad tym kontroli, bo to nie piwo. Kupiłem na imprezę więcej, zostało i mając to w garażu kusi. Żona oczywiście nic nie wie, jest bardzo przeciwko. To też mnie trzyma w ryzach, by nie polecieć za dużo. Nie ukrywam, że myślałem że mając to w domu będę mógł sobie sięgnąć do tego raz na jakiś czas i że nie będzie takiej pokusy. Nie mając tego pod ręką Nie brakuje mi tego i nie myślę o tym. Ale jednak przychodzi sobota wieczór i kreślę. Uzależnienie już jest, mocne wjebanie raczej jeszcze nie, bo nadal mam to w garażu ale wiem, że jutro jadę do pracy więc dziś już nie tykam. No i dwie nieprzespane noce z rzędu to słaby pomysł. A skoro tak szybko zrobiła mi się tolerancja na to, to straciło to swój urok i nie zamawiam więcej. Jak będzie okazja przy imprezie to na pewno skorzystam, ale do domu już nie będę kupował, żeby sobie było, bo wiem że długo nie poleży.
  • 923 / 165 / 0
@NotSure , już samo to że żonę robisz w chuja świadczy o tym że masz z tym problem. To co piszesz to właśnie typowy przykład wpierdalania się w ten nałóg. Powoli, stopniowo już ci za mocno wchodzi. To że ty nie walsiz na tygodniu to nic nie znaczy jeśli przez cały tydzień czekasz do weekendu i czekasz aż żona pójdzie spać abyś ty mógł ćpać. Druga sprawa to masz bardzo duży potencjał do uzależnień, bo ty walisz już do zwykłych czynności, a to jest bardzo słabe w porównaniu jak się jebnie krechę na imprezie aby katować ludzi do rana. Próbujesz pocieszyć swoją głowę że " o mam kontrolę, bo w garażu leży, a ja nie ruszam". Jak dalej będziesz tak lecieć to będzie już mała kreska z rana na tygodniu, potem popołudniu i takie tam, a jak ci rośnie tolerancja to będziesz walić wieksze dawki, a to oznacza że będziesz bardziej zajechany i będzie po tobie widać więc jak żona się kapnie to masz wojnę w domu. Patologią dla mnie jest też chodzić naćpanym po domu jak są tam dzieci. Wyjeb to, nie zamawiaj i odpuść sobie też te weekendy i zostań przy piwie, bo pewnego razu będziesz wstawać rano i będzie tylko ciebie skręcać na myśl jak sobie przyjebać.
Przez to cholerne forum boję się wypić piwo, walnąć kreskę i zwalić konia xD
  • 72 / 15 / 0
@FAMAS1980 Dawkę zwiększyłem raz, dopiero przy dużej zaczęło działać dobrze i jest to za duża dawka, dlatego z racji tolerancji nie zwiększam dawek by poczuć to co wcześniej, tylko nie zamawiam już, bo to nie ma sensu walić 250 na jednego sniffa. Miałem dzisiaj spróbować bombkę, żeby zobaczyć jak by działało ale nie będę jednak próbował. Nie próbuje się wybielić, ale nie chodzę naćpany przy dzieciach:) Wczoraj posypałem sobie o 16 bo dzieci na weekendzie u dziadków. Wiem, że to nadal złe, ale pogram coś w nocy jak śpią, małe ilości, kładę się spać np o 3 , zjazdu po takiej ilości nie mam, więc siedząc w Niedzielę oglądając np bajki nie jestem naćpany :) I nie, nie próbuje się tłumaczyć, tylko mówię jak jest. Tak, Żonie nie mówię bo jest przeciwniczką jakichkolwiek substancji. Wcześniej raz na jakiś czas na imprezach skorzystałem i nie mówiłem jej, bo nie chce dymu, trudno, będę z tym żył że w tej kwestii ją oszukuje. Teraz fakt, trochę poleciałem w ostatnie weekendy, zdałem sobie z tego sprawę i odpuszczam zabawę solo. Konsekwencje znam, nie próbuje się tłumaczyć ani przekonywać Ciebie czy siebie, że wszystko jest bo wiem że nie jest, więc nie potrzebuję morałów do mojej świadomości:) Sugerujesz, że zaraz zacznę walić w tygodniu. Nie zacznę walić w tygodniu, bo nie mam takiej fizycznej możliwości ani też chęci. Fajnie jest sobie wciągnąć kreskę, ale nie jest to aż tak fajne by stracić źródło utrzymania rodziny czy samą rodzinę. Więc kwestia, że wezmę w dzień jedna druga czy trzecia też odpada, bo przy dzieciach nie będę chodził właśnie bezpośrednio pod wpływem i nie chciałbym aby Żona coś po mnie poznała. Jestem w jakimś stopniu uzależniony od tego, ale te wszystkie czynniki pomagają mi nie wjebać się bardziej i nie przeginać. Dlatego tak jak już napisałem, nie zamawiam tego więcej by mieć to w domu pod ręką i żeby lecieć solo. Bo masz rację, walenie do zwykłych czynności to przesada.
  • 3455 / 555 / 2
Tak się dawkuje 3mmc 250-300mg ...
Uwaga! Użytkownik Mefistofeles1945 jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 158 / 45 / 0
29 października 2023NotSure pisze:
Od końca. Nie kreślę samotnie w celu masturbacji:) Mam duży DOM, Żonę, dzieci. Robię sobie w weekend 2-3 kreski żeby poczytać czasami książkę, czasami jakieś głupoty, czasami serial a czasami pograć w Fifę. (Dzisiaj zacząłem trochę wcześniej, bo Żony nie było w domu, ja wziąłem tą ,,starą czwórkę" od kolegi i chciałem porównać od razu działanie do trójki, bez piwa, bez zmęczenia, bez czekania aż Żona pojdzie spać) Później w poniedziałek wyjeżdżam w delegacje i wracam w sobotę. Odżywiam się całkiem dobrze, z treningami ostatnio słabo ale planuję wrócić. Skoro tolerancja wyjebana i dopiero 230g sniff coś czuję ( sprawdziłem godzinę temu ) to raczej odpuszczam temat na wieczory samotne i nie będę kupował. Będę użytkował jak dawniej, przy jakichś imprezach. Póki co ciśnienie mam na dorzutki jak wjedzie pierwsza, ale zero ciśnienia w tygodniu.
No i od niedawna dopiero ,,gram" sobie solo. Jutro spróbuję bombkę ( nigdy nie próbowałem ). Jeśli i tym sposobem nie będzie jakoś fajnie, to zostanę przy piwku a kreseczki będę użytkował przy jakichś okazjach, męskich wypadach raz na kilka miesięcy. Nie odpuszczę raczej całkowicie, bo w pewnym stopniu się uzależniłem. Podoba mi się stan po tym ale póki nie mam ciągów na to w tygodniu i nie widzę problemu usiąść tylko do piwka z kolegami, którzy nic poza alkoholem nie używają to spróbuję trzymać to w ryzach i nie kupować bez specjalnych okazji. Oby się udało, bo widzę w tym duży potencjał uzależniający. Pomaga mi na pewno to, że nie ma możliwości bym wziął to w delegacje z racji pracy jaką wykonuję. Domyślam się też, że jeśli bym leciał dłuższy czas nawet co tydzień czy dwa to może być nieciekawie. (chociaż jak czytam posty Ducha, to wychodzi na to, że niektórzy mogą się w to bawić długo i ogarniać, chociaż po tylu latach nie wiem jaka ma z tego przyjemność, skoro ja po kilku gramach już nie czuję magii) Godzinę temu jakoś machnalem sniffa, czekam aż trochę zejdzie, żebym mógł spać i idę do sypialni. Półtora grama schowane w garażu, wiem że muszę iść spać i nie obecnie nie mam presji na dorzutkę. Piszę to jako formę uzewnętrznienia:)
Edit : i informacyjnie, sort jest w różnej wielkości kryształach od małych 20mg po większe 100-150 mg , półprzeźroczyste/lekko mleczne z przewagą przeźroczystości. I ta czwórka i trójka. Z wyglądu niewiele się różniły. Libido bardzo w górę ( Żona była w kuchni się napić, zobaczyla, że jeszcze siedzę i naszła ją chęć na seks. Chciałem z nią robić dosłownie wszystko, ale sprzęt jakby nie chciał współpracować za bardzo. W stanie spoczynku jakiś skurczony , erekcja nie była zadowalająca, skończyć dość ciężko, ale po ósmej zmianie pozycji udało się. Siedząc teraz w garażu, pisząc i paląc papierosa zorientowałem się, że mam lekki szczękościsk. Mocnym ściskiem bym tego nie nazwał, ale ewidentnie przygniatam zęby, gdy przestaje o tym myśleć. Źrenice lekko powiększone. Może z opisu ktoś pozna czy to mogło być 4mmc czy nie. Od 14:00 do 2:00 wziąłem około 650mg w 4 porcjach.
Godzinę-póltorej po ostatniej kresce zaczynam odczuwać głód. Ostatni duży posiłek jakieś 7h temu. Nadal mam chęć coś pisać. To już 3 edit, na bieżąco dopisywałem i raczej ostatni na dziś:)
Nie miałem na myśli masturbacji, a czytanie oraz granie, o których napisałeś. Najprościej rzecz ujmując - każda rzecz robiona będąc porobionym jest jeszcze przyjemniejsza i nie ma znaczenia czy to jest imprezowanie w klubach, rozmowa i granie w karty ze znajomymi, uprawienie seksu, czytanie książki lub granie. Nawet rzeczy z natury niezbyt przyjemne jak sprzątanie czy szeroko pojęta praca stają się fajne i pochłaniające. Mi od zeszłego roku zdarzyło się kilkukrotnie coś wciągnąć, aby poogarniać sprawy, które zalegały mi od dawna, a zarazem połączyć przyjemne z pożytecznym. Niestety później jest człowiekowi jeszcze trudniej zabrać się za takie rzeczy na trzeźwo i automatycznie pojawia się myśl, żeby się jakoś wspomóc. Ja nie chciałbym, aby czytanie książek lub granie kojarzyło mi się z ćpaniem, a w miarę upływu czasu czynności te przestały być atrakcyjne bez kreski. To oczywiście nie znaczy, że masz walić w pracy, bo to również równia pochyła.

Tak jak kolega Ci napisał - uważaj na siebie, bo duży DOM, żona, dzieci i praca nie są gwarantem niczego wobec uzależnienia od beta ketonów. To, że się teraz kontrolujesz, pracujesz, skutecznie kryjesz przed żoną, która narzuca Ci jakąś dyscyplinę nie znaczy, że tak będzie w nieskończoność. Przyjdzie moment, gdy się dowie i będzie awantura mniejsza lub większa, jedna lub więcej, może na jakiś czas zrobisz sobie przerwę, a może się rozstaniecie i wtedy kompletnie puszczą Ci hamulce? To są na razie dywagacje, ale takie rzeczy się dzieją, a wszystkie te scenariusze mają wspólny początek właśnie w niewinnym z pozoru wciągnięciu kilku kresek raz na jakiś czas.
  • 72 / 15 / 0
@jokerthc Nie no bez przesady chyba z tym, że teraz będę kojarzył zagranie w Fifę czy przeczytanie książki, z kreskami:) Co do książki efekt był taki, że nie mogłem się skupić, jednocześnie to sięgnąłem po telefon , to coś innego więc przestałem. Najwięcej czasu w sumie poświęcałem na czytanie forum . Bardzo dobrze się czyta pod wpływem, strona za stroną aż przeczytałem np cały wątek uzależnienie, z ktorego dość duzo wyniosłem i dało grubo do myślenia. Więc chyba jednak za mało leciałem by teraz czynności, które robiłem podczas później identyfikować z mefem. Ja nie neguję tego co piszecie do mnie. Wiem, że w nieskończoność nie byłbym w stanie tego ukrywać przed Żoną ( co innego sytuacje raz na kilka miesięcy jak mam ,,wychodne" ). Masz też racje z tym, że jeśli dalej bym ciągnął te jednonocne weekendowe solowe zabawy i Żona by się dowiedziała i przez to byśmy się rozstali, to jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że bym popłynął. Zwłaszcza, że nie należę do ubogich ludzi, więc bardzo bardzo długo I bardzo bardzo dużo musiałbym kupować aż skończy się kasa nawet nie pracując. Te loty w ostatnie weekendy były zupełnie bez sensu. Serio z początku myślałem, że skoro zostało z imprezy, to zrobię sobie nocna posiadówkę w domu raz czy dwa i dalej sobie będzie leżeć i czekać na jakąś okazję. Ale mając to w garażu na wyciągnięcie ręki pokusa bywa silna. Dlatego to co zostało profilaktycznie wyjebałem w kibel. Bat nad głową ze strony Żony, dobra praca, świadomość, że na prawdę można szybko polecieć i stracić wszystko plus to wszystko co przeczytałem na forum raczej skutecznie będzie mnie trzymało w ryzach. Będę korzystał raz na jakiś czas w gronie, bo jest to przyjemna używka. Dużo lepsza niż alkohol. I mam więcej powodów by podejść do tego racjonalnie niż ryzykować, że waląc często, będę w stanie to trzymać pod kontrolą. Poleciałem kilka sobót, bo w swej ignorancji myślałem, że skoro mogłem kilka razy skorzystać na imprezie i nigdy nie miałem presji by powtarzać to i teraz na luzie będę mógł się pobawić bez konsekwencji. Zlekceważyłem tą używkę i myślę, że w porę na to wpadłem i jeszcze nie wyniszczyło mi mózgu. A te ostatnie kilka wiadomosci z wami sprawiło to, że postanowiłem wyjebać to co miałem w kibel, by za tydzień znów nie kusiło. Szkoda, że świat jest tak skonstruowany, że mocne i przyjemne zmienianie świadomości, percepcji, myśli wiąże się z takimi konsekwencjami. Że nie ma możliwości by robić to z takim ryzykiem jak wypicie 3 piw co sobotę. Wiem, utopia:)
  • 507 / 194 / 1
Polecam następnym razem zamiast wysoce uzalezniajacych i niszczących beta ketonów coś innego.Może 2cb albo MDMA które są poziom wyżej pod względem fazy i mniej uzależniają.
Uwaga! Użytkownik SerioSergio nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 72 / 15 / 0
@SerioSergio Generalnie ja nie mam doświadczenia za dużo z substancjami psychoaktywnymi poza alkoholem. 3 razy w życiu zapaliłem ziołko i zupełnie nie mój świat. Każda ręka jakby 100kg ważyła, nie ogar, gadając z kolegą zapominałem co mówił 10 sekund temu. Opowiadał np historię jakąś i mimo że bardzo mocno się skupiałem, żeby zapamiętać co mówi i skupić się, co 10 sekund nie pamiętałem tego co mówił przed 10 sekundami.. I tak w koło:D żadnego wątku nie byłem w stanie pociągnąć. Obraz rozjechany, ciężko i w ogóle. Nie wiem jak ludzie mogą tak zachwalać mj i mówić, że jest po tym blogi stan :) to taka mała dygresja :) Więc nie mam pojęcia co to jest 2cb. MDMA nigdy też nie brałem, ale wiem co to za środek. Skoro są wyżej pod względem fazy, to dlaczego miałyby mniej uzależniać? Skoro np z mefedronem uzależnienie polega na tym, że chce się poczuć ten stan. W kwestii mefedronu i uzależnienia najgorsza jest ta chęć na dorzutki. Wcześniej miałem trochę mniejszą, ale wczoraj bardzo mocno ze sobą walczyłem, żeby skończyć i iść spać. Oczywiście nie dorzuciłem już jak postanowiłem, że koniec na dziś. Między weekendami nie mając tego pod ręką plus to, że nie wyobrażam sobie, że miałbym w pracy jakkolwiek zaburzać swój umysł czy ciało, ( przynajmniej na chwile obecna i obecny stan uzależnienia ) nie mam żadnego problemu z myślami czy ciągami. W tygodniu w zasadzie nawet piwa nie piję. Więc to uzależnienie i same w sobie beta ketony bardzo odmiennie działają w kwestii uzależnienia w porównaniu np z nikotyna, od której jestem uzależniony od 12 lat. Ta chęć na dorzutki czuję, że rosłaby wykładniczo i pewnie później by się to przeobraziło, że między weekendami miałbym tak, jak niektórzy piszą na forum, że odliczają dni by znów sobie zajebać. A to, że tak szybko weszła mi tolerancja ( swoją drogą jestem bardzo zaskoczony tym, że po w sumie 3 miesiacach , gdzie w pierwszych dwóch wzialem przy imprezie kilka kresek w odstepach 2-3 tygodnie , a w trzecim jedząc co tydzień około 1g przez 4 soboty - 6dni przerwy, suplementacja w minerały, witaminy, w miarę dobra micha między zabawa weszła mi taka mocna tolerancja że z 50-80mg które mnie ślicznie robiły, 230 jest ledwo odczuwalne a wiele osób tu na forum leci tygodniami, albo latami mając ciągi i jakieś przerwy i nadal na nich działa. Ale długi nawias wyszedł... -no trudno. ) to też cegiełka do tego, by nie bawić się znów za tydzień i nie wpakować się bardziej, bo to co daje mi teraz czy mmc3 czy mmc4 jest po prostu słabe:) Po co to brać, skoro nie ma już tej euforii chęci na wszystko z bananem na gębie tylko pobudzenie w zasadzie, przyjemne mrowienie głowy, potliwość i lekki szczękościsk. Chyba, że jest to substancja taka yyyy ,,sytuacyjna" ? Nie wiem czy tak ją mogę nazwać. Czyli odpowiednią faza wkręca się wśród ludzi, dobrego klimatu itd a zamulajac w domu jest kicha. Gdyby nie to, że jest to nielegalne, zniszczy organizm, przy częstym stosowaniu pozabwi naturalnej radości, to mając dużą tolerancję byłaby to świetna substancja po prostu na pobudzenie, zabawę czy pracę bez żadnej zmiany świadomości:) wiem... znów utopia:)
Edit/dodatek. Jakie ja długie wiadomości piszę, to masakra. Serio, nie jestem teraz pod wpływem nawet alkoholu:) Ale jeśli wy jesteście na jakichś stymulantach, to na luzie przeczytacie wszystko - wiem po sobie :)
  • 507 / 194 / 1
3 i 4-MMC to trochę szczęście w prochu,tak w skrócie nie chcę się rozwodzić,bo mechanizm działania jest opisny na forum.
MDMA niby też rusza w chuj serotnine,czyli ten medialny 'hormon szczęścia' lecz nie ma chęci na dorzutke i jak stosujesz za często to zwyczjanie przestaje działać,z kolei 2cb daje faze na parę godzin i niby można dorzucać,ale fajnie jest do czasu potem męczy.Na beta ketonach lecisz do końca wora stajesz się zwierzakiem.
Uwaga! Użytkownik SerioSergio nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 7761 • Strona 758 z 777
Newsy
[img]
"Bardzo lubiłem amfetaminę". Znany muzyk o narkotykach

Kazik Staszewski opowiedział o swoim doświadczeniu z narkotykami. Muzyk sporo eksperymentował z używkami.

[img]
Turcja: Całe miasto na haju po spaleniu 20 ton marihuany przez policję w centrum miasta

W tureckim mieście Lice 25 000 mieszkańców zostało nieumyślnie odurzonych dymem z marihuany po nieprofesjonalnej akcji spalania 20 ton marihuany. Sprawdź, co się wydarzyło.

[img]
Ayahuasca a zdrowie psychiczne: Przełomowe wyniki największego badania

Badanie opublikowane w prestiżowym ournal of Psychoactive Drugs objęło ponad 7,500 uczestników z całego świata i wykazało, że częste używanie ayahuaski wiąże się z niższym poziomem stresu psychicznego oraz wyższym poczuciem dobrostanu. Kluczowe okazały się takie czynniki, jak intensywność doświadczeń mistycznych, wglądy osobiste oraz wsparcie społeczności. W tym artykule przedstawimy kluczowe wyniki badania oraz wyjaśnimy, dlaczego ayahuasca budzi tak duże zainteresowanie naukowców i osób szukających alternatywnych terapii.