Negatywne konsekwencje przyjmowania fitokannabinoidów i sposoby im przeciwdziałania.
ODPOWIEDZ
Posty: 22 • Strona 1 z 3
  • 1 / / 0
Pierwszy raz spróbowałam zielska w wieku 12 lat, miałam już wcześniej jedna nieudaną próbę (zaczęłam się krztusić i zrezygnowałam). Typek w wieku około 18 lat mnie poczęstował gwarantując dobrą zabawę. Byłam w towarzystwie innych chłopaków, z którymi trenowałam, nie czułam strachu o żadne inne konsekwencje jak te, że rodzice mogą się zorientować . Totalnie się zakochałam.Potem paliłam dość regularnie z pewnymi paroma miesięcznymi przerwami spowodowanymi umieszczeniem w rożnego rodzajach instytucjach. W wieku 15 lat miałam za sobą mow, psychiatryk i odwyk. Gdybym była w normalnej rodzinie, przypuszczam, że moje nie ponad przeciętne wybryki uszłyby mi płazem, a raczej na pewno nie zasługiwałam wówczas żeby mnie tam umieszczać . Podchodziłam jednak z małego miasteczka , a moi rodzice stali się w ostatnich latach skrajnie patologiczni. Byliśmy na celowniku, trafiłam do domu dziecka. Moja matka zmarła kiedy miałam 14 lat, popełniła samobójstwo. W wieku 12 lat spróbowałam również kodeiny w postaci tabletek, Acodinu. Byłam zawiedziona fazą, nie moja bajka stwierdziłam. Próbowałam tez amfetaminy parokrotnie , lecz zwala mnie skutecznie zniechęciła. Trochę dopów, co uznawałam za totalne zeszmacenie się, ale łaknęłam fazy bez obawy przed konsekwencjami (narkotesty) , w praktyce jednak bywa, że taki dopalacz to pierdolona tablica mendelejeva i niewiadomo co wykaże test. Marzyłam o kokainie. Pierwsze zetknięcie niedługo po 18 urodzinach, to było naprawdę coś, niedługo później dwumiesięczny ciąg.zapalenie ślinianki przyusznej, ciagle krwawienia z nosa niezależne od tego czy wzięłam , czy nie. Miałam spuchnięta całą stronę twarzy. Dealer sam informował mnie kiedy mam do niego przychodzić, jego poziom życia Nakło się kurwa podniósł .Nie miałam parcia, ale odczuwałam trochę presję towarzystwa , na które byłam wtedy zdana. Szczerze nie potrafię odmówić koksu w bezpośrednim starciu do teraz , choć na przestrzeni roku zdarzyło ni się to kilkakrotnie na szczęście i cieszę się z tego. Ekstazy jadłam jak cukierki, zawsze. Potrafiłam ich zjeść nawet z 7. Miałam sieczkę z mózgu przez kolejnych kilka dni. mefedron, metaamfetamina to też było wydarzenie, jednak raz i wystarczy. Zwala mnie obezwladniala. Siadałam psychicznie. Przez ten cały czas mary była ze mną. Od dwóch lat pale codziennie, od ponad pół roku od przebudzenia. Ogromne ilości. Odczuwam mnóstwo różnych skutków ubocznych. Mam depresje, lęki, napady paniki. Nigdy nie odczuwałam takiego głodu... nie potrafię powstrzymać się na dłużej niż na długość snu, 6 h. Bez skacze mi ciśnienie, czuję ogromny wkurw, nie mogę na nikogo patrzeć, a tym bardziej zostać ze sobą sama w głowie, bo tam to już kompletny chaos. Zlepek wszystkich negatywnych emocji. Spałam około 80 g miesięcznie. Dziś byłam na badaniach, chce zobaczyć w jakim stanie jest obecnie mój organizm. Miałam kiedyś wiele pasji i talentów... mam 19,5 roku, a czuję się totalnie wypalona. Wyalienowana. Brak mi chęci do życia, motywacji do czegokolwiek . Nie potrafię niczego zrobić bez jointa. Nie wiem co mam zrobić. Marzę, że jeżeli uda mi się opanować reakcję odstawienną, poskromić jakoś to uda mi się z tego wyjść bez odwyku czy pobytu w szpitalu...
  • 270 / 12 / 0
To przykre ale życiowe. Nie licz, że ktokolwiek będzie się nad Tobą rozczulał i klepał po plecach-bo nie będzie. Co najwyżej pomoże. Jeśli NAPRAWDĘ chcesz z tego wyjśc i sobie pomóc :
-detox na początek. I to nie w domu bo nie dasz rady. Detox szpitalny. Potem terapia, na którym nauczysz się mnóstwo rzeczy i zaczniesz dostrzegać plusy z życia na trzeźwo i poznawać siebie na nowo. Twój problem to nie tylko marihuana ale ogólne życie w nietrzeźwości.
-oczywiście żadnych kontaktów z dilerami, ziomami od cpania itd. Musisz zmienic towarzystwo, ale to już po terapii.
Bez tego nie dasz rady, jesteś słaba psychicznie.
Jeśli nie podejmniesz kroków spadniesz na samo dno, będziesz czuć się jak totalne ścierwo, nie zaprzestaniesz brania. W skrócie to zmarnujesz życie.
I pamiętaj słuchaj mądrzejszych od siebie oraz ludzi co przez to przeszli.
Powodzenia
  • 22 / 1 / 0
Od siebie mogę dodać żebyś rozbudziła w sobie jakieś zainteresowania, które mogłabyś codziennie rozwijać. Może to być sport, może to być malowanie, muzyka. Cokolwiek co lubisz i sprawia Ci przyjemność. Ciężko będzie ci wyjść z tego samej, ale unikaj ludzi z którymi ćpałaś, będą cię tylko ciągnąć spowrotem na dno. No i powodzenia, będzie ciężko ale taki sukces smakuje najlepiej :))
  • 1229 / 176 / 0
Tylko i wyłącznie intensywna terapia uz., najlepiej zamknięta. Najważniejsze to szybkie odizolowanie się od tego i rozpoczęcie nauki życia na trzeźwo. Brzmi nierealnie, ale jest wykonalne.
  • 557 / 51 / 0
Odnośnie detoxu w ośrodku czy szpitalu-ostroznie wybierz placówkę bo się jeszcze okaże że wjebiesz się przez towarzystwo jeszcze bardziej, gdzie niegdzie latwiej tam o cpanie niż na ulicy xddd powodzonka
Predzej martwy niz slaby
  • 85 / 3 / 0
"tylko i wyłącznie terapia zamknięte" to może pod benzodiazepiny / opiaty.

no bez przesady!

należy spiąć tyłek i zająć się czymś konstruktywnym, najlepiej przekładającym się na wymierne korzyści $ (praca), ewentualnie hobby np. czytanie (czynności można łączyć).

zorganizować sobie dzień, najlepiej jak największą jego część.
powinno pójść gładko, na pewno pierwsze dni wielokrotnie trudniejsze

później z górki

przybijam L (jak looser) każdemu, kto udał się na terapię zamkniętą przez mj LOL
Uwaga! Użytkownik viktoreg jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 25 / / 0
Jaka terapia w zamkniętym ośrodku? To nie jest heroina, albo wóda, żeby odstawienie było szalenie trudne. Tak jak ktoś mówił, spiąć dupe i do roboty. Chociaż konsultacje z psychologiem, lub jakaś terapia od uzależnień byłaby wskazana.
  • 1229 / 176 / 0
@victoreg, jak wydoroślejesz to może zrozumiesz :) Tak się składa że ja do miejsca tego typu trafiłem co prawda nie za sprawą mj, ale fety i wiele się nauczyłem. Np. tego że jeśli uzależnienie jest w tak krytycznym stadium jakie opisał autor tematu to nie ma znaczenia czy dotyczy to mj, fety czy alkoholu - schemat jest ten sam, jedynie skutki takiego uzależnienia są mniej drastyczne, ale to nadal poważny problem uniemożliwiający normalnie funkcjonowanie. Mimo, że sam na początku myślałem że na tych terapiach robią wodę z mózgu to po jakimś czasie załapałem mniej więcej o co w tym chodzi, a Ciebie proszę nie wypowiadaj się w tematach o których nie masz pojęcia, bo jeszcze ktoś weźmie te twoje "złote myśli" na poważnie i możesz komuś takiemu zaszkodzić. Zgodzę się że można bez większych problemów wyjść z różnych uzależnień, zwłaszcza trawy, bo jest to możliwe, ale czytając post autora tematu widzę że ta osoba ma ogromny problem i skoro to opisała to nie jest za bardzo w stanie się z tym samemu uporać, oczywiście nie jestem w stanie tego stuprocentowo stwierdzić, na podstawie jednego wpisu, natomiast takie odniosłem wrażenie.
Pozdrawiam
  • 36 / 3 / 0
22 stycznia 2018viktoreg pisze:
"tylko i wyłącznie terapia zamknięte" to może pod benzodiazepiny / opiaty.

no bez przesady!

należy spiąć tyłek i zająć się czymś konstruktywnym, najlepiej przekładającym się na wymierne korzyści $ (praca), ewentualnie hobby np. czytanie (czynności można łączyć).

zorganizować sobie dzień, najlepiej jak największą jego część.
powinno pójść gładko, na pewno pierwsze dni wielokrotnie trudniejsze

później z górki

przybijam L (jak looser) każdemu, kto udał się na terapię zamkniętą przez mj LOL
Z całym szacunkiem ale tak pierdolisz że aż się serio zdenerwowałem.
"no bez przesady bez przesady", chuj z tym, że autorka pisze w jak wielkie bagno się wjebała, że życie ją przytłacza, że ma 19 lat a ma większe doświadczenie z twardymi dragami niż niejedna osoba z tego forum. Od iluś lat dzień w dzień co pare godzin pali no ale bez przesady co nie. Bo "to tylko zioło i ono nie uzależnia i nie ma żadnych negatywnych skutków i jest zdrowe i leeegaaal xdddd". Gardzę. Prawda, że mj nie wyniszcza tak fizycznie jak helupa. Że to nie jest benzo, gdzie po odstawieniu z dnia na dzień mogłoby się po prostu umrzeć. Ale to, że po czymś nie ma skrętu jak po opio to ANI trochę nie oznacza, że "powinno pójść gładko".
"Należy spiąć tyłek i zająć się czymś konkstruktywnym". Spiąć tyłek i wziąć się w garść to kurwa można jak się ma gorszy dzień i jakiegoś doła. Przeczytaj jeszcze raz post, autorka mimo młodego wieku przeżyła dużo. Sama zdaje sobie sprawę i odczuwa jak ją to niszczy. Czy serio uważasz, że znalezienie sobie hobby nagle zwalczy uzależnienie? Bo jest uzależniona. Jest narkomanką. Młody wiek, podatność na uzależnienia, depresja, zły stan psychiczny i jakieś bolesne doświadczenia z przeszłości, to wszystko ma wpływ na człowieka i na to jak bardzo może się uzależnić. Od czegokolwiek. Każdy jest inny. Może dla Ciebie to niezrozumiałe, ale można się poważnie wjebać w marihuanę. I tak jak z każdym nałogiem, samemu będzie kurewsko ciężko z tego wyjść. Uzależnienie to uzależnienie. Uważasz, że mimo, że musi zapalić co 6h , to to wciąż "tylko mj"? Już i tak pomijając fakt, że sama też mówi, że jak zaproponują koks to nie odmówi. Jeśli ktoś walczy z szarą rzeczywistością świata, depresją i "chaosem w głowie" przy pomocy narkotyków i po wzięciu poczuje się choć trochę znośniej, to uwierz mi, że tak łatwo tego nie odpuści. Na pewno kurwa nie "znalezieniem hobby i przeczytaniem książki". Oczywiście zabijanie czasu i wyszukiwanie sobie nowych zajęć i zainteresowań to jest dobra rzecz. Ale wydaję mi się, że w tym przypadku to autorka musi już szukać pomocy z zewnątrz. Bo jak nie potrafi niczego zrobić bez jointa, to jak ma własnymi siłami nagle to odstawić. Jeśli, w jej, przekonaniu jak nie zapali to nie da rady ani funkcjonować ani mieć jakiejś interakcji z innymi, to pomoc specjalisty według mnie jest wręcz konieczna.
"spiąć tyłek i zajęć się czymś konstruktywnym" brzmi tak samo zjebanie jak "wyjdź do ludzi albo idź pobiegaj" powiedziane do osoby z depresją.
"przybijam L (jak looser) każdemu, kto udał się na terapię zamkniętą przez mj LOL" a ja Tobie przybijam D jak debil. Bo jeśli ktoś wie, że sam nie da rady, to to jest jedyna dobra i mądra decyzja. Bo oczywiście, że opio/benzo uzależniają w "gorszy" sposób. Ale koniec końców to to jest uzależnienie. Wszystko sprowadza się do tego samego. Ona nie może funkcjonować bez mj i, przynajmniej mi, wydaje się po tym poście, że to już zaszło tak daleko, że odstawienie nie jest takie proste. Jeśli przez miesiąc ktoś by dzień w dzień palił zioło to jak najbardziej byłoby mu o niebo łatwiej to rzucić niż osobie, która dzień w dzień by waliła hel po kablach. Ale to już trwa i trwa. Poczytaj jaki wpływ ma na człowieka częste palenie. Z górki to może być dopiero, jak ona nauczy się choć trochę funkcjonować i po prostu żyć bez tego. Jak powoli zacznie dostrzegać, że może być okej bez marihuany. Wtedy z górki będzie mogła skupić się na sobie, na nowych pasjach i motywacji do działania. A teraz to raczej wciąż jest pod górkę.
A już zwracając się do autorki, nie chcę brzmieć jakbym spisywał Cię na straty, bo oczywiście, że są osoby które mają w sobie tyle siły, samozaparcia i tych wszystkich fajnych cech i potrafią same przejrzeć na oczy i odstawić narkotyk. Są uzależnione ale to przezwyciężają. Ty widzisz, że jest po prostu źle i masz chęć to zmienić a to jest już duży krok do sukcesu. Ale tak jak broń Boże nie spisuję Cię na straty, tak według mnie koniecznie musisz się udać do specjalisty. Nie musi to być od razu oddział zamknięty i 3 miesiące leżenia w białym pokoju bez okien w kaftanie. Ale jakiś specjalista od uzależnień, który może przynajmniej jakoś Cię nakieruje. Wyjście z uzależnienia (no i depresji o której też piszesz) może trwać długo i ważne jest, żeby się nie zniechęcać tylko próbować. Wiem z własnego doświadczenia, że kiedy jest się uzależnionym (w prawdzie w moim przypadku to prochy a nie mj) a do tego po prostu słabym psychicznie, to mało co do człowieka dochodzi. Można dosłownie widzieć efekty i skutki na własne oczy, widzieć, że niszczy się własne ciało i że to ma konsekwencje, można czytać dziesiątki postów ludzi doświadczonych, którzy byli w tym miejscu, porad i przestróg. Ale no narkoman to po prostu idiota. Widzi co substancja X czy Y robi z psychiką i ciałem a i tak ją bierze. Co może Ci pomóc to zmiana środowiska i otaczających Cię osób. Nie jest łatwe ale uwierz mi, że raczej nie wyjdziesz z tego gdzie teraz jesteś, jeśli będziesz wciąż otaczać się osobami, które ćpają, które na Twoje zawołanie mogą Cię poczęstować jednym buchem albo załatwić od razu kilkanaście gramów.
Jeśli na prawdę "marzysz o poskromieniu i odstawieniu bez odwyku czy pobytu w szpitalu" to, tak jak już kilka razy napisałem, musisz iść do specjalisty. I pamiętaj, że jeśli musiałabyś jednak iść na jakieś szpitalne detoxy albo zamknięte tearpie i inne, to nie ma w tym nic złego ani strasznego ani wstydliwego. Jak nie dasz sobie rady czy to sama, czy chodząc do jakiegoś terapeuty czy innego specjalisty od uzależnień, a chcesz z tym skończyć, to zrób wszystko co można zrobić. I nie zwracaj uwagi na debilne komentarze typu
Jaka terapia w zamkniętym ośrodku? To nie jest heroina, albo wóda, żeby odstawienie było szalenie trudne. Tak jak ktoś mówił, spiąć dupe i do roboty.
Bo dla Ciebie odstawienie mj może być szalenie trudne. I jeśli nie chcesz zamkniętych terapii ale miałoby Ci to pomóc to nawet się nad tym nie zastanawiaj i po prostu idź. Ale też może nie ma co na razie mówić o zamkniętych detoksach. Po prostu spróbuj. Powoli krok po kroku, próbuj różnych rzeczy, szukaj pomocy. I pamiętaj, żeby oprócz samego uzależnienia też skupić się na rzeczach, które do tego stanu doprowadziły, które powodują "chaos w głowie". Wiem, że ciężko jest "zostawać samemu ze sobą" i siedzieć z tym całym gównem, które się ma w głowie. Że łatwiej se zaćpać niż z tym uporać. Ale da się. Tylko serio szczerze musisz chcieć.
Idź do specjalisty. Trzymam za Ciebie kciuki i powodzenia.
Uwaga! Użytkownik NieWiemCoTuRobie nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 85 / 3 / 0
Miałem na myśli samo uzależnienie od mj i zamknięcie w jej kontekście xD

Wiadomo, jak aktywowała jakieś zaburzenia typu schizo / psychozy / manie to zaleca się pokój bez klamek ale nie o tym mowa. O uzależnieniach mieszanych np. z fetą też się nie wypowiadałem.

Czytanie ze zrozumieniem nie boli
polecam
Uwaga! Użytkownik viktoreg jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 22 • Strona 1 z 3
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.