Więcej informacji: Lizergamidy w Narkopedii [H]yperreala
Za jakiś czas spróbuje też Al-lada, to będe mógł porównać obie substancje.
Poza tym bodyloadu na LSZ nie mam. Bardzo czyste doświadczenie. Wizualnie - kosmos + czyste piękno. Mentalnie - konstrukty w głowie są jak na dłoni, widzisz, że wszystkie bariery budujesz sobie sam, itp. Dobrze widać dźwiękowo-falistą bzycząco-rezonującą strukturę rzeczywistości wewnątrz psychiki. Jak dla mnie genialny psychodelik.
Dawka 450ug, 3 blottery.
Co do bodyloadu to bylem dosc mocno najedzony , zawsze ciezko przezywam bodyload po psycho a tutaj kompletnie nic zadnych mdlosci , jedynie jak ktos napisal to uczucie goraczki na fazie.
edit w sumie zastanawia mnie to czy to w ogole jest lizergamid , jak dlamnie ma to niestety duzo wspolnego z fenkami.
Proponuje jednak zaczynąc ostrożnie. Mnie ok 100 ug całkiem solidnie porobiło. Po opisach można było się spodziewać takiego poziomu efektów po mniej więcej dwa razy większej dawce.
Czas ładowania ok 90-120 min, w tym ok 40-60 minut dosyć silnego dyskomfortu ze strony żołądka (spory obiad się mógł do tego przyczynić). Jednak nie umożliwiał on spacerowania i normalnej rozmowy. Leciutkie efekty. Kartony na dziąsło, po ok 20 minutach pogryzione i połknięte.
Potem nagłe uderzenie (również do ogarnięcia w kontaktach z trzezwymi ludzmi). Peak zaczął się po jakiś 3,5 h i trwał ok 3 h. 19:30 rozpoczęcie, 3 z groszami sen z małą pomocą benzo (inaczej trzeba by się pomęczyć z bezsennością jeszcze z godzinkę :) ). Łączny czas: 7,5 godz.
Do LSD nie mogę porównać.
CEV wyrażne, fraktalne i niefraktalne. Zarówno dobrze mi znane obrazy, jak i coś nowego (inna kolorystyka - bardziej neonowa, wiecej geometrii, więcej fraktali).
OEV - nic nadzwyczajnego, ale wszystko do okoła bardzo wyraźnie ożyło (poruszające się faktury, morfowanie, "oddychanie" otoczenia itp). Irytujące stroboskopowe miganie w niektórego rodzaju oświetleniu, które zmuszało do zamykania oczu i obserwowania CEV.
Headspace - trzeżwy, troche wesołości identycznej do tej po średnich dawkach LSA. W innym S&S mogło być inaczej, ale nie było mindfuckowego potencjału. Trzeżwość i mał ciekawy setting w drugiej fazie doświadczenia sprawiały, że po jakimś czasie zrobiło się troche męcząco. Same efekty nasilały się i osłabiały falami (z małą amplitudą).
Odbiór muzyki nie był szczególnie wzbogazony (choć percepcja niektórych dzwięków otoczenia owszem). Dopadło mnie troche złośliwych przemyśleć odnośnie kawałków, które naprawdę lubie. Także mniektóre CEV (z oczami, ludzikami) wydawały mi się nieco kiczowate :) Troche innych, bardziej poważnych przemyśleń, ale substancja miała na to raczej mały wpływ.
Body load - to co wyżej opisano, większosc dyskomfortu minęła w trakcie peaku. Umiarkowany (chyba) szczękościsk przez cały czas. Różne inne odczucia, możliwe do zignorowania.
Podsumowując, testując nową substancję raczę być przygotowanym na zaskoczenie (więc lepiej zaczynać ostrożniej). W indywidualnym przypadku opisy w necie mogą się rozmijać z prawdą.
Moim zdaniem to bardzo ciekawa i unikatowa substancja - nie przypomina mi za bardzo nic co do tej pory konsumowałem, ani AL-LADa, ani tryptamin, ani fenylek. Zarzucilem z kumplem w górskim terenie po 300mcg, piękną pogoda i okolica, dobry czas na tripa. Dość długo się rozkręcało, po ponad godzinie zaczął się wjazd. Niestety początkowo sprawy nie zapowiadały się zbyt ciekawie, bl był naprawdę konkretny (chyba najgorszy jaki miałem), czuliśmy się fizycznie struci i mentalnie splątani, z jednej strony ewidentnie byliśmy naćpani, jednak mało było w tym stanie psychodelii czy jakiejś większej głębi, magii, którą zawsze pokazywał mi AL-LAD. Zaczęło się coraz więcej wizualnie dziać jednak dalej w zasadzie nie wiedzieliśmy co zrobić z tym tripem-niewypałem. Więc tak ok 3h po starcie tripa zapodalismy sobie po 0,5mg etizolamu co paradoksalnie uratowało tripa. Fizyczne objawy ustąpiły i nagle wizuale zaczęły coraz bardziej narastać. Znaleźliśmy się w pięknym miejscu, na szczycie pewnej góry z której widok był wprost niesamowity, ogromna przestrzeń do obserwowania. I od tego momentu wszystko przebiegło gładko i cudownie... Mnóstwo śmiechu, euforii, czystej radości z istnienia. Muzyka brzmiała genialnie, choć nie miałem jakoś szczególnej ochoty jej słuchać. Wizuale naprawdę bardzo mi się podobały - nie był to jakiś pierdolnik wizualny co pewnie wielu by rozczarowało, ale kolory były bardzo nasycone, wszystkie obiekty rozplywaly się i poruszały w przepiękny sposób, manipulowanie chmurami było dobrą zabawą, tworzyły ciekawe konstrukcje. Lasy widoczne w oddali tworzyły bardzo żywe i skomplikowane wzory, każdy ruch dloni czy czegokolwiek pozostawial po sobie jaskrawe smugi... Każda powierzchnia w pobliżu fraktalizowała się. W ogóle po raz pierwszy miałem wrażenie, że mam naprawdę dużą kontrolę nad wizualami, były bardzo plastyczne. Cevy jakieś tam występowały, ale zbyt bardzo mnie ciekawiło to co się dzieje przed otwartymi oczami :) Ostatecznie substancja zdecydowanie mniej wizualna niż AL-LAD, co nie znaczy, że wizuale nie były bardzo interesujące ;)
Było bardzo euforycznie, pojawiały się chwile takiego wspaniałego uniesienia, sporo śmiechu kompletnej beztroski, dobrze było byc wśród natury... niestety eti prawdopodobnie splycilo działanie mentalne LSZ, które po jakimś czasie na pewno nabraloby na sile... Ale przed eti LSZ działało raczej jak płytka, psychodeliczna trutka stąd decyzja o zapodaniu benzo, której ani trochę nie żałuję, bo zabawa była przednia :-D Wizuale utrzymywały się do 10h, zdecydowanie dłużej niż w przypadku AL-LADa. Pod koniec działania leżąc na łące przy zachodzie słońca czułem się doskonale, uczucie zupełnej wolności i spelnienia. Wtedy wpadł nam do głowy pomysł żeby zajarać trochę maczany składającej się z THJ-018 i THJ-2201 w bardzo mocnym stężeniu... I tak sobie beztrosko jaraliśmy, aż w pewnym momencie przyjebalo mi w łeb tak, że nie ogarniałem kim jestem gdzie jestem i ogólnie wtf. Po chwili troszkę się ogarnąłem i okazało się, że niestety (albo i stety) mojego kumpla kompletnie wyjebalo na orbitę, bredzil od rzeczy, był kompletnie przerażony, oczywiście nie mógł się poruszać... Szczerze mówiąc trochę w tamtym momencie obawiałem się o jego życie, tym bardziej, że sam byłem zajebiście spizgany. Każda chwila w tamtym stanie trwała całą wieczność co było najgorsze, minuta rzeczywista wypełniona doświadczaniem do granic możliwości. Jeszcze gorsze było to dla mojego kumpla, który ledwo kontaktował, nie był zbyt doświadczony i z tego co mi potem opowiadał odniósł wrażenie, że przeżył własną śmierć, był koszmarnie przerażony, miał mnóstwo chorych wizji, a przy otwartych oczach halucynacje(!). Pewnie to nic dla adeptów zakonu maczany, ale dla początkującego to było coś. Nie jestem pewien czy rzeczywiście miał halucynacje ale mniejsza o to ;) Jakoś udało mi się go (i siebie w zasadzie też) wyciągnąć z tego stanu po godzinie wieczności. Potem odświeżający :kotz: w wykonaniu kumpla i sen. Na następny dzień miałem przyjemniutki afterglow :yay: No i w zasadzie tyle chciałem wam przekazać psychonauci. LSZ polecam, a wszystkich którzy dotarli do końca tej opowieści gorąco pozdrawiam :love:
Ps. Mogłem o jakichś akapitach pomyśleć :wall:
sprawdź priv
Badanie: Brak dowodów na resztkowe efekty marihuany w prowadzeniu pojazdów
Mąż polskiej noblistki myślał, że "popadł w szaleństwo". Badania nad psychodelikami w PRL
Logika Valium, a nie LSD: narkotyki, artyści, mieszczaństwo i codzienność do znieczulenia [WYWIAD]
Kartele przemycają narkotyki na statkach z chorym i martwym bydłem
Kartele narkotykowe wykorzystują statki wypełnione chorym i padłym bydłem do przemytu ogromnych ilości kokainy trafiającej ostatecznie do Europy – informuje „The Telegraph”, powołując się na źródła wywiadowcze.
Europa zasypana kokainą. Rekordowy przemyt i miliardowe zyski narkotykowych karteli
Unia Europejska stała się światowym centrum przemytu i konsumpcji kokainy, a rekordowe konfiskaty nie są w stanie zatrzymać fali białego proszku zalewającej kontynent. Jak alarmuje hiszpański dziennik „El Pais”, powołując się na dane światowych i unijnych agencji antynarkotykowych, nigdy wcześniej na świecie nie produkowano ani nie konsumowano tak dużej ilości tego narkotyku. Rynek jest wart miliardy euro, a na granicach UE działa ponad 440 potężnych organizacji przestępczych.
Korea Południowa: Torebki wyglądające jak herbata wypływają na plaży. W środku narkotyki
Ketamina w torebkach przypominających herbatę - takie pakunki znajdują na plaży mieszkańcy południowokoreańskiej wyspy Jeju. Władze ostrzegają, aby ich nie dotykać i nie otwierać, a także informować policję.
