Hej. Wiem, że może trochę bezpośrednio, ale szukam kogoś kto, kto mi pokaże, naczuczy mnie jak się robi Mexicane (zapłacę). Jestem zielony a nie chcę zro
bić babola.

Aż tak kolorowo to nie jest.

Gdy zacząłem pić kawę z lwem faktycznie pobudzenie, które się pojawiało było pełniejsze niż to czysto kofeinowe z kawy. Ciężko mi określić czym ono się różniło ale po prostu było przyjemniejsze.
Miewałem wrażenie, że kawa jakby smaczniejsza. ;)
Działanie subtelnie wyczuwalne. Trzecie oko mi nie wyrosło.
Soplówkę kupowałem z różnych źródeł i chyba najlepiej sprawdzały mi się ekstrakty.
Możliwe, że to ja robiłem coś źle ale kupowany proch, który miał leżeć w szczelnym pudełku i czekać na swoją kolej potrafił się skleić(?) i stawał się niezdatny do użytku, dlatego zacząłem korzystać z formy kapsułek. Tutaj problemu nie było. Tyle ile potrzebowałem wsypywałem do kawy i nie martwiłem się o to, że coś się roztopi, poklei etc.

Mi się wydaje że im człowiek jest bardziej chory to tym więcej grzybek ma roboty, a tym samym jego działanie będzie się wydawać mocniejsze.

Mnie zastanawia dlaczego jego działanie czuję aż przez trzy dni. To bardzo długo.

Zamówiłem ekstrakt z soplówki jeżowatej, niby z pozoru taniej firmy na O..... tylko co ciekawe mam dużo jej suplementów i każdy działa. No ale dobra, znajomy mi polecał, tzn się tym zaciekawił sam, dam znać w jaki sposób działa i czy rzeczywiście jest to regenerujący adaptogen bo w necie są opisy jakby to był klucz do szczęścia milionów.

Jeśli 50 gram sproszkowanego grzyba kosztuje pięć dyszek to ile powinien kosztować ekstrakt? Wydaje mi się że dostępne na naszym rynku ekstrakty są lipne ale być może się mylę. @Verbalhologram Będę czekał na opis twojego doświadczenia z grzybkiem :)

[edit]

polecam suszoną i zmieloną formą grzybka. jest wystarczająca aktywna i łatwo ją stosować w ciepłych napojach

30 zł z firmy z pozoru taniej, ale tak jak napisałem na innych jej suplementach się nie zawiodłem, oczywiście osoby typu imć @Stteetart powiedzą że jestem żywym przykładem osobnika wierzącym w placebo.

Kurde....zjadłem..czy też wypiłem jedną trzecią łyżki herbacianej ekstraktu z herbatą z morwy i cynamonu i mam wrażenie jakby łagodnego stimu, takie rozjaśnienie odczuwalne już kilka minut po wypiciu. Tzn efekt stimu jest w rejonach głowy, wygodniejsze myślenie jakby, po suficie nie biegam.
Coś jakby neurologię organizmu relaksuje, nie jest to działanie stricte psychoaktywne, bardziej właśnie adaptogen neuroprotekcyjny.

Pierwsze efekty powinny tak wyglądać. Ilekroć dodawałem do kawy odrobinę grzyba to pobudzenie było trochę inne niż po samej kawie. Pojawiała się u mnie poprawa nastroju i lekka stymulacja umysłowa. Będąc bez neuroleptyków większe fajerwerki działające do trzech dni czasu miałem gdy łyżeczkę suszonego grzyba parzyłem dłużej pod przykryciem. Wtedy pierwszym odczuwalnym działaniem dla mnie był spadek ciśnienia i mega rozluźnienie mojego spiętego ciała i duszy. Następnie nasilały mi się pseudo pozytywne objawy mojej schizofrenii takie jak moja tendencja do monologowania w myślach czy wyobraźni, ożywiały się widziane kolory, znikała anhedonia której tak bardzo nie nawidzę i naprawiały się moje problemy z snem.

Taka jazda na krawędzi psychozy potrafiła trwać do trzech dni czasu. Zastanawia mnie dlaczego tak długo grzybek pracował. Może mam coś nie tak z jelitami? Ponoć to drugi mózg.

Kurde, nie dopatruję się takiej właściwości indywidualnej i bezpośredniej, bo brałem inne suplementy, ziołowe bo ziołowe, ale najbardziej z minięciem kaca i złego samopoczucia w rejonie głowy po kilku piwach dzisiaj, zbiegła się ciepła herbata i mocny dosing ekstraktu soplówki.

Zastanawiam się, czy chillujący wpływ Jeżówki,który odczuwam(coś jak lekkie upalenie) bierze się z tego,że jej składnik jest agonistą receptoru opio kappa.
Ogólnie całe jej działanie jest dla mnie taką czilerką z motywacją,ale też przypominaniem sobie losowych rzeczy z przeszłości, ale dalej nakciekawsze. Mimo, że biorę 500mg ekstraktu rano,to kładąc się spać okolo północy mam lekkie problemy z zaśnięciem i czuję pewien niepokój. Coś na zasadzie "głupich" myśli,jak po trawce, typu: "A może tam dosypali coś innego miast tego grzyba?"
"Może ja mam z gorem, schizofrenię, czy coś".
I zastanawia mnie najmocniej ta druga obserwacja. Czy u was Lion też wzmacnia lęki i niepokój?