Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 30 • Strona 1 z 3
  • 0 / / 0
Witam, odkąd bliżej zapoznałam się z narkotykami nurtuje mnie jedna kwestia, mianowicie- z natury jestem milczkiem i choć w głowie mam wrzutę pełną anegdot, ciekawych tematów to mam wrażenie jakbym całe życie była na trawie, nic nie mogę przepuścić przez usta w większym gronie. Za to gdy jestem z kimś twarzą w twarz raczej to co chcę powiedzieć zamienia się w nieskładny bełkot. Przez to częto wychodzę na pustą blondynę, tak zwaną dobrą lirycznie kozaczkę w necie, za to na żywo.. . Problem rozwiązany wraz z zażyciem magicznych proszków. Całkowicie inna osoba, idealny lek na moją nieśmiałość (?). Dla takich osob jak ja to idelna droga do uzależnienia na dobre, jednakże chcąc tego uniknąć pragnę poznać wasze opinie i rady co zrobić, by choć trochę bardziej być na haju, bez haju. Macie podobnie?
  • 189 / 9 / 0
Kiedyś czytałem artykuł że jakiś psychiatra prowadził terapię przy użyciu LSD z pacjentem tego typu rodzaju.


Ja raczej sugerowałbym wychodzenie ze strefy komfortu i nabieranie pewności siebie na własną rękę. Oczywiście należy zacząć od samoakceptacji, a potem zastanowienia się co sprawia/jakie myśli sprawiają że nie potrafisz przekazać tego co masz w głowie?

Jeśli chodzi o nabieranie pewności siebie wystarczy zacząć od małych kroczków. Np. pytaj ludzi na ulicy która jest godzina? Z czasem dopytuj, jak dojść w jakieś konkretne miejsce, czy jest może coś ciekawego w Twojej miejscowości co ta osoba mogłaby polecić? Jeśli chodzisz na siłownie, spytaj trenera o technikę wykonywania ćwiczeń, albo nowy zestaw ćwiczeń.

No możliwości potrenowania jest multum, po za tym dochodzi satysfakcja. Zdecydowanie polecam uprawianie aktywności fizycznej.

Pewność siebie = być na haju bez haju.
  • 55 / 6 / 0
Uwazam ze jest pewna roznica miedzy niesmiałoscia i lekiem, fobia społeczna. Ktoś nieśmiały może walczyc ze swoimi ograniczeniami wychodząc do ludzi po prostu, stwiajac się w sytuacjach w których jesteśmy skazani na kontakt z innymi, czyli tzw wychodzenie ze strefy komfortu. Lęk natomiast siedzi głebiej i dużo ciężej sobie z tym poradzić. Tu już w gre wchodzi farmakologia i najlepiej psychoterapia, najlepiej w nurcie poznawczo-behawioralnym.
  • 5035 / 863 / 0
Dragi pomagaja na niesmialosc.... ale nie polecam kroczyc ta sciezka. Mozna je wykorzystac do wychodzenia ze strefy komfortu, przepracowania zlych przekonan: moj top to - psychodeliki , empatogeny(np MDMA_, gabaeriki (GBL), euforyki : beta ketony) opio , dyso (DXM)
Tylko potem , jak wpadasz w uzaleznienie, to tracisz poczucie wlasnej wartosci i zaczynasz sie alienowac.
Mi sporo pomogly w ogolnych relacjach , ale teraz juz mi nic nie daja , a wrecz powoduja wyrzuty sumienia.
Teraz jestem na etapie, ze pewnosc siebie mi rosnie , czuje sie silny jak udaje mi sie utrzymywac abstynencje.
Dodam, ze nie kazdy dojrzeje do takiej refleksji.
Zaczalem cpac jak mialem 23 lata. Mowie o tym dlatego, ze jak zaczniesz cpac w wieku 14 lat, to troche inaczej to wplywa na mozg i pozniejsze zycie.
The beautiful thing about DMT is that it makes no sense at all, but everything makes sense at the same time!
The methapor of Life

ledzeppelin2@safe-mail.net
  • 3230 / 549 / 0
Pozwolę sobie dodać od siebie 2 grosze, jest to oczywiście prawda, że dragi idealnie pomagają zwiększyć strefe komfortu w pewności siebie ale mimo wszystko radzę uważać na bk i silne empatogeny. Jak się jest odrobine myślącym to po otrzeźwieniu z tego spedalonego myślenia można się nabawić ostrej niewydolności w wyrażaniu swoich uczuć i niechęci do dalszych kontaktów z osobą której "podpadliśmy" %-D

Pewność siebie to nie jest system który działa w 100% wszędzie. Wtedy to nie jest pewność siebie tylko głupota. System ten powinien być dopasowany do sytuacji, a szczególnie osób z którymi rozmawiamy. Radze w ogóle unikać w tej kwestii twardych dragów %-D
24 sierpnia 2018ledzeppelin2 pisze:
Mi sporo pomogly w ogolnych relacjach , ale teraz juz mi nic nie daja , a wrecz powoduja wyrzuty sumienia.
Teraz jestem na etapie, ze pewnosc siebie mi rosnie , czuje sie silny jak udaje mi sie utrzymywac abstynencje.
Też tak mam. Czar prysł, trzeba się obudzić :retarded:
https://youtu.be/XJPAk9ctb-Q

"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
  • 5774 / 1181 / 43
Hehe, miałem podobnie. Dragi brałem, żeby spotykać się z ludźmi.
Teraz jestem alien, i żyję sam. Ćpam sam. Bo tak jest lepiej.
>A komendant po tym gównie ląduje na Kolskiej.
  • 2193 / 365 / 0
UWAGA - TAKIE COŚ NA DŁUŻSZĄ metę ROZPIERDOLI CI MUSK, EMOCJE I ZDROWIE.
STOSUJESZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ.


Ketony



I nagle wyskakujesz do różnych ludzi robić różne dziwne śmieszne rzeczy, integrujesz się.. to samo wychodzi. Gadasz, cykasz foty, poznajesz nowych ludzi, nawijasz w różnych językach itp..
Tam..tutaj, jestem no tak, hehe xd
  • 1913 / 183 / 0
Ja (nie) polecam benzo zmiksowane z alko. Włącza się god-mode i puszczają wszelkie hamulce jak się (nie) dobrze dawkę dobierze.

Z drugiej strony łatwiej się odnaleźć wtedy w towarzystwie bo raczej większość ludzi pije alkohol, i taki benzo alkoholo wrak łatwiej wtapia się w tłum.

PS. Działa w dwie strony - więcej znajomych straciłem niż zyskałem. Ale nie wiedziałem co to nieśmiałość jeśli o to chodzi.

Nie polecam benzo ani ćpania w ogóle ;)
Take DXM and Be Happy
  • 564 / 52 / 0
A moze tak po prostu juz musi byc? Ja sie z tym pogodzilem mimo prób z alko, weedem, benzo, sajko i ze stanem trzeźwości. Mimo starań i przeblyskow (ktore kończyły sie sukcesem) - chuj do dupy i wiatr w oczy, wiec doszedłem do wniosku ze tak juz musi byc. Mozna sie nauczyć z tym zyc i czerpać z tego korzyści. Przynajmniej wiesz, ze w zeby nie dostaniesz od zbyt długiego jezyka[emoji134]
Predzej martwy niz slaby
  • 329 / 58 / 0
Od zawsze miałaś ten problem?
Najgorsze to za wczesne odnalezienie magicznych środków. które eliminują problem od ręki. Można tak skakać latami od substancji, do substancji, żeby po jakimś czasie się dowiedzieć że problem nie tylko dalej jest, ale się pogłębił z gratisem w postaci uzależnienia.
Jakaś forma pracy nad sobą, poczucie rozwijania się w jakiejś dziedzinie, dbanie o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne, z czasem procentują. Problemem jest to "z czasem", bo rozpoczęcie "leczenia" od substancjami psychoaktywnych (jako jedyna forma pokonywania lęku czy nieśmiałości) zakorzenia w umyśle, że brak natychmiastowych efektów jest problemem. Zycie w myśl zasady, żeby każdego dnia być odrobinę lepszą wersją siebie niż wczoraj, naprawdę może być jakimś rozwiązaniem. Oczywiście, że można wprowadzić jakieś substancje jako ułatwienie w przełamywaniu towarzyskich barier (warto wybrać coś mądrze %-D ) pamiętając, że w takiej sytuacji ryzykujemy problemy z używkami i od początku być ze sobą szczerym na czym stoimy, i czy aby nie na skraju uzależnienia.
Nie mówisz tego co chcesz powiedzieć, masz pustkę głowie w sytuacjach socjalnych, w których normalnie powinnaś dać radę. Taki stan powoduje że strasznie cierpi poczucie twojej własnej wartości, a dragi to tylko pogłębią. Szybko (oby) minusy wezmą górę nad plusami, a wspomnienia "przełamań" na haju wybladną. Można to odkryć po grubych ciągach, albo od początku nie iść taką drogą.
ODPOWIEDZ
Posty: 30 • Strona 1 z 3
Newsy
[img]
"Bardzo lubiłem amfetaminę". Znany muzyk o narkotykach

Kazik Staszewski opowiedział o swoim doświadczeniu z narkotykami. Muzyk sporo eksperymentował z używkami.

[img]
Turcja: Całe miasto na haju po spaleniu 20 ton marihuany przez policję w centrum miasta

W tureckim mieście Lice 25 000 mieszkańców zostało nieumyślnie odurzonych dymem z marihuany po nieprofesjonalnej akcji spalania 20 ton marihuany. Sprawdź, co się wydarzyło.

[img]
Czy psychodeliki mogą wspierać praktykę medytacyjną? Analiza nowego badania

Czy psychodeliki mogą poprawić jakość medytacji? Nowe badanie opublikowane w PLOS ONE sugeruje, że tak! Aż 73,5% uczestników (634 osoby z 863) uznało, że doświadczenia psychodeliczne miały pozytywny wpływ na ich praktykę medytacyjną.