Przejście z 50 mg na 150 mg to dość duży skok i jesteś na pograniczu dawki neuroleptycznej stąd takie a nie inne objawy/skutki uboczne. Poczekaj, powinny przejść jak nie przejdą to do lekarza i pochwal się koniecznie tym co robisz z tabletkami :nuts: no i czy sam podniosłeś czy lekarz podniósł? No i jeśli to lekarz podniósł to pewnie pochwaliłeś się, że rozgryzasz i nie działa?
Kwetiapina występuje w dwóch wersjach jeśli lekarz przepisuje SR to jest w tym celowe działanie jakby zachodziła inna potrzeba to nie dostałbyś o przedłużonym uwalnianiu a takie zwykłe normalne - skuteczne bez rozgryzania %-D
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.
Rozgryzam ponieważ.. nie wiem w sumie po co, lel, jak brałem kodeine to rozgryzałem 20min przed. Pare razy wziąłem je tak, jak jest mi zalecone, ale wtedy byłem na poziomie 50mg, więc i tak nie czułem działania. 150mg jeszcze nie połknąłem w całości ani raz.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.
- po pierwszej tabletce 25 mg czułem się, jakbym wypił pół litra, tylko że bez dobrego humoru. Zmiażdżyło mnie - dużo bardziej niż lamotrygina po pierwszej piksie.
- miałem zwiększać dawkę o 25 mg co 4 dni, ale chciałem szybko przystopować hipomanię. Kolejnego dnia przyjąłem 50 mg w dwóch dawkach, i przez kolejne kilka dni eksperymentowałem z 50 mg. O dziwo drugiego dnia już niewiele poczułem, mimo zwiększenia dawki, lekkie zmulenie. Te 2-3 dni na pięćdziesiątce brak spektakularnych efektów. Jazda zaczęła się po zwiększeniu do 75 mg i miksie z alkoholem - zaczęło mi odpierdalać jeszcze bardziej, niż przez zażywaniem tego. Kilkugodzinna mania, potem odcięcie zupełne i zwalenie z nóg, w pewnych chwilach jedno i drugie tj. nakręcenie na maksa przy jednoczesnym braku kontaktu ze światem - znajomi stwierdzili, że w takim stanie jeszcze nie byłem.
- po tych przygodach dawkowałem zgodnie z "rozkładem jazdy" - stopniowe zwiększanie do 100 mg. Efekt - zasypiam szybciej, hipomania się wyciszyła. Niestety pojawiły się efekty uboczne. Pierwszym i bardzo irytującym było zatykanie nosa, na początku do poziomu takiego, że budziłem się w nocy nie mogąc oddychać. Później trochę to ustąpiło, ale lekki katar został. Drugim, strasznie dla mnie chujowym efektem, który pojawił się po jakichś 2 tyg., jest nadmierne zbicie dopaminy. Czuję się, jakbym stracił swoje super moce, nawet fajki nie dają już takiej przyjemności. Libido trochę spadło, ale to może i dobrze, nic strasznego się tutaj nie dzieje. Natomiast widzę spowolnienie myślenia i to jest dla mnie nie do przeskoczenia na ten moment. Mogę normalnie funkcjonować, ale no kurwa, o Platonie to sobie zbyt długo nie pogadam. Świat jest mało przyjemny. Lekarz powiedział, że niestety to normalnie przy tej substancji i tak już będzie - "coś za coś, Pan chyba za bardzo lubi dopaminę". Tylko że ja po tym środku nie widzę selektywnego działania na objawy manii, tylko właśnie upierdolenie dopaminy. Irytuje mnie to.
- na ten moment odstawiam, jadąc na 25-75 mg zależnie od potrzeby to i przerzucam się na lit, o ile badania na nerki itp. wyjdą OK. Zatykanie nosa irytuje, ale to spowolnienie myślenia - nie do zaakceptowania. Najgorsze jest to, że nie tylko ja to widzę.
- ogólnie: lamotrygina to dla mnie "wonder drug" w porównaniu z tym gównem. Niestety lamo praktycznie nie stopuje manii, dlatego chcę dorzucić lit. Zobaczymy.
Lekarz mówił, że niezbyt nadaje się to do okazjonalnego stosowania ale wydaje mi się, że w ten sposób będę tę kwetiapinę stosował - w razie potrzeby.
No i od początku kuracji strasznie zwiększyła mi się liczba godzin snu by móc się zregenerować. Zawsze by się wyspać potrzebowałem 8 godzin. Teraz jak nie śpię minimum 10 to jestem nie do życia. Minimalna ilość snu to 12 godzin a żeby czuć się wyspanym to minimum 14-15 godzin. I teraz nie wiem czy to wina leków czy pojebało mnie do końca.
Chujowo bo ciężko tyle spać a jak śpię za mało to jestem niewydajny, nie potrafię się skupić, następuje splątanie myśli i czuje się jakby mi ktoś przypierdolił młotkiem w łeb.
Co robić? Ma ktoś jakieś rozwiązanie tego problemu? Mówiłem lekarzowi ale ma wyjebane co mówię i pisze tylko recepty i wyznacza następne terminy.
29 listopada 2018starysteve pisze: Pierwszym i bardzo irytującym było zatykanie nosa, na początku do poziomu takiego, że budziłem się w nocy nie mogąc oddychać. Później trochę to ustąpiło, ale lekki katar został.
Co do litu i lamotryginy - oba są stabilizatorami nastroju, więc zrobisz sobie podwójną robotę. Poza tym lit może dojechać Ci tarczyce, ja po roku miałem TSH koło 4, w ciągu tygodnia zmieniłem to na depakine (pod czyjnym okiem specjalistów w IPiN) to spadło do 1.1. Zaletą litu jest to ... że jest za free :huh:
Teraz biorę lamotrygine i to 200 mg (1-0-1) i cóż, na każdego działa inaczej - u mnie ledwie czuć cokolwiek. Posiłkuję się buspironem i alprazolamem (terapeutycznie) i jest dalej gnój.
30 listopada 2018thcmenel pisze: Chujowo bo ciężko tyle spać a jak śpię za mało to jestem niewydajny, nie potrafię się skupić, następuje splątanie myśli i czuje się jakby mi ktoś przypierdolił młotkiem w łeb.
Co robić? Ma ktoś jakieś rozwiązanie tego problemu? Mówiłem lekarzowi ale ma wyjebane co mówię i pisze tylko recepty i wyznacza następne terminy.
Ja ten stan splątania nazywam "zajeba*&em gównem", mi to podchodzi częściowo wręcz pod akatyzję (lekko objawami). Jedyne co mogę Ci doradzić to branie kwety wcześniej, np 21. Po 23-24 to niestety poranki są ciężkie.
Choć nic nie przebije chlorprotiksenu - skończyło się na jednej dawce, rano byłem tak zawalony gruzem że jak rozmawiałem z psychiatrą to plątałem się "w zeznaniach", nie ogarniałem zupełnie, wory pod oczami, jakby ktoś mnie końską szprycą napakował (nigdy nikt mi tego nie zrobił oczywiście, ale jakby tak było to bym się musiał czuć podobnie).
@StrangeloveDr Oczekujesz działanie antydepresyjnego po lamotryginie i buspironie ? Nie bierzesz żadnego antydepa ?
a powierzchnia okazuje się dnem głębi."
Stanisław Ignacy Witkiewicz
30 listopada 2018StrangeloveDr pisze: Coś więcej o tym? Ja mam niby stwierdzony przerost błony śluzowej (ciekawe dlaczego, job tych ketonów mać) i ciągle katar. Poza tym, reszta co napisałeś też jest ciekawa. Mam jakąś anhedonię i być może Ketrel to upierdala? A biorę tylko nasennie jakieś 40-50 mg.
Co do litu i lamotryginy - oba są stabilizatorami nastroju, więc zrobisz sobie podwójną robotę. Poza tym lit może dojechać Ci tarczyce, ja po roku miałem TSH koło 4, w ciągu tygodnia zmieniłem to na depakine (pod czyjnym okiem specjalistów w IPiN) to spadło do 1.1. Zaletą litu jest to ... że jest za free :huh:
Też jadę na 200. Z ciekawości - zauważyłeś jakieś efekty uboczne?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/psiloshrooms25.jpg)
Psychodeliki mogą wspomagać onkologiczną psychoterapię i leczenie alkoholizmu
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zrzut_ekranu_z_2025-01-17_11-55-24.jpg)
„Wokół marihuany medycznej wciąż jest wiele stereotypów, a największą bolączką jest dezinformacja”
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/petru.jpg)
Ryszard Petru ma już projekt depenalizacji marihuany. Znamy szczegóły
Dopuszczenie posiadania do 15 gramów suszu lub jednego krzaka konopi na własny użytek – to propozycja, którą przedstawi zespół parlamentarny tworzony przez posłów koalicji. Dotarliśmy do szczegółów projektu, które potwierdzają nasze wcześniejsze ustalenia.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/f5.large_.jpg)
Ulubiona muzyka uruchamia układ opioidowy mózgu
Słuchając ulubionej muzyki odczuwamy przyjemność, niejednokrotnie wiąże się to z przeżywaniem różnych emocji. Teraz, dzięki pracy naukowców z fińskiego Uniwersytetu w Turku dowiadujemy się, w jaki sposób muzyka na nas działa. Uczeni puszczali ochotnikom ich ulubioną muzykę, badając jednocześnie ich mózgi za pomocą pozytonowej tomografii emisyjnej (PET). Okazało się, że ulubione dźwięki aktywują układ opioidowy mózgu.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zrzut_ekranu_z_2025-04-14_20-26-59.png)
TVN24: „Tak wpadł szaman-informatyk"
UWAGA: Uwaga artykuł z TVN24, który poniżej przedrukowujemy, jest raczej kiepskiej jakości, jednak publikujemy go z uwagi na fakt, że jako jeden z niewielu opisuje przypadek zatrzymania i represjonowania osoby najprawdopodobniej prowadzącej ceremonie z ayahuascą.