ODPOWIEDZ
Posty: 7512 • Strona 748 z 752
  • 110 / 38 / 0
11 stycznia 2025CieplaPoduszka pisze:
2g emki w krysztale poszly w kibel zeby moja dziewczyna nie dostala relapse na euforyki i ketony . Czego to sie nie robi z milosci ...
Jakos specjalnie mi nie jest szkoda bo ani to drogie nie bylo ani nie jestem przywiazany do tej grupy substancji . Sam sie zastanawialem na ile to jest "terapeutyczne" i "oswiecone" zebym na tym etapie jeszcze korzystal z takich rzeczy . Dla mnie to byla taka szara strefa miedzy dobrem ( :grzybki: ) a zlem ( :amfa: ) . W kazdym razie ten stan euforii moge zreplikowac poniekad na trzezwo biegajac na kofeinie tzw. "euforia biegacza" i zapewne wyjdzie mi to na dobre .
Bardzo dobrze. Emka jest tylko spoko, pozytywnym narkotykiem, gdy jest używana przez nowicjusza w rozsądnych dawkach. Jest możliwe używanie jej w celach terapeutycznych i mi szczerze pomogła się otworzyć na ludzi emocjonalnie i zdobyć nowe spojrzenie na świat, mimo tego że pierwszy raz próbowałem w młodym wieku 16 lat rekreacyjnie. Ale później byłem na skraju nadużywania, gdzie co tydzień albo dwa waliłem 200mg czystego kryształu i dorobiłem się depresji/wypalenia tak po kilku/kilkunastu razach. Jak ktoś też leciał to wie o co chodzi. Ja szybko się podniosłem bo aż tak nie leciałem mocno, ale znam ogromną ilość osób co się dosłownie wypaliła przez nią i z inteligentnych osób stali się młodymi narkomanami co nie pokończyli nawet szkoły średniej.

Ciekawe jaki jest stosunek osób rozsądnie używających po pierwszym razie do takich co wpadają w to, rozpierdalając banię gdzie 1g na noc albo kilka piguł to normalka. Próbowałem różnych stymulantów i euforyków, ale skutki uboczne dużej ilości MDMA biją wszystko na głowę. Za to jakimś cudem istnieją osoby jak dwóch moich ziomków, które walą pojebane makrodawki typu 300-400 kilka razy przez noc, a potem normalnie funkcjonują, mają kariery w korpo itd.
  • 4 / / 0
Mam kilka pytań, które wydają mi się jest bezpośrednio połączone z tematem dyskusji, a mnie samą bardzo ciekawią. Naprawdę próbowałam znaleźć odpowiedzi w wyszukiwarce stronki, ale większość z nich nie była dla mnie wystarczająco rozwinięta, klarowna albo sprzeczna, więc chciałam zawrzeć wszystkie moje pytania w jednym miejscu, żeby w razie czego dopytać, jeśli coś mi się przypomni. Jeśli ma to znaczenie, to najczęściej wciągamy kryształ, ale feta też się zdarza.

1. Jak samemu wywoływać spływ?
Czytając wiele innych dyskusji na różne tematy dowiedziałam się, że niektórzy palą papierosy, inni stoją z twarzą uniesioną do sufitu. Zaciekawił mnie ten wątek, bo często sama mam dwa problemy podczas brania; albo spływu nie mam w ogóle albo jest tak bolesny i piekący, że mam ochotę rzucić to w pizdu. Są jakieś fajne sposoby, żeby ,,pomóc" tej substancji spływać po gardle? I czy jak zaczyna już spływać to lepiej od razu połykać, przepijać wodą, czy starać się zatrzymać ją jak najdłużej w miejscu?

2. Kiedy wydmuchać nos, a kiedy skupić się raczej na tym, żeby to połknąć?
Tutaj również tematy były w dyskusjach podzielone: jedni pisali, że można się wysmarkać po 10 minutach od snifa, a inni odradzali i sugerowali ,,wciąganie" tego. W którym momencie wiem, że temat wchłonął się na tyle, że mogę już się go pozbyć z nosa?

3. Jak dbać o nos podczas wciągania; czy powinno się go czymś nawilżyć przed albo w trakcie brania? Jeśli w trakcie brania - co ile wąsów? Co robić z tymi żółtymi, galaretkowatymi glutkami, jak im zapobiegać?
Do tej pory zawsze miałam w domu sól morską albo fizjologiczną, które mi się sprawdzały. Pojawił się jednak właśnie problem z tymi glutkami; nieważne ile razy wydmucham nos, ile razy go przepłuczę to czuję, że całe zatoki mam tym cholerstwem zawalone. A i im częściej płuczę podczas brania, tym bardziej szczypie przy następnej kresce. Moim sposobem zazwyczaj jest po prostu wpuszczenie i wciągniecie kilka kropel zwykłej wody z kranu do nosa/zatok, ale podobno to nie jest mądry pomysł.

4. Kiedy też można bezpiecznie wydmuchać nos bez ,,marnowania" tematu?
Widziałam tutaj szkołę, która mówiła, żeby dać prochowi z 20 minut, by jak najmocniej wchłonął się przez śluzówkę. Nie ukrywam, że jednak ciężko mi jest to 20 minut przeczekać, gdy czuję zbierający się katar, a z nosa cieknie woda...

5. Co robić kiedy nos jest zapchany? (Oprócz bombek, bo je zaczęłam praktykować od jakiegoś czasu)
Czy są jakieś magiczne kropelki albo preparaty do nosa? Do tej pory używałam Nasivin Aloes&Eucaliptus i na krótką metę daje radę, ale bardzo wysusza nos. Często też czuję, jakby w środku nosa było wszystko tak dziwnie opuchnięte - podczas irygacji nie widziałam, żeby wylatywały jakieś strupki. Jak sobie radzić z tą higieną i pielęgnacją nosa tak, żeby go nie zajechać, ale móc też się dobrze bawić? I jak mogę pozbywać się glutków i strupków?

Mam nadzieję, że znajdzie się dobra duszyczka, która wykaże się zrozumieniem i cierpliwością do moich wnikliwych pytań :D
  • 363 / 51 / 0
up - No fajnie fajnie ale po co się męczyć skoro lepiej to po prostu połknąć? Problemy z żołądkiem? Wiem, że nie odpowiedziałem na twoje pytania ale zastanawia mnie ta chęć bólu i nieprzyjemności skoro można łyknąć i nie ma problemu. :)

Może ja to robie źle... z chęcią sie dowiem nowych rzeczy.
Cogito ergo sum
  • 4 / / 0
@D4RKJOY W mojej opinii jest duża różnica między snifowaniem a jedzeniem bombek.
Podczas snifowania łatwiej mi zwrócić uwagę na zużytą przeze mnie ilość i jej działanie - i to w dosłownie parę minut. Wygodniej mi panować nad stanem upojenia; jeśli próbna linia była za mocna, to następna sypę mniejszą, a jeśli nie poczułam tego, co powinnam, to albo następna będzie większa, albo będą tej samej wielkości, ale częściej.
Z kolei po bombce zazwyczaj robi mi się niedobrze, nigdy nie przewidzisz, kiedy zacznie działać, a i nie jestem zadowolona z efektów - raz potrafi mnie wywalić z kapci, a innym razem nie poczuje dosłownie nic. Stosuje ten sposób, kiedy mój nos odmawia współpracy, ale nie ukrywam, że dopiero od niedawna zaczęłam lubić się z bombkami. Jest duża możliwość, że to ja coś źle robię, więc będę wdzięczna za uwagi i rady
scalono - DB

Pod tematem o bombkach też wstawiłam parę pytań:

Re: Bombki
Post autor: xxxErrorxxx » 20 stycznia 2025
Zobacz historię postu.
Ile mniej więcej powinno dawać się prochu do jednej bombki? I czy ta ilość będzie taka sama w przypadku amfetaminy i kryształu? Plus, czytałam gdzieś tutaj na stronie, niestety nie pamiętam w jakim temacie, że powinno się brać bombkę na podkład z ,,dwóch kanapeczek".
Dzisiaj wzięłam na prawie pusty żołądek w pracy bombkę z niewielką ilością kryształu i czułam, że zdecydowanie mnie bierze; pojawił się ten przyjemny, błogi stan i standardowo gadanina. No i jesteśmy teraz parę godzin później - zjedzony delikatny podkład, bombki zrobione ze zdecydowanie większej ilości kryształu, pochłonięte dwie co pół godziny i brak jakiegokolwiek efektu.
Może powinnam podbić przed albo po bombce snifem? Jak maksymalnie zwiększyć szansę, że ten sposób zadziała? Biorąc pod uwagę ból zatok zależy mi, żeby się polubić z robieniem bombek
  • 363 / 51 / 0
No cóż nie cierpie na takie efekty - kryształ przeważnie jest od jednego dostawcy i wiem, że jak sypie tyle, a tyle to efekt będzie ten sam o ile robie to na pusty żołądek i odstępy były zachowane. Po mniej więcej 40-50 min już wiem jaki będzie tego efekt. Jak ewentualnie czuje niedosyt to 60 min od wzięcia dobieram niewielka ilość.

Oczywiście kto co lubi... ale problemy które opisujesz u góry nie przysłaniają mi plusów bo jedyny plus, który tu odczutuje w stosunku do tego co ja robie to jest taki, że szybciej wchodzi... ale ja się nie spiesze :P - robie to na tyle rzadko, że wole się delektować tym stanem, a nie na zasadzie - szybko wejdzie i szybko wyjdzie.

Może jednak ja zadam tobie z ciekawości pytania odnośnie nosa -
Jak ty dawkujesz to?
Czy to jest sproszkowany kryształ?
Ile razy "dokładasz" - u mnie w przyp. kryształu dawanie wiecej niz 2x to strata materiału.
Jak szybko schodzi? Ale tak szczerze :)
Cogito ergo sum
  • 1455 / 592 / 0
@xxxErrorxxx po kiego diabla robic bombki i zjadac ten papier czy bibulki ? Rozpuszczasz krysztal w letniej wodzie i walisz jak shota duh ...
Życie jest zdrojem rozkoszy; ale tam, gdzie pije zeń motłoch, zatrute są wszystkie studnie.
  • 1 / / 0
Ktoś coś wie teraz o niebieskich punisherach krążą teraz
Spróbowałem połówkę i bardzo mocno mnie siekło i nie wiem czy dlatego że są dobre czy dawno nie zarzucałem. ps nie wiem jak wstawić zdjęcie jak coś
  • 186 / 63 / 2
@ceglasiodemka z kazda pigula jest loteria, znajdziesz niebieskie punishery ktore maja po 5mg MDMA albo znajdziesz niebieskie punishery co maja 300mg MDMA i nic na to nie poradzisz, dlatego zalecam branie MDMA w krysztale od zaufanych vendorow

11:39 Ricsson[257]: w ogóle
11:39 Ricsson[257]: uwierzyłem w boga, w cuda
11:39 Ricsson[257]: miałem 6 piw
11:39 Ricsson[257]: wypiłem 6 piw
11:39 Ricsson[257]: otwieram rano plecak
11:40 Ricsson[257]: mam 3 piwa
neurogroove.info - zarzuć trip raportem
  • 363 / 51 / 0
27 stycznia 2025CieplaPoduszka pisze:
@xxxErrorxxx po kiego diabla robic bombki i zjadac ten papier czy bibulki ? Rozpuszczasz krysztal w letniej wodzie i walisz jak shota duh ...
Jaki to ma smak? Normalnie przecież smakuje to jak tablica mendelejewa i posmak czujesz jeszcze przez 20 min. Dlatego ja też ładuje w osłonkę.
Cogito ergo sum
  • 6 / / 0
20 stycznia 2025xxxErrorxxx pisze:
Mam kilka pytań, które wydają mi się jest bezpośrednio połączone z tematem dyskusji, a mnie samą bardzo ciekawią. Naprawdę próbowałam znaleźć odpowiedzi w wyszukiwarce stronki, ale większość z nich nie była dla mnie wystarczająco rozwinięta, klarowna albo sprzeczna, więc chciałam zawrzeć wszystkie moje pytania w jednym miejscu, żeby w razie czego dopytać, jeśli coś mi się przypomni. Jeśli ma to znaczenie, to najczęściej wciągamy kryształ, ale feta też się zdarza.

1. Jak samemu wywoływać spływ?
Czytając wiele innych dyskusji na różne tematy dowiedziałam się, że niektórzy palą papierosy, inni stoją z twarzą uniesioną do sufitu. Zaciekawił mnie ten wątek, bo często sama mam dwa problemy podczas brania; albo spływu nie mam w ogóle albo jest tak bolesny i piekący, że mam ochotę rzucić to w pizdu. Są jakieś fajne sposoby, żeby ,,pomóc" tej substancji spływać po gardle? I czy jak zaczyna już spływać to lepiej od razu połykać, przepijać wodą, czy starać się zatrzymać ją jak najdłużej w miejscu?

2. Kiedy wydmuchać nos, a kiedy skupić się raczej na tym, żeby to połknąć?
Tutaj również tematy były w dyskusjach podzielone: jedni pisali, że można się wysmarkać po 10 minutach od snifa, a inni odradzali i sugerowali ,,wciąganie" tego. W którym momencie wiem, że temat wchłonął się na tyle, że mogę już się go pozbyć z nosa?

3. Jak dbać o nos podczas wciągania; czy powinno się go czymś nawilżyć przed albo w trakcie brania? Jeśli w trakcie brania - co ile wąsów? Co robić z tymi żółtymi, galaretkowatymi glutkami, jak im zapobiegać?
Do tej pory zawsze miałam w domu sól morską albo fizjologiczną, które mi się sprawdzały. Pojawił się jednak właśnie problem z tymi glutkami; nieważne ile razy wydmucham nos, ile razy go przepłuczę to czuję, że całe zatoki mam tym cholerstwem zawalone. A i im częściej płuczę podczas brania, tym bardziej szczypie przy następnej kresce. Moim sposobem zazwyczaj jest po prostu wpuszczenie i wciągniecie kilka kropel zwykłej wody z kranu do nosa/zatok, ale podobno to nie jest mądry pomysł.

4. Kiedy też można bezpiecznie wydmuchać nos bez ,,marnowania" tematu?
Widziałam tutaj szkołę, która mówiła, żeby dać prochowi z 20 minut, by jak najmocniej wchłonął się przez śluzówkę. Nie ukrywam, że jednak ciężko mi jest to 20 minut przeczekać, gdy czuję zbierający się katar, a z nosa cieknie woda...

5. Co robić kiedy nos jest zapchany? (Oprócz bombek, bo je zaczęłam praktykować od jakiegoś czasu)
Czy są jakieś magiczne kropelki albo preparaty do nosa? Do tej pory używałam Nasivin Aloes&Eucaliptus i na krótką metę daje radę, ale bardzo wysusza nos. Często też czuję, jakby w środku nosa było wszystko tak dziwnie opuchnięte - podczas irygacji nie widziałam, żeby wylatywały jakieś strupki. Jak sobie radzić z tą higieną i pielęgnacją nosa tak, żeby go nie zajechać, ale móc też się dobrze bawić? I jak mogę pozbywać się glutków i strupków?

Mam nadzieję, że znajdzie się dobra duszyczka, która wykaże się zrozumieniem i cierpliwością do moich wnikliwych pytań :D
Trzeba znaleźć swój sposób i wyczuć organizm nie każdy preferuje to samo , ja osobiście mam swoją tablice mendelajwa "medycznych tricków " jest serio długa żeby opisać , jak znajdę moment podeślę Ci priv
ODPOWIEDZ
Posty: 7512 • Strona 748 z 752
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Newsy
[img]
Rekordowe uderzenie w narkobiznes. Zlikwidowano 19 laboratoriów i ujęto 67 osób

Co najmniej tysiąc funkcjonariuszy wzięło udział w największej w ostatnich latach operacji wymierzonej w syndykat narkotykowy działający na terenie Ukrainy. Zlikwidowano 19 laboratoriów i 17 magazynów oraz zatrzymano 67 osób, w tym 32-letniego bossa organizacji. Szacuje się, że miesięcznie narkogang produkował nawet 700 kg mefedronu, alfa-PVP i amfetaminy.

[img]
"Narkociak" próbował przemycić narkotyki do więzienia

Koci kurier z narkotykami wpadł na gorącym uczynku. Strażnicy kostarykańskiego więzienia zatrzymali kota, który do futra miał przyklejone paczki z marihuaną i crackiem. Zwierzak próbował przedostać się na teren zakładu karnego.

[img]
Po debacie prezydenckiej wzrosło zainteresowanie woreczkami nikotynowymi

Debata prezydencka 23 maja br. pokazała, że Polacy nie wiedzą, czym są saszetki nikotynowe oraz snusy, a także czym się różnią. Sztab wyborczy Karola Nawrockiego podał, że kandydat na prezydenta podczas debaty przyjął snus. Sam Karol Nawrocki sprostował, że była to saszetka nikotynowa. Tymczasem różnica między oboma produktami jest ogromna. Snus zawiera tytoń, którego nie ma w saszetce, a jego sprzedaż w UE – z wyjątkiem Szwecji – jest zabroniona.