Więcej informacji: Kokaina w Narkopedii [H]yperreala
idontknow pisze: To dobre, bo łatwo o odwyk - wystarczy, że się kasa kończy, ale czy wtedy nie jest tak, że się taki łapie wszystkiego 'euforycznego', typu mef, byleby zaćpać, a może zamiast wydawać tę stówę, woli przecierpieć tydzień dwa i uzbierać już dwie na koko?
Koksiarze niezbyt gustują w fecie czy wynalazkach typu mefedron bo to trochę inna liga i jak ktoś się przyzwyczaił do luksusu to byle co nie styknie a tylko pozostawi niedosyt.
* * *
Kiedy spoglądam wstecz, widzę siebie pozostającego za mną daleko w tyle.
No właśnie, gdzie jest granica między braniem okazjonalnym bądź rekreacyjnym a uzależnieniem? Jeżeli ktoś wali w ciągach, dzień w dzień, z rana się telepie jak nie przypierdoli, to jest wjebany. W takim przypadku nie ma co do tego żadnych wątpliwości.
A co, jeśli ktoś wciąga weekendowo. Raz na dwa tygodnie, albo raz na tydzień. Od poniedziałku do piątku nic nie niucha, a przykładowo co sobotę, lub co drugą sobie kilka kresek ściągnie. Robi to cyklicznie w większych lub mniejszych odstępach czasu. Czy jest to przyzwyczajenie? weekendowa używka? czy może uzależnienie?
Czy okazjonalnym użytkownikiem nazwiemy kogoś kto przypierdala tylko na imprezach w klubie? Szura prawie na każdej imprezie. Czyli raz na miesiąc, raz na dwa, lub raz na trzy tygodnie. Nie używa koksu cyklicznie, ale od okazji do okazji. W innych okolicznościach niż klub nie zażywa. Bierze na sportowo, czy przejawia syndromy uzależnienia?
A co powiedzieć o kimś kto z kokainą ma do czynienia kilka razy do roku? Zazwyczaj niezaplanowane akcje w klubie albo na prywatnej imprezie. Poza tymi wyskokami nie tyka koki, ale często o niej myśli.
Kolejny typ użytkownika to taki który zażywa kokę "okazjonalnie", czasem częściej czasem rzadziej. Nic nie ma zaplanowane, jak jest to wciąga, jak nie ma to nie wciąga i też jest ok. Używka mu pasuje, ale zbytnio sobie nią głowy nie zaprząta. Czy można go nazwać w pełni wolnym od nałogu? Bez predyspozycji do uzależnienia?
Pewnie zdania na ten temat są podzielone. I nic dziwnego, bo każdy z nas inaczej postrzega uzależnienie i dla każdego granica między okazjonalnym/rekreacyjnym użyciem a uzależnieniem będzie leżała gdzie indziej.
Ale wracając do użytkowników kokainy, to znam kilu z każdej w wymienionych wyżej "grup". Nie znam jedynie nikogo kto przypierdala oporowo 24/7 i bez koki nie wstanie z wyra (nie funkcjonuje).
Ze swoich obserwacji zauważyłem, że koka w gronie ludzi których znam jest używana jako dodatek do dobrej zabawy. Nigdy w celu polepszenia chujowego nastroju, w celu zapomnieniu o problemach (a przynajmniej nie widać żeby tak było). Chociaż po to się bawimy i korzystamy z rozrywek żeby odpocząć od dnia codziennego i codziennych obowiązków. Dla niektórych obecność koki jest synonimem dobrej zabawy (grubej).
Jeżeli kokainowa libacja ma miejsce w mieszkaniu lub domu prywatnym często kończy się rankiem, do tego mnóstwo alkoholu, jointów. Będąc pod wpływem różne pomysły rodzą się w napizganych głowach. Mimo że nikt z towarzystwa nie ma problemów z kobietami, do tego wszyscy mają swoje dziewczyny albo żony to zdarzają się grube bale z dziwkami zakrapiane alkoholem i okraszone dużymi ilościami koksu itp.
Natomiast jeśli miejscem spożycia jest klub, to też jest konkretnie. Jedni latają z panienkami po parkiecie, drudzy chleją przy barze i zagadują jakieś laski. Później zabawa do rana, czasem ruchanie po kiblach, nie raz jakiś after jak są chęci i jest gdzie. Zbyt duża ilość kokainy i alkoholu czasami powoduje nieporozumienia i awantury, burdy, mordobicia i rozpierduchy.
Śmiem twierdzić że: kokaina + alkohol + kobiety to nieodłączne połączenie + opcjonalnie jointy. Kobiety po prostu pasują do kokainy doskonale. (Mówię z punktu widzenia mężczyzny).
Jeżeli spojrzeć na zasobność portfela znanych mi użytkowników tej substancji, to jest ona bardzo różna. W większości to osoby posiadające własne działalności gospodarcze (rozmaite branże), albo są także pracujące na etacie i nie koniecznie zarabiające kokosy.
Doświadczenie tych osób z innymi substancjami psychoaktywnymi jest raczej spore. Głównie alkohol (niektórzy codziennie chociaż piwko), marihuana (niektórzy codziennie), okazjonalnie MDMA, MDxx, amfetamina. Kilku osobników białą heroinę okazjonalnie wącha, jak któryś przywiezie z zza granicy.
Wiek wyżej opisanej grupy osób to od 27 lat wzwyż.
Wykształcenie od zawodowego przez średnie ogólne, techniczne, wyższe humanistyczne, techniczne na podyplomowych kończąc.
Stan cywilny od singli przez pary (przewaga) i małżeństwa bezdzietne na rodzinach z dziećmi kończąc.
Nikt ze znanych mi osób używających kokainy nie cierpi na jakikolwiek "ból istnienia", załamania, depresje, nie jest ofiarą losu, nie ma problemów psychicznych. Nikomu też koks nie zniszczył życia, nie zrujnował zdrowia ani nie wpędził w kłopoty finansowe.
Czy są uzależnieni? Ciężko to ocenić, bo niczyje życie nie jest podporządkowane narkotykowi. Jedno jest pewne. Każdy z nas lubi kokainowy rush. Kilka osób moim zdaniem jest wjebanych, ale mam wrażenie, że są w stanie sobie z tym poradzić. Puki co panują nad tym i nic nie wskazuje na to żeby miało być inaczej. Zapewne kogo by nie zapytać czy jest uzależniony od kokainy, odpowie negatywnie.
Wnioskując z tego co napisałeś nad 'królową' król może zapanować, ile już odpalasz rajce, jakie masz przerwy i może kolejny krótki opis, który ciekawie się czyta :finger:
Nie traktuj koki jako gwóźdź programu a jedynie jako miły dodatek. No i nie ładuj w ciągach, bo wtedy traci to urok. Nie wspominając że można "pójść z torbami".
Najpierw marzenia, życiowe cele i ich realizacja, codzienne życie i obowiązki, rodzina, przyjaciele a dopiero później kokaina. Odwracając tą drabinkę łatwo wyjebać się na plecy i stracić wszystko.
Umiar i zdrowy rozsądek jest kluczem do sukcesu.
Pierwsze dwa tygodnie po 3 dniach zabawy (ciężko to ciągiem nazwać, bo sobie spałem jak dziecko po każdej nocy, tylko następna to znowu impreza) to z kumplem z którym podróżowałem wtedy mieliśmy tylko jeden temat rozmów :) Ale to przeszło.
Mimo to nie wyobrażam sobie, że w koks da się "wjebać". Myślę, że jak bym miał dostęp do na prawdę najlepszego towaru to taka impreza raz na miesiąc, dwa, mooooże...
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/nowenarkogis.jpg)
Coraz więcej Polaków przedawkowuje nowe narkotyki. Raport GIS
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/cannababcia.png)
Marihuana? Nie taka straszna, jak ją malowali.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cbd_0.jpg)
Legalne, ale traktowane jak podejrzane. Nowy biznes tonie w absurdach przepisów i kontroli
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/met_police_nityzyna.png)
Londyn: Ostrzeżenie przed supermocnym narkotykiem. Może być 500 razy silniejszy niż heroina
Londyńskie kluby nocne ostrzegają swoich bywalców przed niebezpiecznymi niebieskimi i zielonymi tabletkami sprzedawanymi jako ecstasy po tym, jak dwie osoby zmarły w zeszłym miesiącu po zażyciu tej substancji. Groźny syntetyczny opioid jest niezwykle silny i może być śmiertelny.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/passingjoint.jpg)
Do 3 gramów marihuany bez recepty? Poszło pismo z Sejmu do rządu
Legalizacja posiadania marihuany na własny użytek w ilości do 3 gramów - taka propozycja wpłynęła do sejmowej Komisji do spraw petycji. - Obowiązujące przepisy penalizują za posiadanie nawet niewielkiej ilości marihuany. Nie odpowiadają one współczesnym realiom społecznym i ustaleniom naukowym - argumentuje autor.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/musketamine.jpg)
Musk zażywał narkotyki w Białym Domu? Trump "ma nadzieję, że nie"
Donald Trump, komentując doniesienia "New York Timesa", wyraził nadzieję, że Elon Musk nie zażywał narkotyków w Białym Domu. Amerykański przywódca zdradził także, co zrobi z zakupioną od miliardera teslą. Od momentu odejścia Muska z administracji pomiędzy prezydentem a jego byłym doradcą trwa spór.