Więcej informacji: Inhalanty w Narkopedii [H]yperreala
Ja zaliczyłem 1 fazę z klejem, więcej nie mam zamiaru psuć sobie zdrowia, ale faza była OK.
zany21 pisze: To chyba na tej samej zasadzie dziala co Poppers nie ?
( ale efekty inne ) aale chodzi mi o to ze zabija komórki nerwowe . ???
nie prubowalem tego nigdy i raczej nie zamierzam
Może istnieje jakieś podobieństwo działania, ale jednak wydaje mi się pewną profanacją nazywanie butaprenu psychodelikiem. ;-)
Wracam na forum?...
To był październik późnym popołudniem. Starzy pojechali do znajomych... chata wolna. po krótkiej chwili przypomniało mi sie że do fazy jest potrzebny klej butapren albo rozpuszczalnik chlorokauczukowy. Pierwsze co znalzłem to w/w klej i od razu przystapiłem do działania. Byłem sam w pokoju młodszego brata nie było więc pełen luz. Włączyłem radio, usiadłem w półmroku pokoju do którego przedzierało sie szczątkowo światło z kuchni przez szybke w dzrzwiach, wycisnąłem około dwóch łyżek kleju do worka. No i zacząłem buchać...Najpierw zrobiło mi się ciepło, ale tak inaczej ciepło bo czułem przypływ energii. Potem zaczęło dziwnie, również przyjemnie szumiec w uszach i po chwili nawet się nie spostrzegłem gdy uderzyło mnie konkretnie. Dzis moge porównac to do utraty przytomności ale nie stanu przed, tylko tego stanu kiedy człowiek juz nie jest świadomy samego siebie i otoczenia wokół niego. Obudził mnie mój młodszy brat gdy leżałem na łózku z workiem w dłoni...nie byłem w stanie ocenic rzeczywistości przez dobre pół godziny. Usłyszałem że jestem pojebany itd. Od tego momentu moje zycie potoczyło sie inaczej. Ciekawość która sie zrodziła po tej sesji nie dawała mi spać. Rzadziej spotykałem sie ze znajomymi. Krótko mówiąc mój świat zaczął się zamykać. Kupiłem sobie swoją tubkę kleju, bo po co miałem podbierać ten ogólno dostepny...żeby ktoś sie domyslił? Były opowieści w "swoim" towrzystwie na temat tego jak było co było i co robić żeby było jeszcze jepiej. Po jakimś czasie koledzy podpowiedzieli że o wiele lepsze efekty daje rozpuszczalnik, z reszta jak słuchałem "kosmicznych" opowieści moich ziomków to az mnie z zazdrości skrecało że ja nie miałem takich faz co oni...więc sie przezuciem.Jedyna różnica na poczatku to płynna kosystencja więc trzeba bardziej uważac żeby sie na przyklad nie oblac bo klej po jakichś 30 minutach stawał się plastyczny. Pierwszego doswiadczenia z rozpuchem nie pamietam dokladnie, ale zgadzalo sie ze byl mocniejszy, dawal lepsze efekty :-)
Może powiem cos o fazach...po pierwsze im częściej sie buchało tym wizje były bardziej rzeczywiste. Zależały tez od tego czy po pierwszej sesji dawało sie na luz czy robiło się kolejną.
Ogólnie faza zależy od środowiska w którym się kitruje. W tamtym okresie mieszkałem na wsi i działo się to w różnych miejscach:
- W szkolnym kiblu który stał na wolnym powietrzu gdzie w trakcie fazy miało sie uczucie że jest to winda która zjeżdża po ziemię do okoła robiło się czerwono i to ode mnie zależało co mnie czeka po otwarciu drzwi, winda czekała na to co chcę za nimi zobaczyć ale nigdy nie starczyło mi na to odwagi.
Raz wciągało mnie do wymiaru Z (kibel miał drzwi drewniane od srodak zbite deski tworzyły litere Z :-) ) czułem na swoim ciele jak małe cząsteczki ciała w kształcie kropelek są wciągane a nawet przeciągane na drugą stronę... wymiękłem bo zaczęło mnie boleć .
- najwiecej faz miłem u mojej babci w stodole wypełnionej sianem. Najlepszy efekt daje swiatło przechodzace prze deski w scianach, tworzą sie wtedy smugi od kurzu który sie unosi. kiedys światło tak padało że jedna smuga zaczepiała o końcówki wiązki siana leząego na belce i dodatkowo wiejący wiatr powodował ich ruch co spowodowało ze widziałem strasznego potwora który potem mne pilnował, raz stodoła unosiła sie w powietrzu drugim razem była teatrem z pięknymi dziewczynami podnoszacymi kurtynę.
A jak z tym skończyłem?...dla mnie jest to niewytłumaczalne zjawisko do dnia dzisiejszego... wczesna wiosna wracam do domu ze szkoły, deszczowe popołudnie.Postanawiam isć przybuchać,rozpoczęła sie faza padał deszcz, po chwili pluskot kropli desczu zamienia sie w piękną muzykę jest to tak cudowna muzyka troche przypomina poważną ,ale tak niespotykana że nie chce przerywać słuchania, czuje że faza odchodzi ..robie dolewkę rozpucha i działam dalej,dalej słucham w między czasie unoszę sie w powietrzu tak wysoko ze widzę całą miejscowa okolicę unoszenie jest bezszelestne i bardzo delikatne. Opadłem....ale czuję sie jak dmuchana zabawka, leżę na ziemi i czuje jakby schodziło ze mnie powietrze dosłownie jak z takiego balonika nadmuchanego helem, jest go coraz mnie i mniej i mniej,widze jak uchodzi ...życie.... jest myśl jest świadomość ale nie ma ciała, zacząłem przepraszac,żałować i po chwili czuję przypływ ciepła. Najpierw tak delikatnie od stóp powoli do góry az do czubka głowy i ciekawe jest to że nie mogłem się ruszyć do momentu aż cała ta energia sie nie uzupełni. Wstałem...poszedłem do domu...nie wiedziałem jak mam to odebrać...przy kolejnych próbach kirania nie wychodziło mi to wcale. Po prostu mnie nie brało... czułem sie dziwnie. Próbowałem na siłę ale wtedy worek przyklejał mi sie do policzka i zaczynło mnie to piec. Tego samego dnia padły z moich ust słowa wielkie KRÓLEM HASZYSZ I MARYCHA
Podsumowując: buchałem 7 miesięcy mając lat 17, wciągnąłem w to swojego brata i jego kolegów i za to jest mi najbardziej wstyd, od tamtej pory minęło około 8 lat i ani razu nie powracałem do tego tematu. Co do zdrowia to oczywiście na bierząco pojawiały się problemy z pamięcią, ogólne wyzerowanie itd. później nie zuważyłem jakichś szczególnie budzacych niepokój sygnałów. Najbardziej niepokojace jest to że swiadomość zagrożenia, sytuacji lub życia była wtedy praktycznie zerowa. Ciesze sie że to sie skończyło, głownie ze wzgledu na zdrowie, nie wykluczone ale szydło z worka zawsze może wyjsć, nie znamy dnia ani godziny. Przyznaję że jestem osobą która lubi experymentować ale doswiadzczenie nauczyło mnie dystansu, pokory do natury przede wszystkim i odpowiedzialności co jest jednym z najwazniejszych czynników w zażywaniu narotyków.
Na zakonczenie: jeśli ktos wytrwał do końca niech wie zawsze jest coś za coś, jesli jesteśmy dobrzy dostajemy dobro, jeśli jesteśmy źli wszystko zawsze będzie dla nas złe. Bądźmy świadomi samych siebie bo nikt nie zadba o nas lepiej jak my sami........ peace :-)
zewsząd i znikąd pisze: Jeżeli chodzi o niebezpieczeństwo używania inhalantów, dodam jeszcze, że można od nich wykorkować bez żadnego przedawkowania, równie dobrze za pięćdziesiątym razem, co za pierwszym. Można się udusić (zwłaszcza kirając z torbą na głowie, ale też np. można stracić przytomność i udławić się własnymi rzygami), mogą wystąpić (choć nie wiem, czy po butaprenie też) groźne zaburzenia rytmu serca...
Może istnieje jakieś podobieństwo działania, ale jednak wydaje mi się pewną profanacją nazywanie butaprenu psychodelikiem. ;-)
1. Przygotowałem torebkę, nalałem do środka i poszedłem się ukryć do komórki :)
2. Nałożyłem na gębę worek i zacząłem wdychać (z zamkniętymi oczami)
3. Po kilkunastu wdechach poczułem,że odpływam, przed oczami zaczęły tańczyć kolorki....
4. ...i wtedy doszło do mnie, że ewidentnie zaczynałem zasypiać (może mdleć?!) Przebudziłem się i stwierdziłem ,że serce wali pewnie z 300 uderzeń na minutę, przed oczami mroczki a w głowie mętlik
I tera mam pytania do obeznanych w temacie:
a) Czy to był tylko wstęp do przejścia w stan ''naćpania'' czy rzeczywiście przesadziłem?
b) Żeby osiągnąć stan ''zadowolenia'' wystarczyłoby żebym (mimo walącego serca i prawie duszenia się) wciągnął jeszcze pare razy powietrze czy trzeba robić przerwy a faza wkręci się za którąś dopiero serią wdechów
c) Co polecacie do wąchania dla ABSOLUTNEGO amatora? (bo jedynie tussipect jadam :P )
d) Wiem, że to szkodliwe. Ale jestem sam przez tydzień na chacie i chcę spróbować w końcu czegoś nowego.
Proszę o odpowiedź
którą nie można się nauczyć.
Trzeba ją przeżyć
Agntx pisze: Ale jestem sam przez tydzień na chacie i chcę spróbować w końcu czegoś nowego
Acha i przestań "się kleić" zanim jeszcze nie zaczołeś.
Jean Cocteau
![[mem]](https://hyperreal.top/wtf/memy/e/e8d81746-1f95-4434-b876-fe2e009d0473/crackhead.jpg?X-Amz-Algorithm=AWS4-HMAC-SHA256&X-Amz-Credential=nxyCWzIV8fJz5t5dUSIx%2F20250428%2FNOTEU%2Fs3%2Faws4_request&X-Amz-Date=20250428T040902Z&X-Amz-Expires=3600&X-Amz-SignedHeaders=host&X-Amz-Signature=591e5a78e3b38f99ba0605e84f97a718a5f9025519f0f7ac9a8abb153905afa1)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news/klefedronfabrik5.jpg)
Polski narkobiznes zwiększa zasięgi. Czarny rynek domaga się towaru
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zrzut.jpg)
Biały popiół vs. czarny popiół: Prawda o wskaźnikach jakości konopi
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/aptekadyzurna.jpg)
Rewolucja w receptach na opioidy przyniosła skutek? Przepisy miały uderzyć w receptomaty
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/mandarynki.jpg)
To nie zgniłe mandarynki. 24-latek niósł w torbie tak zapakowane narkotyki. Wpadł, bo spanikował
"Dzięki czujności, doświadczeniu i doskonałemu rozpoznaniu terenu, policjanci z Wydziału Wywiadowczego Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie kolejny raz skutecznie uderzyli w przestępczość narkotykową."
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/petru.jpg)
Ryszard Petru ma już projekt depenalizacji marihuany. Znamy szczegóły
Dopuszczenie posiadania do 15 gramów suszu lub jednego krzaka konopi na własny użytek – to propozycja, którą przedstawi zespół parlamentarny tworzony przez posłów koalicji. Dotarliśmy do szczegółów projektu, które potwierdzają nasze wcześniejsze ustalenia.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/f5.large_.jpg)
Ulubiona muzyka uruchamia układ opioidowy mózgu
Słuchając ulubionej muzyki odczuwamy przyjemność, niejednokrotnie wiąże się to z przeżywaniem różnych emocji. Teraz, dzięki pracy naukowców z fińskiego Uniwersytetu w Turku dowiadujemy się, w jaki sposób muzyka na nas działa. Uczeni puszczali ochotnikom ich ulubioną muzykę, badając jednocześnie ich mózgi za pomocą pozytonowej tomografii emisyjnej (PET). Okazało się, że ulubione dźwięki aktywują układ opioidowy mózgu.